Śledztwo w sanatorium – Margota Kott

 


"Po prostu po raz pierwszy w życiu pojechałam do sanatorium".


Ciechocinek, sanatorium, turnus zdrowotny, dancingi i zabawa to raczej sceneria nie na zbrodnię. Czy jednak oby na pewno? Jak się bowiem okazuje, nawet tam może dojść do głosu mroczna natura człowieka pokazująca tym samym, że każdy z nas jest zdolny do zła. 

Margota Kott to absolwentka biologii, a także studiów podyplomowych z kryminologii i kryminalistyki, pomocy psychologicznej oraz socjoterapii. Wielbicielka kotów, kryminałów, w tym Sherlocka Holmesa i czeskiej literatury. Jest autorką powieści kryminalnych, powieści psychologicznej i poradnika. Laureatka wielu konkursów literackich, obecnie prowadzi firmę w branży nieruchomości.

Ewa ma 59 lat i właśnie po raz pierwszy przyjechała do uzdrowiskowego Ciechocinka, aby podczas turnusu rehabilitacyjnego podreperować swoje zdrowie. W sanatorium zostaje jej przydzielony pokój numer 13, a jej współlokatorką zostaje Ela, z którą bohaterka bardzo szybko nawiązuje przyjazną relację. Ewie nie na długo udaje się jednak korzystać z walorów kurortu pod Tężniami, gdyż w ośrodku zostaje popełnione morderstwo.

Jeśli lubicie klasyczne kryminały, w których jest mała grupa postaci, a do tego różnorodna pod względem socjologicznym i społecznym, jest zamknięta przestrzeń i jest trup oraz suspens w finale to "Śledztwo w sanatorium" z pewnością spełni wasze oczekiwania. Margota Kott wyszła bowiem naprzeciw panującej obecnie modzie bytności wszechobecnej makabry w tego typu literaturze i zaserwowała czytelnikowi zbrodnię nacechowaną "higienicznością". Nie ma tu bowiem detali i próżno szukać naturalizmów, a akcja powieści toczy się w miejscu, które kojarzy się z powrotem do zdrowia, a nie ze śmiercią. Połączenie wszystkich tych elementów fabularnych tworzy solidny fundament do opowiedzenia historii nieco przewrotnej, a na pewno mocno zaskakującej w finale.

"Śledztwo w sanatorium" to pierwszy kryminał z planowanej serii pt. "Sanatoryjny Klub Miłośników Sensacji". I trzeba tutaj podkreślić, że to mocne wejście autorki w kryminalne klimaty i jednocześnie wysoko postawiona poprzeczka dla kolejnych części. Margota Kott łącząc bowiem odwieczną zdolność człowieka do morderstwa z najnowocześniejszymi technikami kryminalistycznymi w obrębie DNA, wymyśliła nietuzinkowy scenariusz, którego kompletnie nie da się przewidzieć. Pomysł na rozwiązanie skomplikowanej zagadki okazuje się tym samym niezwykle intrygujący i cieszę się, że mogłam dzięki temu poznać mało znane tajniki genetyki i profilowania. 

Perypetie Ewy, jej "Samozwańczego Anioła bez skrzydeł", czyli Zbigniewa Dobermana i pozostałych kuracjuszy sanatorium to pomimo swojego kryminalnego wydźwięku, historia lekka, napisana z wyczuwalnym przymrużeniem oka, a do tego zawierająca dostrzegalną warstwę społeczną. Margota Kott portretuje bowiem sanatoryjne środowisko ludzi w jesieni swojego życia, którzy przyjeżdżają do uzdrowiska nie tylko w celach zdrowotnych. Barwni bohaterowie, czasami nieco przerysowani, niewątpliwie budują klimat całej tej historii.

"Śledztwo w sanatorium" to książka serwująca intelektualną rozrywkę na najwyższym poziomie i pozwalająca dzięki pierwszoosobowej narracji protagonistki, niemal poczuć się jak w sanatorium. To powieść dla wszystkich koneserów kryminalnych intryg, tych młodszych i tych starszych, którzy lubią nietuzinkowe śledztwa odsłaniające krok po kroku zaskakujący przebieg wydarzeń.


Recenzja została opublikowana w ramach współpracy z autorką.

10 komentarzy:

  1. zainteresowałaś mnie tą książką:)

    OdpowiedzUsuń
  2. coś fajnego jest w takich opowieściach - poczciwe śledztwa :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Zainteresowałaś mnie tą książką Wiolu, pozdrawiam .

    OdpowiedzUsuń
  4. Recenzja jak zawsze perfekcyjna. Wiolu, dziękuję... i zaraz zamawiam książkę 😊👍

    OdpowiedzUsuń
  5. Takie książki lubię i chętnie je czytam. Tytuł zapisałam na przyszłość.

    OdpowiedzUsuń
  6. sanatorium kojarzy sie z wypoczynkiem a tu lektura z dreszczykiem coś czuję

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak już wiesz kryminał to nie jest mój ulubiony gatunek literacki, ale pomysł na fabułę bardzo mnie zainteresował, więc nie mówię nie 😉

    OdpowiedzUsuń
  8. Ciekawy pomysł na książkę :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję wszystkim za ślad, który tutaj zostawiacie :)

Copyright © 2016 Subiektywnie o książkach , Blogger