Książę z Jemenu – Stach Szulist

 



"(…) skąd w ludziach bierze się tyle nienawiści, nietolerancji na wszystko, czego nie znają? Zwłaszcza wobec ludzi".


Najnowsza powieść Stacha Szulista to coś więcej niż kolejne, rozrywkowe czytadło. To książka wpisująca się w nurt literatury zaangażowanej społecznie, która pomaga powoli rozbrajać ludzkie lęki przed osobami queerowymi. Ufam, że historia uczucia rozwijającego się na łamach "Księcia z Jemenu" uwrażliwi czytelników i uświadomi ich, że miłość nie zna płci.

Stanisław "Stach" Szulist wierzy, że kto dużo czyta, lepiej rozumie świat i ludzi, a sam stara się pisać ku satysfakcji czytelnika. W przeszłości współpracował z wieloma tytułami prasowymi, a swoje opowiadania publikował między innymi w "Tygodniku Kulturalnym" i "Pomeranii". Obecnie tworzy scenariusze słuchowisk. 

Karol po zdanej maturze robi sobie roczną przerwę, by zdecydować, w jakim kierunku podąży dalej. Z Pomorza trafia do Warszawy, gdzie na Dworcu Centralnym poznaje Tahira, osiemnastoletniego Jemeńczyka mieszkającego i pracującego w stolicy. W mieście wielu możliwości pomiędzy mężczyznami rodzi się fascynacja, która rozwija się w dość szybkim tempie. Karol i Tahir pielęgnują swoją relację, ale niektórzy ludzie wokół nich pielęgnują głównie uprzedzenia i nienawiść.

Mam wrażenie, że w naszym polskim społeczeństwie występuję coraz większe zapotrzebowanie na książki, których protagonistami są osoby z szeroko pojętego środowiska LGBT+. I takową jest właśnie "Książę z Jemenu" dzięki której Stach Szulist pokazuje całkiem nową odsłonę swojej prozy. Pisanie o miłości jednopłciowej pary w jego wykonaniu to bowiem historia pełna emocji, która może nauczyć nas jak postrzegać drugiego człowieka. Wierzę bowiem, że czytanie właśnie takiej literatury pomaga nam oswoić się z tego typu tematami.

Stach Szulist ukazując głęboką relację dwóch gejów postawił sobie pisarską poprzeczkę bardzo wysoko. Po pierwsze, dotyka bowiem tematu nadal kontrowersyjnego w naszym kraju, wzbudzającego społeczne lęki. Po drugie, za pomocą pierwszoosobowej narracji Karola, dosłownie wchodzi w głowę młodego człowieka, który dopiero rozpoczyna swoją życiową drogę. A po trzecie, dotyka tematu nietolerancji jeszcze głębiej, bo przecież Tahir jest Jemeńczykiem, a jego emigrancka historia opowiedziana zostaje przez autora w konkretnym celu. Te trzy akcenty fabularne budują opowieść o prawdziwych ludzkich relacjach, w których płeć w zasadzie nie ma znaczenia.

W najnowszej powieści Stacha Szulista występuje kilka elementów, które niewątpliwie wzbogacają jej klimat i budują więź z czytelnikiem. Mowa tutaj o cichej bohaterce książki, jaką jest muzyka. Na jej kartach znajdziecie bowiem mnóstwo muzycznych inspiracji, począwszy od kawałków U2 i Dire Straits, a skończywszy na kultowej kapeli Breakout. Jest też dziarska staruszka, czyli babcia Karola, której postawa w stosunku do preferencji wnuczka, dla wielu czytelników może okazać się zaskakująca. Ciekawym akcentem staje się także wspomnienie o środowisku sportowców, którzy często w temacie swoich preferencji seksualnych muszą po prostu udawać.

Pomysł, emocje, język czy nietuzinkowi bohaterowie? Nie wiem, na co w pierwszej kolejności stawia Stach Szulist, ale w jego najnowszej powieści to wszystko razem zagrało, dając czytelnikowi historię na wskroś prawdziwą. "Książę z Jemenu" to ważna książka, napisana z odpowiednią wrażliwością do wagi jej tematu przewodniego. Czekam więc z wielką niecierpliwością na kontynuację losów Karola i Tahira. 



Współpraca reklamowa z autorem.

2 komentarze:

  1. Niedawno przeczytana i w pełni podzielam opinie wyrażone w tej recenzji.

    OdpowiedzUsuń
  2. Pytanie z cytatu ostatnio bardzo często sobie zadaję, zwłaszcza przeglądając social media. Mnie tym razem książka nie zaintrygowała, ale nie skreślam. :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję wszystkim za ślad, który tutaj zostawiacie :)

Copyright © 2016 Subiektywnie o książkach , Blogger