"Moje pisanie powieści wyszło z potrzeby opowiadania ludzkich historii", czyli o spotkaniu z Iloną Gołębiewską



Już w wieku 5 lat wiedziała, że zostanie pisarką. Ilona Gołębiewska jakiś czas temu odwiedziła Łódź, aby opowiedzieć czytelnikom o swojej najnowszej książce pt. "Teatr pod Białym Latawcem". Miałam przyjemność moderować to spotkanie, także zapraszam was do przeczytania mojej fotorelacji.
Na początku spotkania autorka opowiedziała nam, kogo poznamy na łamach jej najnowszej książki. Podkreśliła także przy tym, że gdyby nie było jej pracy zawodowej, nie byłoby także tej powieści, gdyż przez jedenaście lat intensywnie pracuje z ludźmi, nazywając swoją pracę "od przedszkola do seniora". To właśnie ciągły kontakt z ludźmi i rozwiązywanie ich problemów pozwoliło jej pokazać w powieściach człowieka z różnej perspektywy. W pracy naukowej bowiem brakowało jej ludzkich emocji. 

Ilona Gołębiewska pisząc "Teatr pod Białym Latawcem" dużo czytała o teatrze w dwudziestoleciu międzywojennym i w czasach PRL-u. Przeczytała także niezwykłą książkę pt. "Polskie aktorki na emigracji", w której zostały przedstawione postaci znanych aktorek. Zapadła jej w pamięci jedna z nich i stwierdziła wówczas, że Elena Nilsen będzie do niej podobna. Gdyby istniała możliwość zekranizowania "Teatru pod Białym Latawcem" to postać Eleny mogłaby z powodzeniem zagrać Emilia Krakowska.

Jedną z głównych bohaterek powieści jest Zuza Widawska, która traci radość z życia. Według autorki człowiek w dzisiejszych czasach to robi, gdyż zapomina odpowiedzieć sobie na podstawowe pytania - Czego chcę? Kim jestem? Jak widzę siebie za 3 lata? Autorka już teraz wierzy w intuicję, chociaż chciałaby wszystko zmierzyć. Lubi konkrety i konkretnych ludzi. Nie ukrywa swojej fascynacji teatrem i rolami. Miała nawet kiedyś takie marzenie, że zostanie aktorką. Uważa, że na co dzień odgrywamy różne role - żony, matki, córki, brata, czy też role zawodowe. Sama również je odgrywa. Przyznała także, że przy Pniewskiej trylogii zdała sobie sprawę z tego, jak fikcja może przełożyć się na rzeczywistość.

Ilona Gołębiewska w "Teatrze pod Białym Latawcem" pokazuje pracę Fundacji Złotych Serc, pracę podwórkowych teatrów i pewnego festiwalu. Autorka pracowała w fundacji, ma więc doświadczenie w tej materii. Przyznała przy tym temacie, że taka praca pozwala jej twierdzić, że nie trzeba zakładać o człowieku tezy, nie znając go, gdyż zbyt szybko oceniamy innych ludzi. Według autorki trzeba dawać ludziom szansę, ale być przy tym ostrożnym. Każdy ma bowiem potencjał na to, by być naszym przyjacielem.

Autorka w swoich powieściach porusza tematy społeczne, a jej książki nigdy nie są o niczym. Nie czuje jednak żadnej misji. Uważa, że po prostu jest dużo ważnych kwestii, o których warto pisać. Ilona Gołębiewska podkreśliła, że chce tworzyć powieści obyczajowe z gatunku prozy psychologicznej, bo skoro tyle w życiu doświadczyła zawodowo i poznała tylu ciekawych ludzi, dlaczego nie pokazać możliwej transformacji człowieka, albo przynajmniej próbować to zrobić.

W powieściach autorki pojawia się motyw wpływu przeszłości na teraźniejszość i jest on także widoczny w jej najnowszej książce. Dlaczego? Otóż według niej przeszłość determinuje przyszłość, a dzieciństwo jest tutaj najbardziej kluczowe. 

Na spotkaniu porozmawialiśmy także o Pniewskiej trylogii, o pracy wykładowczyni, o pierwszej niewydanej powieści autorki, o stylu pisania, o arteterapii, o wydaniu jej bajek terapeutycznych, oraz o planach wydawniczych i dalszej pracy zawodowej.



Z Iloną Gołębiewską
Ilona Gołębiewska zadebiutowała w 2017 r. i do tej pory wydała już 5 poczytnych powieści. Widać, ze autorka uwielbia ludzi i kocha swoje życie. Polecam wam poznać jej twórczość.

16 komentarzy:

  1. Jak super,że masz okazję spotykac się tyloma autorami- widać,ze ksiązki to Twoja pasja. Bardzo je kochasz i zajmuja wazne miejsce w Twoim życiu. Działaj tutaj tak dalej :-)
    Serdecznie pozdrawiam i życzę Ci miłego weekendu :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Za mną jest saga o starym domu tej autorki :) Bardzo dobrze czytało mi się tę trylogię, bo wszystko działo się w rodzinnych stronach mojej mamy, które często odwiedzam i całkiem dobrze znam :) Zazdroszczę spotkania autorki :) Sama czekam na jakieś fajne spotkania literackie w moim mieście :)
    Serdecznie pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie czytałam jeszcze nic tej autorki, ale relację ze spotkania przeczytałam z przyjemnością.

    OdpowiedzUsuń
  4. nie znam książek owej autorki:)

    OdpowiedzUsuń
  5. w wieku pięciu lat? TO bardzo wcześnie.

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie znam twórczości autorki, ale mam nadzieję, że jeszcze ją poznam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie wiem, jak to się dzieje, ale zawsze po Twojej relacji ze spotkania autorskiego mam ochotę natychmiast przeczytać książkę autora, z którym się spotkała. 😊

    OdpowiedzUsuń
  8. Gratuluję udanego spotkania !

    OdpowiedzUsuń
  9. Kolejne ciekawe i udane spotkanie :) Super!

    OdpowiedzUsuń
  10. Bardzo cenię twórczość autorki i zazdroszczę, że mogłaś dowiedzieć się o jej nowej książce czegoś więcej. To musiały być piękne wrażenia.

    OdpowiedzUsuń
  11. Wiolu, bardzo serdecznie dziękuję za przesympatyczne spotkanie, bardzo ciekawe rozmowy i pytania, które pozwoliły mi powiedzieć więcej i o sobie i o swojej twórczości. Bardzo miło wspominam tamten czas. Pozdrawiam bardzo serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  12. Pani Ilona to przykład dla młodych pisarzy!

    OdpowiedzUsuń
  13. Abstachując od spotkania, śliczną miałaś sukienkę <3

    OdpowiedzUsuń
  14. Bardzo lubię książki tej autorki :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję wszystkim za ślad, który tutaj zostawiacie :)

Copyright © 2016 Subiektywnie o książkach , Blogger