"Po moją książkę sięgnęli ludzie, którzy nigdy nie przeczytali żadnej książki", czyli o spotkaniu z Blanką Lipińską



Jak sama przyznaje, robi wielkie błędy ortograficzne i nie potrafi pisać po polsku. Nie pisze językiem pisanym, tylko mówionym. Nie poleca czytać swoich książek młodym ludziom - Blanka Lipińska, autorka bestsellerowych powieści pt. "365 dni" oraz "Ten dzień" przyjechała do łódzkiej Sukcesji na zaproszenie księgarni internetowej Gandalf.com.pl, która świętowała swoje 15-ste urodziny. Miałam okazję moderować tę rozmowę, więc zapraszam was do przeczytania mojej fotorelacji z tego nietuzinkowego wydarzenia.
Książka "365 dni" osiągnęła według autorki taki sukces, gdyż stoi za nią żywy człowiek oraz autentyczność. Specjaliści od marketingu twierdzą, że gdy Blanka Lipińska mówi, że coś się wydarzyło to można w to uwierzyć i jest to również powód sukcesu jej książek. Poza tym w jej przypadku wszystko ze sobą zagrało, czyli dystans do siebie, nietuzinkowy image oraz fabuła powieści. Autorka stwierdziła także, że gdyby nie była w stanie obronić tej książki sobą to faktycznie byłaby ona gniotem roku. 

Zapytana o swój stosunek do krytyki jej twórczości stwierdziła, że ludzie boją się szczerości, boją się własnych słabości. Każdy jest dobry w czymś innym, dlatego nie każdy będzie idealny we wszystkim i właśnie to głównie frustruje Polaków. Z tego powodu jej książki są tak krytykowane, a przecież to właśnie po jej powieści sięgnęli ludzie, którzy nigdy nie przeczytali żadnej książki. I być może zaczną od Blanki Lipińskiej, ale może potem będzie Katarzyna Bonda czy Remigiusz Mróz. Autorka nikomu nie będzie mówiła, jak ma czytać, jak żyć i jak uprawiać seks.

Blanka Lipińska poprzez swoje książki chciałaby odczarować w naszym kraju temat seksu, gdyż seks nasz rajcuje i jest fascynujący. Autorka uważa, że jeśli ludziom się powie, że rozmowa o tym nie jest niczym złym to może w końcu zaczną o tym rozmawiać. Jest to oczywiście swoiste oddzieranie seksu z romantyzmu, ale o romantyzmie możemy mówić tylko wtedy, gdy najpierw nauczymy się ze sobą na ten temat rozmawiać. 

Myślę, że dość ciekawą informacją jest to, że autorka napisała "365 dni" w trzy miesiące, ponad sześć lat temu i był to najlepszy okres w jej życiu. Tym samym książka ta przeleżała w komputerze Blanki całe pięć lat. Autorka przyznała, że nie mogłaby napisać o czymś, czego nie zna. Dlaczego tak długo czekała z wydaniem tej książki? Otóż uznała, że nie zniesie psychicznie tego, że ludzie będą ją utożsamiać z główną bohaterką. Czy wiec zdjęcie na okładce drugiej powieści to taki prztyczek w stronę hejterów? Blanka odpowiedziała ze śmiechem, że jest zwyczajnie próżna, a swoimi książkami zapewniła sobie nieśmiertelność. Ważne jest także to, że cała miłosna historia miała być kiedyś jedną książką.

Z pewnością dobrą informacją dla fanów autorki jest to, że zbliża się ekranizacja "365 dni". Prace nad filmem są już dość zaawansowane. Autorka chciałaby, by każda część była ekranizowana corocznie. Przyznała przy tym także, że chciała zagrać w tym filmie rolę stewardessy, gdyż stwierdziła, że tylko ona jest w stanie tę scenę obronić, gdyż według autorki, narosło wokół niej wiele absurdalnych interpretacji.

Trzecia część, której premiera w czerwcu, zamknie serię i jest według autorki najlepszą ze wszystkich. Doprowadziła ją bowiem zarówno do łez, jak i śmiechu, a poza tym wydarzą się tam rzeczy piękne i straszne. W przyszłości pojawi się również czwarta część, która będzie ukazywać wydarzenia z perspektywy głównego bohatera i autorka dopiero w czerwcu powie czytelnikom, po co ją wydaje. 

Ktoś powiedział, że Blanka Lipińska stworzyła nowy trend, czyli literaturę instagrama, która nie męczy, dlatego też ludzie chcą ją czytać. Autorka przyznała, że jej książka nie miała być ambitnym dziełem literatury, które wzniesie czytelników na wyżyny intelektu. Nie chodzi bowiem o to, żebyśmy czytali to, co ktoś nam mówi, tylko żebyśmy czytali w ogóle.

Opisywanie historia Laury i Massimo było dla Blanki swoistą terapią, dlatego nie dziwi jej fakt, iż 90% kobiet czytających jej książki, ma ochotę na seks. Autorka stwierdziła przy tym także, że jej książka jest dla koneserów, którzy mają dużą świadomość swoich potrzeb i skierowana jest w głównej mierze do kobiet, które wysyłają jej setki prywatnych wiadomości.

Na spotkaniu porozmawiałyśmy także o kradzieży ebooków  autorki w sieci, o jej nowym programie o seksie, o braku czasu na spotkania autorskie, o historii poznania obecnego partnera Blanki, o zmianie wydawnictwa, o wszechobecnym hejcie na autorkę, o tym, czym różni się "365 dni" od "Pięćdziesięciu twarzy Greya" oraz o skutecznym marketingu wokół jej powieści.

Z Blanką Lipińską

Autorka ale nie pisarka. Do tego wesoła grafomanka - tak o sobie mówi Blanka Lipińska. Frekwencja na spotkaniu w Łodzi mówi sama za siebie - książki autorki są chętnie czytane przez rzesze czytelników w naszym kraju. Jestem więc bardzo ciekawa odbioru społecznego ekranizacji "365 dni".


23 komentarze:

  1. Gratuluję kolejnego ciekawego spotkania. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Gratuluję i Ja spotkania :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jednak nie po drodze mi z tą autorką :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Każdy rodzaj literatury jest dla ludzi. Jeśli ktoś ma ochotę przeczytać niech czyta. Nie rozumiem ludzi, którzy krytykują wybory innych 😊 Ja przeczytałam z ciekawości i nie żałuję. Wyrobiłam sobie swoje własne zdanie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak zwykle ciekawa relacja. Co do książek to na razie nie mam ich w planach.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie czytał księże tej autorki. Przyznać jednak muszę rację, że po jej książki sięgają ludzie, którzy nie czytają. Trochę jak po 50 twarzy Greya

    OdpowiedzUsuń
  7. To, że jest to literackie dno, to jedno. To, że Lipińska przyznaje się do tego, że nie umie pisać, to drugie. Przynajmniej jest ze sobą szczera. Ale to, że pisze szkodliwe brednie i opisuje gwałt jako dramat kobiety, bo "facet już mnie nie zechce, bo nie jestem czysta", sprawia, że to największy szajs, jaki powstał w ostatnich latach. Jak można być kobietą i pisać takie uwłaczające kobietom brednie? Szkoda, że nad tym się nie zastanawia...

    OdpowiedzUsuń
  8. This is a innovative writer I think

    OdpowiedzUsuń
  9. Widać, że seria ma wzięcie.

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie czytałam książek tej autorki, ale słyszałam o tych tytułach. Natomiast samo podejście autorki do jej własnej twórczości, które tutaj opisałaś, naprawdę mnie zaskoczyło, ale też zaciekawiło. Gratuluję udanego spotkania. :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ciekawa rozmowa, widzę że pani Blanka ma dystans do sobie i fajnie.

    OdpowiedzUsuń
  12. Świetnie, że autorka zna swoje wady i ograniczenia, ale nie przeszkadzają jej one w dążeniu do celu.

    OdpowiedzUsuń
  13. Czekam na ostatnią część książki Blanki :D
    Zapraszam także do siebie na nowy post - KLIK

    OdpowiedzUsuń
  14. To spotkanie musiało być niezwykle ciekawe :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Bardzo ciekawa relacja :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Spotaknie musiało być ciekawe- książki nie czytałam, chyba nie do końca byłoby mi z nia po drodze :-)

    OdpowiedzUsuń
  17. Fajnie, że autorka ma dystans do swojej twórczości. Ja jej książek nie przeczytałam. Słyszałam o nich tyle złego, że po prostu się zraziłam.
    Spotkanie było jednak na pewno emocjonujące.

    OdpowiedzUsuń
  18. Kurcze... wiesz. Czytałam 365 dni i...w życiu nie czytałam nic gorszego. Szczerze. Przeraziłaś mnie wiadomością o ekranizacji...kurcze...jest tyle ciekawych historii do opowiedzenia, a ekranizują akurat to?!
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Zaintrygowała mnie kontrowersyjna osobowość Blanki i dlatego z ciekawości sięgnę po jej powieści.

    OdpowiedzUsuń
  20. Twoja fotorelacja wzbudziła moją ciekawość autorką i jej książkami.

    OdpowiedzUsuń
  21. Jakoś mam blokadę przed książkami autorki.

    OdpowiedzUsuń
  22. Muszę przyznać, że Blanka to bardzo ciekawa osobowość :D :D

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję wszystkim za ślad, który tutaj zostawiacie :)

Copyright © 2016 Subiektywnie o książkach , Blogger