"Definicja strachu" - Michał Wróblewski






Książka wydana pod patronatem medialnym Subiektywnie o książkach


"Zło nosi różne maski. Bardzo często jest tuż obok – bliżej niż myślisz".




Takie dreszczowce, w którym nic nie jest jednoznaczne i w których poziom odczuwalnego strachu rośnie wprost proporcjonalnie do liczby przeczytanych stron, mogę czytać cały czas. Michał Wróblewski zaserwował mi podany w dobrym stylu mroczny klimat, niedopowiedzenia oraz mistrzowski finał. Takich thrillerów nam brakuje.


Michał Wróblewski ukończył dziennikarstwo i komunikację społeczną na Uniwersytecie Warszawskim. Pracował w Newsweeku, Polskim Radiu i lokalnej prasie, jednak zamiast relacjonować świat, zapragnął go kreować. Kocha kryminały i thrillery. Fragmenty pierwszej powieści publikował w odcinkach na blogu.


Dziennikarz Ethan Nero przybywa na wyspę Dale, na której pięć lat temu odnaleziono zwłoki młodej turystyki Lucy Atkinson. Na ciele kobiety był wypalony znak, będący kluczem do rozwikłania zagadki jej śmierci. W trakcie swojego śledztwa Ethan odkrywa szokujące wnioski, które sięgają głęboko w przeszłość mieszkańców wyspy.


Jeśli miałabym wskazać jeden element, za pomocą którego mogłabym zachęcić was do przeczytania tego thrillera to z pewnością byłby to klimat. Pełen niedopowiedzeń, mroczny i przyprawiający o dreszcze klimat jednej z wysp archipelagu Wysp Normandzkich. To właśnie w tym miejscu dochodzi do morderstwa, rujnującego jego potencjał turystyczny. To właśnie tam, gdzie wszyscy wszystkich znają, czai się morderca. Ukazana przez autora małomiasteczkowość objawiająca się brakiem zaufania do obcych i swoiste zamknięcie się w obrębie własnej społeczności to intrygujące elementy, nadające bieg całej fabule. 


Jest więc mroczna wyspa, jej trudni do zdefiniowania mieszkańcy oraz jest strach. Strach, który zawładnął całą społecznością oraz strach, jaki otumania obcego, czyli głównego bohatera. Pojawiająca się w książce warstwa psychologiczna, sięgająca granicy szaleństwa dodaje smaczku całej intrydze, w jaką wplątany zostaje Ethan. Czytelnik śledząc kroki bohatera, zaczyna zadawać sobie pytania, co jest przypadkiem, a co zręcznie skonstruowaną pułapką? I czy traumatyczna przeszłość dziennikarza ma jakikolwiek związek z teraźniejszością? Odpowiedzi na te pytania mogą was bardzo mocno zaskoczyć.


"Definicja strachu" to dreszczowiec napisany na poziomie światowych twórców tego gatunku. Michał Wróblewski swoim debiutem postawił sobie bardzo wysoką poprzeczkę. Znajdziecie w tej książce bowiem to wszystko, co definiuje dobry thriller z rozbudowaną warstwą psychologiczną. Będę bardzo intensywnie śledziła poczynania autora, gdyż czuję, że Michał Wróblewski dopiero się rozkręca.


"Strach to wróg, a z wrogiem trzeba walczyć. Zwycięzca może być tylko jeden".




17 komentarzy:

  1. Zapowiada się kawałek dobrej literatury!
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawa książka, będę mieć ten tytuł na uwadze, pozdrawiam z Południa :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo intrygujący debiut. Na pewno nie odmówią sobie jego lektury. 😊

    OdpowiedzUsuń
  4. Już sama okładka intryguje ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciekawie się zapowiada, muszę przeczytać. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. może znajdę czas na ową lekturę:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Obietnica silnych emocji zawsze kusi mnie, by po książkę sięgnąć. Niepewność rosnąca z każdą stronę jest dla mnie warunkiem koniecznym każdego dobrego thrillera.

    OdpowiedzUsuń
  8. Jakoś na razie nie mogę przekonać się do thrillerów...

    OdpowiedzUsuń
  9. Intrygujący tytuł i zachęcająca recenzja :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ta książka zdaje się mieć wszystko to, co lubię - przemyślną warstwę psychologiczną, ciekawy klimat i przyprawiające o dreszcz niepokoju wydarzenia. Zapisałam tytuł! :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Mnie nie trzeba przekonywać - już dodaję do mojej listy! :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Może się skuszę. Gratuluję patronatu.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję wszystkim za ślad, który tutaj zostawiacie :)

Copyright © 2016 Subiektywnie o książkach , Blogger