Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Świat Książki. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Świat Książki. Pokaż wszystkie posty
Amore, amore! Miłość po włosku - Maria Carmen Morese

Amore, amore! Miłość po włosku - Maria Carmen Morese

 


"..., czy wiesz, ile wart jest pocałunek?... Jego wartość polega na obietnicy, jaką on w sobie niesie. Przyrzeczenie i niepewność. A także ryzyko".

Włochy to miejsce, które od dawna znajduje się na mapie moich planowanych podróży. Chciałabym więc wiedzieć, co tak naprawdę oznacza bycie Włochem czy Włoszką. Ta książka częściowo odpowiada na to pytanie.

palkiewicz.com – Jacek Pałkiewicz

palkiewicz.com – Jacek Pałkiewicz



"Nie raz oszukałem przeznaczenie i cało wyszedłem z wielkich opresji! Kilka razy w życiu pokazałem śmierci środkowy Palec".


Żyć tak, aby nie zmarnować żadnego dnia. Żyć tak, aby pełnymi garściami czerpać z tego, co oferuje nam świat, a potem zrobić taki rachunek zysków i strat, jaki przedstawił Jacek Pałkiewicz. Postać niezwykle wyrazista, która od lat wzbudza pełną paletę emocji – od podziwu po oskarżenia o pyszałkowatość. Jedno jest pewne, im bardziej ambiwalentne uczucia wywołuje, tym ciekawiej czyta się jego najnowszą książkę.


Zakaz seksu we wtorki - Tracy Bloom

Zakaz seksu we wtorki - Tracy Bloom




"Kobiety dzielą się na te, które wybierają swemu dziecku ojca, i te, które nie wybierają. Innymi słowy – te, które latami przesiewają męską populację przez gęste sito, i te, na które ciąża spada jak grom z jasnego nieba".

Zakazy i nakazy stale wpływają na nasze życie. Ich korelacja z dniami tygodnia nie jest dla mnie nowością i żadnym dziwactwem. Jednakże, zaintrygował mnie zakaz seksu akurat we wtorki. Co ma wspólnego ten dzień z odmawianiem sobie największej, cielesnej przyjemności? I czy igranie z miłością może być niebezpieczne jak wskazuje podtytuł tej powieści? 

"Sześć córek" - Małgorzata Szyszko-Kondej

"Sześć córek" - Małgorzata Szyszko-Kondej










"(...) książkę z bajki to jest ciacho, ale jak go nie ma, to dobrze mieć i kucharza, który to ciacho piecze albo nawet ciecia, który zbiera po nim okruszki".


Rodzicielstwo to rola przeznaczona nie dla każdego. Nie każdy bowiem został stworzony do tego, by zasługiwać na miano matki czy ojca. Niektórzy po prostu się do tego nie nadają, co nie oznacza, że nie mają dzieci. Zastanówcie się przez chwilę, co byście zrobili, gdyby pewnego dnia okazało się, że macie rodzeństwo – sporą ilość nieznanego Wam rodzeństwa? A Wasz ojciec na łożu śmierci spłatał Wam niezłego figla? Z odpowiedzią na moje pytanie poczekajcie do leniwej niedzieli, gdy będziecie mogli przeczytać książkę Małgorzaty Szyszko-Kondej. Emocje i zabawa gwarantowane.
Bogna Wernichowska, Agata Wasilenko - "Wróżby na każdy dzień, czyli jak poznać przyszłość i zapewnić sobie powodzenie"

Bogna Wernichowska, Agata Wasilenko - "Wróżby na każdy dzień, czyli jak poznać przyszłość i zapewnić sobie powodzenie"




 
"Ważne wydarzenia w życiu człowieka – narodziny dziecka, ślub, a nawet duże inwestycje finansowe, skłaniają do refleksji na temat przyszłości".


Ludzkość do wieków wierzyła w różnego rodzaju przesądy, celebrowała zwyczaje i próbowała przy pomocy różnych sposobów przewidzieć przyszłość. W dzisiejszych czasach, w dobie globalnego konsumpcjonizmu, gdzie zacierają się wzajemne granice kulturowe, wiele dawnych zwyczajów i przesądów zostało zapomnianych, bądź nabrało zupełnie nowego wydźwięku. Warto więc posiadać w domu książkę, która jest swoistą skarbnicą wiedzy na temat genezy wielu starodawnych zwyczajów i zapomnianej, często niekonwencjonalnej wiedzy. 

"Wróżby na każdy dzień, czyli jak poznać przyszłość i zapewnić sobie powodzenie" to publikacja stworzona przez dwie autorki. Jedną z nich jest Agata Wasilenko, absolwentka polonistyki Uniwersytetu Jagiellońskiego. Od dłuższego czasu pisze artykuły o pachnidłach do "Przekroju", "Rzeczpospolitej" i innych tytułów prasowych. Do tej pory wydała trzy książki dotyczące perfum, oraz publikacje dotykające tematu diety horoskopowej. Prowadzi również własne Wydawnictwo Grodkowskie. Współautorką książki jest Bogna Wernichowska, polska dziennikarka i publicystka. Przez wiele lat pisała artykuły do "Przekroju" o różnorodnej problematyce. Jest autorką kilkunastu książek, interesuje się wszystkim co dziwne i tajemnicze.   

Publikacja obu autorek to książka dotykająca dość szeroko tematu wróżb oraz różnego rodzaju przesądów i zabobonów, jakie obecne były w codziennym życiu ludzi na przełomach wieków. Całość podzielona została na dwadzieścia sześć rozdziałów przedstawiających między innymi magię miłosną, różnego rodzaju wróżby, magię domową czy niezwykłe właściwości roślin i zapachów. To wielotematyczna pigułka informacyjna dla osób pragnących poznać częściowo zapomnianą już wiedzę dotyczącą odczytywania przyszłości i nie tylko.

Nazwa nadana książce może nieco zmylić, gdyż nie jest to wyłącznie zbiór wróżb, jakie na przełomie wieków wypracowali sobie ludzie. To również zbiór wielu cennych informacji, dotyczących różnorakich przesądów i zwyczajów, praktykowanych przez społeczeństwa. Autorki dosłownie naszpikowały książkę dużą ilością informacji, dzieląc ją na tematycznie zebrane grupy. To niewątpliwie publikacja, do której można wracać wielokrotnie. Publikacja, której nie musicie czytać od deski do deski, lecz wystarczająca by w danym momencie odnaleźć interesującą was informację i na niej dalej się skupiać.

Z "Wróżb na każdy dzień..." dowiecie się z pewnością wielu interesujących rzeczy. Rozpiętość tematyczna jest naprawdę szeroka, więc wspomnę tylko kilka słów o tym, co mnie zadziwiło: wróżby wigilijnego stołu, o których dotąd nie miałam pojęcia; zupa pieniężna, o której dotąd nie słyszałam; ciekawe informacje dotyczące pierścienia atlantów; inspirujące rozdziały pt. "Magia przy stole" czy "Niezwykłe właściwości luster". Lista ta przedstawia tylko nieliczne informacje, jakimi ciągle byłam zaskakiwana. Praktycznie każdy rozdział, przynosił ze sobą nową wiedzę, którą należało usystematyzować.

Warto zwrócić uwagę na samą konstrukcję publikacji. Każdy rozdział rozpoczyna krótki wstęp, wprowadzający delikatnie w poruszaną tematykę. Następnie poszczególne elementy konkretnego tematu, oddzielane akapitami, wpływają na przejrzystość przedstawianych informacji. Język jakim operują autorki jest bardzo prosty i zrozumiały, z pewnością dotrze do każdego czytelnika.

Bogna Wernichowska i Agata Wasilenko wspólną publikacją niejako usystematyzowały i przedstawiły wiele ciekawych informacji, o których gdzieś tam wielu z nas słyszało, a niewielu praktykuje.Pozwoliły również poznać genezę niektórych zwyczajów, które do dnia dzisiejszego znajdują uznanie wśród niektórych kręgów społeczeństwa. To niewątpliwie absorbująca lektura, którą warto polecić czytelnikom w różnym wieku. Każdy znajdzie bowiem w tej książce coś dla siebie.


Agata Wasilenko
Bogna Wernichowska


Za możliwość przeczytania książki dziękuję autorce, Agacie Wasilenko



Recenzja bierze udział w WYZWANIU
http://soy-como-el-viento.blogspot.com/p/polacy-nie-gesi-ii.html
 

Barbara Delinsky – "Nikt się nie dowie"

Barbara Delinsky – "Nikt się nie dowie"





"Życie traktuje każdego z nas inaczej".


Powieści obyczajowe w większości przypadków posiadają jedną wspólną cechę: odzwierciedlają prawdziwe życie, pełne sprzeczności i niespodziewanych sytuacji, które mogą spotkać każdego z nas. Dlatego też warto od czasu do czasu zajrzeć do takiej lektury, w której pełniąc funkcję swoistego obserwatora opisanych wydarzeń, można pozwolić sobie na własną ocenę ludzkich zachowań. Taką książką niewątpliwie jest "Nikt się nie dowie".

Barbara Delinsky jest absolwentką Newton High School w Newton, posiada licencjat z psychologii oraz tytuł magistra z socjologii. Autorka zajmowała się dziennikarstwem oraz fotoreportażem, a jej książki osiągnęły wielomilionowe nakłady w dwudziestu pięciu językach. Warto również wiedzieć, że pisarka chorowała na raka piersi. W swoim dorobku literackim posiada romanse, jak również powieści science-fiction w których używała pseudonimów – Billie Douglass oraz Bonnie Drake. Powieść obyczajowa "Nikt się nie dowie" została wydana w 2008 r.

Deszczowy i mglisty wieczór. Mieszkająca w małym miasteczku znana lekarka Deborah Monroe odbiera szesnastoletnią córką Grace od jej przyjaciół. Matka, pomimo niesprzyjającej pogody daje córce posiadającej tymczasowe prawo jazdy prowadzić samochód. Niespodziewanie w czasie podróży pod koła samochodu wpada mężczyzna, który okazuje się być nauczycielem historii w klasie nastolatki. Deborah biorąc pod uwagę okoliczności, wysyła córkę do domu, a sama bierze na siebie odpowiedzialność za potrącenie człowieka. Poszkodowany zostaje odwieziony do szpitala z nie zagrażającymi życiu urazami, a Deborah stara się myśleć pozytywnie. Niestety następnego dnia ranny mężczyzna umiera, a spirala kłamstwa którą zapoczątkowała kochająca matka nabiera niekontrolowanego rozpędu. Co więcej, nawarstwione problemy dotyczące odejścia męża oraz zanikania wzroku u młodszego syna sprawiają, że Deborah jest w pułapce. Okazuje się bowiem, że cena za ukrywanie prawdy może być o wiele większa niż z pozoru mogłoby się wydawać.

Książka Barbary Delinsky w pełnej krasie ukazuje wielkość matczynej miłości względem swoich dzieci. Bohaterka jest bowiem w stanie zrobić wszystko by uchronić swoją córkę przed konsekwencją własnego zachowania. Historia skonstruowana przez autorkę ukazuje prostą prawdę dotyczącą odwiecznego problemu winy i kary. Barbary Delinsky zawarła w fabule swojej książki mnóstwo dialogów, dzięki którym czytelnik ma szansę spojrzeć na ten problem z wielu stron. Nie tylko z perspektywy matki, ale i przede wszystkim z perspektywy córki, która powinna mieć możliwość wyboru w zaistniałej sytuacji. Czytelnik wciągnięty przez dynamiczny rozwój wydarzeń, otrzymuje niejaki przywilej oceny postaw głównych bohaterów. Uwierzcie mi to skłania do myślenia. Co byście bowiem zrobili na miejscu Deborah i Grace? Odpowiedź nie jest z pewnością prosta.

Drugą warstwą fabularną jest obraz relacji rodzinnych jakie wiążą Deborah, jej siostrę oraz wymagającego ojca lekarza. Relacji, które rzutują na stosunki bohaterki z jej dziećmi i byłym mężem. To świetny przykład, wręcz podręcznikowy, w którym rodzice przenoszą znienawidzone wzorce wyniesione z dzieciństwa na swoje dzieci. Tym samym schemat się powiela, robiąc krzywdę kolejnym pokoleniom.

Książkę "Nikt się nie dowie" określiłabym jako porządną powieść psychologiczną, zorientowaną na wątek obyczajowy. Bohaterowie wykreowani przez bohaterkę są bardzo wyraziści, relacje jakie ich wiążą również są takie. Narracja stawiająca na dialogi sprawia, że czytelnik staje się mimowolnym uczestnikiem opisywanych wydarzeń, emocjonuje się i pragnie doradzić głównej bohaterce.

Powieść polecam czytelnikom kochającym roztrząsać problemy natury etycznej i moralnej. Przecież nikt się nie dowie co byście zrobili na miejscu głównych bohaterów. Ten sekret będzie tylko wasz.


Barbara Delinsky


Manuela Gretkowska – "Miłość po polsku"

Manuela Gretkowska – "Miłość po polsku"





"Kobiety, mężczyźni jesteśmy jednakowo bezduszni i bezpłciowi. Kawałki mięsa polane hormonalnym sosem."





Nie trzeba czytać książek, żeby słyszeć o Manueli Gretkowskiej. Jej osoba kojarzyła mi się do tej pory z kontrowersyjnymi poglądami, które autorka wygłaszała wielokrotnie jako osoba publiczna. Biorąc do ręki jej książkę byłam więc ciekawa treści w niej zawartej i przekazu jakim mnie uraczy. Przyznam szczerze, że trochę obawiałam się tego pierwszego spotkania z twórczością Manueli Gretkowskiej.

Oprócz pisania, autorka zajmuje się tworzeniem scenariuszy filmowych, pisaniem felietonów, a do niedawna jeszcze prowadzeniem Partii Kobiet. Pani Gretkowska wielokrotnie była nagradzana różnymi nagrodami m. in. przez tygodnik "Przekrój" czy "Elle". Na pewno wielokrotnie obiło wam się o uszy jej nazwisko.

Bohaterem i zarazem narratorem powieści jest czterdziestokilkuletni Miłosz Kencki, polski emigrant mieszkający w Szwecji. Miłosz na obczyźnie poznał rodowitą Szwedkę-Karinę, z którą wziął niechybnie ślub. Po pierwszym zauroczeniu, które szybko przeminęło, z małżeństwa pozostała jedynie złość, nienawiść i dwójka dzieci – Eryk i Maria. Po rozwodzie, bohater zatapia się w niezobowiązującej miłości, opartej jedynie na przyjemnościach cielesnych. Poznając Alicję, pracownika naukowego, Miłosz stwierdza, że to kobieta jego życia. Wkrótce po tym wraca do Polski by tam układać sobie życie z nową partnerką, w realiach znacznie odbiegających od życia w rozwiniętej Szwecji. Czy jest możliwe życie i miłość w Polsce tak pełnej kontrastów?

Całą historię Miłosza określiłabym jako przedstawienie kondycji polskiego społeczeństwa na tle rozwiniętej Europy. Samo porównanie poziomu życia w Szwecji i Polsce, skłania do wielu refleksji. Autorka genialnie wręcz pokusiła się o przedstawienie obecnego obrazu Polaka, pozornego katolika dorabiającego się na innych rodakach bez cienia współczucia. Liczne wstawki w wielu miejscach w książce nawiązujące do obecnego życia społeczno-obyczajowego i polityki, wielokrotnie wywoływały uśmiech na mojej twarzy bądź przeciwnie – konsternację. Oto przykłady:

"najsłynniejszą miłosną parą kraju rodzinnych wartości i kultu papieża jest dziewczyna o wyglądzie i manierach gwiazdy soft porno i jej narzeczony satanista rozrywający publicznie Biblię."

"Alkoholicy, narkomani moralistami i byłymi prezydentami. Fanatyczni półinteligenci dostają programy telewizyjne."

Obraz stosunków rodzinnych, modelu rodziny i obecnego pokolenia jaki przedstawiła autorka, nie jest zbyt zachwycający. Dzisiejszy Polak to potomek powstańców walczących w zaborach, potem żołnierzy w wojnach światowych, a następnie działaczy Solidarności i wczesnego kapitalizmu. Wszędzie widać kompleks Polaka, który rzutuje na wszelkie dziedziny życia od gospodarki po łóżko. Niestety zgadzam się z autorką, takim społeczeństwem jesteśmy i tak nas widzą na Zachodzie. Tytuł jest też moim zdaniem metaforą. Czy mogą istnieć różne rodzaje miłości? Wydaje się, że tak biorąc pod uwagę konkretne społeczeństwo i kulturę. A Polska to naprawdę dziki kraj pełen sprzeczności.

Styl pisania Manueli Gretkowskiej bardzo mi odpowiada. Lubię dosadne porównania i cięte riposty, a tego nie brakuje w tej powieści. Czy książka jest kontrowersyjna? Myślę, że nie. Po prostu obnaża polskie społeczeństwo z rangi jaką sobie sami przypisujemy. Czytałam, że pierwsze książki Gretkowskiej pełne są ciętego języka i licznych metafor, co nawet zauważył Czesław Miłosz. "Miłość po polsku" wywarła na mnie wielkie wrażenie, więc jestem ciekawa jak poprzednie książki wypadną na jej tle. To na pewno kawał dobrej prozy. A Manuela Gretkowska rzeczywiście jest niegrzeczna…


"W swojej książce zastanawiam się, czy miłość w Polsce jest w ogóle możliwa, czy my jeszcze potrafimy kochać."



Manuela Gretkowska



Recenzja bierze udział w WYZWANIU
 
Chelsea Haywood – "Biała gejsza. Moje trzy miesiące w Japonii"

Chelsea Haywood – "Biała gejsza. Moje trzy miesiące w Japonii"





"Wiesz, że twoje życie nigdy już nie będzie takie samo, jeżeli najbardziej romantyczne chwile przytrafiły ci się w tokijskim hostess-klubie."


Japonia – Kraj Kwitnącej Wiśni, jedna z największych potęg gospodarczych świata, w której nowoczesność miesza się z wielopokoleniową tradycją. Ważnym elementem japońskiej kultury jest zawód gejszy, często kojarzony przez Europejczyków i Amerykanów ze zwykłą prostytucją. Decydując się na lekturę książki "Biała gejsza. Moje trzy miesiące w Japonii" liczyłam na to, że dowiem się jak współcześnie wygląda wykonywanie tej profesji.

Chelsea Haywood to urodzona w Kolumbii Brytyjskiej w Kanadzie, była modelka. Chelsea postanowiła wyjechać do Japonii, aby zebrać doświadczenia w wykonywaniu zawodu gejszy, celem późniejszego opublikowania na ten temat książki. Autorka mieszka obecnie w Londynie.

Bohaterka swojej autobiograficznej książki otrzymując trzymiesięczną wizę do Japonii, przyjeżdża do Tokio wraz ze swoim świeżo poślubionym mężem Mattem. Na miejscu zatrudnia się w znanym klubie "Greengrass" jako hostessa. Nie sądźcie jednak, że reklamuje nabiał czy inne produkty. Hostessa to bowiem nowoczesna gejsza, mająca za zadanie zabawiać gości, umilać im czas oraz nakłaniać do zakupu alkoholu. Chelsea podczas zdobywania nowych doświadczeń poznaje coraz to innych, bogatych Japończyków, płynąc z nurtem wszechobecnego luksusu, alkoholu i narkotyków. Życie na tak wysokich obrotach zaczyna zagrażać jej małżeństwu i poczuciu własnej wartości.

Po lekturze literatury faktu, jaką jest niewątpliwie książka Chelsea Haywood, czytelnik może być nieco zdezorientowany. Kanadyjka ukazuje bowiem całkiem inną twarz współczesnej gejszy, a raczej hostessy. Trudno tutaj bowiem o nazwanie dziewczyn, które piją alkohol z klientami klubu, śpiewają z nimi karaoke i wciągają kokainę, gejszami w tradycyjnym tego słowa znaczeniu. Gejsza kojarząca się do tej pory z erudycją i kulturą na wysokim poziomie, nie ma nic wspólnego ze współczesną hostessą z klubu. Autorka bez żadnych zahamowań opisuje imprezowe noce z wieloma Japończykami, bezpruderyjnie przyznaje się do własnych pragnień i sprzecznych emocji. Co ciekawe, czytelnik dzięki autorce poniekąd staje się uczestnikiem nocnego życia, ze wszelkimi radościami i niebezpieczeństwami, czyhającymi na hostessę. I co ważne, zauważa bardzo cienką granicę oddzielającą pracę polegającą na towarzyszeniu mężczyznom  od prostytucji.

Podczas lektury wielką zagwozdką było dla mnie małżeństwo Chelsea z Mattem. Małżeństwo, którego z pewnością nie można zaliczyć do zwyczajnych jakich pełno wokół nas. Jaki mąż wydaje bowiem zgodę na maksymalnie intensywne nocne życie swojej żony z innymi mężczyznami, często nie potrafiącymi oddzielić roli jaką narzuca praca hostessy od prawdziwego życia. Liberalne podejście małżonków do siebie może wydawać się mocno anormalne w moim mniemaniu.

Aspektem książki, który z pewnością warto podkreślić jest wiarygodnie, ale i minimalistycznie nakreślone tło społeczno-obyczajowe Japonii. Chelsea Haywood w swoich wspomnieniach bardzo często porusza obraz współczesnej krainy Kwitnącej Wiśni. Szokować więc mogą informacje dotyczące przyzwolenia społecznego na kontakty seksualne z nieletnimi czy kult uczennicy. Jednakże najbardziej kontrowersyjna rzecz o jakiej pisała autorka to automaty z używanymi majtkami uczennic, zjawisko w naszej kulturze niepojęte.

Autorka w swojej książce posługuje się bardzo prostym językiem, opisując otaczającą ją rzeczywistość. Pierwszoosobowa narracja uwiarygodnia wysnute wnioski i obserwacje. Czytelnik niezawodnie wyczuwa, iż autorka i zarazem bohaterka swojej historii jest szczera.

Dla czytelników, którzy mają za sobą lekturę Arthura Goldena pt. "Wyznania gejszy", książka Chelsea Haywood może okazać się rozczarowaniem. Nie jest to bowiem wielowątkowa powieść, bogata w elementy historyczne i obyczajowe. To krótki wycinek z życia młodej dziewczyny, która na własne życzenie narażona została na pokusę łatwego, luksusowego życia. Jeśli więc lubicie literaturę non-fiction to jest to książka godna waszej uwagi.

"(…) ciemna strona mocy bywa nieodparcie kusząca, jeśli pozwolisz porwać się jej urokowi – albo może raczej: jeśli pierwszy raz niczego cię nie nauczył."


Chelsea Haywood


 Książka przeczytana w ramach wyzwania Trójka E-pik

Sandra Brown – "Twardziel"

Sandra Brown – "Twardziel"




"Wiem, że kochasz mnie dość mocno, aby oddać za mnie życie (…). Nie wiem tylko, czy dość mocno, aby żyć."


Czasami przeszłość potrafi powrócić do nas nawet po kilkudziesięciu latach. Przeszłość, która potrafi zburzyć odbudowane życie i postawić fundamenty nowego. Nie wszyscy potrafią się z nią zmierzyć, przyznając do własnych błędów i nietrafionych decyzji. Ale czy można żyć z piętnem przeszłości i nie dokończonych spraw?

Sandra Brown to amerykańska pisarka, która ku mojemu zaskoczeniu nazywana jest główną konkurentką Danielle Steel. Autorka jest absolwentką anglistyki na Texas Christian University, jednakże początkowo pracowała w modelingu i jako prezenterka telewizyjna. Sandrę Brown możecie szukać w romansach i powieściach historycznych pod pseudonimami Laura Jordan czy Rachel Ryan. Pisarka aktualnie mieszka w Teksasie, wraz z mężem i dwojką dzieci. Jej książki to łączna liczba sprzedanych osiemdziesięciu milionów egzemplarzy. 

Dodge Hanley to pięćdziesięcio paroletni prywatny detektyw, pracujący w kancelarii prawniczej.  Bohater jest zgorzkniałym samotnikiem z policyjną przeszłością. Pewnej nocy otrzymuje telefon od byłej żony Caroline, która prosi go o pomoc. Pomoc ich trzydziestoletniej córce Berry, której nie widział od dnia narodzin. Młoda kobieta bowiem została wciągnięta w wir niebezpiecznych wydarzeń, grożących jej utratą życia. Były wielbiciel z pracy - Oren Starks, próbował ją zastrzelić we własnym domu. Dodge wyruszając na pomoc nieznanej córce, będzie zmuszony zmierzyć się z własną przeszłością. Nie zabraknie wątku kryminalnego, namiętności oraz psychopatycznego zabójcy.

Powieść sensacyjna jaką jest "Twardziel" zawiera wszystkie cechy tego gatunku. Występuję wartka akcja, minimalizm w opisach bohaterów czy podział na dobre i złe postacie.  Dodatkowo autorka wplotła w fabułę wątek romansowy Dodga z byłą żoną oraz ich córki Berry z atrakcyjnym zastępcą szeryfa - Ski Nylandem, dzięki czemu cała historia nabrała rumieńców. W mojej opinii Sandra Brown dobrze odnajduje się w budowaniu napięcia oraz wplataniu niespodziewanych zwrotów akcji. Język jakim posługuje się autorka jest dość typowy dla tego gatunku, plastyczny i konkretny. Jest to książka, której głównym celem jest zapewnienie czytelnikowi rozrywki, więc nie oczekiwałam wydumanego stylu pisania. 

Dobrym zabiegiem zastosowanym w powieści było przeplatanie współczesności bohaterów z przeszłością detektywa i jego byłej żony. Dzięki tej dwutorowości, nie od razu zostały odkryte wszystkie karty. Czytelnik drobnymi kroczkami dowiaduje się jakie były przyczyny burzliwego rozstania kochających się osób i co z tego wynikło. Nie wszystko zostało do razu podane na tacy i to właśnie lubię, zagłębiać się powoli w cudzą historię. Bez zbędnego pośpiechu.

Zakończenie "Twardziela" mnie zaskoczyło, gdyż żaden element nie wskazywał na właśnie takie poprowadzenie fabuły. Nie mogę na ten temat więcej napisać, gdyż zdradziłabym cały pomysł na książkę. I właśnie w tej kwestii mam wątpliwości. Zdaje mi się, że Sandra Brown przedobrzyła z pomysłem by zaskoczyć czytelników w sprawie Orena Starksa. Sama idea wydawała się niezła, jednak zabrakło drobnych niuansów wplatanych równomiernie w całą historię, by zakończenie było autentyczne. Mnie bowiem do końca  nie przekonało.

Nie bez powodu Sandrę Brown porównuje się do Danielle Steel. Jest to moja pierwsza książka tej autorki i widzę pewne podobieństwa w stylu, kreacji bohaterów czy opisach miłosnych uniesień. Dlatego też, polecam "Twardziela" fanom twórczości Steel i wszystkim, którzy łakną chwili rozrywki. To powieść, o której pewnie zapomnicie w krótkim czasie od jej przeczytania, ale chyba taką właśnie rolę ma spełniać, dobrej rozrywki na kilka godzin.


Sandra Brown

Za możliwość przeczytania książki dziękuję portalowi Zaczytaj się!


Copyright © 2016 Subiektywnie o książkach , Blogger