Krew na rękach – Agnieszka Peszek

 


"Ludzie potrafią krzywdzić bliskich w sposób naprawdę obrzydliwy".


Czy bycie manipulowanym może dostarczyć przyjemności? Tak, jeśli mowa o czytaniu thrillera psychologicznego, gdyż właśnie ta technika fabularna zapewnia oczekiwane zaskoczenie, a co za tym idzie, radość z obcowania z tego typu rozrywką. "Krew na rękach" to książka, która potwierdza, że Agnieszka Peszek zdecydowanie "umie w manipulacje".  

Agnieszka Peszek kocha wyzwania i cele. Czyta od dzieciństwa, ceni książki, które wywołują emocje. Uwielbia tworzyć nietuzinkowych bohaterów, jest kolekcjonerką dziwnych zdarzeń. Pisze kryminały i thrillery, nie pije kawy. Z powodzeniem odnajduje się w roli autorki oraz wydawczyni.

Anna jest pielęgniarką i po odejściu ze szpitala rozpoczyna nową pracę. Kobieta wprowadza się do eleganckiego domu, by opiekować się starszym mężczyzną. Jej pracodawcą jest Daniel, syn pacjenta, który dba o jak najlepsze warunki dla swojego ojca. Początkowy entuzjazm Anny słabnie, gdy kobieta zaczyna dziwnie się czuć, a atmosfera w domu staje się mocno niepokojąca. 

Jestem przekonana, że czytelnicy mają tendencję do pochłaniania thrillerów psychologicznych właśnie dzięki takim książkom, jak "Krew na rękach". Najnowszy dreszczowiec Agnieszki Peszek już bowiem samym początkiem, takim mocnym haczykiem, którego symbolem są kajdanki, przyciąga uwagę, a dalej jest tylko lepiej. Mamy więc świetną scenę otwierającą całą historię, która angażuje czytelnika, mamy szybkie tempo akcji i są tak uwielbiane cliffhangery, dzięki którym nie sposób oderwać się do lektury. Czegóż chcieć więcej od tego typu powieści.

"Krew na rękach" to majstersztyk pod względem kompozycji narracyjnej, gdyż w tej historii pierwszoosobowa narracja kilku bohaterów miesza się z retrospekcjami, co w oparach niepewności pozwala na snucie w głowie własnych scenariuszy zaistniałych wydarzeń. Niepewność to bowiem uczucie, jakie towarzyszy czytelnikowi od pierwszej do ostatniej strony tego thrillera, a cztery części, czyli cztery składowe psychologicznej układanki, z jakich składa się najnowsza książka autorki, połączone razem tworzą opowieść o tym, do czego zdolny jest człowiek. 

Agnieszka Peszek wie, jak rozwijać skonstruowaną przez siebie intrygę, by w podstępny sposób wywoływać w umyśle czytelnika liczne wątpliwości. Siedząc bowiem w głowie Anny, miałam spore trudności z podjęciem decyzji, któremu z dwójki mężczyzn można zaufać. Co więcej, autorka pamięta o tym, że postacie winny być złożone i niedoskonałe, bo wtedy ukazane zło rozkłada się na wszystkich bohaterów, dzięki czemu łatwiej się z nimi utożsamić. 

Jeśli lubicie thrillery z pogłębioną warstwą psychologiczną postaci, z niepokojącą atmosferą, ze złożoną intrygą i emocjonalnym napięciem będącym esencją danej historii to najnowszy dreszczowiec Agnieszki Peszek jest dla was. Komu zaufać? Kto jest wrogiem, a kto przyjacielem? I kto właściwie ma tytułową "Krew na rękach"? Odpowiedzi na te pytania z pewnością was zaskoczą.

Z Agnieszką Peszek



Współpraca reklamowa z autorką.

6 komentarzy:

  1. This review of "Blood on the Hands" is incredibly gripping. I love a psychological thriller that keeps you guessing, and the idea of multiple unreliable narrators is always fascinating. It sounds like Agnieszka Peszek truly masters the art of manipulation here.

    OdpowiedzUsuń
  2. It has been a while sinmce I read a psychological thriller
    Thank you for sharing this review

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten tytuł czeka sobie w kolejce na mojej wirtualnej półce Legimi. Mam nadzieję, że niebawem uda mi się go przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
  4. Brzmi jak thriller, który naprawdę wbija w fotel! Zapisuję na listę — uwielbiam takie psychologiczne gry z czytelnikiem! 🔥📚

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję wszystkim za ślad, który tutaj zostawiacie :)

Copyright © 2016 Subiektywnie o książkach , Blogger