"To nie koniec świata" - Ewa Maja Maćkowiak




"(…) życie może być proste. Wymiana kwiatów w przydrożnej kapliczce, zwyczajna rozmowa. Wszystko naturalne, zwykłe. Takie, jakie jest życie. Żadnych dyskusji, górnolotnych rozważań, podchodów. Szczerość i prostota".


Czy można zachorować na życie? Czy warto doceniać każdą dobrą chwilę naszej codzienności, kontemplując ciszę i prostotę, których w obecnych czasach tak bardzo nam brakuje? Można, a nawet trzeba, bo tylko świadome przeżywanie tego, co nas spotyka, daje nam siłę i moc do dalszego pokonywania życiowych przeszkód. Czasami taką siłę czerpiemy również pełnymi garściami z książek, które do nas trafiają. Ta niewątpliwie jest jedną z nich.


Ewa Maja Maćkowiak to mieszkająca w Brzezinach, menager house, szef kuchni, inżynier dusz, wierszopisarka, książkopisarka, rękodzielniczka, miłośniczka książek i aniołów. Córka kochanego taty, mama dorosłego syna. Zadebiutowała prozatorsko powieścią pt. "Na koniec świata" wydaną w 2018 r.


Halina rodzi córeczkę Ewę, ale macierzyństwo nie przynosi jej upragnionego spokoju, głównie za sprawą dziwnego zachowania męża. Losem przyjaciółki zamartwia się Basia, która sama mierzy się ze zdrowotnymi oraz sercowymi problemami. Jej ciotką Bogusławą wstrząsają natomiast miłosne dylematy. Dobrą radę na wszystko posiada sąsiadka Rzepkowa, która czerpie mądrość z życiowego doświadczenia. Jak się okazuje, na Końcu Świata wszystko może się zdarzyć.


"To nie koniec świata" jest powieściową kontynuacją książki "Na koniec świata" i każdemu potencjalnemu czytelnikowi proponowałabym zapoznać się z historią opowiedzianą przez Ewę Maję Maćkowiak od samego początku. Autorka bowiem komplikuje losy znanych nam już bohaterów, okraszając je trudnymi dylematami i życiowymi rozterkami. Czytelnik otrzymuje więc sporo wątków w pakiecie, w tym groźny wypadek samochodowy, problemy ze zdrowiem, depresję poporodową, odkrycie tajemnicy związanej z odmienną orientacją seksualną, czy też miłość w jesieni życia. Wszystkie te warstwy fabularne autorka umiejętnie połączyła, tworząc dynamiczną fabułę dobrej powieści obyczajowej.


Ewa Maja Maćkowiak już w swoim debiucie urzekła mnie wplatanymi gęsto w warstwę fabularną, licznymi odniesieniami do praktykowania prostoty życia, jako środka do osiągnięcia wewnętrznego zadowolenia. W kontynuacji autorka dalej podąża tym tropem i tutaj także odnaleźć można nawiązania do mody życia na krótko, czy też do bezrefleksyjności związanej z ochroną środowiska. Do czekania na lepsze jutro, nie doceniając przy tym dobra dnia dzisiejszego. Te i wiele innych, ważnych myśli to w mojej opinii wartość dodana tej książki, która wpływa na całościowy odbiór jej treści.


Nie mogę nie wspomnieć o mojej ulubionej postaci z tej serii, czyli Pani Rzepkowej, która swoją niezapomnianą gwarą i życiową mądrością, jedna sobie serca czytelników. Przemyślenia tej bohaterki i bardzo trafne wnioski, jakie wysnuwa chociażby w związku z korzystaniem z darów przyrody do leczenia chorób, czy też mówiąc o miłości, to jedne z najlepszych fragmentów prozy autorki. Cieszę się więc, że Ewa Maja Maćkowiak w drugiej części rozwinęła rolę tej postaci. Poza tym bardzo zaintrygował mnie także pomysł na tworzenie Łapaczy chwil, robienie odcisków duszy, czy też sama koncepcja zwierciadła prawdy.


Ewa Maja Maćkowiak z pewnością wie, na czym polega afirmacja życia, bowiem widać to w kreacji świata przedstawionego jej książek. Druga część losów Basi, Hani i Bogusławy jest bardziej dopracowana warsztatowo, co również warto docenić. Wiem, że w przygotowaniu część trzecia pt. "Miłość na końcu świata", więc w oczekiwaniu na tę powieść, zapisuję sobie przepis na nalewkę z kurek, jaką znajdziecie na łamach najnowszej książki autorki.


Z Ewą Mają Maćkowiak


Wpis powstał w ramach współpracy z Wydawnictwem Szara Godzina.

12 komentarzy:

  1. Muszę nadrobić pierwszy tom. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Taka recenzja, to piórko do skrzydeł.
    Dziękuję pięknie:)

    OdpowiedzUsuń
  3. coś dla mnie, przeczytam z pewnością :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie czytałam pierwszego tomu, więc najpierw z nim się zapoznam. Zaciekawiło mnie, myślę, że fajna książka do poczytania przed spaniem :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Masz dobrą rękę do dobrych książek :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie miałam okazji poznać prozy autorki, ale chętnie dałabym jej szansę. A i ciekawi mnie ten przepis na nalewkę, o którym wspominasz. Uwielbiam próbować takich niecodziennych rzeczy :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Wydaje się idealną propozycją na lato :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Chętnie przeczytam, ale najpierw rozejrzę się za pierwszą częścią :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Wygląda na ciepłą i bardzo życiową historię, coś w sam raz dla mnie ;). Chętnie więc poznam pierwszy tom tej opowieści...

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję wszystkim za ślad, który tutaj zostawiacie :)

Copyright © 2016 Subiektywnie o książkach , Blogger