"Chyba jeszcze nigdy tak dobrze nie znałam swojej bohaterki". Małgorzata Starosta o swojej książce pt. "Kto zabił mamusię?"

 

Cieszę się, że w moim cyklu wywiadów z autorami mogę ponownie gościć Małgorzatę Starostę, która popełniła kolejną komedię z trupem w fabule. Z autorką porozmawiałam o mamusiach, teściowych i pisaniu książki w odcinkach. Zapraszam do przeczytania naszego wywiadu 😀


Recenzja książki "Kto zabił mamusię?" - KLIK

Fot. Emilia Gozdur





Małgorzata Starosta to bibliofilka, polonistka oraz niedyplomowana etnolożka, a do tego poetka i prozatorka. Autorka wierszy i bajek dla dzieci oraz nagradzanych opowiadań obyczajowych, i kryminalnych. Kocha włoską kuchnię, żelki Haribo i serial "Przyjaciele". Zadebiutowała w 2020 r. powieścią pt. "Pruskie Baby".










Wioleta Sadowska: Mamusia to fabularne słowo klucz w twojej najnowszej komedii kryminalnej. Mamy bowiem mamusię w tytule, mamusię denatkę, mamusię obecnie żyjącą, dającą rozbrajające rady swojej synowej i mamusię Małgorzatą Starostę, wychowującą córkę, notabene nieodrodną wnuczkę swojej babki. Z czym najbardziej kojarzy ci się to słowo?

Małgorzata Starosta: Właściwie to tylko z małymi dziećmi. Ani o sobie, ani o mojej mamie, ani o teściowej nigdy w ten sposób nie mówię (i nie myślę). Wiem, że to słowo potrafi mieć pejoratywny wydźwięk, ale dla mnie nierozłącznie wiąże się z tym najwcześniejszym etapem macierzyństwa, kiedy dominuje przede wszystkim czułość. W książce oczywiście potraktowałam je przewrotnie, jednak wydaje mi się, że właśnie owa czułość stoi za każdą z relacji w niej ukazanych.

Wioleta Sadowska: Dobra teściowa to martwa teściowa?

Małgorzata Starosta: Dobra teściowa to moja teściowa 😊 Mnie trafiła się teściowa-marzenie, złego słowa nigdy nie pozwolę na nią powiedzieć, a gdybym ja coś złego chciała rzec, to oby mi język usechł. Ta kobieta to najważniejszy argument przeciw rozwodowi!

Wioleta Sadowska: Pamiętasz ten moment, gdy do głowy przyszła ci myśl o tym, aby napisać książkę wspólnie z czytelnikami w odcinkach na Facebooku?

Małgorzata Starosta: Pamiętam moment, kiedy zrobiłam to po raz pierwszy, w czerwcu 2021 roku, więc z „Mamusią” było to niemal automatyczne. Planowałam napisać tę książkę z czytelnikami w wakacje, jednak sytuacja geopolityczna wymusiła ten krok nieco wcześniej. I z całą pewnością nie jest to ostatni projekt pisany w odcinkach, bo to ogromna frajda!



Wioleta Sadowska: Co zatem jest najprzyjemniejszego w takiej formie tworzenia, a co okazuje się sporym wyzwaniem?

Małgorzata Starosta: Najprzyjemniejsze jest to, że efekty pracy, czyli odbiór książki, widoczne są natychmiast. Od razu widzę, czy historia ciekawi, czy bohaterowie są wiarygodni i – a to ważne zwłaszcza w powieści z zagadką – czy uda mi się zaskoczyć czytelników. Trudnego nie ma nic poza tym, że trzeba bardzo rygorystycznie pilnować regularnego pisania. W samym tworzeniu powieści w odcinkach nie ma niczego, co nie byłoby moją rutyną: tworzę książki chronologicznie, scena po scenie, rozdział po rozdziale i każdy napisany fragment wysyłam od razu beta-czytelnikom. Tyle że w zwykłych okolicznościach zdarzają mi się dłuższe przestoje – bo mi się nie chcę, bo imieniny cioci, bo akurat coś wyskoczyło w związku z premierą. Przy pisaniu książki na oczach ludzi nie można sobie na to pozwolić, ponieważ zawieramy umowę już na początku, i zdarzało się, że gdy się spóźniałam, dostawałam wiadomości z pytaniem: halo! Gdzie Mamusia?! 😀

Wioleta Sadowska: Jestem ciekawa, czy czytelnicy wysyłali ci jakieś prywatne wiadomości z pomysłami dotyczącymi dalszego poprowadzenia fabuły?

Małgorzata Starosta: Jasne, że tak! I to właśnie w pisaniu z czytelnikami jest najciekawsze. Przez niemal cały czas mieli wpływ na fabułę, inspirowali, zaskakiwali pomysłami. Żałuję tylko, że mieliśmy tak mało czasu, bo pewnie treść mocno by się rozrosła, gdybym wykorzystała wszystkie podpowiedzi.

Wioleta Sadowska: Jak tworzyło ci się swoje alter ego występujące w książce?

Małgorzata Starosta: Chyba jeszcze nigdy tak dobrze nie znałam swojej bohaterki! 😀 Postawienie siebie w roli protagonistki początkowo wydawało mi się pójściem na łatwiznę i trochę się tego obawiałam. Od lat jestem wielką fanką Joanny z powieści Joanny Chmielewskiej i właśnie ta postać budzi we mnie najcieplejsze uczucia. Uważam to za znakomity pomysł na zbudowanie pełnokrwistej i bardzo żywej postaci, bo przecież wiem, jak myśli, co czuje, co lubi, a co ją drażni. Moje alter ego jest dużo bardziej ego niż alter, podobnie jak Basia, moja osobista przyjaciółka, którą bez pytania o zgodę wcisnęłam do powieści.

Fot. Emilia Gozdur

Wioleta Sadowska: Pałac w Gruszowie cię zachwycił?

Małgorzata Starosta: Ogromnie! To doprawdy niezwykłe miejsce, z ciekawą historią i zapewne niejedną tajemnicą do odkrycia. Również jego obecni właściciele to ludzie, w których zakochałam się od pierwszego spotkania. Sama rezydencja jest tak inspirująca dla wielbicielki literatury i kultury XIX wieku, że każda wizyta w Gruszowie kończy się pomysłem na nową książkę. Jestem pewna, że zachwyci każdego, kto tylko przekroczy bramę prowadzącą na posesję.

Wioleta Sadowska: Słyszałam, że w Gruszowie można poczuć się jak w książkach Agaty Christie.

Małgorzata Starosta: Nie tylko Christie – potrafię wyobrazić sobie w nim bohaterki powieści Jane Austen, Henry’ego Jamesa, Balzaka, Stendhala, Luisy Alcott, Virginii Woolf. Gdy tylko przekroczy się próg, natychmiast ogarnia nas wrażenie literackości tego miejsca, panuje tam atmosfera kojarząca się z życiem arystokracji. Miałam nawet wizję spotkań bohemy literackiej, aktorskiej – Kinga Zabokrzycka, aktorka i właścicielka pałacu, zadbała o to w najmniejszych detalach.

Wioleta Sadowska: Niewątpliwie warto tam zawitać. Każdy rozdział „Kto zabił mamusię?” opatrzony jest interesującymi cytatami z różnych literackich dzieł, traktujących o mamach, mamusiach i teściowych. Jak wyglądała twoja selekcja w tej płaszczyźnie?

Małgorzata Starosta: Przejrzałam setki cytatów odnoszących się do matek, teściowych, relacji matka-dziecko i starałam się wybrać te, które będą błyskotliwe, zabawne i mało znane. 

Wioleta Sadowska: Co czytelnicy znajdą w „Kto zabił mamusię?”?

Małgorzata Starosta: Mam nadzieję, że przede wszystkim ciekawy wątek kryminalny i zaskakujące zakończenie. Ja do samego końca nie wiedziałam, kto tę mamusię ukatrupił, więc liczę na to, że czytelnicy także zbyt szybko się nie domyślą. Poza tym mamy tu silne kobiety, reprezentujące trzy pokolenia, różne środowiska, trochę Wrocławia, trochę jedzenia i przepiękny pałac ze swoją własną tajemnicą. Dzięki głównym bohaterkom udało mi się także przemycić dużo humoru, bo ich charaktery prowadzą do wielu zabawnych sytuacji.

Wioleta Sadowska: Dochód ze sprzedaży tej książki trafi do fundacji zajmujących się wsparciem dla Ukrainy?

Małgorzata Starosta: Część dochodu – moje honorarium w całości, a i wydawnictwo z pewnością odda też część zysków. 

Fot. Emilia Gozdur
Wioleta Sadowska: Kończysz pisać trzynastą powieść dla dorosłych, dziecięca czeka na wydanie, a w twoim notatniku z planami 22 pozycje. Spełniło się już twoje marzenie o byciu pełnoetatową pisarką?

Małgorzata Starosta: Od 1 czerwca jestem pisarką bez etatu, więc na pewno w tej kwestii mamy sukces, ale wciąż zajmuję się dodatkowymi rzeczami, jak choćby współpracuję z wydawnictwami jako korektor i redaktor językowy. Sytuacja na rynku książki nie jest stabilna, dopiero teraz zaczynają odżywać targi książki, spotkania stacjonarne, ale nie brakuje problemów – ceny papieru i jego dostępność powodują duży ból głowy u wydawców, natłok premier blokuje kalendarze wydawnicze, redaktorów, korektorów, studia nagraniowe i lektorów. To działa trochę jak efekt domina: jeśli spóźni się którykolwiek etap, książka wypadnie z planu. Jestem więc pisarką pełnoetatową, ale jeszcze nie potrafię stwierdzić, czy uda mi się utrzymać bez dodatkowych zajęć, więc póki co ostrożnie patrzę w przyszłość i staram się jak najlepiej wywiązywać z zawartych umów.

Wioleta Sadowska: Co na koniec naszej rozmowy chciałabyś przekazać czytelnikom Subiektywnie o książkach?

Małgorzata Starosta: Przede wszystkim ogromne podziękowania – bez Państwa z całą pewnością nie mogłabym nawet marzyć o zawodowym pisarstwie, bo bez czytelników nie ma pisarzy. Dziękuję także za odwiedzanie bloga Subiektywnie o książkach, który od początku bardzo wspiera mnie w mojej literackiej przygodzie. Dzielcie się, Drodzy, swoją pasją do czytania, bo to wszak najpiękniejsza rozrywka, jaką wymyślił sobie człowiek.


Przy lekturze komedii kryminalnej "Kto zabił mamusię?" możecie się zdrowo pośmiać, ale przede wszystkim możecie namacalnie pomóc, gdyż część dochodu ze sprzedaży tej książki trafi do fundacji zajmujących się wsparciem dla Ukrainy. Przeczytajcie koniecznie nową powieść Małgorzaty Starosty!


12 komentarzy:

  1. Gratuluje wywiadu Wiolu. Twórczość Autorki jeszcze przede mną, pozdrawiam :-) .

    OdpowiedzUsuń
  2. lubię tę autorkę, milo czyta się z nią wywiad ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny wywiad :) Dziękuję za miłą lekturę :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo ciekawa rozmowa. Świetnie, że sprzedaży książki przyświeca tak szczytny cel.

    OdpowiedzUsuń
  5. Kolejny ciekawy wywiad - moje gratulacje.

    OdpowiedzUsuń
  6. Super rozmowa! Ciekawa osobowość :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Interesujący wywiad. Książkę mam w planach, czekam aż do mnie dotrze ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Jeszcze nie czytałam nic z propozycji tej autorki. Jednak sprawia wrażenie, że jej twórczość będzie z humorem.

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo dobrze czytało mi się ten wywiad. :)

    OdpowiedzUsuń
  10. O shit. Ta czerwona sukienka jest genialna. To Leimann?

    OdpowiedzUsuń
  11. Cała twórczość autorki jest jeszcze przede mną.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję wszystkim za ślad, który tutaj zostawiacie :)

Copyright © 2016 Subiektywnie o książkach , Blogger