Maszyna losu – Andrzej Mathiasz

 


Książka wydana pod patronatem medialnym Subiektywnie o ksiązkach

Recenzja przedpremierowa. Premiera 16 sierpnia 2022 r. 


"Bo zemsta smakuje najlepiej, gdy się jej dotyka, widzi, słyszy i czuje".


Najczęściej bywa słodka i soczysta o intensywnym kolorze. Najczęściej kojarzy się nam ze słońcem, witalnością i świeżością, a także z zabawą. Jednak z pewnością nie z taką zabawą, jaką zapewnia tytułowa maszyna losu, która wprawiona w ruch, decyduje o życiu i śmierci. Zabawą, po której smak pomarańczy już nigdy nie będzie taki sam, bez względu na jej ostateczny wynik.

Andrzej Mathiasz to aktor, animator kultury, scenarzysta, reżyser i filmowiec, a z wykształcenia prawnik. Autor był członkiem Teatru Provisorium w latach 1977 - 1992, a także współzałożycielem Niezależnego Zrzeszenia Studentów na UMCS. Zadebiutował prozatorsko w 2017 r. książką pt. "Druga rzeczywistość". Swoją twórczość prezentuje na stronie mathiasz.pl

Prokurator Adam Szmyt odbiera telefon od dawnego współpracownika, który pyta go o przesyłkę z pomarańczami. Rozmowa ta staje się początkiem prawdziwego koszmaru trwającego pięć dni. Z więzienia wyszedł bowiem Czesław Grinwald, który za pomocą swojej maszyny losu, wymierza zemstę osobom mającym wpływ na jego skazanie. Każdy dzień to kolejna ofiara, a ostatni, piąty przeznaczony jest dla Szmyta.

Maszyna losu raz wprawiona w ruch, nie zatrzymuje się aż do samego finału. Wy również nie zatrzymacie się nawet na chwilę, zanurzając się w tę nieco mroczną historię, będącą widowiskowym kryminalnym dramatem w pięciu aktach. Andrzej Mathiasz funduje bowiem czytelnikowi intrygę dopracowaną w każdym szczególe, fabułę zbudowaną w oparciu o suspens i mocno zarysowaną psychologizację postaci, jaka wymusza głębszą refleksję w temacie winy i kary oraz odwiecznego prawa człowieka do sprawiedliwości. A wszystko to spowija mrok piętrzący się w ludzkiej duszy, który wyzwala brutalność i zło w najczystszej postaci.

Pomarańcza będąca łącznikiem przeszłości z teraźniejszością, staje się symbolem zemsty. "Maszyna losu" jest bowiem także, oprócz wtłoczenia jej kryminalną konwencję, opowieścią o zemście, która jak dowodzą losy Grinwalda, Szmyta, Ramockiego i innych postaci, nakręca świat. Nie sposób więc przy tej lekturze nie zastanowić się nad pojęciem sprawiedliwości, nad patologią systemu sądowego, a w końcu nad istotą zła, które nie bierze się z niczego. Warto także podkreślić, że nietuzinkowy pomysł z narzędziem zbrodni, jakim jest skomplikowana maszyna losu potrafi wzbudzić u czytelnika zarówno podziw, jak i przerażenie.

Podczas lektury "Maszyny losu" napięcie rośnie z każdym rozdziałem, a początkowa retrospekcja sprzed dwudziestu lat, budzi dreszcze przerażenia. W tej powieści wszystko zostało bowiem dopracowane – od pomysłu na przerażające zbrodnie po motyw i suspens w finale, wywołujący szok i niedowierzanie. Ta fabularna maestria nie pozwala oderwać się od lektury tej książki nawet na chwilę, bo przecież "Maszyna losu ruszyła i już nic jej nie zatrzyma. Żadna chwila słabości. Żadne zawahanie".

Andrzej Mathiasz serwuje czytelnikowi misternie napisany, pełen tajemnic kryminał, w którym imponujący bieg zdarzeń kreuje fabułę o zawrotnym tempie akcji. To znakomita, intensywna lektura, która potrafi zaskoczyć nawet kogoś, komu się wydaje, że czytał już o wszystkim. "Maszyna losu" hipnotyzuje i przeraża jednocześnie.



Recenzja powstała w ramach współpracy z Wydawnictwem Novae Res.

9 komentarzy:

  1. Ciekawy patronat! Będę miała ten tytuł na uwadze. Od czasu do czasu lubię sięgać po takie właśnie książki :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kiedyś z chęcią sięgnęłabym po tą książkę, teraz unikam tego typu mocnych publikacji.

    OdpowiedzUsuń
  3. Zastanowię się jeszcze, a na razie mam co czytać.

    OdpowiedzUsuń
  4. Myślę, że mogłabym się na nią skusić.

    OdpowiedzUsuń
  5. Rosnące napięcie mnie przekonuje do lektury, więc będę miała tę książkę na uwadze.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję wszystkim za ślad, który tutaj zostawiacie :)

Copyright © 2016 Subiektywnie o książkach , Blogger