RetroKONKURS!



Z niewielkim opóźnieniem chciałabym Was zaprosić do udziału w konkursie, w którym macie szansę otrzymać jeden, nowiutki egzemplarz kryminału retro Małgorzaty Kochanowicz pt. "Poszukiwana". Fundatorem nagrody jest Instytut Wydawniczy Erica.





Zasady konkursu:
 
  • W konkursie mogą wziąć udział wszyscy, bez wyjątku.
  • Konkurs trwa od dzisiaj do 21 czerwca 2014 r., do północy.
  • Aby wziąć udział w konkursie należy odpowiedzieć na pytanie konkursowe:
Wchodzicie do kawiarni urządzonej w stylu retro. Jaki element wnętrza zwraca Waszą największą uwagę?
Mile widziane najbardziej kreatywne odpowiedzi, nie ma żadnych ograniczeń.
  • Odpowiedź na pytanie należy zostawić pod tym postem jako komentarz wraz ze swoim adresem e-mail.
  • Będzie mi miło, jeśli zamieścicie baner konkursowy na swoich stronach, nie jest to jednak warunek konieczny.
  • Wśród odpowiedzi, jakie pozostawicie pod ogłoszeniem, wybiorę jedną, która najbardziej mnie zachwyci.
  • Wyniki zostaną ogłoszone w ciągu trzech dni od zakończenia konkursu. Zwycięzcę powiadomię e-mailowo o wygranej.


Do dzieła!


36 komentarzy:

  1. Nad udziałem się zastanowię, ale Ciebie zapraszam do konkursu na moim blogu - aż 17 nagród książkowych do wyboru! http://czytelnicza-dusza.blogspot.com/2014/05/mao-kto-pamieta-ten-pierwszy-ale.html

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam ekstra pomysł, ale musze w takim razie wybrac się do mojej ulubionej knajpki retro :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Znając mnie pewnie zapomnę o tym, że chciałam wziąć udział ;) W każdym razie życzę wszystkim powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
  4. Muszę pomyśleć nad odpowiedzią, bo książka bardzo mnie ciekawi.

    OdpowiedzUsuń
  5. Zgłaszam się ;)
    W kawiarni, czy to retro, czy nie, zawsze zwracam uwagę na oświetlenie. Kocham klimatyczne lampy z abażurem, przyćmione światło i "zakurzoną" atmosferę ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Super książka, polecam każdemu kto jej jeszcze nie ma. Konkurs nie jest trudny, a warto przeczytać książkę :)

    OdpowiedzUsuń
  7. ja mam w planach jedna ksiazke ale poki co musze przeczytac te co mam:(

    OdpowiedzUsuń
  8. Moja ulubiona kawiarnia retro jest z lat 50. i nazywa się "Cafe Zakątek". Dojście niezbyt ciekawe, bo trzeba w głąb takich kamienic przy rynku wejść i dopiero przy dziedzińcu jest (dziedziniec cały pokryty czymś al'a zlepionym z resztek drewna, dla celów remontu - przy ostatnich deszczach strasznie to rozmokło i niejedne obcasy niemal bym tam sobie połamała...).

    Moją uwagę od razu przykuwają... wieszaki na ubrania ;). Takie staromodne, z ciemnego drewna ;). W środku kawiarni nie ma za dużo miejsca. Same stoliki, krzesła i stare rzeczy dla klimatu (maszyna do szycia, stare radio...). Ściany całe starymi fotografiami przykryte. Na dodatek szyby są jakby takie kruche i jak tylko są jakieś parady czy coś podobnego na rynku, to aż się trzęsą ;). Wśród tego cieplutkiego chaosu te wysokie wieszaki jakoś tak niezdarnie wyglądają ;). Jak uczeń, który nagle przerósł całą klasę ;), taki lekko przygarbiony, żeby się w tło wtopić :).

    joanna.amethyst@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Przeminęły czasy, zestarzała dziewczyna,
    Co potajemnie listy pisała.
    A w jej pokoju piśmienna maszyna
    Schowana w szafie stała i czekała.

    I co jakiś czas, w różnych porach doby,
    Gdy dom pustoszał, głucha cisza wszędzie.
    Malowała na papierze serca i ozdoby,
    Licząc, że serce chłopaka zdobędzie.

    Potem na maszynie, sprawna dłoń gotowa,
    Szybko naciskała wybrane klawisze,
    Przemyślane starannie i namiętne słowa,
    Drukowane przerywały panującą ciszę.

    A potem ukradkiem uciekała z domu,
    Z kopertą ukrytą za pasem spódnicy.
    Nie wspominając o tym nikomu,
    Wysłała list w pobliskiej dzielnicy.

    I czekała przed domem, czekała też w oknie,
    Kiedy listonosz z odpowiedzią wróci.
    Nie było ważne czy drży z zimna czy moknie,
    Ważny był list, co nadzieję zwróci.

    Tak wyglądały miesiące i lata,
    Dziewczyna ślęcząca przy starej maszynie,
    Biedna materialnie, w namiętność bogata,
    Nie liczyła, że życie tak szybko jej minie.

    I pewnego dnia, nie pierwszy raz w życiu,
    Gdy z niecierpliwością na list wciąż czyhała,
    Stojąc niewidoczna, czekając w zakryciu,
    Kopertę do rąk własnych znowu otrzymała.

    Lecz w środku oprócz czułego wyznania,
    Wiadomość która serce rozrywała,
    Drukowane litery, wyrazy i zdania…
    A dziewczyna stała, stała i płakała…

    Na pożółkłym papierze przesłanie widniało,
    Że inna kobieta, którą kocha szczerze,
    Że ślub, że dziecko w życiu zawitało,
    Smutne pożegnanie na żółtym papierze.

    Zgnieciona kartka w ulicznej kałuży,
    I zapłakana, zraniona dziewczyna…
    A w szafie odtąd już nieużywana,
    Pamiętna, miłosna została maszyna.

    …………………………………………

    Właśnie taką starą maszynę do pisania, odzianą w różne nieodkryte historie, z chęcią zobaczyłabym w kawiarni urządzonej w stylu retro. Zastanawiałabym się nad tym, ile radosnych i ile smutnych wiadomości na niej napisano. Czy ludzie, którzy jej używali jeszcze żyją? A może jej użytkownikom przydarzyła opisana przeze mnie opowieść? Takie rozważania snułabym delektując się pyszną kawą w ogarniającym lokal romantycznym półmroku.

    Pozdrawiam

    werka7@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Kurczę, wysoko postawiłaś poprzeczkę.

    OdpowiedzUsuń
  11. Aż żałuję, że wyjeżdżam i nie wezmę udziału...

    OdpowiedzUsuń
  12. Podumam nad jakąś kreatywną odpowiedzią, bo książka wara zachodu, jednak patrząc po powyższych odpowiedziach raczej szans na wygraną nie mam.

    OdpowiedzUsuń
  13. Tym razem spasuje, bo akurat powyższą książkę mam.

    OdpowiedzUsuń
  14. Mam te książkę, więc nie wezmę udziału, ale życzę powodzenia innym :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  16. W kawiarni retro najbardziej zwraca moją uwagę duży czarno-biały obraz panoramy miasta Szczecin.

    email: wybranyswiathistorii@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  17. Howdy! This blog post couldn't be written any better!
    Looking through this post reminds me of my previous
    roommate! He always kept preaching about this. I am going to forward this information to him.
    Pretty sure he'll have a very good read. Thanks for sharing!


    Take a look at my blog :: sunday school lesson plans

    OdpowiedzUsuń
  18. Jeśli chodzi o konkurs i wystrój retro to pierwsze na co zwróciłabym uwagę, to meble. Jestem zafascynowana przepychem, tapicerowanymi i rzeźbionymi w drewnie elementami, które tworzą tak wspaniały klimat. Oczywiście, widzę oczyma wyobraźni również na ścinach piękne reprodukcje z tamtego okresu, jednak myślę, że to właśnie (gustowne) umeblowanie jest decydującym czynnikiem w mojej ocenie :)
    Pozdrawiam gorąco :)

    OdpowiedzUsuń
  19. stary zegar drewniany, odmierzający czas do nowoczesności.
    albertl27@onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  20. "Jest za rogiem mały bar..." Właśnie z fragmentem tej piosenki skojarzyło mi się pytanie konkursowe, choć w konkursie chodzi o kawiarnię ;)

    Zostałam zaproszona do kawiarni przez mężczyznę, który zrobił na mnie ogromne wrażenie. Zaprosił mnie do kawiarni urządzonej w stylu retro. W pierwszej chwili, gdy się o tym dowiedziałam, nie zrobiło to na mnie większego wrażenia, pomimo tego, że uwielbiam antyki i wszystko, co 'nie z tej epoki!' Istotne było dla mnie, że idę tam z NIM, wypiję kawę i pewnie spędzimy długie godziny na rozmowie...
    Kawiarnia znajdowała się 'na rogu' i na pierwszy rzut oka wydawała się nie duża, a wręcz uroczo maleńka! Już sam napis "Kawiarnia RETRO" robił na mnie ogromne wrażenie. Litery były z drewna, pomalowane na czerwono; a sam kształt tych liter był najpiękniejszy - litery były jak z najpiękniej napisanego - może nawet romantycznego - listu.
    Wchodzimy do środka i już od progu dobiega nas muzyka "Kawiarenki na na na...". Naszym oczom ukazują się prześliczne udekorowane wnętrza. Pełno było tam złota i czerwieni, prawie jak w zamku w bogatym Królestwie.
    Siadamy przy jednym z drewnianych stolików koło okna. Krzesła i stoliki są z drewna, pomalowane na złoto. Na krześle jest prześlicznie wyszywane, w kwieciste wzorki, czerwona poduszka, a na stoiku, na czerwonym obrusie leżą srebrne, idealnie wypolerowane sztućce oraz złote serwetki, a wszystko to razem tworzy wspaniały kontrast!
    Pełna czerwień i złoto - wydawałoby się, że musi być tam bardzo ciemno..., pewnie by tak było, gdyby nie to, że ściany są koloru kości słoniowej i wiszą na nich wspaniałe czarno-białe zdjęcia.
    Oprócz tych cudownych jasnych ścian dużo światła dostarczają ogromne okna - obok jednego właśnie usiedliśmy, więc mogłam szczególnie mu się przyjrzeć. Okno to było dość duże, miało złote ramy, na których widniały jakieś wzroki, przypominające kwiaty. Okno to wychodziło na ulicę rynkową - wydawać by się mogło, że ten widok za oknem był nieciekawy, ponieważ ten chodnik i tą ZATŁOCZONĄ ulicę mijałam codziennie (!) - a jednak, gdy spojrzałam przez to okno zobaczyłam zupełnie inny widok, tak jakbym przeniosła się w czasie. Miałam wrażenie, że nie jest to ta sama ulica, którą codziennie chodzę do pracy, że widzę ją po raz pierwszy. A jednak była to ta sama ulica, to właśnie to okno ją zmieniało, dodawało jej innego spojrzenia na świat. Gdy chodzę tą ulicą codziennie, wszyscy się śpieszą, na ulicy jest tłok; natomiast, gdy patrzyłam na nią teraz, wyglądała całkiem inaczej, ponieważ widziałam ją jako spokojną ulicę, nikt się nie śpieszy, jest spokojnie, gdzieniegdzie można było zobaczyć nawet gołębie, które dokarmiają przechodni... To okno zwróciło moją NAJWIĘKSZĄ uwagę i z pewnością będę na długo je pamiętać.
    A może to tej kawiarni czas jakby na chwile się zatrzymał, biegł jak "dawniej", o wiele, wiele wolniej....

    mysia186@interia.pl

    Baner umieszczony na blogu :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Moją uwagę w takiej kawiarni zwracają kolory. Jest to kawiarnia w stylu lat 30/40 XX w. a więc wojennych, które oglądam tylko na starych taśmach telewizyjnych dokumentów, a tam świat taśmy filmowej jest zawsze czarno-biały. To niby takie oczywiste, a jakże zawsze zaskakujące, że oni pomimo takich trudnych czasów też żyli w kolorach.

    Sylwia.
    syl-trz@wp.pl

    OdpowiedzUsuń
  22. Wchodzę i zauważam na ścianach plakaty, które dni swojej młodości dawno mają za sobą. Najbardziej wpadają mi w oczy fotele, stare obite skórą z okresu PRLu. Gdy w nim zasiadam od razu czuję ducha przeszłości, którego czuję całą sobą.
    Pozdrawiam
    zosiasamosia.k@wp.pl

    OdpowiedzUsuń
  23. Najpierw zwraca moją uwagę nie element wystroju wnętrza, a retro fryzura kelnerki - precyzyjne sploty, których niestety nigdy nie będę posiadać. Potem moją uwagę przykuwają krzesła - łagodne krzywizny ikon designu, które choć wiele przeszły to znają swoją wartość. Podłoga - prawdziwy parkiet lekko skrzypiący gdy wie się w którym miejscu należy go podjudzić. Gdzieniegdzie wytarty. Wreszcie regały i zgromadzone na nich tomy (w tym białe kruki, które wodzą na pokuszenie). Potem jeszcze gramofon, który choć nie jest już sprawny pamięta złote czasy i potrafi o nich opowiadać. Po zwyczajowych oględzinach mogę zająć się kawą (podaną w filiżance marzącej o belle epoque).
    Pozdrawiam ciepło
    polina4@tlen.pl

    OdpowiedzUsuń
  24. Półka z książkami, w powietrzu unoszący się ten piękny zapach starości, stary stolik przy oknie z pelargoniami przykryty ręcznie robioną serwetą, kawa w filiżance ze starej porcelany i zegar wahadłowy. Chociaż nie. Zegara tam nie ma. Szczęśliwi czasu nie liczą.

    aneta.kotyja@op.pl

    OdpowiedzUsuń
  25. Pierwszym co zdaje się przyciągać wzrok, to wyłaniający się z dymu tytoniowego, jak statek z mgły, bar. Masywny, dębowy, inkrustowany. Dający wchodzącemu pewność siebie i prowokujący do zapuszczenia się w głąb wnętrza kawiarni, do poznania jego tajemnicy...

    alien29rm@wp.pl

    OdpowiedzUsuń
  26. Pierwsze, na co zwracam uwagę wchodząc do mojej ulubionej retro- kawiarenki są stylowe popielniczki postawione na każdym stoliku. Są piękne. I nie zostały usunięte z wystroju wnętrza nawet pomimo zakazu palenia, to musi o czymś świadczyć. Zawsze wyobrażam sobie wtedy siebie z fryzurą M. Monroe, w czarnej sukni u boku mężczyzny z cygarem. A drugie, co uwielbiam w tym miejscy, to przepiękne stare fotografie zabytkowych aut na ścianach, bo przecież, kiedy już skończę swoją randkę z mężczyzną z cygarem, chętnie wsiądę do takiego auta i odjadę z nim choćby na koniec świata! :)
    mój mail: aaagusiek12@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  27. Moją uwagę zwraca gramofon ustawiony w lewym kącie pociemniałej od dymu tytoniowego sali.
    mail: monika.wituska@wp.pl

    OdpowiedzUsuń
  28. Wchodząc do kawiarni retro zwracam uwagę na meble, oraz na oświetlenie aby było dostosowane do klimatu jaka panuje w kawiarni. Również uwielbiam jak personel chodzi ubrany właśnie w tym stylu :0
    katarzyna.idzior@op.pl

    OdpowiedzUsuń
  29. Kilka dni temu umówiłam się z moją najlepszą przyjaciółką na kawę. Nie widziałyśmy się dobre pięć lat, gdyż wyjechałam do Niemiec zaraz po studiach. Jak dobrze, że byłyśmy ze sobą w stałym kontakcie. Spotkałyśmy się w nowo otwartej kawiarni, do której miała niedaleko. Nazywała się ona „Ponadczasowa klasyka”, bardzo staromodnie, a jednak tak intrygująco. Byłam bardzo mile zaskoczona, gdy razem z Agnieszką weszłyśmy do środka. Pierwsze, co rzuciło mi się w oczy to na pewno wystrój. Wnętrze było wykonane w stylu retro, jak sama nazwa no to wskazywała. Stoły umieszczone były zaraz koło okna. Na nich stały białe, szklane wazony wypełnione świeżymi tulipanami i różami, a obrusy były nieskazitelnie białe. Do stoliczków przysunięte były cztery krzesełka, na których znajdowała się biała poduszka z różowymi kwiatami. Łącznie tych stolików było osiem. Każdy był identyczny, jednak na swój sposób wszystkie się od siebie różniły. Mimo wszystko moją największą uwagę skupił ogromny bar, który wykonany był z drewna. Znajdował się na nim różowy flakon, nowy ekspress do kawy, podstawka, na której wystawiony był świeżo upieczony sernik z brzoskwiniami w polewie czekoladowej.Zaraz koło tego wypieku, na małym, srebrnym stojaku położone zostały babeczki i ciasteczka, chyba cynamonowe, o ile się nie mylę. Za barem znajdowało się wielkie lustro, a pod nim szklanki i kubki w przeróżnych kolorach. Ten bar był dopełnieniem całej kompozycji wnętrza kawiarni, i to on sprawił, że stałam się częstym gościem w „Ponadczasowej klasyce”.
    ania1998@poczta.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  30. Obrazy to element wystroju, na który od razu zwróciłabym uwagę. Piękne kobiety ubrane w stylu retro z wdziękiem mknące na swoich miejskich rowerach, to jest to co urzeka mnie najbardziej jeśli chodzi o tamte lata. Jeśli w kawiarni wiszą takie obrazy oprawione dodatkowo w nieco "staroświeckie" ramy, to zostawiam tam nie tylko napiwek, ale i fragment mojej artystycznej duszy :)
    koma7@buziaczek.pl

    OdpowiedzUsuń
  31. ja tym razem podziękuję, ale jeszcze udostępnię info o konkursie;))

    OdpowiedzUsuń
  32. Niezwykle ciężko odpowiedzieć na to pytanie. Każda knajpka, bądź kawiarnia ma w sobie coś niepowtarzalnego. Ta „atmosfera miejsca” i pewnego rodzaju magnetyzm sprawiają, że lokal nabiera cech żywej osoby. Dopiero wtedy można powiedzieć, że jest to przybytek godzien polecenia. Wchodząc do kawiarni zwracam zatem uwagę na wiele rzeczy. Jedną z najważniejszych (choć niematerialną) jest.... dźwięk. Nie mam tutaj na myśli wyłącznie muzyki.

    W trakcie czytania tego opisu pozwólmy sobie wspólnie puścić wodze naszej fantazji. Dla pomocy można zamknąć oczy (oczywiście po przeczytaniu). Zacznijmy...

    Przechodzimy tą ulicą nieskończoną ilość razy. Nagle dostrzegamy wąskie przejście między sąsiadującymi domami. Dociera do nas niezwykły aromat. Mieszanina kawy i sosnowej żywicy sprawia, że mimowolne kierujemy się w tą stronę. Po przejściu kilku kroków patrzymy z niedowierzaniem. Masywne drewniane drzwi z metalowymi okuciami, wielkie, łukowato wykończone okno i wyrzeźbiony w drewnie szyld, który porusza się z kolejnymi podmuchami wiatru. Nie można się wahać w takiej chwili, trzeba wejść do środka.

    Po przekroczeniu progu zalewa nas gama różnorodnych dźwięków. Skrzypiące drzwi wprowadzają przybyszów do prawdziwie magicznego miejsca. Od wejścia słuchać gwar gości, ich głośne rozmowy lub wypowiadane szeptem słowa. Całości dopełnia grający na rozstrojonym pianinie staruszek, który uśmiecha się i mówi: „Czekaliśmy właśnie na ciebie” oraz skrzypiąca pod każdym krokiem sosnowa podłoga.

    Zajmując stolik dyskretnie podchodzi do nas kelnerka, która wygląda, jakby właśnie skończyła partnerować Bogartowi w „Casablance”. Jednocześnie dostrzegamy w niej coś z Hanki Ordonówny oraz Rity Hayworth. Składamy zamówienie i czekając na realizację, zaczynamy podziwiać wnętrze. Nie jest bardzo duże, nie spotka się tutaj przesadnych ozdób. Brakuje pozłacanych klamek, czy wielkich żyrandoli. Nie ma również niezrozumiałych przez nikogo rzeźb i obrazów, typowych dla knajpek w stylu „retro”. Co zatem widzimy? Drewnianą podłogę od której bije zapach żywicy, ściany zastawione regałami z książkami i kilkoma starymi fotografiami oraz stoliki zajmujące lwią część miejscach. Na każdym z nich znajduje się lampa, podobne wiszą na ścianach. Nie zmienia to faktu, że w kawiarni panuje półmrok. Jak to możliwe?

    Oknem na świat jest wielkie okno. Zostało jednak „przydymione”, co powoduje, że światło wpada do środka w postaci wielu wąskich smug. Nie przeszkadza to w wypiciu kawy podanej z przepyszną szarlotką. Całości towarzyszy muzyka, która tym razem wypływa z stojącego na uboczu patefonu. Niestety nic nie trwa wiecznie i trzeba wrócić do rzeczywistości...

    Ta magiczna kawiarnia ma również swoje drugie oblicze. Przychodząc tutaj wieczorem łatwo dostrzeżemy zmiany. Stoliki stoją na uboczu, z pianina płyną jazzowe wariacje, które w kolejnych godzinach stają się ostrzejsze, szarpią duszę, hipnotyzują. Na środku sali nieprzerwanie tańczy kilka par. W powietrzu unosi się zmieszany aromat perfum, papierosowego dymu, lejącego się wina i ludzkiego potu. Wręcz czuć emocje tancerzy, pasję i zazdrość obserwatorów, dumę właścicieli. Przypomina to spelunę w swoim najlepszym wydaniu. Takim pełnym doznać, bodźców, ale bez arogancji, brutalnej przemocy i wulgarności. Nie mają tu miejsca awantury. Czas stanął w miejscu.

    Liczy się bowiem tylko „teraz” i kontakt z człowiekiem. W RETROkawiarni. Takiej prawdziwej, w starym, właściwym stylu. Gdzie czasami gra się na akordeonie tango. Ale to już inna historia...

    Mam nadzieję, że nie zanudziłem tą przydługą historyjką i dało ją się przeczytać :)
    Baner będzie za chwilę umieszczony:) Późno, ale zawsze coś.
    Paweł

    peddokultury@gmail.com

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję wszystkim za ślad, który tutaj zostawiacie :)

Copyright © 2016 Subiektywnie o książkach , Blogger