W cieniu dobrych drzew – Ewa Pruchnik

 


Książka wydana pod patronatem medialnym Subiektywnie o książkach

Recenzja przedpremierowa. Premiera 2 lutego 2022 r.


"W cieniu dobrych drzew dzieją się tylko dobre rzeczy. Nawet gdy szaleje burza".

W literaturze przedmiotu można znaleźć wieloznaczną symbolikę drzewa – od pomostu łączącego Niebo i Ziemię po życie i wieczną odnowę, a także ideał łączący w sobie pierwiastki męski i żeński. Drzewo, majestatyczne drzewo, pojawia się także w fabule tej powieści, stając się obok czytelnika, niemym świadkiem pewnej nietuzinkowej historii, zawierającej w sobie tajemnicę życia. Nadal niezgłębioną i pełną pytań bez odpowiedzi.

Ewa Pruchnik to absolwentka szkoły lotniczej i filologii słowiańskiej. Autorka mieszka obecnie wraz z mężem w Piasecznie pod Warszawą. Posiada czterech dorosłych synów. W 2018 r. wydała książkę pt. "Emi", a następnie w 2020 r. "Samolot z papieru". Powieść "W cieniu dobrych drzew" została pierwotnie wydana w 2021 r. w języku angielskim pod tytułem "In the Shade of the Good Trees".

Joanna będąc dzieckiem, po śmierci swojej matki, straciła wzrok. Los w zamian ofiarował jej niepowtarzalny talent muzyczny i miłość do gry na fortepianie. Po latach, mieszkając z ojcem i babcią, w jej pokoju pod osłoną nocy pojawia się tajemniczy mężczyzna, który w ciągu dwudziestu dni zmienia życie Joanny na zawsze. Herakles Papadopoulos to niezwykle ceniony wykładowca na Uniwersytecie Harvarda, który nosi w sobie tajemnicę z przeszłości. W końcu przychodzi czas na powrót do głęboko zakopanego sekretu.

Takie epickie powieści o miłości wzmacniają moją niesłabnącą nadzieję na to, że w dobie swoistych klonów literackich i miałkiej literatury, istnieje jeszcze zapotrzebowanie na prozę charakteryzującą się niepowtarzalnym obyczajowo-psychologicznym charakterem. Taka bowiem właśnie jest książka Ewy Pruchnik, która niczym powieściowy "duch" pewnej nocy zjawia się w życiu czytelnika, mając wpływ na jego dalsze, literackie życie. Ta wysublimowana historia, brzmiąca muzyką i miłością to prawdziwa uczta literacka na wielu płaszczyznach.

Ewa Pruchnik ukazując niezwykłe losy Joanny i Heraklesa, zastosowała trafiony zabieg fabularny pod postacią podziału książki na dwie części. Pierwsza, ukazuje życie Joanny pod przysłowiowym "kloszem", w małej wiosce w Polsce, w towarzystwie ukochanego kota, podkreślając jej indywidualność oraz naiwność. Druga, pokazuje Heraklesa, którego wiernym towarzyszem życia jest ukochana filozofia, a wspomnienia z przeszłości definiują jego egzystencję w teraźniejszości. W ten sposób, czytelnik w połowie książki już wie, jakie skutki będzie miało spotkanie tych dwojga, ale nie zna genezy spędzenia dwudziestu dni w pokoju Joanny, a także przyczyn z powodu jakich Herakles podjął pewne decyzje. Odkrywanie tych wszystkich elementów układanki okazuje się fascynujące i ekscytujące zarazem, bo okraszone subtelnym smakiem miłości, ale także prawdziwej przyjaźni, jaką jest ta ukazana na przykładzie Heraklesa i Vlada - niezwykle barwnej postaci tej historii.

"W cieniu dobrych drzew" to miłość, ale także muzyka, która wybrzmiewa z każdej strony, z każdego akapitu tej książki. Muzyka klasyczna grana na pianinie i na skrzypcach, którą podobnie jak Joannę i Heraklesa, dzieli wiele, ale łączy jedno, czyli pasja, jakiej nie sposób wyrzucić z duszy. Warstwa ta wzbudza wiele emocji, tym bardziej, że pod koniec lektury czytelnik uzmysławia sobie, że tak naprawdę to nie instrumenty należą do człowieka, ale człowiek do nich, a muzyka pomaga odzyskać wspomnienia, nawet te najbardziej nieuchwytne.

Nie wiem, czy w ciągu dwudziestu dni można poczuć miłość na całe życie, ale wiem na pewno, że w ciągu kilku godzin, jakie upłynęły mi na przeczytaniu "W cieniu dobrych drzew", odnalazłam jedną z książek mojego życia, która pozwoliła mi na chwilę zapomnieć o banale codzienności. Prolog i Epilog tej opowieści, jako klamra spajająca całość, wywoła we mnie wielkie wzruszenie, a takie literackie emocje kolekcjonuje, niczym najlepsze dzieła sztuki.


Materiał został opublikowany w ramach współpracy z Wydawnictwem Szósty Zmysł

13 komentarzy:

  1. Myślę że pozycja warta uwagi:)

    OdpowiedzUsuń
  2. To może być piękna i wzruszająca opowieść również dla mnie. Ostatnio coraz bliżej mi do tego typu książek.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ta książka jest moim priorytetem czytelniczym.

    OdpowiedzUsuń
  4. Brzmi jak naprawdę warta przeczytania. Bardzo mnie zachęciłaś tym ostatnim akapitem :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Będę miał na uwadze - faktycznie - ostatni akapit zastanawia, pozdrawiam i gratuluję patronatu :-0 .

    OdpowiedzUsuń
  6. Ta książka zachęca już swoją okładką.

    OdpowiedzUsuń
  7. Lubię książki które wywołują wzruszenia i inne emocje, więc nie przejdę obojętnie obok tej pozycji.

    OdpowiedzUsuń
  8. Kurczę - zwykle nie sięgam po tego typu książki, ale o tej napisałaś tak, że mam ochotę dać jej szansę i ją przeczytać. Dlatego zapiszę sobie tytuł i możliwe, że po nią sięgnę.

    OdpowiedzUsuń
  9. Gratuluję Ci patronatu. Jak pięknie napisałaś o tej książce, historii, którą zawiera. Nic tylko siadać i czytać.

    OdpowiedzUsuń
  10. Zapisuje na liście do przeczytania.

    OdpowiedzUsuń
  11. Jestem bardzo ciekawa tej powieści.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję wszystkim za ślad, który tutaj zostawiacie :)

Copyright © 2016 Subiektywnie o książkach , Blogger