"Droga do ciebie" – J. P. Monninger










"Trzeba być podróżnikiem, żeby zobaczyć coś niezwykłego w miejscu, które przemierzyło już tylu ludzi".









To nie przypadek, że to właśnie Nicholas Sparks rekomenduje na okładce tę powieść. Joseph Monninger sięgnął bowiem po znany motyw, który już dawno został wykorzystany przez autora niezapomnianej przeze mnie "Jesiennej miłości". Mam jednak wrażenie, że "Droga do ciebie" nie posiada takiej głębi emocjonalnej, jakiej bym oczekiwała od tego typu książki.

Joseph Monninger to profesor języka angielskiego na Plymouth State University w New Hampshire. Wydawał już powieści dla dorosłych i nastolatków, a także trzy książki non-fiction. Jego artykuły pojawiły się w wielu tytułach prasowych, w latach 1975-1977 służył jako ochotnik Korpusu Pokojowego w Burkina Faso. Mieszka obecnie w przebudowanej stodole w pobliżu rzeki Baker.

Heather oraz jej dwie przyjaciółki po ukończeniu college’u, wyruszają w podróż życia po Europie. Bohaterka w pociągu poznaje Jacka - starszego od niej o kilka lat chłopaka, który pod wpływem lektury dziennika swojego dziadka, odwiedza miejsca w nim opisane. Heather nie spodziewa się, że tajemniczy mężczyzna tak namiesza w jej życiu, oraz że skrywa w sobie wielką tajemnicę.

Nicholas Sparks powiedział o tej książce, że jest "romantyczna i niezapomniana". I o ile z pierwszym określeniem mogę się zgodzić, o tyle z drugim już niekoniecznie. Braku romantyzmu bowiem fabule nie da się zarzucić. Wyobraźcie sobie podróż po najpiękniejszych miastach Europy - Paryżu, Amsterdamie, Berlinie, Krakowie, w towarzystwie dopiero co poznanej miłości życia. Mężczyzny, którego imię powinno brzmieć "romantyzm", gdyż potrafi wydawałoby się zwyczajną chwilę zamienić w coś niepowtarzalnego. Muszę przyznać, że interesującym było obserwowanie przemiany Heather, która pod wpływem Jacka, zmieniała swój stosunek do życia - z poukładanej dziewczyny, mającej zawsze wszystko zaplanowane, potrafiła pójść za głosem instynktu. To jednak za mało, by w moim subiektywnym rankingu, określić tę powieść jako niezapomnianą.

Otóż Joseph Monninger w "Drodze do ciebie" nie uniknął banału, okrasił swoją książkę nieco dramatycznym akcentem, by na końcu w zasadzie zostawić mnie z wieloma pytaniami. Lubię otwarte zakończenia, ale w tej historii zabrakło nawet krótkiego epilogu, zabrakło także większych emocji, gdyż nie zżyłam się zbyt mocno z bohaterami, pomimo ich dość dobrej kreacji psychologicznej. W zasadzie przeczytałam tę książkę bez szczególnie większych przemyśleń i już za chwilę sięgnęłam po następną, co nie powinno mieć miejsca przy tego typu prozie.

Muszę jednak podkreślić duży szacunek do autora za świetnie wyeksponowany motyw podróży, jaki pojawia się w powieści. Wątek ten idealnie koresponduje z całą fabułą, dostarczając nie tylko ciekawych informacji o różnych pięknych miastach, ale także rozbudza ochotę na zobaczenie na żywo tych wszystkich miejsc - zjedzenia pysznego croissanta, czy też napicia się aromatycznej kawy w Paryżu. Jestem także bardzo zadowolona z tego, w jaki sposób pisarz ukazał nasze dobro narodowe, czyli cudowny Kraków. A wątek z Żubrowką rozbawił mnie do łez.

Być może na moje spore rozczarowanie tą lekturą wpłynęło mimowolne porównanie jej do "Jesiennej miłości", która jest dla mnie książką będącą niekwestionowanym mistrzem połączenia romantyzmu, dramatu i wielkich emocji z nimi związanych. Szkoda, że o "Drodze do ciebie" nie mogę napisać tego samego.


Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu Czarna Owca


31 komentarzy:

  1. Szkoda, że nie ma tu większych emocji, ale mimo to dam szansę książce jak spotkam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja nie czytałam Jesiennej miłości, więc są większe szanse, że ta mi się spodoba:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie znam twórczości tego autora, ale zapiszę sobie nazwisko. Gdy będę miała okazję sięgnę po jego powieść. Tak z czystej ciekawości :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie znam twórczości tego autora, ale zapiszę sobie nazwisko. Gdy będę miała okazję sięgnę po jego powieść. Tak z czystej ciekawości :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jeśli autor sięga po motyw, "który już dawno został wykorzystany", opisany przez innego autora, to mimo usilnych chęci i marzeń, by napisać podobnie, ten, który tylko naśladuje, nie osiągnie w swoim dziele głębi emocjonalnej dorównującej pierwotnej historii pełnej "romantyzmu, dramatu i wielkich emocji z nimi związanych". Naśladować emocji się po prostu nie da - wśród oklasków znajdzie się czytelnik, który "przeczyta książkę bez szczególnie większych przemyśleń i już za chwilę sięgnie po następną, co nie powinno mieć miejsca przy tego typu prozie". Może dobrą radą dla autorów byłoby: nie naśladować innych autorów :), bo tylko to, co prawdziwe, szczere, własne, osiągnięte własną pracą i będące wynikiem własnych przemyśleń, doświadczeń i pasji jest w stanie wywołać najgłębsze emocje w czytelniku. Inaczej, to co powtórzone przewieje wiatr czasu...
    Czytałam "Jesienną miłość", więc chętnie porównam ją z "Drogą do ciebie".
    s-a

    OdpowiedzUsuń
  6. To tytuł, który z chęcią bym przeczytała :)
    Pozdrawiam,
    Subiektywne Recenzje

    OdpowiedzUsuń
  7. Myślę, że mogłabym ją przeczytać z zainteresowaniem.

    OdpowiedzUsuń
  8. Szkoda, że czujesz się rozczarowana tą lekturą.

    OdpowiedzUsuń
  9. Tak typ już czasami bywa, ale zawody są częścią naszego życia. Powyższa powieść nawet po opisie z okładki nie wydawała mi się być interesująca, bo nie przepadam za tak banalnymi historiami, chyba, że posiadają niesamowicie mocne podłoże emocjonalne, czego w powyższe pozycji nie znajdę. Jednoznacznie stwierdzam, że o tytule śmiało można zapomnieć w dobie tak wielu ciekawych powieści.

    OdpowiedzUsuń
  10. W takim razie miałam nosa, że jednak nie wzięłam jej do recenzji. Skusiłam się na Złą drogę i to był strzał w dziesiątkę :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Szkoda, że się rozczarowałaś. Może to akurat nie książka dla Ciebie :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Nawet nie będę próbować i nie sięgnę po tę książkę, bo już z samego zarysu fabuły wnioskuję, że to nie jest historia dla mnie. Chyba tylko wątek "krakowski" mógłby mnie skłonić do lektury :) Niemniej szkoda, że kolejna książka pojawia się z nieco zafałszowaną rekomendacją na okładce.

    OdpowiedzUsuń
  13. Raczej podziękuję, opinie o tej książce raczej właśnie nie są pozytywne.

    OdpowiedzUsuń
  14. Ach, mam ochotę na tą książkę !
    Świetny wpis <3
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  15. A już miałam nadzieje,że to będzie porywająca historia.

    OdpowiedzUsuń
  16. Przeczytać i zapomnieć może nie tym razem ;)
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  17. Brzmi całkiem ciekawie, więc z chęcią sięgnęłabym po tę powieść :)

    OdpowiedzUsuń
  18. A ja już ją mam i czekam na przeczytanie. Ciekawe czy mi się spodoba.

    OdpowiedzUsuń
  19. Kupiłam niedawno i czekam na wolną chwilę, żeby po nią sięgnąć. Mam nadzieję, że aż tak się nie rozczaruję!

    OdpowiedzUsuń
  20. Ja właśnie jestem w trakcie czytania tej książki

    OdpowiedzUsuń
  21. Czytałam dużo złych opinii o tej książce, więc raczej po nią nie sięgnę. Może kiedyś, jeśli będzie na nią promocja, dośc duża :P

    Pozdrawiam!
    volusequat.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  22. Książka niezupełnie w moim guście, ale jeśli Ciebie rozczarowała, to tym bardziej przejdę obok niej obojętnie.

    OdpowiedzUsuń
  23. cóż szkoda, że ksiązka zaraz się zapomina i przechodzimy do następnej

    OdpowiedzUsuń
  24. Pasuję, bo takim tytule, okładce i rekomendacji oczekiwałabym wyrazistych uczuć, a skoro piszesz, że Ty od razu sięgnęłaś po inną, to nic więcej mi nie potrzeba.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję wszystkim za ślad, który tutaj zostawiacie :)

Copyright © 2016 Subiektywnie o książkach , Blogger