Kiedyś, dawno temu, jak większość małych dziewczynek, chciałam być księżniczką. Po lekturze książki Marcina Margielewskiego, cieszę się jednak, że jestem zwykłą, polską dziewczyną, a wstrząsające historie arabskich księżniczek mogę jedynie przeżywać na kartach jego książki. Czy to możliwe, że w XXI wieku kobiety giną bez śladu i nikt ich nie szuka? Odpowiedź znajdziecie w tej publikacji.
"Byłam arabską stewardesą (…) To, co mi zrobił, nie mieści się w głowie".
Wbrew tytułowi, nie jest to książka ukazująca pracę arabskiej stewardesy. To historia, która sfabularyzowana, mogłaby posłużyć jako scenariusz do szokującego thrillera psychologicznego. Jestem pełna podziwu dla głównej bohaterki, która zdecydowała się ją opowiedzieć światu, bo przecież w każdej chwili jej oprawca może poznać prawdę.
"One pragną nas zadowalać. To ich cel na tej planecie. Jak zaczniesz korzystać z tego boskiego cudu, sam zrozumiesz".
Zwodniczy tytuł tej książki może wprowadzić czytelnika w błąd w kwestii tego, czego może się po niej spodziewać. Nie jest to bowiem publikacja odsłaniająca metody podrywu stosowane przez arabskich szejków. To prawdziwa i przede wszystkim wstrząsająca historia pokazująca w pełni to, że prawdziwej bliskości nie da się kupić za żadne pieniądze świata. Nawet te od obrzydliwie bogatych szejków.