Poza granicą szaleństwa – Wojciech Kulawski




"Miłość to straszna broń".


Nie bez przyczyny w tytule tego kryminału pojawia się "szaleństwo". Jest ono bowiem słowem kluczem do zgłębienia intrygi kryminalnej, oraz przede wszystkim, przyczynkiem do dyskusji na temat tego, kto tak naprawdę zasługuje na miano szaleńca. Cieszę się, że po raz kolejny mogę napisać, iż polski kryminał naprawdę dobrze się trzyma.


Wojciech Kulawski to mieszkaniec Rzeszowa, który pisanie traktuje jak przygodę życia. Pracuje w korporacji w branży IT, tańczy Tango Argentyńskie, Bachatę i Kizombę. Zadebiutował dwoma opowiadaniami w antologii "Przedświt". Jest laureatem licznych nagród i wyróżnień w konkursach literackich. Autor lubi różnorodność, dlatego eksperymentuje z horrorem, science - fiction, kryminałem oraz literaturą obyczajową, thrillerem i sensacją.


Wydawałoby się, że śmierć Grzegorza Rosy to wypadek. Do czasu aż warszawscy policjanci odnajdują na ciele denata dziwne nacięcia. Tymon Foltyński, Rafał Trygar i Marzena Gibała pod dowództwem prokuratura Franciszka Dylika wpadają na trop związku tej śmierci z zabójstwami sprzed kilkudziesięciu lat. Jak się okazuje, rzeczywistość jest bardziej makabryczna, niż można byłoby przypuszczać.


Szaleństwa jest w tym kryminale sporo, ale szalony pomysł miał także sam Wojciech Kulawski przed którego wyobraźnią chylę czoło. Otóż autor zaserwował swoim czytelnikom misternie skonstruowaną intrygę kryminalną która oprócz tego, że kompletnie zaskakuje swoim rozwiązaniem to nijak dopatrzyć się w niej jakichkolwiek słabych punktów. A przecież nie jest łatwo połączyć ze sobą kilka wątków, scalić przeszłość z teraźniejszością i okrasić to wszystko głęboko skrywanym sekretem. Jestem pełna podziwu dla autora za taki kryminalny majstersztyk, dzięki któremu końcowy twist zwalił mnie z nóg.


Trzeba wspomnieć, że "Poza granicą szaleństwa" jest książką, w której akcja toczy się dwutorowo. Wydarzenia z przeszłości, z lat dziewięćdziesiątych, przeplatają się fabularnie z prowadzonym aktualnie śledztwem, odsłaniając bardzo powoli przed czytelnikiem tropy w kierunku jakich powinien podążać jego tok myślenia. Wszystkie sceny w szpitalu psychiatrycznym, jakie z wprawą opisuje autor, wywołują dreszcze na całym ciele. Aura tego miejsca i to, co się tam dzieje, zabarwione jest mocno psychodelicznym klimatem. A konsekwencje, jakie wywołują te wydarzenia w przyszłości są katastrofalne w skutkach, a co za tym idzie, niezwykle intrygujące dla odbiorcy.


"Poza granicą szaleństwa" to czwarta część serii autora, co niewątpliwie daje się wyczuć podczas jej lektury. I o ile fakt ten nie przeszkadza w odkrywaniu kolejnych elementów intrygi kryminalnej, o tyle w poznawaniu losów trójki śledczych i byłego prokuratora Mariana Suskiego, już tak, gdyż w zasadzie niezbędna jest znajomość tego, co wydarzyło się wcześniej, aby zrozumieć pobudki, jakimi owi bohaterowie się kierują. Mowa tutaj w szczególności o sekrecie aspirant Marzeny Gibały oraz o losach Suskiego, który musi zawalczyć o odzyskanie swojej utraconej pozycji. Autor co prawda nawiązuje do wydarzeń z przeszłości bohaterów, jednak poznanie całości ich historii byłoby znacznie lepsze.


Dziwię się, ze nazwisko Kulawski nie jest szeroko znane w kręgach sympatyków kryminalnych klimatów. Śmiem bowiem twierdzić, że warsztat i proza autora dorównują bestsellerowym polskim nazwiskom tworzącym w tym gatunku. Jestem niezwykle zaskoczona poziomem tej powieści, samym pomysłem na intrygę oraz jej rozwiązaniem, a także precyzją w solidnie skrojonych kreacjach psychologicznych policjantów. 


Książka ta jest również w pewnej mierze opowieścią o wolności. Wolności rozumianej jako zerwanie z szeroko eksponowanym konsumpcjonizmem, jako życie bez z góry narzuconego sobie obowiązku. Koniecznie poznajcie "Poza granicą szaleństwa", gdyż niewątpliwie warto spędzić wolny czas z kryminałem Wojciecha Kulawskiego.



Wpis powstał w ramach współpracy z autorem

17 komentarzy:

  1. No właśnie, ja jestem miłośniczką kryminalnych klimatów, a nazwisko autora jest mi obce.

    OdpowiedzUsuń
  2. Tytuł sobie zapisuję Wiolu !

    OdpowiedzUsuń
  3. Wszystkimi kończynami podpisuję się pod Twoimi słowami. Mnie również książka bardzo się podobała i też dałam się zaskoczyć: intrygą, rozwiązaniem i w ogóle faktem, że taka perełka gdzieś się przede mną wcześniej ukrywała. Mam nadzieję, że o Autorze będzie głośno. Należy się!

    OdpowiedzUsuń
  4. Musiałabym najpierw zapoznać się z poprzednimi tomami.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ostatnio gdzieś czytałam rozmowę z autorem, ktora bardzo mile mnie zaskoczyła. O książce również czytałam i z pewnością po nią sięgnę. Nie wiem, czy teraz, czy w dalszej przyszłości, ale na pewno. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Myślę, że początek książki jest najważniejszy. Od razu zaczytałam się po uszy. To o czymś świadczy. Dobry tytuł. Polecam.

    OdpowiedzUsuń
  7. Wydaje się być ciekawą lekturą :)

    OdpowiedzUsuń
  8. A ja wciąż jakoś nie mam zaufania do polskich książek i nie umiem się przełamać...

    OdpowiedzUsuń
  9. Czyli autor nie ograniczył się tylko do jednego wątku. To dobrze. Twoja recenzja zdecydowanie kusi.

    OdpowiedzUsuń
  10. Brzmi ciekawie tylko te wątki kryminalno- śledcze chyba jednak nie są dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
  11. Książka jak najbardziej mnie zaciekawiła i mam w planach ją przeczytać. 😊

    OdpowiedzUsuń
  12. Patrzę na okładkę: "Wow, ale świetna", zaczynam czytać recenzję - skoro kryminał to może być ciekawie, skończyłam i... zastanawiam się, czemu ja jeszcze nic nie słyszałam o tym autorze? Koniecznie muszę przeczytać :)
    Pozdrawiam
    https://subjektiv-buch.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. Faktycznie, szkoda, że to nazwisko nie jest tak znane, bo książka wydaje się być bardzo dobrą :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Zaciekawiła mnie Twoja propozycja.

    OdpowiedzUsuń
  15. Uwielbiam kryminały, a jako, że to polski autor to ma pierwszeństwo ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Lubie szaleństwo w książkach. Zostałam namówiona

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję wszystkim za ślad, który tutaj zostawiacie :)

Copyright © 2016 Subiektywnie o książkach , Blogger