"Świat
przedmiotów, na pozór martwy, skrywał swoje tajemnice, nosił
ślady zdarzeń z przeszłości i ukrywał w sobie potężną energię
dobrych emocji, której istnienia nigdy by nie podejrzewał".
Nasza
rodzima literatura niestety nie obfituje w dużą ilość pisarzy
tworzących w nurcie literatury grozy. To ten segment rynku
wydawniczego nadal nie do końca zapełniony. Nie ma więc się czemu
dziwić, że potencjalny, polski czytelnik mając ochotę na dobry
horror, wybierze książkę poczytnego zagranicznego autora. Nie
wszystko jednak stracone, odkryłam bowiem dobrze zapowiadającego
się pisarza, tworzącego osadzone w polskich realiach horrory.
Łukasz
Henel to absolwent filozofii i informatyk. Autor obecnie pracuje jako
nauczyciel oraz copywriter, prowadzi również bloga dotykającego
tematyki nauczania filozofii w szkołach. Henel publikował swoje
opowiadania na łamach "Nowej Fantastyki", wydał również
dwie książki o filozofii przeznaczone dla młodzieży, a także
dobrze przyjętą powieść grozy pt. "On". Autor fascynuje
się wszystkim co tajemnicze i niewytłumaczalne.
Łukasz
Stańczuk, absolwent socjologii z braku możliwości podjęcia
innego zajęcia pracuje na stacji benzynowej. Wiadomość o
odziedziczeniu po ciotce starego domu w leśnej głuszy
Międzyrzeckiego Rejonu Umocnionego, staje się dla niego życiową
szansą na odbicie się od przysłowiowego dna. Bohater niezwłocznie
porzuca pracę i jedzie obejrzeć starą chatę, którą zamierza z
zyskiem sprzedać. W domu swojego wuja znajduje tajemnicze zapiski
dotyczące działalności sekretnej, wiekowej organizacji. Tymczasem w
okolicznych lasach zaczynają się dziać niewytłumaczalne zjawiska.
Bohater wraz z miejscową agentką nieruchomości Martą, oraz
przyjacielem Witkiem, pasjonatem zjawisk paranormalnych, próbują
rozwikłać zagadkę. Jak się okazuje mroczna strona jest bliżej
niż wszyscy do tej pory sądzili.
"Szkarłatny
blask" to niewątpliwie współczesna powieść grozy z
dodatkiem elementów sensacyjnych i po trosze fantastyki. Autor z
bardzo trafionym wyczuciem dobrał miejsce akcji czyli tereny,
głównie lasy Międzyrzeckiego Rejonu Umocnionego. To dość
specyficzny punkt geograficzny na mapie naszego kraju pełny starych, nie do
końca zbadanych wojennych bunkrów i zapomnianych cmentarzy. Łukasz
Henel bardzo sugestywnie przedstawia klimat tych miejsc, które pod
wpływem plastycznego języka, niemalże ożywają w wyobraźni czytelnika. Wobec tego faktu nie dziwię się, że akurat ten
obszar posłużył autorowi do zobrazowania wykreowanej przez siebie
historii. Dla ciekawskich warto wspomnieć, iż na
stronie autora można również zobaczyć ciekawe zdjęcia tych terenów. Z pewnością osadzenie akcji w miejscu o tak
niezwykłej topografii to strzał w dziesiątkę, to bowiem miejsce
idealnie nadające się na powieść grozy, którego nie powstydziłby
się zapewne sam Stephen King.
Pisząc
o horrorze, należałoby napisać jakie motywy połączył w jedną
całość autor. A trzeba przyznać, jest ich wiele. Okultyzm,
demony, nawiedzenia, złe aury i tajemnicza organizacja, znana pod
nazwą Nowa Synagoga to elementy składające się na całość
fabuły. Ciekawym wątkiem jest również temat psychometrii oraz historia zakazanej książki
Witwickiego, która pomimo braku cenzury została wycofana z
powszechnego obiegu wydawniczego. Widać
więc, że miłośnicy grozy znajdą w powieści wiele motywów,
które pomimo swoistej sztampy są nadal charakterystycznymi
wyznacznikami tego rodzaju książek. Autor z pewnością wie jak oddać klimat
gatunku jakim jest horror.
Powieść
niestety jest dość nierówna. Pierwsza część, praktycznie połowa
książki idealnie buduje napięcie i potęguję klimat tajemnicy i
niedopowiedzenia. Czytając te partie tekstu późnym wieczorem,
można naprawdę usłyszeć niepokojące szmery i niesklasyfikowane
dźwięki. Można naprawdę poczuć strach. Niestety druga połowa
nie jest już tak ekspresyjna i przemyślana, pomimo wartkiej i
dynamicznej akcji. Czytelnik może mieć wrażenie zbyt łatwego
rozwiązania zagadki i nieco nienaturalnego zachowania trójki
głównych bohaterów. Łukasz Henel nie ustrzegł się również
pewnych błędów wynikających z niedopracowania fabularnego.
Podczas lektury zauważyć bowiem można dwa główne, nienaturalne
zachowania Łukasza. Po raz pierwszy, gdy bohater jadąc do
odziedziczonego domu kupuje pod drodze m. in. dwa bochenki chleba, a
następnego dnia kupuje kolejną porcję jedzenia. Czy Łukasz podczas
jednej nocy zjadł cały zapas pieczywa? Wątpię. Druga nieścisłość
uderzająca w oczy to nocna ucieczka trojki bohaterów przed demonami do domu celem ocalenia życia. Ni stąd, ni zowąd nagle Łukasz stwierdza, że pojedzie
do sklepu. Mały absurd, którego trudno nie zauważyć. Nie do końca
realistycznie została również przedstawiona tajemnicza
organizacja, której poczynania są dość nietrafione i po części
nieporadne. Nie tak wyobrażam sobie działalność bractwa o
kilkusetletniej tradycji.
Pomimo
wskazanych wyżej mankamentów książkę "Szkarłatny blask"
dzięki płynnemu językowi i wyczuciu autora w stworzeniu klimatu
grozy, czyta się w ekspresowym tempie. Na uwagę zasługuje również
otwarte zakończenie powieści, które zostawia pole do wyobraźni
dla czytelnika. Myślę, że połączenie tak znanych w tym gatunku
motywów jak mroczny las, odludzie oraz tajemnicza organizacja,
sprawdziło się.
Jeden
późny, wietrzny wieczór pozwoli wam, tak jak mnie poznać całą
historię Łukasza i jego tajemniczego domu. Podczas lektury
poczujecie lęk i zagęszczającą się mroczną atmosferę wokół
was. Emocje gwarantowane. A ja z niecierpliwością czekam na kolejny
horror autora pod wiele mówiącym tytułem "Leśniczówka".
 |
Łukasz Henel |
|
Za możliwość przeczytania książki dziękuję portalowi Sztukater i Wydawnictwu Zysk i S-ka
Recenzja bierze udział w WYZWANIU