Luiza Kochańska – "Meksykański romans"



„Cały czas w drodze gdzieś, po coś. Na zakupach, po zakupach, przed zakupami. Przed kinem, w kinie, po kinie. U kosmetyczki, po kosmetyczce. Śniadanie w locie, obiad w biegu, kolacja na stojąco.”



Na temat autorki nie znalazłam żadnej informacji. To samo dotyczy zdjęcia. Luizy Kochańskiej po prostu nie ma w sieci, czym jestem szczerze zdziwiona. Może wy coś wiecie na jej temat?

„Meksykański romans” kupiłam za bardzo śmieszną kwotę na wyprzedaży. Cieniutka książeczka w formacie kieszonkowym.

Jest to opowieść o trzydziestoletniej bezrobotnej aktorce – Tamarze oraz jej pięćdziesięcioletniej zwolnionej z fabryki chipsów matce – Krystynie. Obydwie kobiety znalazły się na zakręcie życiowym. Córka porzucona przez faceta, matka zdradzona przez męża. Wydaje się, że pech nie opuszcza bohaterek aż tu nagle wygrany los w chipsach, odmienia ich życie. Tamara i Krystyna wyruszają na wycieczkę do Meksyku. Nie spodziewają się, że czeka tam na nie niebezpieczeństwo i duże ryzyko ale również miłość.

Cóż ja mogę o tej książce powiedzieć. Przeczytałam ją w ciągu godziny, i z każdą stroną moje rozczarowanie było większe. Autorka koniecznie chciała aby książka była zabawna. Moim zdaniem przedobrzyła. Akcje toczyła się bardzo szybko, a niespodziewane zbiegi okoliczności, które spotykały bohaterki były mocno przesadzone. Finał tej historii, kompletnie nie trzyma się całości.

Podsumowując nie polecam, moim zdaniem to stracona godzina. A myślałam, że trafiłam na dobrą, babską literaturę w polskim wydaniu.

13 komentarzy:

  1. Byc może autorka użyła pseudonimu. Spodziewałam się lepszej ksiażki, bo zapowiadało się ciekawie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie znam ani autorki ani książki, ale skoro odradzasz to czytać nie będę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Też podejrzewam, że autorka mogła użyć pseudonimu. Szkoda, że książka Cię rozczarowała.. Nie będę się za nią zabierać;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam tę książkę. Zobaczymy :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Znalazłam w Internecie jeszcze jedną książkę tej autorki - "Miłość o smaku wina", też ma bardzo niskie oceny ;) Prawdopodobnie na tych dwóch nieudanych pozycjach się skończyło :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Od książki będę się trzymała z daleka. Jednak intryguje mnie okładka, która jest łudząco podobna do "Wyspa dla dwojga" ... Podejrzane

    OdpowiedzUsuń
  7. Rzeczywiście prawie taka sama okładka. Bardzo ciekawe.....

    OdpowiedzUsuń
  8. No,no...trzeba będzie się wystrzegać :D

    OdpowiedzUsuń
  9. To już druga recenzja na nie, którą czytam w tym tygodniu, a więc z pewnością nie sięgnę po tę książkę, szkoda czasu :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Będę ją omijać szerokim łukiem :)

    OdpowiedzUsuń
  11. No to sobie odpuszczam póki co xD

    OdpowiedzUsuń
  12. beznadziejna książka, odradzam, banalna i głupia.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję wszystkim za ślad, który tutaj zostawiacie :)

Copyright © 2016 Subiektywnie o książkach , Blogger