"Psychopomp" - Agatha Rae




Recenzja przedpremierowa. Premiera - 29.03.2019 r.


"Moje życie zmieniło się bezpowrotnie pewnej nocy latem tysiąc dziewięćset dziewięćdziesiątego czwartego roku".




Okres mojego dzieciństwa przypadł na lata dziewięćdziesiąte, więc darzę go ogromnym sentymentem i z wielką nostalgią wspominam wszelkie wydarzenia, jakie miały wówczas miejsce. Dlatego też, książka ta, oprócz rewelacyjnej, uczty czytelniczej, stała się dla mnie bezcenną wędrówką w przeszłość.


Agatha Rae to pseudonim polskiej pisarki, która pisze, bo lubi wymyślać historie i kreować alternatywny świat. Zadebiutowała w 2013 r. na anglojęzycznym rynku powieścią pt. "Oenone", a następnie wydała tam jeszcze kilka książek. Jest kolekcjonerką płyt, miłośniczką psów oraz fanką zespołu The Tea Party. Pod prawdziwym nazwiskiem publikuje teksty naukowe.


Połowa sierpnia 1994 r. Aśka to osiemnastoletnia gdynianka, która pewnej nocy odkrywa, że posiada tajemnicze zdolności. Małe śledztwo wykazuje, że bohaterka staje się przewodnikiem dusz, zwanym psychopompem. Od tej pory zwykłe życie Aśki ulega diametralnej zmianie, gdyż ciężko jest pogodzić maturę i nową miłość z zupełnie nieoczekiwanym darem.


Psychopomp to słowo, które nie zostało wymyślony przez autorkę na potrzeby tej książki, lecz termin funkcjonujący w języku greckim i łacińskim, określający istotę, która przeprowadza duszę zmarłego w zaświaty. Sama więc koncepcja połączenia codzienności zwykłej nastolatki z końca ubiegłego wieku z wątkiem nadnaturalnym, do tego mającym swoje korzenie w religii, okazała się nietuzinkowym pomysłem. Jestem zachwycona tym, jak autorce udało się zestawić ze sobą zwykłe problemy Aśki polegające na pierwszych, miłosnych doświadczeniach z darem, który nagle wywraca jej życie do góry nogami. Przejścia fabularne od typowej codzienności do momentów, gdy bohaterka musiała sprostać nowej roli, zostały umiejętnie ze sobą połączone, tworząc niezwykle wciągającą całość, polegającą na przenikaniu się ze sobą płaszczyzny realizmu i świata nadnaturalnego.


Agatha Rae bardzo trafnie pokusiła się o zastosowanie pierwszoosobowej narracji głównej bohaterki, dzięki czemu czytelnik z bardzo bliska obserwuje zmiany, jakie w niej zachodzą pod wpływem nadnaturalnych zdolności. Aśka bowiem stopniowo zdaje sobie sprawę z tego, że nie musi jej otaczać wyłącznie ból osób, które umarły, ale może także pomagać im i dawać szczęście. To, co wynika z tych przemyśleń, buduje akcję dalszych wydarzeń powieści. A dzieje się w niej naprawdę sporo, łącznie z podróżą na inny kontynent.


Nie sposób opisać słowami klimatu lat dziewięćdziesiątych, który Agatha Rae przedstawia ukazując losy Aśki. Akcja powieści toczy się w Gdyni w latach 1994 - 1998 i na czas czytania tej książki, czytelnik zostaje niemal przeniesiony do tamtych czasów. Autorka umiejętnie wplata w wartką fabułę, swoiste elementy charakteryzujące dany rok. Jest więc dużo muzyki, w szczególności Pearl Jam, która staje się niemal tłem tej historii. Są ściany pokojów obwieszone plakatami magazynów "Bravo" czy "Popcornu". Jest pierwszy odcinek serialu "Klan" i pierwsza emisja stacji TVN. Jest także granie w Pegasusa i wiele, wiele innych charakterystycznych dla tych lat rozrywek, które nieomal rozczulają. Muszę przyznać, że ta płaszczyzna "Psychopompa" wprawiła mnie w głęboką zadumę i nostalgię, a także co tu dużo ukrywać, wywołała także pewne wzruszenie i tęsknotę za czasami, które już nigdy nie powrócą, a miały swój niepowtarzalny klimat.


Nie spodziewałam się, że ta nostalgiczna podróż śladem lat 90. w połączeniu z tajemnicą niedostępną zwykłym zmysłom, okaże się taką literacką petardą. To pierwsza książka autorki wydana w języku polskim, ale jestem przekonana, że Agatha Rae swoim polskim debiutem, namiesza na naszej literackiej scenie.



Wpis powstał w ramach współpracy z Wydawnictwem Marpress.

14 komentarzy:

  1. Jakbym zobaczyła tą książkę w księgarni, to przeszłabym obok niej obojętnie, bo nie kusi mnie tytułem ani okładką :).

    Jeśli chodzi o treść, to też nie do końca moje klimaty. Ale dla tych co lubią taką tematykę myślę, że będzie bardzo fajna :).

    OdpowiedzUsuń
  2. Skoro to literacka petarda, to koniecznie muszę przeczytać. 😊

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja również z sentymentem wspominam lata 90 -te :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zdecydowanie sięgnę po tą książkę w najbliższym czasie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Chyba nie jest to książka dla mnie, autorce życzę wielu fanów i kariery!
    Pozdrawiam ciepło ♡

    OdpowiedzUsuń
  6. Jestem zaintrygowana tą pozycją, chętnie po nią sięgnę :) Coś zupełnie nowego, innego!

    OdpowiedzUsuń
  7. U Ciebie jak zwykle same perełki :)

    OdpowiedzUsuń
  8. ojaaaato mnie turb zaciekawiło!

    OdpowiedzUsuń
  9. Trzymam kciuki, żeby autorce się udało :) Pierwszy raz widzę tę okładkę w blogosferze.

    OdpowiedzUsuń
  10. Całkiem fajna książka. Może być wciągająca :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Koniecznie muszę się zapoznać z twórczością tej pisarki.
    Swoją drogą oryginalny pomysł na tytuł.
    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
  12. Chyba jednak nie dla mnie taka książka.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję wszystkim za ślad, który tutaj zostawiacie :)

Copyright © 2016 Subiektywnie o książkach , Blogger