"Zbrodnia i Karaś" - Aleksandra Rumin






"(…) za każdy nikczemny czyn trzeba w końcu odpowiedzieć. Nawet jak takiego przestępcy nie złapią, to i tak wykończą go wyrzuty sumienia".


Napisanie dobrej komedii kryminalnej to nie lada wyzwanie, gdyż autor oprócz wykreowania wciągającej intrygi, musi jeszcze tak utkać opowiadaną przeze siebie historię, aby była zabawna i potrafiła wywołać uśmiech na twarzy czytelnika. Cieszę się więc, że kolejni pisarze podejmują się tego wyzwania i na naszym rynku księgarskim pojawiają się takie dobre powieści z tego gatunku, jak "Zbrodnia i Karaś".


Aleksandra Rumin to warszawianka z urodzenia, absolwentka Wydziału Nauk Historycznych i Społecznych Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie. Pesymistka z zamiłowania, uksfordka z (braku) wyboru.


Dwie sprzątaczki, Aniela i Jadwiga, znajdują na terenie Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie zwłoki Ernesta Karasia. Denat to znienawidzony przez współpracowników i studentów profesor. Zbrodni mogło dokonać dokładnie dziesięć osób, które przebywały wówczas w budynku Wydziału Nauk Historycznych i Społecznych. Każdy miał dobry motyw, aby pozbyć się nielubianego wykładowcy.


Warto zacząć od tego, że komedia kryminalna Aleksandry Rumin posiada dość nietypową konstrukcję fabularną, co niewątpliwie wyróżnia ją spośród innych. Otóż książka została podzielona na dwie części, czyli na rok 2006, w którym ma miejsce morderstwo Karasia i na rok 2018, ukazujący dalsze losy pozostałych bohaterów. Do tego wszystkiego, każdy rozdział zostaje ukazany z perspektywy innej postaci, co krok po kroku buduje zmyślnie uknutą przez autorkę intrygę. Taka wielogłosowość w połączeniu z dwoma planami czasowymi, daje świetny efekt, gdyż czytelnik wciągnięty w wir wydarzeń, sam stara się rozpracować mordercę, co jak się okazuje, wcale łatwe nie jest. Poznanie przy tym wszystkim punktu widzenia zarówno profesorów, jak i sprzątaczki, czy też kota Stefana, dodaje smaczku całej tej historii.


Komediowy absurd, jako nieodłączny element gatunku komedii kryminalnej widoczny jest w tej książce głównie poprzez ukazanie specyfiki środowiska uniwersyteckiego. Groteskę i abstrakcję widzimy w codzienności życia na uczelni, czyli w niedostatecznym dofinansowaniu wielu aspektów jej działalności, wzajemnej rywalizacji pomiędzy wykładowcami, czy też wszechobecnej sprzedajności. Autorka celnie portretuje pewne postawy i przywary, zanurzając je w oparach czarnego humoru. Ten żartobliwy i jednocześnie niezwykle uniwersalny obraz z jednej strony więc bardzo śmieszy, ale z drugiej pokazuje prawdę o ludzkiej naturze i mechanizmach rządzących dzisiejszym światem.


Wacław Pierożek, Trefny Bolek, czy też Ewa Maślanka to galeria barwnych bohaterów, jednak moją największą uwagę przykuł jedyny w swoim rodzaju kot Stefan, którego przemyślenia i celne spostrzeżenia, trafiały w punkt i potrafiły mnie mocno rozbawić Tłusty kocur będący świadkiem morderstwa to taka fabularna wisienka na torcie, a ostatni rozdział ukazujący jego dalsze losy rewelacyjnie puentuje całą tę historię.


Zawrotne tempo akcji, wiele mylnych tropów podsuwanych przez autorkę oraz oryginalne kreacje bohaterów to elementy, które w połączeniu z absurdalnym humorem, nie pozwoliły mi oderwać się od lektury "Zbrodni i Karasia" nawet na chwilę. Nie ma się czemu dziwić, gdyż już sam tytuł tej książki, będący świetną grą słów, zapowiada dobrą komedię kryminalną.



Wpis powstał w ramach współpracy z Wydawnictwem Initium.

22 komentarze:

  1. Będę mieć tę książkę na uwadze, pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. komedie kryminalne to coś co lubię:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wszyscy mówią o tej książce...muszę przeczytać ją i ja:D
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetnie się przy niej bawiłam. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Czasami takie książki są potrzebne. 😊

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam wielką ochotę schrupać... Karasia.

    OdpowiedzUsuń
  7. Komedia kryminalna? Brzmi bardzo zachęcająco!
    I okładka niezwykle ciekawa :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Wiele ostatnio słyszę o tej książce :) Kiedyś na pewno dam jej szansę :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Odpuściłam sobie ten tytuł. Okładka mnie totalnie zniechęciła :c
    http://whothatgirl.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Pewnie bym się przy niej śmiała:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Okładka może i nieciekawa, ale zawartość mnie bardzo ciekawi ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Ooo... czuję, że to by mi się mogło spodobać! :)

    OdpowiedzUsuń
  13. świetna jest ta okładka, choć przywodzi na myśli książkę dla dzieci :p jednak treść ewidentnie wskauzje że jest to może i bajka, ale dla dorosłych :) może się skuszę ;-)

    OdpowiedzUsuń
  14. Uwielbiam takie zagadki, nawet juz wygooglowałam zeby sobie ją zamowic!

    OdpowiedzUsuń
  15. Myślę, że mogłabym się na nią skusić. :)

    Pozdrawiam serdecznie ♥♥
    Nie oceniam po okładkach

    OdpowiedzUsuń
  16. Ta książka jest ostatnio na topie, muszę i ja ją w końcu przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję wszystkim za ślad, który tutaj zostawiacie :)

Copyright © 2016 Subiektywnie o książkach , Blogger