Dworska tancerka - Shin Kyung-Sook


"Serce zapłaci cierpieniem, gdy się zbyt późno ocknie".


Uwielbiam i kocham takie czytelnicze wędrówki, których ślad zostaje w mojej duszy już na zawsze. Ślad naznaczony epickim piórem, obrazem ulotności, wielopłaszczyznową fabułą i pytaniami o tożsamość. Nie dziwię się więc licznym zachwytom nad tą książką i z wielką przyjemnością dołączam do grona miłośników klimatycznej i jedynej w swoim rodzaju "Dworskiej tancerki".


Shin Kyung-Sook to południowokoreańska pisarka, której książki zostały wydane w ponad 34 krajach na świecie. Autorka urodziła się na prowincji. W wieku 16 lat przeprowadziła się do Seulu, gdzie zarabiała na swoje utrzymanie i jednocześnie studiowała. Posiada doświadczenie w pracy w rozgłośni radiowej i wydawnictwie. Obecnie mieszka w Seulu wraz z mężem.


Koniec XIX wieku, Korea Południowa.  to dwórka królowej, będąca własnością króla, która jest najlepszą dworską tancerką wykonującą Taniec Wilgi. Zauroczony jej postacią, ambasador Francji Collin Victor de Plancy, zdobywa serce bohaterki, która jako jego narzeczona oraz pierwsza Koreanka, wyjeżdża z nim do Paryża. W mieście miłości, Ri Jin będąc swoistą salonową "ciekawostką", boleśnie przekonuje się, co oznacza słowo wolność. 


O "Dworskiej tancerce" można pisać wielostronicowe artykuły, gdyż to w zalewie komercyjnej literatury, nastawionej w głównej mierze na zapewnienie czytelnikowi chwilowej rozrywki, prawdziwa perła. I takie książki należy od czasu do czasu wziąć na tapet, by przekonać się, z jakim epickim rozmachem można pisać i jak literatura może kształtować nasz światopogląd oraz jednocześnie wpływać na nasze rozumienie tego, co nas otacza. Chciałabym, aby kiedyś na podstawie tej powieści nakręcono film i aby nie zmieniono zakończenia, które tak mocno trafiło w moją duszę, rozrywając ją na strzępy.


Shin Kyung-Sook tworząc postać Ri Jin, w mojej opinii bohaterki tragicznej, ale jednocześnie na swój sposób także lirycznej, posiłkowała się prawdziwą historią pewnej dworskiej tancerki. I w zasadzie ta postać posłużyła jej do ukazania tak wielu ważnych płaszczyzn, uniwersalnych w swojej wymowie, które tak mocno działają na zmysły i rozum czytelnika. Podobnie jak dźwięk fletu, na którym grał Kang Yeon, postać drugoplanowa, ale jakże istotna i warta zaakcentowania.


"Dworska tancerka" nie jest powieścią historyczną, a jednak historię podaną w taki sposób mogłabym zgłębiać cały czas. To bowiem właśnie dziewiętnastowieczna Korea jest drugą bohaterką tej opowieści. Korea nazywana państwem Joseon, targana własnym, wewnętrznym konfliktem, a do tego pragnąca uciec przed imperialistycznymi zakusami Chin i Japonii. Ta książka to kawał solidnej i przystępnie podanej lekcji historii o kraju, o którym nie wiemy zbyt dużo. I to bez dwóch zdań jej wielka wartość dodana.


Pisząc o tej książce nie można pominąć miłości. Miłości Ri Jin i Collina, będącej swoistym symbolem zderzenia ze sobą dwóch kultur – europejskiej i wschodniej. Bardzo dosadnym i wywołującym wiele refleksji w tej warstwie jest pewna rozmowa kochanków w Luwrze, nawiązująca do tematu zbiorów przechowywanych w tym muzeum. Zbiorów zabranych innym ludom celem ich ochrony przed zniszczeniem. Niezapomnianym staje się także wątek afrykańskiego plemienia znajdującego się w paryskim zoo, będącym swoistym dosadnym komentarzem europocentryzmu. Te i wiele innych, trafnych nawiązań, jakie czytelnik znajdzie w tej powieści to takie szpilki, jakie autorka wbija w duszę czytelnika, pozostawiając go z wieloma pytaniami o różne spojrzenia na świat.


Zakończenie losów dworskiej tancerki i uczucia, jakie połączyło głównych bohaterów, bardzo mocno przemawia do wyobraźni. Śmiem nawet twierdzić, że jest chyba najbardziej szokującym w całej tej opowieści. Opowieści o orientalnym brzmieniu, o Kraju Porannej Świeżości, o tożsamości, ale także o książkach, które wywierają niebagatelny wpływ na nasze życie. Warto za sprawą "Dworskiej tancerki" wszystko to poznać, więc nie możecie pominąć tej książki w swoich czytelniczych wyborach.



Wpis powstał w ramach współpracy z Wydawnictwem Kwiaty Orientu

23 komentarze:

  1. Tytuł robi wrażenie :) Czuję, że ta książka mogłaby mi się spodobać :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetnie - jak zawsze Wiolu - przedstawiłaś tę książkę. Będę miał na uwadze, jeśli poradzę sobie z bibliotecznymi i repetytoriami. Pozdrawiam znad Inki :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytałam, że to kawał dobrze napisanej historii, Ty tylko to potwierdzasz, więc czas przeczytać samemu :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zachęciłaś, zdecydowanie zapoluję ;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  5. to nie wiem czy dla mnie:) podumam:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Powieść z szokującym zakończeniem jest kusząca.

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak już pisałam pod poprzednim postem. Książka ta mnie ciekawi i planuje po nią sięgnąć.


    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
  8. Me parece interesante, te mando un beso y gracias por la recomendación. Lo tendré en cuenta.

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo ciekawa lektura się zapowiada.

    OdpowiedzUsuń
  10. Od czasu do czasu lubię sięgać po literaturę azjatycką i ta książka będzie chyba następna. :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Już mi się coś na ten temat obiło o uszy :) Wygląda na to, że autorka jest coraz popularniejsza także w Polsce.

    OdpowiedzUsuń
  12. Tą książkę mam w planach już od dłuższego czasu i dzięki Tobie mam jeszcze większą ochotę po nią sięgnąc.

    OdpowiedzUsuń
  13. Polecę tę powieść siostrze, tematycznie powinna jej przypaść do gustu.

    OdpowiedzUsuń
  14. Mam wrażenie, że to literatura piękna o miłości. Chętnie przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  15. Nie jestem pewna czy to odpowiednia lektura dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
  16. Ależ czuje się, że ta książka zrobiła na Tobie naprawdę duże wrażenie, Wiolu. Aż mnie zaintrygowałaś!

    OdpowiedzUsuń
  17. Tytuł zanotowany. Bardzo zaciekawiła mnie ta książka.

    OdpowiedzUsuń
  18. Nie słyszałam wcześniej o tej książce. Brzmi... egzotycznie.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję wszystkim za ślad, który tutaj zostawiacie :)

Copyright © 2016 Subiektywnie o książkach , Blogger