Stach i śmieci – Monika Borkowska-Szmit

 


"Nigdy nie zrozumiem, dlaczego ludzie nie wyrzucają ich do kosza. Przecież to takie proste i zajmuje kilka sekund".


Nie od dzisiaj wiadomo, że "czym skorupka za młodu nasiąknie, tym na starość trąci". Dlatego tak ważne jest, by rozwijać świadomość ekologiczną od najmłodszych lat. Przyjemną, literacką cegiełką w takim procesie może okazać się pierwszy tom nowej serii detektywistyczno-ekologicznej, w której dzieci odnajdą odpowiednie wzorce okraszone materią prawdziwego śledztwa.

Stach, Antek i Marcel to uczniowie klasy IVB, którzy po lekcjach lubią spędzać wolny czas na placu zabaw znajdującym się Lasku Witkowickim. Gdy ktoś zaczyna zaśmiecać to miejsce, bohaterowie organizują akcję sprzątania placu i jednocześnie prowadzą śledztwo celem ustalenia winnego. Na ich celowniku znajdują się starsi chłopcy z VIIC oraz sprzedawca z pobliskiego sklepu. Rozwiązanie zagadki mocno ich zaskakuje.

Monika Borkowska-Szmit za sprawą Stacha i jego niezrównanej ekipy, przeniosła mnie do czasów dzieciństwa, gdy na szkolnej przerwie można było wymieniać się kanapkami, a lekcja przyrody za sprawą kreatywnych odpowiedzi uczniów, mogła przynieść wiele śmiechu całej klasie. Ta wędrówka w przeszłość okazała się niezwykle przyjemna za sprawą umiejętnego ukazania świata dziewięcio- i dziesięciolatków. Świata barwnego, pełnego ważnych problemów, związanych oczywiście w głównej mierze ze szkolnym życiem. 

Autorka w opowieści o śledztwie uczniów klasy IVB zastosowała pierwszoosobową narrację głównego bohatera. To trafiony zabieg, gdyż dzięki takiej sztuce opowiadania, młodzi czytelnicy w wieku 7-11 lat, z pewnością będą identyfikować się ze Stachem, co z kolei wzmocni przekaz całej tej zgrabnie napisanej historii. Monika Borkowska Szmit już bowiem w pierwszym zdaniu, będącym pytaniem, nawiązuje kontakt z odbiorcą, dzięki czemu pobudza emocje czytelnika, a narrator staje się dla niego niejako "słyszalny". I za to właśnie wielkie brawa, gdyż nie od dzisiaj wiadomo, że w literaturze dla dzieci, wybór narracji jest kluczowy biorąc pod uwagę przyswajanie, czy też swoisty stopień percepcji danego dzieła literackiego przez najmłodszego odbiorcę. 

Książka ukazuje życie szkolne okraszone dostrzegalnym humorem, ale niezwykle ważnym jest przede wszystkim temat przewodni pierwszego tomu tej serii, czyli ekologia. Śmieci i związana z nimi zagadka, którą uczniowie próbują rozwikłać, pobudza bowiem wyobraźnię młodego czytelnika. Dzięki tym wszystkim elementom świata przedstawionego, perypetie Stacha bawią i uczą, pokazując przy tym właściwe wzorce zachowania, a przede wszystkim udowadniają, że każdy z nas, nawet uczeń czwartej klasy może zrobić coś dobrego dla swojej planety. 

"Stach i śmieci" to zarówno piękne opakowanie jak i wartościowa treść, co niestety nie jest częstym zjawiskiem w tym segmencie literatury. Twarda obwoluta, duża czcionka, dobrej jakości papier i zachwycające ilustracje przykują uwagę młodego czytelnika, ale to przede wszystkim historia głównego bohatera, budzi zainteresowanie swoim przesłaniem i humorystyczną otoczką. Na taką literaturę dla dzieci warto postawić.



Recenzja powstała w ramach współpracy z autorką

13 komentarzy:

  1. dla małego czytelnika fajna pozycja:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo ciekawa propozycja. Myślę, że takich książek jest niewiele. Miłego wieczorku :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Też mam podobne odczucia - co powyżsi komentatorzy - świetna książeczka, i z przesłaniem. Pozdrawiam, miłego wieczoru i dobrej nocy :-) .

    OdpowiedzUsuń
  4. Super książka dla maluchów, co widać na zdjęciu :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Dobrze, że tematem przewodnim pierwszego tomu jest ekologia.

    OdpowiedzUsuń
  6. O ! Jaka fajna książka ! Sama chętnie bym ją przeczytała. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Dobrze, że książka jest wartościowa. To jest naprawdę ważne.

    OdpowiedzUsuń
  8. Będę mieć ją w pamięci. Może komuś sprezentuję.

    OdpowiedzUsuń
  9. Zapisuję tytuł. Książka bardzo mi się przyda w bibliotece szkolnej.

    OdpowiedzUsuń
  10. Bardzo fajna propozycja :) Również uważam, że dzieci należy uczyć troski o środowisko od najmłodszych lat. Kilkulatek poradzi sobie z wyrzuceniem odpadów do odpowiedniego pojemnika. Mój czterolatek nie ma problemów z segregacją, chociaż w domu mamy tylko dwa kosze (na "suche" i "mokre"). Nie ma mowy o tym, aby wyrzucić papierek po cukierku na trawie. Dobrze, że już w przedszkolu maluchy są uświadamiane, jak należy postępować, jednak wielu dorosłych mijanych na ulicy nie potrafi dać dobrego przykładu.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję wszystkim za ślad, który tutaj zostawiacie :)

Copyright © 2016 Subiektywnie o książkach , Blogger