"Musiałam obiecać, że nikogo nie uśmiercę", czyli o spotkaniu z Magdaleną Witkiewicz




22 września gościliśmy w Łodzi Magdalenę Witkiewicz. Z autorką spotkaliśmy się przy okazji premiery jej najnowszej książki pt. "Nie ma jak u mamy", czyli kontynuacji kultowej historii o Milaczku. Miałam przyjemność prowadzić to spotkanie autorskie, więc zapraszam was na moją fotorelację z tego wydarzenia.
Rok 2018 jest dla autorki szczególny, gdyż świętuje swoje dziesięciolecie pracy twórczej. Nie mogłam więc nie zapytać jej o to, dlaczego właśnie teraz wróciła do bohaterów swojej debiutanckiej książki, czyli "Milaczka"? Otóż Magda bardzo lubi te postacie i gdyby ktoś się jej zapytał, z którymi bohaterami jest najbardziej związana to właśnie z nimi. Autorka ich widzi, czuje i zna. Przyznała przy tym, że nie wszystkich bohaterów swoich książek pamięta, a w tym przypadku jest dokładnie odwrotnie. Co ważne, być może jeszcze do nich wróci w przyszłości i napisze kolejną część, ma już nawet pomysł na dalsze losy Zofii Kruk w postaci jej wolontariatu w domu opieki dla starszych osób.

Aby napisać książkę "Nie ma jak u mamy" Magda musiała przeczytać trzy poprzednie części, aby przypomnieć sobie szczegółowo perypetie bohaterów. I dobrze się przy tym bawiła. To właśnie w serii o Milaczku jest najwięcej autorki, a co ciekawe, pewne wydarzenia z czwartego tomu uzgadniała na bieżąco ze swoimi czytelniczkami. Tak było w przypadku pomysłu na ciążę Zuzanny, który na szczęście nie został wprowadzony do fabuły, gdyż czytelniczki nie wyraziły swojej aprobaty.

Czy trudno jest pogodzić we współczesnym świecie rolę matki i kobiety robiącej karierę zawodową? Według autorki bardzo trudno. Magda podziwia takie kobiety, które to wszystko ze sobą godzą. Autorka odniosła się także do pojęcia relacji pomiędzy matką, a córką. Otóż według niej matka nie może być przyjaciółką, gdyż musi pełnić w jakimś stopniu rolę autorytetu. Ale przyznała także, że nie wie, jak wyglądają takie idealne relacje. Co natomiast doradziłaby kobietom, które chcą być lepszymi matkami, niż ich własne? Nie czuje się doradcą w tej płaszczyźnie, ale na pewno liczy się autentyczność.

W książce pojawia się porównanie życia do wielkiej szuflady. Zapytałam więc Magdę, co sama włożyłaby do takiej szuflady? Byłaby to na pewno rodzina, domek na Kaszubach i oczywiście książki. W "Nie ma jak u mamy" pojawiają się trzy nowe bohaterki. Magda starała się je zróżnicować, pokazując ich słabości. Przyznała także, że długo nie wiedziała, jak zakończyć tę książkę, ale pomógł jej w tym spacer. Ciekawostką jest także roboczy tytuł powieści, czyli "Mamuśki". 

Autorka jest obecnie na takim etapie życia, że nic by nie zmieniała, musi jedynie bardziej zadbać o swoje zdrowie. Co czuję się, gdy wydaje się 50 000 nakładu nowej powieści? Magda jest szczęśliwa, że czytelnicy chcą czytać jej książki. Widzi także, że wszyscy czekali na jej własną powieść. Czy nie myślała o tym, by zaskoczyć czytelników i napisać książkę bez szczęśliwego zakończenia? Nigdy nie mówi nigdy.

Magdalena Witkiewicz zadebiutowała ostatnio na dużym ekranie, gdyż pełniła rolę statysty w filmie "Raz jeszcze raz". Grała w nim osobę ze śmietanki towarzyskiej. Po tym doświadczeniu stwierdziła, że woli jednak być pisarką. Z czym kojarzą się Magdzie słowa "nie ma jak u mamy"? Z tym, że jej mama potrafi wyczarować do jedzenia coś z niczego. 

Na spotkaniu dowiedzieliśmy się także o pierwszym, fatalnym projekcie okładek, o styczniowej premierze książki napisanej w duecie, o przyszłorocznej premierze książki z wojną w tle, która dojrzewała w Magdzie jak Czereśnie, oraz o tym, czy autorka planuje napisać w przyszłości jakąś książkę dla dzieci.

Z Magdaleną Witkiewicz.
Magdalena Witkiewicz nie przyzwyczaiła się do tego, że jest pisarką, ale już nie boi się o tym mówić. Na pewno po 10 latach od napisania pierwszej książki czuje się spełniona, ale marzy jeszcze o filmie, o ekranizacji na przykład serii z Milaczkiem. Możemy jej zatem życzyć tego filmu oraz kolejnych, twórczych lat.


23 komentarze:

  1. Bardzo chciałabym kiedyś uczestniczyć w spotkaniu z autorką :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam nadzieję, że kiedyś uda mi się pojawić na takim spotkaniu z tą autorką :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Takie spotkanie, to również moje marzenie. 😊

    OdpowiedzUsuń
  4. Super spotkanie :) Autorka za 2 tygodnie będzie we Wrześni, więc się tam wybiorę :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam nadzieję, że uda się zekranizować :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Interesująca Autorka i równie ciekawa Prowadząca :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Tyle spotkań z autorami za Tobą. Zazdro :)

    OdpowiedzUsuń
  8. fajne spotkanie i ciekawa kobieta - po 10 latach można być zadowolonym z siebie :) obserwuję ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ach, ten Milaczek! Czekam na niego!
    A Wy tak wiosennie i zwiewnie wyglądacie.

    OdpowiedzUsuń
  10. Super opis, można było poznać bliżej autorkę :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Bardzo ciekawa relacja. :) To ciekawy, ale bardzo fajny pomysł, żeby konsultować niektóre wątki z książki z czytelnikami. ;)
    PS Śliczna sukienka!

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie znam jeszcze twórczości tej autorki, ale być może się z nią zapoznam ;). Gratuluję udanego spotkania i możliwości jego prowadzenia! ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Takie spotkanie to bardzo ciekawe doświadczenie :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Ciekawie opisałaś to spotkanie. Warto było tam być, pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Dzięki za tą relacje ze spotkania - miło się czytało:D
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)

    OdpowiedzUsuń
  16. Kolejne ciekawe spotkanie :) Ładną miałaś sukienkę na tym spotkaniu :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Atmosfera na spotkaniu musiała być wspaniała, bo autorka wydaje się nadzwyczaj sympatyczna. ;))

    OdpowiedzUsuń
  18. Życzę autorce weny i tych wymarzonych ekranizacji :) Piękne zdjęcia - pamiątki.

    OdpowiedzUsuń
  19. W mojej bibliotece jest tak poczytną autorką, że książki są na zapisy :) Mam nadzieję, że kiedyś uda mi się być na spotkaniu z nią ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję wszystkim za ślad, który tutaj zostawiacie :)

Copyright © 2016 Subiektywnie o książkach , Blogger