"Skłamałam. Maria Magdalena” - Jolanta Miśkiewicz
















"Bo Bóg wyrabiał ciasto na mężczyznę,
szatan się zakradł i włożył w nie palec,
dlatego zamiast ciacha pysznego
zrobił się Bogu zakalec".


Zbiór różnorodnych form lirycznych, jaki podarowała mi Jolanta Miśkiewicz, został podczas jego lektury wzbogacony przeze mnie żółtymi karteczkami, jakimi zaznaczałam sobie interesujące moim zdaniem fragmenty. W ten oto sposób cały tomik prezentował się nadzwyczaj okazale, bowiem na każdej stronie znalazłam coś ciekawego, godnego polecenia. Po przewróceniu ostatniej strony tego zbioru wiem, że będę wracać do tekstów Jolanty Miśkiewicz bardzo często.








Jolanta Miśkiewicz to autorka poezji, prozy dla młodzieży, bajek i opowiadań, mieszkająca od urodzenia w Łodzi. Z wykształcenia ekonomistka, jest laureatką konkursów poetyckich oraz zdobywczynią wyróżnień na tym polu. Do 2009 r. pisała do szuflady, a następnie w ciągu czterech lat wydała trzy tomiki poezji, dwie prozy, dwa e-booki, oraz ponad trzydzieści zbiorów. Jej teksty są wykorzystywane w piosenkach. Autorka prowadzi również własną grupę poetycką, jest także vice przewodniczącą grupy literackiej "Akant". Mój wywiad z autorką - KLIK.

"Skłamałam. Maria Magdalena" to zbiór wielu tekstów lirycznych (sam spis treści to aż sześć stron!), począwszy od wierszy klasycznych i wolnych, limeryków, fraszek, na sonecie skończywszy. To zbiór różnorodny, w którym tematem przewodnim jakim obrała sobie poetka jest miłość i jej przeróżne oblicza, ale nie tylko. Mnóstwo w tym zbiorze bowiem także tematów pobocznych, które w mniejszym lub większym stopniu dotyczą każdego z nas.

Jolanta Miśkiewicz swój tomik rozpoczyna od tytułowej liryki, czyli "Skłamałam. Maria Magdalena". I muszę tutaj powiedzieć, że nie jest to mój ulubiony wiersz z tego bogatego zbioru, aczkolwiek trzeba przyznać, że wyraża on myśl przewodnią całego tomiku. Już bowiem w "Julii" poetka nawiązuje do miłości, by za chwilę w wierszu "Przechodzeń" ukazać wymiar miłosnej tęsknoty w nieodwzajemnionym uczuciu. Idąc dalej, Jolanta Miśkiewicz w wierszu "Przyszła" oddaje czar miłości, która przychodzi często niezapowiedziana, by za chwilę ukazać miłość w nieco ironicznym spojrzeniu w liryce "Kosmiczna siła". Ciekawym ujęciem zranionej kobiety okazuje się także jej porównanie do wampirzycy w wierszu "Wampirzyca". Wasze refleksje może wzbudzić także dość smutny obraz współczesnej miłości w wierszu "Wielka miłość". Te i wiele innych liryk, to opowiadanie Jolanty Miśkiewicz o miłości będącej przyjaźnią, miłością kochanków, a także innych jej obliczach. Często potraktowanej z przymrużeniem oka oraz z dużą dawką ironii.

Oprócz wymiaru miłosnego, poetka dotyka także wielu innych płaszczyzn. Już bowiem w utworze "Boże, co się dzieje z tym światem?" przekazuje krzyk rozpaczy, wołanie o pomoc, pokazując dzisiejszy wymiar ubóstwa i znaczenie siły pieniądza. Muszę przyznać, że to słowa, które mocno zapadają w pamięć z trafioną puentą.

"Czynsz w tym miesiącu nie płacony,
długi nade mną stoją z batem...
Ja o pieniądzach? Nie o miłości????
Boże, co się dzieje z tym światem!!!!".

W "Przyjaciółkach" poetka używa ciekawego zestawienia słów, określając samotność "smutnolubną" i "cichopłaczną", a w utworze "Ciasto" dotyka sedna istoty bycia mężczyzną (z jakże potrzebną kpiną i ironią). Warto zaznaczyć, że w "Kobietach" również dostaje się co nieco... kobietom. W kilku limerykach autorki znalazłam także dowcipne ukazanie kochania (szlifowanie francuskiego było najlepsze). W "Tuwimowskim zamieszaniu" poetka bawi się po mistrzowsku słowem, wzbudzając duże pokłady śmiechu, a w "Przy...słowiach" po raz kolejny pokazuje swoje poczucie humoru, odwracając znane przysłowia. W tomiku znajdziecie także dość przygnębiający obraz współczesnej samotności oraz świetny anons matrymonialny. Nie zabraknie także dużej dawki humoru w utworze "Lew ludojad". Najbardziej wzruszającym wierszem, na jaki natrafiłam w całym zbiorze to "Nieprzeczytana książka".


Jolu, jeśli pozwolisz to kiedyś powieszę ten wiersz w swoim antykwariacie :)

Myślę, że dużą krzywdę tomikowi tak zróżnicowanych utworów zrobiła mało zachęcająca okładka, która w moim mniemaniu powinna być bardziej kolorowa z zupełnie inną grafiką. Przyznam, że gdybym spotkała ten zbiór na księgarskiej półce, nie zwróciłabym na niego swojej uwagi. A szkoda, gdyż Jolanta Miśkiewicz swoim dziełem "Szklana kula" zachęciła mnie do swojego pióra, jednak tym właśnie zbiorem - zupełnie do tego pióra przekonała.

"Skłamałam. Maria Magdalena" to tomik idealny dla czytelników pragnących spróbować swojej czytelniczej przygody z liryką i jej różnymi odmianami. Lekki język, prostota stylu i niewątpliwy talent do poruszania wielu strun duszy, przemawiają za sięgnięciem po ten zbiór. Nie jest to bowiem poezja trudna, metaforyczna, okraszona wieloma symbolami. To liryka dla wszystkich, także dla Was. Zachęcam.

"Jeśli zdeptać wam się uda
znak miłości najmarniejszy
to nie dla was czary, cuda -
nie czytajcie moich wierszy".



Jolanta Miśkiewicz wraz ze mną


Za możliwość przeczytania tomiku dziękuję autorce


23 komentarze:

  1. Tą recenzją właśnie mi uświadomiłaś, ze już strasznie dawno nie sięgałam po lirykę:( Myślę, że wiersze pani Miśkiewicz przypadłyby mi do gustu:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie lubię książek pisanych wierszem :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Powtórzę to, co już się pojawiło w jednym z komentarzy: nie lubię lirycznych książek...

    OdpowiedzUsuń
  4. Dawno nie czytałam poezji. Brzmi ciekawie. Trochę tych karteczek się Tobie nazbierało :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ta okładka rzeczywiście wiele może ująć książce. Uświadomiłaś mi, jak dawno nie sięgałam po poezję, którą tak kocham.

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie przepadam za poezją, ale skoro tu nie ma żadnych ukrytych symboli to szybciej po nią sięgnę.

    OdpowiedzUsuń
  7. mnie takie okładki zniechęcają do zapoznania się z treścią książki...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może wiersz tytułowy wyjaśni okładkę...
      Skłamałam. Maria Magdalena

      Nie kocham Cię już
      Nie zgrzeszę miłością
      Schylona Twych stóp
      Nie obmyję radością,
      Prawdą włosów nie wytrę...

      Nie kocham Cię już
      Wolnym bądź od dziś
      Boisz się moich słów,
      Nie chcesz dalej iść.
      Dwie Marie nad siły są....

      Maria i Maria Magdalena
      Prawo i bezprawie.
      Życie to jest arena
      Tak dobrze się bawię-
      Nie kocham Cię już.

      Nie kocham Cię już
      Nie czuję zimna i bólu
      Zasnął anioł stróż
      Nie powiem mój Panie i Królu
      Leć serce swoją drogą....

      Nie kocham Cię? Nie!
      Kłamię dla Twego spokoju
      Tak mi bez Ciebie źle
      Nie umiem... Kochanie moje...
      Skłamałam. Maria Magdalena.  Jolanta Miśkiewicz

      Usuń
  8. nie przepadam za wierszami... ostatnio Grochowiaka czytałam:))

    OdpowiedzUsuń
  9. Przypominają mi się studia edytorskie...:) dużo lirycznych tekstow się analizowało za tych czasów;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Eh, ta okładka... Sama książka wydaje się być bardzo ciekawa, jednak ja ostatnio nie mam "weny" na takie książki :)

    OdpowiedzUsuń
  11. nie przepadam za wierszami. Czasami są pojedyncze wyjątki. Tym razem się nie skuszę.

    OdpowiedzUsuń
  12. Troszkę dziwna ta okładka. Jakoś do mnie nie ''przemówiła''. Nie przepadam też za poezją, więc raczej nie sięgnę po powyższy tomik.

    OdpowiedzUsuń
  13. To niestety nie mój ulubiony gatunek, a po drugie okładka mnie lekko odstrasza...

    OdpowiedzUsuń
  14. lirykę lubię jako filolog polski ale taką pomieszaną z prozą:)

    OdpowiedzUsuń
  15. Niestety chyba nie dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
  16. Kochana nie wiem, która z blogerek mogłaby Ci pomóc, ale na pocieszenie mogę ci coś podpowiedzieć, bo sama kiedyś robiłam sobie trwałą ondulację, po czym po niedługim czasie sama w domu trwałą ondulacją prostowałam sobie włosy, gdyż nie dobrze wyglądałam z lokami. Wyobrażasz sobie jakie zniszczenia na ich spowodowałam ? Jeśli mogłabym ci coś polecić to zacznij od olejowania włosów - myślę że oliwa z oliwek na początek powinna się sprawdzić, ale możesz spróbować również innych olei :) Co do pielęgnacji to warto spróbować mycia odżywką (metoda OMO) lub łagodnym szamponem dla dzieci, np. Babydream dostępny w rossmannie :) No i maski również są zalecane - u większości sprawdza się Kallos Latte - ja go jeszcze nie stosowałam, czeka w kolejce :) Od siebie mogę ci polecić balsam do włosów Seboradin : http://rzetelne-recenzje.blogspot.com/2014/04/seboradin-regenerujacy-balsam-kuracja.html Świetnie sprawdza się przy mocno zniszczonych włosach :) Jeśli masz jakieś pytania - to pisz :) Radzę również zagłębić się w tematykę bloga Anwen : http://www.anwen.pl/2011/11/pielegnacja-wosow-bardzo-zniszczonych.html

    OdpowiedzUsuń
  17. odpowiadając na Twoje pytanie- jedyna typowo włosowa blogerka jaka przychodzi mi na myśl to Karolina z bloga http://www.dbaj-o-wlosy.com, nie gwarantuje, że pomoże, ale być może będzie co nieco wiedziała na temat pielęgnacji włosów po ondulacji.

    OdpowiedzUsuń
  18. Tym razem mówię nie, to nie jest książka, która by do mnie trafiła ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Okładka jest odpychająca, ale wiersze to akurat uwielbiam :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Wiersze zawsze omijam szerokim łukiem ;) Tym razem to pozycja nie dla mnie. I fakt, okładka jest straszna....

    OdpowiedzUsuń
  21. Nie wierzę Ci, Magdaleno.

    OdpowiedzUsuń
  22. Podziwiam wielki talent P. Jolanty, ale jestem zniesmaczony jej "Wielką Miłością" i "Przyjaciółkami", bo brzmią zbyt patetycznie i niewiarygodnie. -- Pozdrawiam, Roman z Londynu.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję wszystkim za ślad, który tutaj zostawiacie :)

Copyright © 2016 Subiektywnie o książkach , Blogger