Gdy tylko miał czas, uciekał w busz. Fragment książki "Ryzykant i subtelny urok szmaragdów"



Premiera najnowszej książki Andrzeja Śliwy pt. "Ryzykant i subtelny urok szmaragdów" będzie miała miejsce na tegorocznych Targach Książki w Krakowie. Dziś przygotowałam dla was jej przedpremierowy fragment, który mam nadzieję, zachęci was do zainteresowania się tym tytułem.

W Afryce w końcu ubiegłego wieku pozostały jeszcze zakątki, w których poszukiwacze znajdowali skarby, awanturnicy – przygody, a myśliwy mógł nagle stać się łowną zwierzyną. Stan, ryzykując wszystkim, przebija się przez afrykański busz, bezdrzewne stoki Hindukuszu i kolumbijską selwę na szczyty międzynarodowego biznesu kamieni szlachetnych. W finansowej dżungli londyńskiego City musi odnaleźć właściwą drogę. Gdzie doprowadzi go kontrowersyjna osobowość i nietypowe poglądy? Czy szalony tryb życia i osobiste kłopoty wpłyną na jego karierę? Czy przetrwa wszystkie wyzwania?


Stan siedział w boeingu 707 linii KLM zmierzającym do Lusaki. Sączył sok pomidorowy. Po wczorajszych wyczynach miał dosyć alkoholu. Pamiętał wszystko w miarę dokładnie, świadomości nie stracił, ale całość była ciągiem nierealnych obrazów. A on sam jak dzieciak z ADHD był wszędzie, robił wszystko, wspaniały, niezwyciężony. Alkohol płynął rzeką, ale on nie był pijany. Natomiast palił jakieś skręty, część chy­ba z tytoniem, ale reszta? W każdym razie szalał na parkiecie, brylował w rozmowach, sypał żartami, śmiał się nieustannie. Czy tak było? Na pewno zakończył w centrum miasta, w ma­łym mieszkanku z dużym łóżkiem i dwoma dziewczynami. Dość szalonych wspomnień.

Podsumowanie. Leci do Lusaki. W południe przeprowadził trzy rozmowy telefoniczne z Zambią. Oczywiście nie pytał wprost, ale zarówno w pracy, jak i domu nikt go nie poszuki­wał. Prawdopodobnie był bezpieczny, ale gwarancji nie miał. Stracił furgonetkę, kupioną na bazarze za grosze, z lewymi pa­pierami. Tablice rejestracyjne, kupione na złomowisku, sam zmienił. Nie rejestrował jej, służyła tylko do wyjazdów za szmaragdami, miała ewentualnie urwać trop.

Na pace tego auta, pod starą plandeką, zawsze woził skrzyn­kę piwa. Ta skrzynka prawdopodobnie uratowała mu życie. Czekający w zasadzce musieli się tym piwem nieźle uraczyć, jeśli nie trafili Stana, strzelając z kilkunastu metrów. Furgonetkę prawdopodobnie sprzedali, nikomu nie raportując znaleziska. Ale to wariant optymistyczny, prawda może być inna.

Pozytywne aspekty były fenomenalne. Zaryzykował wszystko, zarobił na czysto około osiemdziesięciu tysięcy dolarów. Nieprawdopodobny rezultat. Tak znakomity interes może się nigdy nie powtórzyć, ale trzeba iść za ciosem. Grzech porzucić taką szansę. Ryzyko duże, ale ostrożni szampana nie piją. Podjął ostateczną decyzję i poczuł ulgę.

Odprężył się. Dwa lata wcześniej siedział w podobnym sa­molocie. Pierwszy raz w życiu leciał do Afryki. Miał waliz­kę, sto dolarów, bilet w jedną stronę i kontrakt z potężną firmą górniczą, która wydobywała w Zambii miedź. Dla tego wyjaz­du porzucił pracę naukową na krakowskiej Akademii Górniczo-Hutniczej i schował do szuflady obiecującą pracę doktor­ską. Rodzina pukała się w głowę: „Po co ci to? Masz bardzo dobrą pracę, otwartą karierę, a tam co cię czeka? Tropikalne choroby, smród, brud i bałagan”. Lepiej wykształceni mówili o syndromie Livingstona: „Odkrywcą chce być, podróżnikiem, ale to już nie te czasy”. A Staszek (w Zambii został Stanem) swoje wiedział. Dla takiej szansy studiował górnictwo i złapał pierwszą okazję, która się pojawiła. Można wydobywać miedź w Zambii – jedziemy do Zambii kopać miedź!

Fascynacja buszem dopadła Stana natychmiast. Samolot jeszcze nie dotknął ziemi, a on już polubił widok na ocean żół­tozielonych traw sawanny upstrzony kępami ciemnozielonych drzew, bez śladu człowieka. Gdy tylko miał czas, uciekał w busz.


Jesteście zainteresowani przeczytaniem tej książki?


Wpis powstał w ramach współpracy z autorem.

15 komentarzy:

  1. Może być, czasami warto zmienić tematykę czytanych książek. Ogólnie szmaragd działa na wyobraźnię...

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie słyszałam, ale przyznam, że tytuł zaciekawia, a całokształt naprawdę zachęca do poznania :)
    Pozdrawiam ciepło ♡

    OdpowiedzUsuń
  3. Będę o niej pamiętała, ale w tej chwili jestem zasypana książkami ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie jestem pewna, czy jestem zainteresowana tą książką. Tematyka nie do końca mnie zachęca, ale nie mówię nie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Hmm... Nie zupełnie czuję się przekonana, ale się jeszcze zastanowię 😉
    Pozdrawiam
    subjektiv-buch.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo możliwe, że kiedyś się na nią skuszę.

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo zachęcający do lektury fragment. 😊

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie słyszałam o tej książce, ale fragment bardzo zachęcający.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję wszystkim za ślad, który tutaj zostawiacie :)

Copyright © 2016 Subiektywnie o książkach , Blogger