"Miasto krwi" – Kamil Dziadkiewicz

















"Świat jest jedynie tyglem, w którym ścierają się potężne siły".







Literatura fantasy z pewnością nie jest gatunkiem po jaki sięgam zbyt często. Muszę jednak przyznać, że od czasu do czasu, w celu urozmaicenia mojego czytelniczego życia, postanawiam sobie lekturę utrzymaną w tym klimacie, przeczytać. Nie jestem żadnym znawcą w tej materii i w zasadzie od literatury tego typu wymagam jednego – przeniesienia w zupełnie inny świat, który pozwoli mi oderwać się od szarej, znanej mi rzeczywistości. Debiutowi Kamila Dziadkiewicza w dużej mierze się to udało, a to już duży sukces.

Kamil Dziadkiewicz to pasjonat podróży, dobrej literatury oraz sportu, a historia jest jego drugą miłością. W swojej pracy posługuje się językiem norweskim, marzy o podróży dookoła Islandii. Cały czas analizuje, porównuje i tworzy. "Miasto krwi" to jego debiut, będący pierwszym tomem Sagi Wschodniej.

Mulgih Thadur, mieszkaniec siedemnastowiecznego miasta Hyruf, poniżany od wielu lat przez swojego ojca z powodu kalectwa, zabija go, pozorując samobójstwo. Czyn ten staje się początkiem nowego życia bohatera, który wkracza na przestępczą drogę. Koleje jego losu wiodą go aż do rosnących w siłę reformatorów, zwalczających zakłamany Kościół.

Fikcyjne miasto Hyruf to miejsce wzorowane na siedemnastowiecznym Londynie i muszę przyznać, że autorowi niewątpliwie udało się w dobrym stylu, oddać klimat tej epoki poprzez wiele detali życia dnia codziennego, a także całą topografię miasta, jaka pojawia się w powieści. Wraz z Mulgihem bowiem przechadzałam się ulicami miasta, wchodziłam w jego ciemne i mroczne zaułki, zaglądałam do pełnych zbirów i prostytutek, gospód. Dzięki temu nie odczułam w żaden sposób, by połączenie fantasy z historią było skonstruowane mało wiarygodnie. Kamil Dziadkiewicz niewątpliwie przeniósł mnie czasie i w przestrzeni, i w tym względzie moje oczekiwania zostały zupełnie zaspokojone.

Mulgih to bohater, jakiego kreacja budzi dość ambiwalentne uczucia, gdyż to postać, która ze strony na stronę, przechodzi wewnętrzną przemianą. Mężczyzna ewoluuje pod wpływem dramatycznych wydarzeń w swoim życiu i cały czas toczy ze sobą walkę. Niestety częściej wygrywa jego mroczna natura, prowadząc go na drogę zbrodni, okrucieństw oraz braku litości i wyrzutów sumienia. To bohater bardzo niejednoznaczny, wobec którego autor chyba jeszcze nie zdecydował się na to, co będzie determinowało jego los. Mojego entuzjazmu nie wzbudziła natomiast kreacja partnerki Mulgiha, czyli Silly, której zmiana w zachowaniu i podejściu do życia wydała się dla mnie sztuczna i oparta na dość słabych filarach.

"Miasto krwi" to debiut, który w moim przekonaniu, w dużej mierze, autorowi się udał. Dla miłośników klimatów fantasy to według mnie lektura godna zainteresowania. A ja, jestem ciekawa jak potoczą się dalsze losy bohaterów, czekam więc z niecierpliwością na  kolejny tom tego cyklu.

Kamil Dziadkiewicz


Za możliwość przeczytania książki dziękuję autorowi

33 komentarze:

  1. Fantastykę lubię, ale na razie nie mam wielkiej ochoty na tę pozycję. Może zmienię zdanie, gdy na rynku będą dostępne kolejne tomy serii.

    OdpowiedzUsuń
  2. Szkoda, że rzadko sięgasz po literaturę fantasy. Dziadkiewicz jest jednym z najlepszych pisarzy jakich znam :) Nic więc dziwnego, że przeniósł cię w "czasie i przestrzeni". Ja zawsze się tak czuję jak czytam jego książki ;) Mulgiha to ja po prostu uwielbiam ! :D Nie wiesz jak się cieszę, że trafiłam na twoją recenzję :) Książkę oczywiście czytałam i miałam w sumie takie same wrażenia jak ty, w związku z tym nie będę już dłużej pisać bo musiałabym skopiować cały twój post w tym komentarzu. Pozdrawiam gorąco :* :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję pięknie za miłe słowa w moim kierunku! :)

      Usuń
  3. Nie czytałam jeszcze "Miasta krwi", ale widziałam wiele pozytywnych recenzji, przez co mam coraz większą ochotę na tę książkę :) Może uda mi się ją zdobyć w najbliższym czasie ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Na pewno ją kiedyś przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Może i znalazłabym w tej książce coś dla siebie, ale ten "Arrow" na okładce skutecznie mnie zniechęca.

    OdpowiedzUsuń
  6. Również nie sięgam po fantasy zbyt często, jednak ta książka mnie zainteresowała.

    OdpowiedzUsuń
  7. Słyszałam o tej powieści wiele dobrego, chętnie bym ją przeczytała :)
    Pozdrawiam,
    Subiektywne recenzje

    OdpowiedzUsuń
  8. Jestem bardzo ciekawa tej historii ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Od pewnego czasu mam tę książkę na oku. Jest to jak najbardziej mój gatunek, więc pewnie w niedalekiej przyszłości zapoznam się z tą historią. :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Myślę, że polubiłabym klimat tej powieści. Chciałabym ją przeczytać. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  11. Fantastyka to gatunek, po który sięgam dość często i jestem pewna, że sięgnę również po tę pozycję.
    Pozdrawiam :*
    zapoczytalna.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  12. Lada moment się za nią zabieram i nie mogę się doczekać! ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Zastanowię się jeszcze nad tą książką.

    OdpowiedzUsuń
  14. Lubię się czasami wkręcić w taki inny świat :-)

    OdpowiedzUsuń
  15. a ja bym się chętnie w ten świat zgłębiła;D

    OdpowiedzUsuń
  16. Książka jak najbardziej dla mnie. Lubię fantasy.

    OdpowiedzUsuń
  17. Też lubię urozmaicać czytanie fantastyką:)

    OdpowiedzUsuń
  18. Miałam okazję przeczytać kilka książek fantasty z tego wydawnictwa i niestety były słabe. Wszystko to debiuty. Okładka "Miasta krwi" mignęła mi kilka razy w internecie, ale nawet się nad nią nie zastanawiałam, mając złe doświadczenia z przeszłości. Może jednak powinnam dać jej szanse :)
    http://tamczytam.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  19. Lubię fantastykę, więc może ta książka przypadłaby mi do gustu :)

    OdpowiedzUsuń
  20. To zdecydowanie nie moja bajka, więc odpuszczę sobie tę lekturę.

    OdpowiedzUsuń
  21. Niby uwielbiam fantastykę, ale tej nie czuję :D

    OdpowiedzUsuń
  22. Bardzo dziękuję za recenzję, cieszę się, że książka przypadła Ci do gustu! :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Ja bardzo lubię literaturę fantasy. Teraz czytam "Kroniki Amberu" - rewelacyjna książka!

    OdpowiedzUsuń
  24. Ta książka jest na liście "chcę przeczytać" :)!

    OdpowiedzUsuń
  25. Nie lubuję się w fantasy, choć mam jestem podobnego zdania, że czasem warto przeczytać coś nie w swoim guście.

    OdpowiedzUsuń
  26. Bardzo często widzę tę książkę na Instagramie i teraz, po Twojej recenzji, jeszcze bardziej chcę ją przeczytać. :)

    OdpowiedzUsuń
  27. Tego samego i ja oczekuję od powieści fantasy. Chciałabym się skusić...

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję wszystkim za ślad, który tutaj zostawiacie :)

Copyright © 2016 Subiektywnie o książkach , Blogger