"Sama lubię, gdy książka mnie i bawi i skłania do przemyśleń". Urszula Gajdowska o swojej powieści "Zadziorna baronówna"

 

Takie debiuty warto znać! Uszula Gajdowska wkracza na nasz rodzimy rynek literacki z książką potrafiącą bawić, jak i skłaniać do refleksji. Jeśli jeszcze wahacie się, czy przeczytać "Zadziorną baronówną", zapraszam was do lektury wywiadu z autorką. Po jego przeczytaniu, wasza decyzja odnośnie tej powieści będzie tylko jedna 😀


Recenzja książki "Zadziorna baronówna" - KLIK




Urszula Gajdowska to mieszkanka Białegostoku, pochodząca z małej wsi Rusaki koło miasteczka Mońki. Jest absolwentką Wyższej Szkoły Gospodarowania Nieruchomościami w Białymstoku, Studium Agrobiznesu w Mońkach oraz Ekonomii na Uniwersytecie Białostockim. "Zadziorna baronówna" to jej debiut literacki, będący pierwszym tomem cyklu pt. "W dolinie Narwi".





Wioleta Sadowska: O czym porozmawiałaby Pani z Zadziorną baronówną?

Urszula Gajdowska: Gdyby istniała możliwość przeniesienia się w czasie, to z wielką przyjemnością przebrałabym się w strój z epoki „Zadziornej baronówny” i podyskutowała o zasadach wówczas panujących, o jej stosunku do otaczającego świata, zachodzących przemian, etykiety, spojrzeniu na ludzi, nie tylko z kręgów arystokracji.  

Wioleta Sadowska: Czy kiedykolwiek zaczytywała się Pani w romansach historycznych?

Urszula Gajdowska: Owszem. Już jako młoda dziewczyna odkryłam twórczość Jane Austen i pokochałam ją od pierwszego zdania. Później trafiały mi się (między książkami innych gatunków) perełki, takie jak: „Koliberek”, „Dama Kameliowa”, „Targowisko próżności”, czy „Wichrowe wzgórza”, jednak sięgałam częściej po powieści przygodowe i kryminały, aż natknęłam się na książki Gaelen Foley, Michelle Martin, Meagan McKinney, Amandy Quick i innych autorek o podobnej twórczości. Równie chętnie sięgam także po „Sherlocka Holmesa”, a ostatnio nawet po lektury szkolne i poradniki. 

Wioleta Sadowska: Dlatego fabułę swojego debiutu osadziła Pani w XIX wieku?

Urszula Gajdowska: Wiek XIX jest uznawany za początek czasów nowoczesnych, okres wyraźnych zmian i jednocześnie „stulecie styku nowego świata ze starym”. To wówczas w literaturze epokę oświecenia wyparł romantyzm (później pozytywizm) przynosząc wysyp wielkich twórców i ich wspaniałych dzieł. Akcja cyklu w Dolinie Narwi toczy się w latach 1815-1825. To końcówka okresu Napoleońskiego i początki Królestwa Polskiego utworzonego na Kongresie Wiedeńskim, a zatem burzliwy i zarazem interesujący czas. Czas pięknych długich sukien, bali, konwenansów, architektury dworskiej, wynalazków, targowisk małżeńskich i pojedynków. W ostatnich latach rośnie zainteresowanie tym okresem w historii, co widać choćby przez rosnącą popularność seriali historycznych takich jak np. Bridgertonowie, The Nevers, Alienista.

Wioleta Sadowska: Rzeczywiście widać większe zainteresowanie tym okresem. Akcję powieści umiejscawia Pani na nadnarwiańskich terenach Podlasia. Dlaczego akurat tam?

Urszula Gajdowska: Nadnarwiańskie tereny Podlasia, to tereny od wielu lat mi bliskie. Rozległe rozlewiska meandrującej, wielokorytowej rzeki, bogactwo fauny i flory… Trudno tego nie docenić i nie pokusić się o ich opisanie. Akcja cyklu rozgrywać się będzie nie tylko tam, ale na obszarze całego Królestwa Polskiego, a nawet poza jego granicami. Bohaterowie będą jednak albo wywodzić się, albo przebywać, albo zmierzać do tych terenów. 


Wioleta Sadowska: Czyli to taki swoisty punkt styczny całego cyklu. Czy „Zadziorna baronówna” to książka o życiu na własnych zasadach i o byciu odważnym w mówieniu tego, co się myśli?

Urszula Gajdowska: Poniekąd. Sabina uznana jest w środowisku za osobę niebojącą się wyrazić własnej opinii nawet za cenę utraty reputacji. Potrafi zawalczyć o własne marzenia. Zarówno ona, jak i Wiktor mają już ugruntowane własne zasady i kręgosłupy moralne, postrzegane przez ich otoczenie jako nieco ekscentryczne, często niezrozumiałe. Oboje dość twardo się ich trzymają. Przynajmniej do czasu, aż nie trafiają na siebie nawzajem…

Wioleta Sadowska: I wtedy właśnie zaczyna się dziać… Mówi się, że autor oddaje najwięcej z siebie w swojej pierwszej książce. Ile zatem jest Pani w Sabinie Ostrowskiej?

Urszula Gajdowska: Być może tak jest. Jednak „Zadziorna Baronówna” nie jest pierwszą napisaną przeze mnie książką. Kilka pierwszych moich tekstów trafiło głęboko do szuflady i pewnie w niej zostaną. Jeśli chodzi o przygodę z powieścią historyczną, to rzeczywiście zaczęła się ona od tej książki. W pierwotnej wersji jednak skupiłam się na Wiktorze (relacjach z przyjaciółmi pracującymi dla barona Ostrowskiego przy prowadzonych śledztwach; demonach, z jakimi musiał sobie poradzić po wycofaniu się z czynnej służby wojskowej; stosunkach z rodzicami; koniecznością wypełniania obowiązków, itd.). Sabinę polubiłam od samego początku, bo tworzyłam ją taką, jaka mogłaby stanowić wyzwanie dla Wiktora. Dopiero później to ona zdominowała fabułę. 

Ile jest mnie w Sabinie? Z pewnością cięty język (u mnie występujący bardziej wybiórczo) i sarkazm, który cenię, a który niestety jest w obecnych czasach często niezrozumiały.   

Wioleta Sadowska: Jak konstruowało się Pani tę nietuzinkową postać? Czy była wzorowana na kimś, kto istniał naprawdę?

Urszula Gajdowska: Jak wspomniałam, cechy Sabiny dobrane były tak, by mogła zainteresować nawet lubującego etykietę i sztywne zasady służbistę. Wymyślanie jej historii, nadawanie kolejnych atutów i drobnych ułomności sprawiało, że stawała mi się coraz bliższa. Czy wzorowana jest na kimś? Jako całość nie, natomiast pewne jej cechy podpatrzyłam u kilku osób. 

Wioleta Sadowska: Pani debiut to historyczno-przygodowo-kryminalna powieść. Który z tych elementów fabularnych sprawił Pani w pisaniu największą trudność?

Urszula Gajdowska: Mogłabym odpowiedzieć: „żaden”, ale zabrzmiałoby to arogancko. Historię lubię i poszukiwania ciekawostek w tekstach źródłowych sprawiają mi wielką przyjemność; przygody uwielbiam wymyślać, podobnie jak zagadki kryminalne. Mam tendencję do ubarwiania i nadinterpretacji, uwielbiam też łamigłówki logiczne, zatem stworzenie własnej wymagało niezbyt dużego wkładu. Największą trudność sprawił mi natomiast pominięty w pytaniu element, mianowicie wątek romantyczny. Snując opowieść o rodzącym się uczuciu między parą głównych bohaterów i związanym z tym przekraczaniem kolejnych etapów bliskości cały czas miałam z tyłu głowy myśl, że tekst ten przeczytają moi rodzice, dziadkowie, sąsiadki, nauczycielki moich dzieci, a może kiedyś i same dzieci – dlatego starałam się nie przekraczać pewnych granic i rezygnowałam z pociągnięcia kilku wątków. 

Wioleta Sadowska: Jakich więc emocji mogą spodziewać się czytelnicy po przeczytaniu Pani książki?

Urszula Gajdowska: Mam nadzieję, że różnorodnych. Starałam się zawrzeć tam i elementy humorystyczne, i przygodowe, i kryminalne, i romantyczne przeplatane przemyśleniami bohaterów i ciekawostkami historycznymi. Nie chciałam celować w konkretnego odbiorcę i wywoływać konkretnych emocji. Sama lubię, gdy książka mnie i bawi i skłania do przemyśleń. 

Wioleta Sadowska: Czy zatem „Zadziorną baronównę” poleca Pani do czytania także mężczyznom?

Urszula Gajdowska: Owszem. Jest to tekst dość lekki i mam nadzieję – przyjemny. Oczywiście zdaję sobie sprawę z tego, że nie każdego (bez względu na płeć) on zainteresuje, ale z całą pewnością znajdą się tacy, którym się spodoba. 

Sama mam trzech braci, dwóch synów (i córkę), uczyłam się w Technikum Budowlano-Geodezyjnym i zdarzało mi się pracować wśród samych tylko mężczyzn. Dlatego trudno byłoby mi pisać wyłącznie dla kobiet. 

Wioleta Sadowska: „Zadziorną baronównę” napisała Pani kilka lat temu, a potem przerobiła tak, by stanowiła początek cyklu.  Dlaczego?

Urszula Gajdowska: Na początku powieść ta osadzona była w XIX-wiecznej Anglii i stanowiła początek trylogii dotyczącej rodzeństwa Ostrowskich. Gdy opisałam już ich historie, zauważyłam, że czegoś brakuje i sama ciekawa byłabym losów innych bohaterów, którzy odegrali w nich istotną rolę. Po sugestiach, że teksty byłyby bliższe czytelnikom, jeśli umieściłoby się je na terenach im bliższych zaniechałam tej myśli i stworzyłam inne historie umiejscowione właśnie w Polsce. Tamte jednak ciągle nie dawały mi spokoju i wreszcie po kilku latach dojrzałam, by przerobić je (nie wszystkie) nieco i powiązać z innymi. W ten sposób powstał cykl „W dolinie Narwi”.   

Wioleta Sadowska: Kiedy pojawi się kolejna część cyklu? Czy Sabina i Wiktor będą również jej bohaterami? 

Urszula Gajdowska: Kolejna część jest już gotowa do druku i czeka spokojnie w wydawnictwie. Najprawdopodobniej ukaże się jesienią. Sabina i Wiktor pojawią się tam, jednak nie o nich będzie ta historia. Większą rolę odegrają za to w części trzeciej i z pewnością będzie można poczytać o dalszych ich losach w kolejnych. Ogólnie wszystkie części są ze sobą powiązane, jednak każda z nich stanowi osobną historię i można je czytać w dowolnej kolejności. 

Wioleta Sadowska: Ile części cyklu „W dolinie Narwi” planuje Pani oddać w ręce czytelników?

Urszula Gajdowska: Tego jeszcze nie wiem. Skończonych mam już pięć. Rozpoczętych kilka. Czy wszystkie zostaną włączone do cyklu, czy dadzą początek kolejnemu, czy trafią do szuflady? Zobaczymy. Wszystko zależy od zainteresowania czytelników. 

Wioleta Sadowska: Będziemy zatem czekać na kolejny tom. Co na koniec chciałaby Pani przekazać czytelnikom Subiektywnie o książkach?

Urszula Gajdowska: Czytanie książek niestety zaczyna odchodzić do lamusa, a szkoda, bo rozwija wyobraźnię, poprawia koncentrację, stymuluje mózg… przynosi same korzyści. Dlatego czytajcie. Po prostu. 


Urszula Gajdowska zaprasza swoim debiutem w odległą przeszłość na nadnarwiańskie tereny Podlasia, by przeżyć niezapomnianą przygodę z zadziorną baronówną i równie narowistym towarzyszem jej śledztwa. Przeczytajcie koniecznie "Zadziorną baronównę".



Wpis powstał w ramach współpracy z Wydawnictwem Szara Godzina

19 komentarzy:

  1. Wywiad dodatkowo zachęca do lektury, więc jestem na tak.

    OdpowiedzUsuń
  2. Chętnie zapoznam się z twórczością autorki :D
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Wspaniały wywiad, tak czuję, że pani Urszula to reinkarnacja Elizy Orzeszkowej. Chętnie bym jej zadał pytanie czy nie czuje się nią czasami? :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Pani z mojego miasta. Mamy wspólnych znajomych :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie znam tej książki, ale wywiad ciekawy ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Książki nie znam, wywiad ciekawy. Nie wykluczam Wiolu, że sięgnę. Pozdrawiam serdecznie :-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ciekawy wywiad . Nietuzinkowy. Serdecznie pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo ciekawa rozmowa książki nie czytałam, ale wywiad z przyjemnością przeczytałam.

    OdpowiedzUsuń
  9. Też uważam, że czytania przynosi same korzyści.

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetny wywiad, wiem co kupić kolezance na imieniny

    OdpowiedzUsuń
  11. Ciekawy wywiad. Książki, które jednocześnie bawią i skłaniają do refleksji, to wcale niełatwe do osiągnięcia połączenie.

    OdpowiedzUsuń
  12. Bardzo ciekawa rozmowa. Książkę planuję przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
  13. Jestem bardzo ciekawa tej książki. Lubię bohaterki z pazurem.

    OdpowiedzUsuń
  14. Chętnie zapoznam się bliżej z twórczością autorki :-)

    OdpowiedzUsuń
  15. Uwielbiam takie historie i książkę już mam. Z przyjemnością będę czytać.

    OdpowiedzUsuń
  16. Hello there, You’ve done an excellent job. I will certainly digg
    it and personally suggest to my friends. https://free-casinos-craps.com I am confident they will be benefited from
    this website.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję wszystkim za ślad, który tutaj zostawiacie :)

Copyright © 2016 Subiektywnie o książkach , Blogger