"Vintage. Sklep rzeczy zapomnianych" - Susan Gloss
















"(...) piękny przedmiot nie jest wiele wart, jeśli nie można się nim podzielić z innymi. To tylko rzecz. Dopiero, kiedy pozwalamy innym się nim cieszyć, staje się naprawdę piękny".


Zapomniane, niechciane, niosące przykre wspomnienia, wyrzucane – rzeczy, których chcemy się pozbyć, sprzedać, nie oglądać ich więcej na oczy. Rzeczy przypominające zarówno dobre, jak i złe chwile. W miejscu, w którym przeszłość styka się z teraźniejszością, w sklepie rzeczy zapomnianych, można odnaleźć własną drogę ku lepszemu życiu. Cieszę się, że Susan Gloss zaprosiła mnie do tego miejsca. Miejsca, w którym słowo "vintage" nabiera iście magicznego znaczenia.

Susan Gloss to absolwentka Uniwersytetu w Notre Dame oraz Wydziału Prawa Uniwersytetu Wisconsin. Oprócz pisania książek, autorka pracuje zawodowo jako adwokat, a także prowadzi blog GlossingOverIt.com. W wolnych chwilach kupuje także stare, unikatowe przedmioty, które później sprzedaje do prowadzonego przez nią sklepu internetowego "Cleverly Curated". Obecnie autorka mieszka wraz ze swoją rodziną w Madison.

Violet, dobiegająca czterdziestki bezdzietna singielka, prowadzi sklep z używaną odzieżą oraz innymi, unikatowymi przedmiotami, na które znajduje nabywców. Miejsce to oraz pasja do starych rzeczy, wypełniają jej tęsknotę za miłością i macierzyństwem. Pewnego dnia, bohaterka dowiaduje się, że budynek w którym usytuowany jest jej sklep, ma zostać zburzony. Violet wraz ze swoimi klientkami, będącymi jednocześnie jej przyjaciółkami, postanawia walczyć o swoje magiczne miejsce. Jak się okazuje jednak, stawką w tej walce jest o wiele, wiele więcej.

Przyznam, że książka "Vintage. Sklep rzeczy zapomnianych" skusiła mnie magicznym dla mnie słowem "vintage" w tytule oraz samą, zjawiskową okładką, która urzeka od pierwszego spojrzenia. I nie powinno się oceniać książki po okładce, jednak w tym przypadku treść powieści jest adekwatna do piękna jej oprawy, bowiem dzieło Susan Gloss pod postacią dość przewidywalnej fabuły, przemyca ważne przesłanie – od przeszłości nie da się uciec, trzeba stawić jej po prostu czoło. Butik, w którym ludzie oddają stare rzeczy, by pozbyć się balastu wspomnień i miejsce, w którym jednocześnie inni ludzie kupują te stare rzeczy, by powrócić do przeszłości – okazało się miejscem idealnym, miejscem nieco symbolicznym – miejscem swoistego odrodzenia, zarówno dla ludzi jak i zapomnianych, i niechcianych rzeczy. I to właśnie dość szeroko rozbudowana warstwa dotycząca działalności sklepu, kupowania i sprzedawania starych przedmiotów, zainteresowała mnie najbardziej. Strzałem w dziesiątkę okazały się także początki każdego z rozdziałów, w których autorka zamieściła nazwy starych przedmiotów, które trafiają do sklepu wraz z ich opisem i historią – unikatowa suknia ślubna, jedwabne sari, torebka z lat pięćdziesiątych czy stary gorset. To najbardziej fascynujące dla mnie fragmenty, które rozbudzały moją wyobraźnię podczas lektury tej książki. A co najciekawsze, przedmioty te stały się niemal bazą do przedstawienia historii bohaterek powieści - zabieg niemal idealny.

Powieść Susan Gloss to także oprócz ukazania magicznej siły starych przedmiotów - historie kobiet, które będąc na życiowym zakręcie, muszą uporać się ze swoimi problemami. I pomimo, że losy Violet, Amithi i April były dość przewidywalne, bowiem nic nie zaskoczyło mnie w ich historiach – z wielką uwagą śledziłam wybory jakich dokonywały, dylematy i konsekwencje własnych czynów. Przyjaźń, jaka je połączyła nie zdarza się często, dlatego też z przyjemnością dopingowałam bohaterkom w ich dążeniu do samodzielności, zdobycia miłości, odnalezienia się w życiu, czy po prostu w dążeniu do szczęścia.

Przed lekturą powieści, miałam przeczucie, że będę mieć do tej książki sentyment. Zapytacie dlaczego? Otóż przyczyna jest dość prozaiczna – sama jestem typem nałogowego zbieracza starych rzeczy, nie tylko książek, ale również świeczników, płyt winylowych i różnych staroci. I pomimo faktu, że panująca obecnie moda na minimalizm jest dość praktyczna, nie potrafię jej ulec. Dlatego też tak bardzo urzekł mnie odczuwalny w powieści Susan Gloss respekt dla starych przedmiotów i docenienie ich sentymentalnej wartości. Może ktoś z Was, po przeczytaniu historii sklepu zapomnianych rzeczy, stwierdzi, że gromadzenie takich staroci, nie jest wcale takie złe, jak się wydaje.

"Vintage. Sklep rzeczy zapomnianych" to lektura, której głównym odbiorcą będą przede wszystkim kobiety – czytelniczki kochające takie klimatyczne miejsca. Mnie sklep Violet totalnie oczarował i to jedno z niewielu powieściowych miejsc, w którym chciałabym się znaleźć. Przeczytajcie koniecznie!


Susan Gloss


Za możliwość przeczytania książki dziękuję Księgarni Bonito


39 komentarzy:

  1. Myślę, że "Vintage. Sklep rzeczy zapomnianych" przypadnie mi do gustu ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czuję się mocno zachęcona :) pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mnie też okładka urzekła od samego początku. Jak tylko natknę się gdzieś na tę książkę, sięgnę z pewnością :)

    OdpowiedzUsuń
  4. O, bardzo się cieszę, że znalazłam recenzję tej książki. Zaintrygowała mnie już dawno, także tym słówkiem "vintage":)

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo dawno temu czytałam coś podobnego ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam tę książkę, czeka na swoją kolej.
    Nie mogę się doczekać kiedy ją przeczytam. Też uwielbiam stare, szlachetne drobiazgi i w ogóle styl vintage. Cieszy mnie Twoja pozytywna opinia, bo podobnie jak Ty, uznałam okładkę jako wabik do kiepskiej treści.

    OdpowiedzUsuń
  7. Zgadzam się, że okładka potrafi skutecznie skusić do sięgnięcia po tę książkę, ale Twoja recenzja robi to jeszcze bardziej :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Oczarowałaś mnie tą książką. Przyznam, że nie słyszałam o niej wcześniej, a teraz z chęcią bym po nią sięgnęła :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Cudowna ksiazka!! To cos jak najbardziej dla mnie!! Autorka podobnie jak jak kupuje starsze ubiory, a ja to kocham i uwielbiam starocie, bo maja swietna jakosc i wykonane sa naprawde z sercem. Jestem przeszczesliwa, jesli uda mi sie kupic cos starszego, a nie zniszczonego. Uwielbiam potem dobierac do niej pasujace dodatki i przedstawiac potem te rzeczy moim blogu. Wiekszosc moich rzeczy to wlasnie kupione na e-byu lub sh, czy flomarku.

    Dziekuje bardzo Wiolu za polecenie tej swietnej ksiazki. Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Szczerze przyznam, że kiedy weszłam obejrzeć posta, w pierwszej kolejności pomyślałam o tym, że rozszerzyłaś tematykę bloga :)

    OdpowiedzUsuń
  11. W końcu idealna książka dla mnie!

    OdpowiedzUsuń
  12. Książka skojarzyła mi się z "Butik na Astor Place" ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Takiej książki jeszcze nie czytałam :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Mnie też zaciekawiło to słowo "vintage" i co prawda nie kolekcjonuję starych przedmiotów, ale lubię takowe oglądać i czasem dopisywać sobie do nich różne historie ;) Chciałabym przeczytać, bo czuję, że to będzie książka w pewnym sensie magiczna.

    OdpowiedzUsuń
  15. Książkę mam, ale jeszcze jej nie czytałam, lecz zamierzam, dlatego jestem bardzo ciekawa, jak ja ją odbiorę. Mam nadzieję, że pozytywnie.

    OdpowiedzUsuń
  16. czuję się zachęcona :)

    do obrabiania i scalowania zdjęć używam programu PhotoScape- bardzo fajny program, prosty w obsłudze i po polsku :)

    OdpowiedzUsuń
  17. ooo zaciekawiłam się ową pozycję, czuję że będzie fajna, nastrojowa i taka z duszą:D

    OdpowiedzUsuń
  18. Zwróciłam uwagę na ten tytuł zaraz przy zapowiedziach i teraz mam pewność, że muszę sięgnąć po tę książkę :) Świetna recenzja :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Już po samej Twojej ocenie na LC stwierdziłam, że to książka warta uwagi. Recenzja stała się kropką nad i:)

    OdpowiedzUsuń
  20. Chyba i ja muszę kupić tę książkę, bo gdzie nie spojrzę, tam pozytywne jej oceny...

    OdpowiedzUsuń
  21. Kusiła mnie od momentu zapowiedzi i widzę, że intuicja mnie nie zawiodła

    OdpowiedzUsuń
  22. Zachęciłaś mnie już w zapowiedziach, teraz tylko utwierdziłam się w przekonaniu, że chcę przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Mnie również zaciekawiła historia tych przedmiotów trafiających do sklepu głównej bohaterki. Jestem ciekawa jaki wpływ będą miały na postaci, więc muszę skusić się na tę książkę :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Uwielbiam starocie. Stare książki, meble, zabawki czy przepisy zawsze są najlepsze i najsolidniejsze. Okładka dodatkowo mnie urzekła, fabuła wydaje się interesująca tylko... przeklęty syndrom krótkiej doby!

    OdpowiedzUsuń
  25. Zainteresowałaś mnie tą powieścią, czegoś takiego jeszcze nie czytałam.

    OdpowiedzUsuń
  26. Ucieszyłam się, że wnętrze współgra z okładką, czyli że jest tak samo dobre. Zauroczyłam się tą opowieścią, myślę, że to coś dla mnie. Ja w sumie lubię stare rzeczy, ale do mnie to nie pasuje, u kogoś jest super i bardzo mi się to podoba. Od zawsze stawiam na minimalizm, cieszę się, że byłam przed tą całą modą :D

    OdpowiedzUsuń
  27. Jaka ładna okładka. :) Prosta, ale jednocześnie wpadająca w oko. :)

    OdpowiedzUsuń
  28. Okładka jest przepiękna.
    Ostatnio nawet myślałam o kupnie tej książki, teraz wiem, że muszę ją przeczytać :)
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie INNA
    http://happy1forever.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  29. To książka idealna dla mnie:) I ta piękna okładka:)

    OdpowiedzUsuń
  30. Jak dla mnie trzeba znaleźć złoty środek między minimalizmem a zbieractwem. Książce nie mówię nie, brzmi sympatycznie.

    OdpowiedzUsuń
  31. Rzeczywiście okładka jest piękna, tytuł przyciągający. Już czytałam o tej książce, bardzo mnie do siebie przyciąga. Ale w tej chwili mam ochotę na nieco inny rodzaj literatury. :)

    OdpowiedzUsuń
  32. Już sama okładka zachęca do poznania treści

    OdpowiedzUsuń
  33. aż chyba przeczytam :D
    zapraszam do mnie , bo dopiero zaczynam i będzie mi bardzo miło jeśli skomentujesz.

    OdpowiedzUsuń
  34. Myślę, że mogłaby mi się spodobać, a jestem pewna, że moja mama byłaby zachwycona :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję wszystkim za ślad, który tutaj zostawiacie :)

Copyright © 2016 Subiektywnie o książkach , Blogger