Rozdroża 1999 – Eliasz Chmiel

 


"Świat rządzi się swoimi prawami. Przypadek to jedynie nazwa jeszcze nieuznanego prawa (…)".


Jakże mocno symboliczny i obrazowy okazuje się tytuł tej niecodziennej książki. Tytuł składający się z dwóch pozornie niezależnych od siebie słów, które w toku lektury nabierają wspólnej mocy, swoistego wspólnego wydźwięku. Powiedzieć o tej książce, że to publikacja podróżnicza to tak, jakby nie powiedzieć nic, gdyż jej wielopłaszczyznowość uderza w najczulsze struny naszej duszy. W szczególności tej z pokolenia analogowego dla którego "to nie do końca tożsamość XXI wieku".

Eliasz Chmiel to mieszkaniec świata, który może być krewnym każdego z nas. Przez dziesięć lat podróżował po zakątkach naszej planety, poznając zachodnie plantacje gruszek czy też afrobrazylijskie gusła. Obecnie bada kulturę i literaturę Brazylii na Uniwersytecie Wrocławskim,  a także tłumaczy z portugalskiego, hiszpańskiego i francuskiego. "Rozdroża 1999" to jego debiut literacki.

Czarna strona. Joel K. znajduje w porzuconej sieci rybackiej napisany mikroskopijną czcionką manuskrypt pod tytułem "Pasja Alwina K." Biała strona. Afryka, czasy kolonizacji. Dandara zostaje sprzedana jako niewolnica do Brazylii. Biała strona. II wojna światowa to historia braci Janka i Julka. Biała strona. Student Alwin korzysta z uroków wymiany z Erasmusa mając u swojego boku piękną Brazylijkę Naomi. Czarne i białe, zawsze w kontrze, zawsze obok siebie.

Jeśli wnikliwie przypatrzycie się okładce "Rozdroży 1999" to zauważycie, że można ją oglądać do góry nogami. Ta celowa dwoistość graficzna w dużej mierze odzwierciedla charakter dzieła Eliasza Chmiela, jaki z pewnością docenią wytrawni poszukiwacze symboliki, poukrywanych między wierszami nawiązań, połączeń przeróżnych perspektyw i obrazów. W zasadzie można by napisać o tej książce i jej okładce obszerną krytycznoliteracką rozprawę i nie wyczerpać tematu. Co więcej, mam wrażenie, że każde kolejne przeczytanie tego dzieła, wzbogaci czytelnika na kilku płaszczyznach, w tym w tej najważniejszej, dotyczącej własnego rozwoju, bo jak pisze autor: "(...) to nie my szukamy książek, a one nas. Czasem czają się na nas przez lata, wytrwale, by zaskoczyć nas na zakurzonej półce (…)". Zaskoczenie – tego bowiem z pewnością nie zabraknie podczas zgłębiania losów Alwina K. i jego alter ego, bo to prawdziwa "jazda bez trzymanki".


"Rozdroża 1999" to dwadzieścia jeden rozdziałów nazywanych niezwykle trafnie Perspektywami. Co ciekawe, początkowo wydaje się, że każdy z nich, czarny i biały to odrębne od siebie opowieści. Jak się jednak okazuje to rozciągnięcie akcji w czasie oraz w przestrzeni ma swój cel, tworząc fabularną mozaikę, która zbudowana z różnych elementów, w finale serwuje czytelnikowi niezaprzeczalną całość. Całość ukazującą w pełni, jak właśnie wspomniana perspektywa doświadczenia wyłącznie zachodnioeuropejskiego wszystkich nas ogranicza. To w moim przekonaniu bowiem główna myśl, jaka oprócz muzyki, wybrzmiewa z tego debiutu. Myśl skłaniająca do refleksji, do chwilowego zatrzymania, do spojrzenia na własną perspektywę w temacie wielokulturowości i pułapki, jaką stało się wynalezienie języka. Jakie to proste i trudne zarazem — tego uczy nas Eliasz Chmiel.

Autor twierdzi, że "życie wygląda zupełnie inaczej gdy się pisze o nim książkę". A ja śmiem twierdzić, że jeszcze inaczej to wygląda, gdy o swoim życiu czyta się w książce, bo właśnie w "Rozdrożach 1999" znajdziecie siebie. Być może tylko cząstkę, być może coś więcej, bo przecież każdy z nas w jakimś momencie swojego życia musi dokonać wyboru dalszej drogi życiowej. Co ważne, cała ta książkowa mozaika wybrzmiewa pozytywnie za sprawą rzetelnego zobrazowania słonecznej Brazylii z lekkim językiem, stylizowanym na młodzieżowy. Co każdy z nas weźmie z niej dla siebie zależy od stopnia dojrzałości.

Eliasz Chmiel w swoim debiucie świadomie bawi się z czytelnikiem na kilku płaszczyznach, przybliżając mu możliwe Perspektywy. Dla jednych mogą być nimi podróże i bezcenne kulturowe doświadczenia, dla drugich wpływ przeszłości na obecną historię i powiązana z tym spuścizna genealogiczna, a dla jeszcze innych nieprzemijająca tożsamość pokoleniowa 1999 roku. Nie ma w zasadzie znaczenia, która z nich będzie wam bliższa, bo zaraz pojawią się kolejne pytania, kolejne Rozdroża. I o tym właśnie jest ta książka.


Recenzja została opublikowana w ramach współpracy z Wydawnictwem Glowbook.

8 komentarzy:

Dziękuję wszystkim za ślad, który tutaj zostawiacie :)

Copyright © 2016 Subiektywnie o książkach , Blogger