O mojej córce - Kim Hye-jin

 


"Czasem cuda nie przyjmują pięknej formy".


Czasami mniej znaczy więcej, co dobitnie potwierdza książka Kim Hye-jin. Minimalizm w formie, lapidarność w przekazie, a wszystko to spaja klamra szeroko pojętego zrozumienia. Zrozumienia drugiego człowieka, ale przede wszystkim zrozumienia siebie. "O mojej córce" to opowieść o każdym z nas, kimkolwiek byśmy nie byli. Uniwersalna w swojej wymowie, bo traktująca o godności na każdym etapie naszego życia.

Kim Hye-jin to urodzona w 1983 r. koreańska pisarka, która debiutowała opowiadaniem pt. "Chicken Run", jakie zostało opublikowane w 2012 r. w popularnej gazecie Dong-A Ilbo. Autorka jest laureatką wielu nagród i wyróżnień, w tym między innymi JoongAng i Shin Dong-yup. Największą popularność przyniosła jej jednak książka "O mojej córce", która została przetłumaczona na kilkanaście języków.

Green za zgodą swoje Matki, wprowadza się do jej domu wraz ze swoją życiową partnerką. Matka wypycha ze swojej świadomości myśl, że jej córka jest z kobietą, wciąż wierząc, że ta zacznie żyć normalnie znajdując sobie męża i rodząc dzieci. Kobieta nie pozostaje także obojętna na sytuację w swojej pracy, w której jako opiekunka osób starszych, spotyka się z ludzką znieczulicą i bezdusznością.

Kim Hye-jin w swojej opowieści o relacji łączącej matkę i córkę kreśli dwie równoległe linie fabularne, które łączy jeden wspólny element, a mianowicie ludzka godność. To bowiem w dużej mierze wymowna historia łącząca ze sobą starość i młodość oraz walkę i kapitulację. Autorka wydobywa z tej wspólnej płaszczyzny aromatyczną literacką esencję, którą serwuje czytelnikowi. Esencję, przy której ciężko okiełznać myśli, co niewątpliwie stanowi o sile tej lapidarnej historii.

"O mojej córce" definiują w głównej mierze dwa przewodnie wątki z podobnym ładunkiem emocjonalnym. Mowa tu o nietolerancji dotykającej społeczność homoseksualną oraz o przedmiotowym traktowaniu osób u schyłku ich życia. Nie jestem w stanie powiedzieć, która z nich wyzwala więcej refleksji i smutnych wniosków, ale niewątpliwie ta związana z domem opieki i wplecionymi w nią naturalistycznymi opisami codzienności takich przybytków z powiększającymi się odleżynami na ciele, nie pozostawia obojętnym. Wątek życia Jen, czyli kobiety, jaką opiekuje się Matka, zwraca uwagę na problematykę odsuwania starości na margines życia społecznego. A przecież nie jest to tylko problem w Korei Południowej, ale w całym cywilizowanym świecie XXI wieku.

Nie da się ukryć, że koreańska autorka w swojej książce skupia się na tematach trudnych i wielopłaszczyznowych, jakim jest niewątpliwie brak tolerancji dla społeczności LGBT. Ukazana przez nią kreacja psychologiczna Matki, jaką ukształtowały kulturalne stereotypy i pewne normy społeczne akceptowalne przez ogół, pozwala szerzej spojrzeć na tematykę akceptacji związków homoseksualnych. Kim Hye-jin pokazuje bowiem z czego wynika strach przed innością i dlaczego bohaterka obwinia siebie za to, kim jest jej córka. 

Bezimienna Matka, bezimienna córka, nazwana imieniem Green przez swoją partnerkę i okładka ukazująca kobietę bez twarzy to symbole uniwersalnego przekazu, jaki Kim Hye-jin serwuje polskim czytelnikom. Nie dziwię się, że "O mojej córce" została przetłumaczona na kilkanaście języków, gdyż to książka niemal o każdym z nas, bo każdego dosięgnie starość, a tolerancja to wyznacznik rozwoju naszej cywilizacji. To także książka ucząca nas, czym jest godność na różnym etapie naszego życia. Książka, którą po prostu trzeba przeczytać.

Recenzja powstała w ramach współpracy z Wydawnictwem Kwiaty Orientu.

17 komentarzy:

  1. Skoro trzeba przeczytać, to przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zauważyłam, że Koreańczycy podbilają sferę kultury.

    OdpowiedzUsuń
  3. W takim razie zapiszę sobie tytuł.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciekawa propozycja. Chętnie bym się zabrała za nieznaną mi prozę. Okładka bardzo fajna, taka wieloznaczna...

    OdpowiedzUsuń
  5. Przypomniała mi się książka pt. ,,Kuchnia" autorstwa Mahoko Yoshimoto (,,Banana" Yoshimoto). Tylko w tym opowiadaniu główny wątek dotyczy raczej transsekusalizmu. Nie mniej tematyka zbliżona i chyba sposób narracji podobny.

    Na razie to pieśń przyszłości. Nie mniej już teraz usuwamy zbędne rzeczy z naszego mieszkania. Powoli, żeby się nie zamęczyć, jednak dość skutecznie już.

    :) Jakoś samo tak wyszło z czytaniem u mnie w tym roku.

    Pozdrawiam!
    https://mozaikarzeczywistosci.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Zapisuję na listę do przeczytania :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Sporo dobrego Wiolu o tej książce czytałem i słyszałem. Wędruje na listę do przeczytania, pozdrawiam :-) .

    OdpowiedzUsuń
  8. Lubię azjatycką prozę. Będę miała ten tytuł na uwadze.

    OdpowiedzUsuń
  9. o książce owej nie słyszałam póki co

    OdpowiedzUsuń
  10. Dzięki za poleajkę. ( to powiedzonko młodzieżowe).

    OdpowiedzUsuń
  11. Tytuł zapisany - bardzo lubię książki tego typu- zdecydowanie pozycja dla mnie

    OdpowiedzUsuń
  12. Na razie nie mam w planach, ale z pewnością to ciekawa i oryginalna powieść.

    OdpowiedzUsuń
  13. To bardzo dobrze, że autorka porusza w książce tę tematykę.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję wszystkim za ślad, który tutaj zostawiacie :)

Copyright © 2016 Subiektywnie o książkach , Blogger