"Pisałem to opowiadanie dla młodych czytelników". Wywiad z Bernardem Grynholcem
W swojej recenzji minipowieści "Dziwni są ci ludzie" napisałam, że dawno nie czytałam tak prostej w swojej istocie historii, która niosłaby ze sobą tak mocne, egzystencjalne przemyślenia. Z okazji wznowienia tej książki, jej autor, Bernard Grynholc odpowiedział na kilka moich pytań, więc zapraszam was dzisiaj do przeczytania naszej rozmowy 😀
Na początku była skorupka i pręcik z małym listkiem na czubku. Tak narodził się Dąb, który od dzieciństwa po starość, odmierza czas za pomocą opadów śniegu. Świat widziany jego oczami to początkowo sama natura, do której pewnego dnia wkracza człowiek. Odtąd drzewo bacznie obserwuje poczynania ludzi, czując wobec nich strach, bezsilność, a czasami także podziw.
Bernard Grynholc: Niestety nie. Aktualnie mieszkam w ciszy, ale w otoczeniu jezior. Długi czas przebywałem w Puszczy Białowiejskiej, Borach Tucholskich i lasach w Bieszczadach. Las oczarował mnie i wywarł ogromne wrażenie, które pozostało do dzisiaj. W otoczeniu tych olbrzymich drzew uświadomiłem sobie, że jestem małym człowieczkiem. Poczułem respekt. Stopniowo nauczyłem się chodzić po lesie i jednocześnie wysoko podnosić głowę.
Wioleta Sadowska: Wejście w rolę długowiecznego Dębu i obserwowanie jego oczami zmieniającego się świata to dość niecodzienne przeżycie. Jestem więc ciekawa, co okazało się dla Pana największym wyzwaniem podczas zastosowania takiej właśnie narracji?
Bernard Grynholc: Przyznaję, że początkowo miałem duże trudności w opisie jakiejkolwiek akcji. Miałem przecież do czynienia z partnerem, który stoi cały czas w tym samym miejscu. Ale te trudności miałem tylko na początku.
Wioleta Sadowska: Nie brzoza, nie wierzba, a Dąb. Dlaczego akurat to drzewo stało się bohaterem i jednocześnie narratorem całej opowieści?
Bernard Grynholc: Zakładałem, że akcja będzie rozłożona w bardzo rozległym czasie, kilku wieków, a więc potrzebowałem drzewa silnego a przede wszystkim znanego z długowieczności. Takim właśnie drzewem w naszej tradycji jest właśnie Dąb.
Wioleta Sadowska: Zdecydowanie tak jest. Czy pisząc tę książkę, zależało Panu na uwrażliwieniu czytelnika na kwestię ingerencji człowieka w odwieczne prawa natury?
Bernard Grynholc: Jest bardzo dużym problemem ograniczenie wpływu i ingerencji człowieka w sprawy przyrody. Niestety człowiek zawsze stara się wszystko zmieniać i ulepszać. Czyni to często w dobrej wierze, a efekty końcowe tych zmian okazują się czasami katastroficzne.
Wioleta Sadowska: Dąb mówi, iż „ludzie są źli i okrutni”. Czy jednak Pana książka w swojej wymowie pozostawia dla nas, dla ludzkości, małą iskrę nadziei?
Bernard Grynholc: Starałem się doprowadzić w narracji do momentu, gdy sam Dąb stwierdzi, iż może lepiej będzie, żeby jednak ludzie nie zniszczyli się zupełnie, bo ich zachowanie pozwala mieć nadzieję na zmianę.
Wioleta Sadowska: Czy"Dziwni są ci ludzie" mogłaby się sprawdzić, jako lektura szkolna o charakterze edukacyjnym dla młodszego czytelnika?
Bernard Grynholc: Koniecznie. Pisałem to opowiadanie dla młodych czytelników. Myślę, książka ta może być uzupełnieniem, albo ożywieniem istniejących programów przyrodniczych w szkołach.
Wioleta Sadowska: Spotkał się Pan z feedbackiem od czytelników mówiącym o tym, że tytuł kojarzy im się z piosenką Czesława Niemena pt. „Dziwny jest ten świat”?
Bernard Grynholc: Kilkakrotnie. Ale uwagi owe uwagi były raczej sympatyczne. Długo męczyłem się i szukałem odpowiednika wyrazu "dziwni", ale zrezygnowałem. Podobnie było z formułą "drzewa umierają stojąc".
Wioleta Sadowska: Dlaczego zdecydował się Pan na wznowienie tej książki?
Bernard Grynholc: Uważałem, że w tym opowiadaniu drzemie dużo większy potencjał, który 10 lat wcześniej został pominięty, albo zlekceważony.
Wioleta Sadowska: Jestem ciekawa, czy wznowienie różni się w jakimś stopniu od pierwszego wydania z 2010 r.?
Bernard Grynholc: Właściwie niczym. Może jedynie tym, że w tym wydaniu jest lepszy papier i grafika. Zaskoczeniem może być fakt, że mimo tej samej treści książka jest inaczej przyjęta z większą uwagą i zainteresowaniem. To świadczy o tym, że w przeciągu tych 10 lat zmieniła się wrażliwość społeczeństwa, z czego powinniśmy się cieszyć.
Wioleta Sadowska: To rzeczywiście zasługuje na uwagę. Co na koniec naszej rozmowy chciałby Pan przekazać czytelnikom Subiektywnie o książkach?
Bernard Grynholc: Chciałbym prosić czytelników o dalsze angażowanie się w sprawy ochrony środowiska i kontrolę poczynań człowieka, jego pasji zmieniania i ulepszania. Świat obecnie zmienia się bardzo szybko, wszystko pędzi do przodu, a jedynie gdzieś tam w lesie stoją drzewa, patrzą i się dziwią.
"Dziwni są ci ludzie" to książka, która będąc pochwałą natury, jednocześnie uwrażliwia czytelnika na kwestię ingerencji człowieka w jej odwieczne prawa. To bezapelacyjnie wyjątkowa opowieść, którą powinien poznać każdy z was.



Bardzo ciekawa rozmowa i książka musi być interesująca. Ja chętnie po nią sięgnę ! Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa rozmowa. Książkę mam w planach przeczytać.
OdpowiedzUsuńInteresująca rozmowa, i fakt, o przyrodę warto dbać. :)
OdpowiedzUsuńPiękna rozmowa. Widać, że autor mówi z ogromnym szacunkiem do natury i pokorą wobec świata. „Dziwni są ci ludzie” brzmi jak książka, która naprawdę potrafi zatrzymać na chwilę i skłonić do refleksji.
OdpowiedzUsuń