"Okazuje się, że wcale nie potrzeba mądrych słów, aby rozmawiać o emocjach". Daria Jaworska o swojej książce "Bezik Wielki Pies – Boję się tego psa!"

 

"Bezik – wielki pies. Boję się tego psa!" to druga część losów tytułowego psa Bezika, w której bohaterowie muszą zmierzyć się z zupełnie nowym problemem. Z Darią Jaworską, autorką tej świetnej książeczki porozmawiałam na temat emocji i oswajania strachu przez najmłodszych. Zapraszam was do przeczytania naszej rozmowy 😀



Daria Jaworska to absolwentka psychologii na Uniwersytecie Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy, zoopsycholog i dogoterapeuta. W swojej pracy zawodowej zajmuje się diagnozą i terapią zaburzeń rozwojowych, od dłuższego czasu pracuje z dziećmi i ich rodzicami. Jest promotorką świadomej adopcji czworonogów. Kocha ciszę, spokój i naturę, uwielbia celebrować czas spędzony z rodziną.


Wioleta Sadowska: Psy czują emocje ludzi. Jakie emocje czuł zatem Bezik przy okazji wydania drugiej części jego przygód?

Daria Jaworska: Dobre pytanie 😀 Książkowy Bezik ma swojego rzeczywistego odpowiednika, na którym wzorowane są ilustracje. Pozycje, w których widzimy psiaka w książce, powstały na bazie prawdziwych zdjęć, co wiązało się z koniecznością uchwycenia psiaka w różnych sytuacjach. Było przy tym bardzo dużo śmiechu, gdyż plan Bezika niekoniecznie spotykał się z moim planem 😀 Psy rzeczywiście wyczuwają stany emocjonalne swoich ludzkich przyjaciół, pewne podekscytowanie udzieliło się więc również Bezikowi. To podobnie, jak w przypadku małych dzieci – mogą nie rozumieć, o co konkretnie chodzi, ale czują, że coś się dzieje. W przypadku drugiej części proces wydawania książki był mi już znany, więc czułam w sobie większy spokój, więcej miejsca było dla wdzięczności, cieszenia się tą chwilą. Druga część Bezika przywitaliśmy więc jak wyczekiwanego przyjaciela.

Wioleta Sadowska: Co Bezik mógłby powiedzieć potencjalnym czytelnikom Pani książki?

Daria Jaworska: Myślę, że powiedziałby coś w stylu: "kochane człowieki, zrozumcie, że my, psy, kochamy Was całym naszym psim sercem. Człowiek jest dla psa najważniejszy i spędzamy życie, czekając na was. Dużo się od was uczymy, jest jednak coś, czego wy możecie nauczyć się od waszych psów. Tym czymś jest radość, cieszenie się chwilą, docenianie każdego, wspólnego momentu".

Wioleta Sadowska: Jakże to prawdziwe… Można oswoić dziecko ze strachem? 

Daria Jaworska: Strach, mimo że nieprzyjemny, to uczucie zupełnie dla nas naturalne, każdy z nas go doświadczył. – Pojawia się jako sygnał zagrożenia, realnego niebezpieczeństwa. To emocja pełniąca bardzo ważną rolą rolę – gdyby nasi przodkowie nie odczuwali strachu, nie potrafiliby zadbać o własne bezpieczeństwo, zdrowie, a nawet życie. Trudno jest, abyśmy przyzwyczaili się do tej emocji, jej zadaniem jest przecież zaalarmować, mobilizować. Można jednak pomóc dziecku zrozumieć istotę strachu, troszkę go „odczarować”. Ukazać nie jako wroga, którego trzeba pokonać, a opiekuna, przyjaciela, który chce nas chronić.  

Wioleta Sadowska: Jest strach, ale jest także lęk. Jak objawia się dziecięcy lęk przed psami?

Daria Jaworska: Lęk, w odróżnieniu od strachu, pojawia się jako ostrzeżenie przed wyobrażonym niebezpieczeństwem. Zagrożenie może być oczywiście prawdziwe, na przykład wspomniany pies, ale ma charakter bardzo subiektywny, który nie ma odzwierciedlenia w rzeczywistości. Dziecko doświadczające lęku przed psami czuje, że one mu zagrażają, że są niebezpieczne, że mogą wyrządzić krzywdę. Myśli o nich, wyobraża sobie, że zwierzę podbiegnie, skoczy, przewróci, poliże, ugryzie… Myśli jest coraz więcej, nasila się więc niepokój. I tak koło się zamyka. Nie pomaga tłumaczenie, że to tylko mały piesek, który chce się przywitać. To, że dziecko boi się psów, nie oznacza, że ich nie lubi, wręcz przeciwnie. Nie potrafi jednak poradzić sobie z emocjami, które nim targają, próbuje więc sprawić, aby te emocje zniknęły. Robi to oddalając od siebie źródło lęku, czyli po prostu unika kontaktu z psami. Często problem przenosi się jednak na coraz więcej sytuacji - pojawia się unikanie wizyt u osób, które mają psy, unikanie spacerów, napady paniki. 


Wioleta Sadowska: Historia Mai ukazana na łamach drugiej części Bezika pokazuje, że warto się z lękami oswoić. Pani książka może w tym procesie pomóc?

Daria Jaworska: Wierzę, że tak! Lata pracy z dziećmi i ich rodzicami, oraz oczywiście własne doświadczenia, związane z byciem mamą, umocniły mnie w przekonaniu, że to bliskość, otwartość rodziców, ich akceptacja i wsparcie, dokładają kolejne cegiełki w filarach dziecięcego poczucia bezpieczeństwa. Nie jest łatwo zaakceptować, że dziecko się boi, że jest mu źle. Chcielibyśmy uchronić je przed wszelkimi smutkami i trudnościami. Stłumione emocje wracają, warto więc pomoc dziecku zrozumieć je, polubić, poznać jakie mają zadania. Krzyś, bohater książki, jest dzieckiem o dużej wrażliwości emocjonalnej. Często rozmyśla o emocjach, zastanawia się nad nimi. Ta wrażliwość zachwyca jego rodziców, którzy starają się towarzyszyć chłopcu w zrozumieniu samego siebie, ale również pokazywać, że warto szukać rozwiązań. Bardzo chciałabym, aby historia Mai pozwoliła zobaczyć lęk jako część nas, coś naturalnego i ważnego. Nie jako słabość, ale jako wartość. Trzeba się nim „tylko” a może „aż” zaopiekować. 

Wioleta Sadowska: Czy zatem Pani dziecko to pierwszy recenzent przygód Bezika?

Daria Jaworska: Oczywiście! Nie mogłam wymarzyć sobie lepszego recenzenta 😀 Ocena ze strony własnego dziecka to wielki przywilej, ale również wysoko postawiona poprzeczka. Były to dla nas wspaniałe chwile, powrót do wspomnień o naszych własnych doświadczeniach ze schroniskiem dla zwierząt. Nasza rodzina, podobnie jak Krzyś i jego rodzice, również przeżywała mnóstwo emocji związanych z adopcją czworonoga. 

Wioleta Sadowska: Co oznacza zabawa z dziećmi w detektywów emocji przy okazji poznawania przygód Bezika?

Daria Jaworska: Ha! Brzmi jak przygoda, prawda? Szybkie tempo życia, dostępność przyjemności, dostępność dróg na skróty, pozwala nam odwracać uwagę od tego, co czujemy. Szczególnie gdy emocje są odczuwane jako nieprzyjemne. Wybieramy łatwiejsze rozwiązania… na przykład włączamy bajkę lub serial, aby wypełnić uczucie nudy, samotności. Dla Mai z pewnością łatwiej byłoby po prostu nie przyjść na urodziny Krzysia, aby oddalić od siebie nieprzyjemne myśli o możliwości spotkania się z psem. Takich przykładów znajdziemy w książce wiele, przecież w życiu jest ich całe mnóstwo! I wciąż musimy decydować, którą z dróg wybierzemy – zatrzymamy się, pochylimy nad emocją, ominiemy, zignorujemy, stłumimy. Bardzo zachęcam, aby zwrócić uwagę na rozmowy Krzysia z rodzicami, ich wspólne rozważania. Okazuje się, że wcale nie potrzeba mądrych słów, aby rozmawiać o emocjach. Dzieci są niesamowite, autentycznie ciekawe, piękne w swojej mądrości – nie wolno nam, dorosłym, tego nie doceniać. 

Wioleta Sadowska: W książce  ukazuje  Pani perypetie Krzysia w pierwszoosobowej narracji chłopca, co niewątpliwie pozwala młodemu odbiorcy utożsamić się z bohaterem i jego codziennością. Łatwo wchodzi się w głowę 10-letniego chłopca?

Daria Jaworska: Ach, to chyba wynika ze specyfiki mojej pracy (śmiech). Całe moje zawodowe życie wiąże się z dziećmi. Moja praca jest jednocześnie ciągłą podróżą – przez świat dzieci w różnym wieku, na różnych etapach rozwoju, z różnymi talentami, ale i problemami. Towarzyszą mi ich rodzice. Dzieci nie przestają mnie zachwycać i zadziwiać, wciąż uczę się czegoś nowego. Chciałabym, aby dzięki książce, dzieci poczuły obecność i bliskość dorosłego, ale też rodzice, dziadkowie odkryli, że granica między byciem małym a dużym jest bardzo przepuszczalna. 

Wioleta Sadowska: Czy zatem obydwie książki mogą okazać się także świetnym pretekstem do rozważań o rodzicielstwie?

Daria Jaworska: Bardzo! Docierają do mnie piękne sygnały, że podczas czytania rodzice muszą przerywać, zatrzymywać się, gdyż ich pociechy zaczynają mówić o sobie, o swoich kolegach, zadają pytania. To jest dla mnie sukces. Słyszę i czytam, że zarówno dzieci, jak i dorośli wzruszają się, przytulają.  Dziękuję każdemu, kto wpuścił Bezika do swojego serca, bo razem z Bezikiem zagościła czułość, bliskość i uważność. Taki był cel. Chciałabym, aby rodzice poczuli, jak ważni są dla dzieci i odwrotnie – niech mali czytelnicy doświadczą miłości od swoich rodziców. 

Wioleta Sadowska: Czy druga część Bezika jest bardziej terapeutyczna od pierwszej?

Daria Jaworska: Pierwsza część koncentrowała się na emocjach, towarzyszących Krzysiowi, od kiedy tylko dowiedział się, że w rodzinie pojawi się pies. Przybycie Bezika to początek pięknej przygody, pełnej przeróżnych odczuć, wręcz całego ich wachlarza. Tam również znajdziemy terapeutyczne wątki. W drugiej części Bezik jest już osadzony w swojej nowej rodzinie, jest jej częścią. Zaczyna towarzyszyć swojemu ludzkiemu przyjacielowi w różnych sytuacjach, pojawiają się nowi bohaterowie. Lęk, tak wyraźnie nazwany w drugiej części, wielokrotnie był obecny również w pierwszej, doświadczał go przecież zarówno Bezik, jak i jego rodzinka. Jak mawia się w domu Krzysia: „emocje są dobre i są częścią nas”. W mojej ocenie, obie części bezikowych przygód zawierają walor terapeutyczny, ostateczne zdanie zawsze ma jednak czytelnik 😀

Wioleta Sadowska: Walor terapeutyczny to jedno, ale trzeba również wspomnieć o tym, że spore wrażenie robią ilustracje zawarte w książce, za które odpowiada Edyta Grzegory.  Jak wam się razem pracowało?

Daria Jaworska: Cudownie! Edyta to niesamowita osoba. Jest psychologiem, psychoterapeutką, bliskie są jej więc rozmowy o emocjach. Jednocześnie ma wielkie serce do zwierząt, aktywnie wspiera świadomą adopcję, mądrą opiekę nad zwierzętami, wspiera schroniska. Wsparcie ze strony Edyty jest dla mnie wielkim zaszczytem. Bezik, w jej wykonaniu, jest po prostu… prawdziwy. Wrażliwość, którą możemy zobaczyć w bezikowych oczach, jest po prostu magiczna. W wolnym czasie Edyta prowadzi projekt „Wymysły”, w tym stronę www.wymysly.pl (projekt wyróżniony w tegorocznej edycji Konkursu „Świat Przyjazny Dziecku” organizowanego przez Komitet Ochrony Praw Dziecka), gdzie publikuje bajki oraz ilustracje, zachęcając dorosłych do czytania razem z dziećmi. Jak już wcześniej wspomniałam, ilustracje są inspirowane prawdziwym Bezikiem (który właśnie teraz pochrapuje pod moimi nogami 😀). Edyta dokonała więc cudu, po prostu uchwyciła to „coś”. Projekt nie byłby jednak możliwy bez wsparcia Wydawnictwa Gaj, które wykazało się ogromnym profesjonalizmem, dbając jednocześnie o wspaniały, serdeczny kontakt. Cóż, dzięki Edycie i dzięki Wydawnictwu GAJ, Bezik będzie żył wiecznie. 


Wioleta Sadowska: Kiedy możemy spodziewać się trzeciego tomu tej serii?

Daria Jaworska: Druga część bezikowych przygód kończy się sympatyczną obietnicą trzeciej części. Historia przyjaźni Bezika z jego rodziną szybko się nie skończy. Jest tyle emocji do odkrycia! Odpowiadając bardziej konkretnie: Bezik powstaje i mam nadzieję, że za kilka miesięcy znowu poczuję ten cudowny dreszcz oczekiwania. 

Wioleta Sadowska: Cudowna wiadomość. Co na koniec chciałaby Pani przekazać czytelnikom Subiektywnie o książkach?

Daria Jaworska: W pierwszej części przygód Bezika, znajdziemy następujący fragment: "Usiądźcie więc wygodnie, poznajcie Bezika i jego nową rodzinę. Wyruszcie razem z nim w podróż, odkrywając ich przeżycia. A  potem mocno się przytulcie, tak mocno jak tylko potraficie. Bezik pokaże Wam, że bliskość i wsparcie innych są wspaniałym sposobem na radzenie sobie z kłopotami". Zapraszam wszystkich do odwiedzenia bezikowego świata. I dziękuję, z całego serca, za uwagę. 


"Bezik – wielki pies. Boję się tego psa!" to książka do samodzielnego czytania przez dzieci w wieku od ośmiu lat, ale rodzice mogą zacząć przedstawiać historię tego sympatycznego pieska już sześciolatkom. Musicie koniecznie poznać Bezika!


Wywiad został opublikowany w ramach współpracy z Wydawnictwem Gaj.

15 komentarzy:

  1. Nice post. Thanks for sharing.
    I invite you to visit my last post. Happy new year!

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo interesujący wywiad:) Ten "prawdziwy" piesek jest przecudny, moje córcie by go zaprzytulały. Nie czują lęku przed zwierzętami, co był o trochę stresujący gdy były młodsze....ale super, że są publikacje, które pomogą dzieciakom i ich rodzicom pokonywać te lęki.

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajna rozmowa - nie tylko dlatego, że taka ciepła, normalna i uczciwa, ale też dlatego, że potrzebna i mądra. Nie można udawać, że nie ma trudnych emocji, albo ich zbywać - szczególnie w przypadku dzieci, które dopiero uczą się z nimi radzić. Osobiście jestem już zakochana w Beziku po tych obrazkach - książki nie znam, ale trzymam mocno kciuki za wszystkie projekty, które pomagają ludziom poukładać swoje wnętrze :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciekawa rozmowa pokazująca, że pies jest stworzeniem, którego warto pokochać i uczyć dzieci miłości do zwierząt. Takie książki są potrzebne.

    OdpowiedzUsuń
  5. Psy czują emocje ludzkie. Mam psa którego wyprowadziłam z ogromnej agresji w stosunku do innych czworonożnych kolegów. Nawet trzymanie smyczy wpływa na ich zachowania. Gdy ją napinasz, czują nadchodzące niebezpieczeństwo i stają się nerwowe, a tego chcemy uniknąć. Mowa ciała jest ważna.

    OdpowiedzUsuń
  6. Obecność zwierzaka potrafi bardzo pomóc człowiekowi

    OdpowiedzUsuń
  7. Kocham zwierzęta i wierzę w to, że pies jest najwierniejszym przyjacielem człowieka. Bardzo ciekawa rozmowa.

    OdpowiedzUsuń
  8. Gratuluję tak udanego kolejnego wywiadu, Wiolu.

    OdpowiedzUsuń
  9. Ciekawy, ważny wywiad. Moje psy już zmarły, zostały mi koty :(

    OdpowiedzUsuń
  10. Polecę tę książkę koleżance, która ma małe córeczki. To coś w sam raz dla nich. :)

    OdpowiedzUsuń
  11. fajnie że Bezik wzorowany jest na realnym piesele;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Piękny piecho ♥ A rozmowa pełna ważnych kwestii i zdecydowanie zachęcająca do poznania Bezika :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Dziękuję za tę kolejną bardzo ciekawą rozmowę.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję wszystkim za ślad, który tutaj zostawiacie :)

Copyright © 2016 Subiektywnie o książkach , Blogger