"Diabelski młyn" - Daria Orlicz







Książka wydana pod patronatem medialnym Subiektywnie o książkach

"(…) całe to cholerne, pochrzanione życie przypomina diabelski młyn właśnie – w jednej chwili jesteś na szczycie, w drugiej lecisz w dół na łeb na szyję...".


Jakże mroczna jest najnowsza powieść Katarzyny Misiołek, a do tego odsłaniająca najgorsze ludzkie oblicze – pełne okrucieństwa, pogardy i kultu pieniądza. Nagromadzenie ludzkich dramatów w jej fabule pozwala zweryfikować twierdzenie, że "człowiek to brzmi dumnie". Najgorsze jednak jest to, że takie rzeczy dzieją się tuż obok nas.


Daria Orlicz to pseudonim Katarzyny Misiołek, piszącej także jako Olga Haber, absolwentki filologii polskiej ukończonej w Wyższej Szkole Pedagogicznej w Krakowie. Autorka kilka lat swojego życia spędziła w Rzymie, który jest jej szczególnie bliski. Interesuje się turystyką, psychologią, medycyną niekonwencjonalną i tarotem.


W nadmorskim miasteczku zostaje znalezione zamarznięte ciało Litwinki w ciąży, a niedługo po tym zostaje porwana młoda dziewczyna. Policjant Krzysztof Bugaj próbuje rozwikłać sprawy tych przestępstw, borykając się z własnymi problemami pod postacią choroby seksoholizmu, zaborczości kochanki oraz ciągłego zdradzania niestabilnie emocjonalnie żony.


"Diabelski młyn" to wielowątkowa powieść, w której początkowo kilka zupełnie nie powiązanych ze sobą spraw, wprowadza lekkie zdezorientowanie. Oczywiście, każdy wprawiony czytelnik domyśli się, że morderstwo Litwinki, sprawę porwania kobiety, czy też przetrzymywanie pewnej uciekinierki, coś łączy. Ale autorka umiejętnie podsyca ciekawość, dokładając do fabuły w odpowiednich momentach kolejne tropy, by na końcu połączyć wszystko w jedną, logiczną całość. Bardzo cenię sobie takie stopniowanie napięcia w powieściach kryminalnych.


Temat różnych przestępstw staje się dla autorki przyczynkiem do analizy mrocznego oblicza, jakie każdy z nas posiada. Przywołując chociażby przykład małżeństwa, które pragnąc urozmaicenia w łóżku, decyduje się na grupowy seks, pokazuje, że nigdy nie poznamy drugiego człowieka, bo nie znamy do końca nawet siebie. To, co dzieje się dalej w życiu tych bohaterów idealnie współgra z tytułem książki, gdyż od momentu podjęcia decyzji o wpuszczeniu do swojego życia obcych ludzi, mężczyzna i kobieta wprawiają w ruch diabelski młyn, którego już nie da się zatrzymać.


Nie mogę nie wspomnieć o wątku, który wywołał we mnie najwięcej emocji, najwięcej niezgody i najwięcej obrzydzenia. Mowa tutaj o relacji, jaka łączy pedofila z jego ofiarą. Autorka bardzo głęboko wniknęła w ten temat, ukazując etapy budowania przywiązania ofiary do oprawcy. Trudno przejść obojętnie nad opisami tego, co wyprawiał małej dziewczynce ten zwyrodnialec, ale także trudno nie oburzać się nad tym, do jakiej postaci to zboczenie się przekształciło. Jeszcze bardziej natomiast ciekawi w trakcie lektury to, dlaczego w ogóle autorka poprzez retrospekcje, przywołuje tę mroczną historię. Jak się okazuje na końcu książki, nie bez powodu.


Jest w "Diabelskim młynie" wiele wątków, które mogłyby posłużyć do zbudowania fabuły dla kilku kryminałów. Mamy oto bowiem handel ludźmi, handel dziećmi, wspomnianą wyżej pedofilię, czy też seksoholizm. To bardzo niepokojący obraz naszej rzeczywistości, w której po prostu takie rzeczy się dzieją i nie można temu zaprzeczać, a kreacje psychologiczne postaci jedynie wzmagają całościowy wydźwięk.


Przyznam, że musiałam sobie dawkować lekturę najnowszej książki Katarzyny Misiołek, gdyż nagromadzenie ludzkiego okrucieństwa było dla mnie aż nadto odczuwalne. Szczególnie wyczerpującym okazał się wątek pedofilii i handlu dziećmi. Polecam tę książkę czytelnikom o mocnych nerwach.


Z Kasią Misiołek


19 komentarzy:

  1. A ja czytałam ją z prędkością światła. Przerażająca, ale to kawał dobrej literatury.

    OdpowiedzUsuń
  2. Już nie mogę doczekać się, kiedy książka do mnie dotrze. 😊

    OdpowiedzUsuń
  3. oj ciężka książka, trudne tematy podejmuje, brawo za odwagę

    OdpowiedzUsuń
  4. Coś wprost dla mnie, pozdrawiam i cieszę się, że mogłaś spotkać się z Autorką :)

    OdpowiedzUsuń
  5. trudna pozycja, trzeba mieć na nią dobry czas.

    OdpowiedzUsuń
  6. Tak zerkam na zdjęcie autorki, na okładkę książki... i myślę, że chyba się pomyliłaś. Ale potem czytam i widzę, że autorka ma pseudonim. Nie miałam o tym pojęcia.
    Tyle trudnych tematów, może dam radę przez to przebrnąć. Chętnie poznam tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
  7. Chętnie przeczytam te książkę :) pozdrawiam :) www.wspolczesnabiblioteka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Mam nadzieje, że kiedyś wpadnie w moje ręce ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Faktycznie, trzeba mieć mocne nerwy przy czytaniu tej powieści.

    OdpowiedzUsuń
  10. Z pewnością przeczytam :)
    http://whothatgirl.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. Zapowiada się ciekawie, może się skuszę ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Zupełnie nie ciekawi mnie taka pozycja.

    OdpowiedzUsuń
  13. Również byłam pod jej wrażeniem. Świetna książka

    OdpowiedzUsuń
  14. Sporo tematów w jednej powieści ale to z pewnością ciekawa książka :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję wszystkim za ślad, który tutaj zostawiacie :)

Copyright © 2016 Subiektywnie o książkach , Blogger