"Kiedy piszę emocjonalną scenę, często płaczę", czyli ekskluzywny wywiad z Lucindą Riley, autorką sagi pt. "Siedem sióstr"





14 czerwca miał swoją premierą drugi tom bestsellerowej sagi "Siedem sióstr" pt. "Siostra burzy". Z tej okazji we współpracy z Wydawnictwem Albatros udało mi się porozmawiać z samą Lucindą Riley. Chciałabym was dzisiaj zaprosić do przeczytania naszego wywiadu.




Urodzona w Irlandii brytyjska pisarka; w dzieciństwie sporo podróżowała, głównie na Bliski Wschód. Po przeprowadzce do Londynu została aktorką, występowała w filmach, teatrze i telewizji. Jako pisarka zadebiutowała w wieku 24 lat powieścią „Lovers and Players”. W 2011 roku ukazał się „Dom orchidei”, sprzedany w nakładzie 2 milionów egzemplarzy, który podbił europejskie listy bestsellerów.

Książki Lucindy Riley wielokrotnie gościły na liście bestsellerów „New York Timesa” i w europejskich rankingach sprzedaży. Zostały przetłumaczone na ponad 30 języków i wydane w 38 krajach w liczbie przeszło 10 milionów egzemplarzy. 

Lucinda Riley jest autorką z wyjątkowym talentem do snucia baśniowych opowieści. W jej dorobku pisarskim znajduje się również cykl zatytułowany „Siedem sióstr”. Więcej informacji na temat mitologii i astronomii związanej z gwiazdozbiorem Siedem Sióstr znajdziecie na stronach internetowych: www.thesevensistersseries.com oraz www.siedemsiostr.pl.   





Wioleta Sadowska: Czytelnicy Twoich powieści to córki, matki, babcie i kobiety w każdym wieku. Jaki jest sekret pisania dla każdego?

Lucinda Riley: Wszystkie moje książki ukazują przekrój 100 lat i opowiadają o pokoleniach żyjących do dzisiaj. Uważam także, że tematy moich książek są istotne dla wszystkich, niezależnie od ich wieku – rodzinne sekrety, dylematy moralne, śmierć i ekstaza miłości, siła przebaczenia... wszystkie te tematy zostały zaprezentowane w moich książkach, począwszy od pierwszej, którą napisałam w wieku 24 lat. Są to rzeczy, które mnie fascynują i inspirują, i zawsze będą.

Wioleta Sadowska: Tematy uniwersalne, ale jakże życiowe. Jaka jest więc najlepsza rzecz, jaką ktoś kiedykolwiek powiedział o Twoich książkach?

Lucinda Riley: „Przenoszą mnie do innego świata”.

Wioleta Sadowska: To chyba najlepsza rzecz, jaką może usłyszeć pisarz. Jesteś matką czwórki dzieci. Jak macierzyństwo wpłynęło na Twoje pisarstwo, na Twój warsztat?

Lucinda Riley: Moja pierwsza i najważniejsza praca to bycie żoną i matką dla mojej czwórki dzieci, zawsze staram się przy nich być. Kiedy muszę podróżować, by zebrać materiały do moich książek, staram się to robić, gdy moje dzieci są zajęte szkołą, ale czasami dołączają do mnie, gdy jestem za granicą i promuję moje książki, co jest cudowne. Bycie matką zmienia twoje perspektywy – nie chodzi bowiem już tylko o siebie, a to zmienia również perspektywę pisania.

Wioleta Sadowska: Rodzina na pewno Cię wspiera. Kto jednak daje Ci słowa zachęty, gdy akurat ich potrzebujesz?

Lucinda Riley: To mój tata, który, kiedy żył, był moim największym fanem. To właśnie jemu dedykowana jest książka pt. „Dom orchidei”.

Wioleta Sadowska: Na pewno był z Ciebie niezwykle dumny. Jak rozwija się Twoja kariera pisarska? Gdzie widzisz siebie pięć lat później? Za dziesięć lat?

Lucinda Riley: Seria pt. „Siedem Sióstr” okazała się wielkim sukcesem, który zmierza ku temu, że zdominuje moje pisanie na najbliższe kilka lat. Prawa do telewizyjnej ekranizacji zostały kupione przez firmę producencką z Hollywood i nie mam pojęcia, gdzie mnie to zabierze…

Wioleta Sadowska: Hollywood – to brzmi cudownie. Jak radzisz sobie z nieuniknionym dotrzymywaniem terminów, czyli z tak zwanym deadlinem?

Lucinda Riley: Znalazłam w deadline’ach coś inspirującego. Pracuję lepiej pod presją czasu i jeszcze nigdy nie zapomniałam o dotrzymaniu terminu, chociaż czasami piszę nową książkę i przepisuję wcześniej opublikowaną książkę w tym samym roku.

Wioleta Sadowska: Czyli deadline w Twoim przypadku spełnia swoją rolę. Jak opisałabyś fana swojej twórczości?

Lucinda Riley: Ciepły, z inteligencją emocjonalną – ktoś, kogo wybrałabym jako swojego przyjaciela.

Wioleta Sadowska: Jak bardzo zaawansowana jest Twoja interakcja z fanami?

Lucinda Riley: Mam duży kontakt ze swoimi czytelnikami w kanałach social media, fani piszą do mnie emaile, a co roku odwiedzam księgarnie w wielu krajach, gdzie spotykam się z tysiącami czytelników. Bardzo to kocham, a spotkania te inspirują mnie do kontynuowania pisania.

Wioleta Sadowska: Czy uważasz więc, że ważne jest to, aby autorzy byli dostępni online?

Lucinda Riley: Staram się uzyskać równowagę pomiędzy kontaktem z moimi czytelnikami, a zachowaniem prywatności mojej oraz mojej rodziny.

Wioleta Sadowska: To na pewno nie jest łatwe. Jaki jest według Ciebie jeden aspekt Twojej kariery pisarskiej, którego nigdy byś nie przewidziała?

Lucinda Riley: Że będzie przynosiła tyle sukcesów, zwłaszcza poza moim własnym krajem.

Wioleta Sadowska: Który z bohaterów Twoich książek byłby dla Ciebie najlepszym przyjacielem?

Lucinda Riley: Flora z książki „Siostra Cienia”, tomu 3. z serii „Siedem Sióstr”.

Wioleta Sadowska: Przy lekturze jakiej książki zdarzyło Ci się ostatnio płakać?

Lucinda Riley: Mojej własnej! Kiedy piszę emocjonalną scenę, często płaczę.

Wioleta Sadowska: Tego się nie spodziewałam. Ciekawi mnie, jakim byłaś czytelnikiem jako dziecko?

Lucinda Riley: Byłam nienasycona. Czytałam wszystko, co mogłam.

Wioleta Sadowska: Opisz otoczenie, w którym piszesz. Jakie pięć rzeczy znajdziemy na Twoim biurku?

Lucinda Riley: Kiedy już wiem, jaka to będzie historia i kończę swój research, odwiedzam kraj, o którym piszę, wynajmuję tam mieszkanie lub zatrzymuję się w hotelu i pochłaniam atmosferę podczas pisania pierwszego szkicu książki. A ponieważ trenowałam jako tancerka i jestem bardzo zła, gdy siedzę nieruchomo, używam dyktafonu i opowiadam historię w czasie, gdy się poruszam. Na biurku w domu mam oprócz komputera zdjęcie mojej rodziny, antyczną „gabinetową lampkę”, malowane, drewniane pudełko na moje długopisy z Tajlandii, oraz, gdy poszłam teraz obejrzeć swoje biurko, zobaczyłam róg Wikinga służący do picia, który musi należeć do mojego syna!

Wioleta Sadowska: Jakie jest Twoje ulubione miasto, które odwiedzasz przy okazji swoich spotkań z czytelnikami?

Lucinda Riley: Uwielbiam przyjeżdżać do Warszawy, aby wziąć udział w Targach Książki. Uwielbiam podróże do Bergen w Norwegii i do Rio w Brazylii, gdzie są także moje książki i gdzie mam dobrych przyjaciół.



Dziękuję autorce za czas poświęcony odpowiedzi na moje pytania. Jeśli po przeczytaniu wywiadu zainteresowała was proza Lucindy Riley, przypominam wam, że do jutra możecie zgłaszać się w konkursie, w którym można zgarnąć rewelacyjny zestaw, czyli książkę pt. "Siostra burzy" + bransoletkę SOTHO.

18 komentarzy:

  1. Wywiad szalenie ciekawy! Bardzo przyjemnie się go czyta, a powieści Riley zbierają w zasadzie same pozytywne recenzje :) Muszę po nie sięgnąć!

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo interesująca kobieta - rozpoczynając w tak wczesnym, moim zdaniem, wieku. Pisząc dla różnych pokoleń, a jeszcze znajdowanie czasu na bycie żoną i matką. Najbardziej jednak zainteresowała mnie odpowiedź o tym, że zdarzyło się Lucindzie płakać przy własnej książce.

    OdpowiedzUsuń
  3. Gratuluję wywiadu. Świetna autorka, bardzo lubię jej książki :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Interesujący wywiad. Nie znam twórczości autorki, ale postaram się nadrobić braki w tej kwestii.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciekawy wywiad, książek jeszcze nie znam, ale chętnie odbędę te przygody czytelnicze. :)
    Bookendorfina

    OdpowiedzUsuń
  6. wstyd przyznać, ale nie znam tej sagi...

    OdpowiedzUsuń
  7. nie czytałam jeszcze tego dzieła...

    OdpowiedzUsuń
  8. Na pewno będę chciała poznać "Siedem sióstr", ale na razie w bibliotece kolejka.

    OdpowiedzUsuń
  9. Interesujący wywiad, pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Dobrze się czytało :) Serię mam w planach, mam juz w domu pierwszy tom Sióstr :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Niestety nie znam twórczości tej autorki ale bardzo fajnie czytało się ten wywiad.

    OdpowiedzUsuń
  12. Gratuluję wywiadu :) A na serię Sióstr mam dużą ochotę :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie czytałam jeszcze serii tej autorki, ale chyba zapoznam się z nią, jak ukaże się w całości.

    OdpowiedzUsuń
  14. Bardzo ciekawa osoba i dobry wywiad! Jedna książka Lucindy Riley wciąż czeka na mojej półce - to "Tajemnice zamku". Muszę ją wreszcie poznać :)
    Marta

    OdpowiedzUsuń
  15. Nie znam autorki, ale wywiad bardzo mi się spodobał :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Fajna, ciepła i ciekawa rozmowa.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję wszystkim za ślad, który tutaj zostawiacie :)

Copyright © 2016 Subiektywnie o książkach , Blogger