"Ja, Oni i Dżej" - Jolanta Nasiłowska















"Dorastasz, czekasz na wielką miłość, na białą suknię, a potem wszystko się zmienia. Życie pozbawione jest sensu...".





Któż to siedzi w Waszej głowie? Skromna dziewczyna i grzeczny chłopiec, czy może kobieta rozwiązła i męski drań? A może Wasza osobowość to zlepek różnych charakterów i różnych postaw życiowych, które często ukrywacie przed innymi, mając tzw. drugą twarz? Nie wstydźcie się tego – chyba każdy z nas ma taką swoją Dżej, czyli zupełnie inną naturę, niż tę, którą pokazujemy na co dzień.

Jolanta Nasiłowska to czterdziestoczteroletnia debiutantka, pracująca w firmie finansowej. Autorka już jakiś czas temu opowiadając znajomym różnorakie, zabawne historie, zarówno z własnego życia, jak i te zasłyszane, stwierdziła, że warto by je spisać i wydać jako książkę. Dzięki stronie "Wspieram to" i ludziom, którzy uwierzyli w projekt, udało się ją wydać.

Poznajcie młodą i wrażliwą dziewczynę, zakochaną w swoim chłopaku Sharku do szaleństwa. Jest spokojną kobietą, lubiącą zakupy, nie wyróżniającą się z tłumu. Poznajcie również Dżej, czyli kobietę wampa – pozbawioną jakichkolwiek moralnych hamulców, gorącą, celebrującą seks bez zobowiązań. To właśnie Emma – dziewczyna, w której drzemią dwie natury, tak sprzeczne ze sobą. Nadchodzi jednak taki dzień, w którym tylko jedna może pokierować dalszym życiem bohaterki.

"Ja, Oni i Dżej" to książka, z którą mam spory problem. Otóż, podoba mi się sam zamysł autorki, by pokazać jak wielką walkę muszą cały czas staczać ze sobą, drzemiące w nas różne osobowości. To bowiem sfera, jaka dotyczy praktycznie każdego z nas, i trudno temu zaprzeczyć. Oczywiście, nie w każdym drzemią aż tak skrajne charaktery, jak pokazała to Jolanta Nasiłowska, jednak z pewnością, każdy posiada swoją drugą, a nawet trzecią twarz. I muszę przyznać, że sam pomysł na fabułę jest rewelacyjny, jednak już wykonanie pokazuje, że autorce przydałoby się wcześniej rozwinąć swój warsztat pisarski, by ciekawe pomysły nie zostały zepchnięte w nicość, zostawiając po sobie spory niedosyt i rozczarowanie. Co wywołało we mnie takie uczucia? Otóż książka została skonstruowana w ten sposób, że czytając ją, miałam przeświadczenie, że bohaterka zdaje czytelnikom relacje z interesujących i tych mniej ciekawych dni ze swojego życia. Co więcej, podczas lektury dominowało we mnie wrażenie, że czytam wyrwane kartki z notatnika, z czyimiś zapiskami. I nie byłoby to może aż tak źle odbierane, gdyby nie zupełny brak różnorakich szczegółów, uwiarygadniających fabułę. Długo nie wiedziałam bowiem, jak nazywa się główna bohaterka i nadal nie wiem, gdzie dokładnie pracowała, a było tych miejsc naprawdę sporo. Podczas czytania książki nie dowiecie się również niestety absolutnie nic na temat ukochanego Emmy, czyli Sharka, który był dla mnie totalnie papierową postacią w fabule. Reasumując, zabrakło w historii rozdwojonej jaźni bohaterki – zwyczajnego tła, jak chociażby opisów stanów emocjonalnych, czy przyczyn konkretnych zachowań. Wielka szkoda.

Emma i Dżej – dwie kobiety, mieszczące się w jednym ciele. Jak trudno czasami stoczyć walkę z samym sobą, z drugą stroną swojej osobowości. Taką prawdę właśnie próbuje w dość zabawny sposób przekazać czytelnikom Jolanta Nasiłowska. I muszę przyznać, że pomimo moich zarzutów odnośnie warsztatu literackiego, niektóre wydarzenia z udziałem bohaterki mnie zwyczajnie bawiły, a inne irytowały, dzięki czemu Emma nie była z pewnością bezbarwną postacią. Jej wewnętrzna, ciągła walka, skłoniła mnie do refleksji nad złożonością ludzkiej natury oraz nad niezbadanymi obszarami naszej psychiki, będącej nadal tajemnicą. Myślę, że to bardzo wdzięczny temat, i mam nadzieję, że w drugiej części, autorka pochyli się nad nim z o wiele lepszym przygotowaniem warsztatowym.

Jeśli zdarzają się Wam takie momenty, w których nie czujecie się sobą, a kontrolę nad Wami przejmuje Wasza druga natura, nie myślcie, że to coś niezwykłego. "Ja. Oni i Dżej" pokazuje bowiem, że taka walka toczy się w każdym z nas. I jedna strona mnie chciałaby Wam totalnie odradzić tę książkę, a druga dać autorce szansę i zachęcić Was do czytania. Walka nadal trwa.


Jolanta Nasiłowska

Za możliwość przeczytania książki dziękuję autorce


25 komentarzy:

  1. Jakoś ta książka do mnie nie przemawia;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie specjalnie mam ochotę na tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Niestety ta książka mnie nie zainteresowała szczególnie...

    OdpowiedzUsuń
  4. Wow, już cytat wprowadzajacy do recenzji mnie przybił, chyba na razie nie jestem w nastroju na taką lekturę:)

    OdpowiedzUsuń
  5. To raczej nie moja półka. Czytałam już słabe opinie o tej książce :(

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam mieszane uczucia, ale jednocześnie przeczucie, że ciekawość kiedyś jednak zwycięży..

    OdpowiedzUsuń
  7. Pomysł wydaje się bardzo ciekawy i jestem bardzo ciekawa, jak autorka go rozwinęła :))

    OdpowiedzUsuń
  8. Może kolejna książka autorki będzie lepsza - widać, że tutaj pomysł był całkiem ciekawy i zmuszający do refleksji, więc gdyby tylko wykonanie bardziej przemawiało do czytelnika to mogłaby z tego być dobra książka. Sama raczej nie przeczytam, bo mam zbyt wiele innych tytułów na liście, co do którym mam większe przekonanie, że mi się spodobają, ale autorce życzę sukcesów przy kolejnych powieściach :).

    OdpowiedzUsuń
  9. Przyznam szczerze, że mnie to zainteresowało. I to bardzo.

    OdpowiedzUsuń
  10. Czytałam na temat tej książki dość niepochlebne słowa, które mnie zniechęciły do tej lektury. I widzę, że ty także niezbyt pozytywnie ją odbierasz, zatem bez żalu spasuje.

    OdpowiedzUsuń
  11. Tym razem pasuję, bo to zdecydowanie nie dla mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. dziwnie że nie ma szczegółów za wiele odnośnie postaci;/

    OdpowiedzUsuń
  13. No cóż, pierwsze koty za płoty. Teraz autorka będzie mogła, po swoich pierwszych doświadczeniach, popracować nad warsztatem;)

    OdpowiedzUsuń
  14. No cóż, pierwsze koty za płoty. Teraz autorka będzie mogła, po swoich pierwszych doświadczeniach, popracować nad warsztatem;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Może być bardzo ciekawie ;) chociaż nie jestem przekonana do tych niedociągnięć.

    OdpowiedzUsuń
  16. A ja chętnie bym tę książkę przeczytała ;) wydaje się być całkiem ciekawa.

    http://ruderude-czyta.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  17. Mnie jakoś średnio ona ciekawi, przyznam, że wcześniej o niej nie słyszałam ale raz, że to nie do końca mój temat a dwa te braki.

    OdpowiedzUsuń
  18. Zamysł na fabułę mi się podoba, ale całość mnie raczej nie przekonuje.

    OdpowiedzUsuń
  19. A ja jestem zainteresowana treścią tej książki :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Raczej książka nie dla mnie, bo nie lubię papierowych postaci i słabego wykonania :)

    http://zakurzone-stronice.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  21. No nie wiem, mam mieszane uczucia. Pewnie gdybym dostała tę książkę na prezent, z chęcią bym przeczytała, ale żeby samej zamawiać w księgarni, to raczej nie...

    OdpowiedzUsuń
  22. FENOMENALNE podsumowanie recenzji :-) Też czasami tak mam z książkami które budzą skrajne emocje. :-)

    OdpowiedzUsuń
  23. Książka niezbyt mnie zainteresowała pomimo dobrze napisanej recenzji. Raczej po nią nie sięgnę.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję wszystkim za ślad, który tutaj zostawiacie :)

Copyright © 2016 Subiektywnie o książkach , Blogger