"Nie czas na pożegnanie" – Agnieszka Walczak-Chojecka






Recenzja przedpremierowa
Premiera - 20.09.2017 r.




"Bo walką, którą toczy się w głowie, nie kończy się wraz z zawieszeniem broni, a czasami wtedy dopiero na dobre się zaczyna".







Nie lubię pożegnań z ludźmi, ani z książkowymi cyklami, które ewidentnie sprawiają mi wiele czytelniczych wrażeń. Niestety, zawsze musi nadejść ta chwila, gdy jestem zmuszona przeczytać ostatni akapit, ostatnie zdanie. To nieuniknione, podobnie jak nieuniknione jest zaskoczenie czytelnika tym, co autorka przygotowała dla niego w ostatniej części swojej Sagi Bałkańskiej.

Agnieszka Walczak-Chojecka zadebiutowała powieścią pt. "Dziewczyna z Ajutthai. Niezbyt grzeczna historia". Autorka posiada bardzo bogaty życiorys - publikowała swoje wiersze w "Poezji" i "Nowym wyrazie", pisała słowa piosenek m. in. dla Piotra Rubika, zagrała także jedną z głównych ról w filmie "Grzechy dzieciństwa", zajmowała się tłumaczeniami, przekładami słuchowisk, współpracą z radiem, czy też działalnością biznesową. W 2012 roku porzuciła pracę w korporacji, kocha podróże, jest szczęśliwą żoną i matką.

Jasmina po pokonaniu wielu przeszkód, w końcu odnajduje Dragana. Niestety mężczyzna cierpi na utratę pamięci, a w wyniku intrygi Olji, zostaje rozdzielony z ukochaną. Tymczasem życie trwa nadal - Jasmina musi dokonać wyboru mając na względzie dobro syna, a Dragan odnaleźć własną tożsamość. Bohaterowie podejmują życiowe decyzje, a w bałkańskim kotle znowu zaczyna być niebezpiecznie.

Cieszę się, że Agnieszka Walczak-Chojecka nie pokusiła się o stworzenie zakończenia swojej sagi w stylu typowego happy endu. Dzięki temu bowiem, dzięki otwartemu zakończeniu, nic nie jest do końca pewne i każdy czytelników może indywidualnie dopowiedzieć sobie dalsze losy bohaterów. Przyznam, że jestem bardzo zadowolona z takiego rozwoju wydarzeń, gdyż dzięki temu niełatwa miłość Jasminy i Dragana pozostanie w mojej pamięci na bardzo długi czas.

W "Nie czas na pożegnanie" dzieje się wiele. Bohaterowie zostają wrzuceni w zawirowania dziejowe, muszą dokonywać trudnych wyborów, poddają się słabościom, żałują błędów i przede wszystkim kochają. Autorka plącze ich losy, poddaje próbom, ukazuje realistyczne portrety psychologiczne ludzi, którzy popełniają życiowe pomyłki, podkreślając przy tym jednocześnie, że żaden błąd nie skreśla prawdziwej miłości, jaka potrafi łączyć na wieki. Nie jest więc idealnie, nie jest cukierkowo i nie jest ckliwie - jest prawdziwie, niczym w życiu.

Agnieszka Walczak-Chojecka w fabułę ostatniego tomu po raz kolejny wplata interesujące akcenty charakteryzujące Polskę po przemianie ustrojowej. Mamy oto bowiem pierwsze telefony komórkowe, pierwszy odcinek popularnej telenoweli "Klan", szał na muzykę disco polo, czy też szóstą pielgrzymkę Jana Pawła II do Polski. Jest także w książce obecna postać Henryka Tomaszewskiego, który był założycielem i dyrektorem Wrocławskiego Teatru Pantomimy. To piękna wędrówka w przeszłość - nieco nostalgiczna. Nie można oczywiście pominąć tła historycznego książki, gdyż to niezwykle ważna warstwa,  mająca ogromne znaczenie dla całej serii. Autorka nie oszczędza bohaterów i po raz kolejny serwuje czytelnikom wojenny akcent.

"Nie czas na pożegnanie" to książka, która okazała się świetnym zwieńczeniem losów Jasminy i Dragana. Otwarte zakończenie z pewnością pobudzi waszą wyobraźnię do intensywnego myślenia i wizualizacji tego, co mogłoby się dalej wydarzyć w życiu bohaterów. A ja dziękuję Agnieszce Walczak-Chojeckiej za tę wspaniałą, bałkańską przygodę.

Z Agnieszką Walczak-Chojecką




27 komentarzy:

  1. Dobrze, że zakończenie nie jest typowym happy endem. Może właśnie przez to skuszę się na tę lekturę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Osobiście wolę, jak zakończenie książki jest jednoznaczne. Nie lubię niedokończonych spraw, niejasnych lub otwartych zakończeń. W życiu takich sytuacji wiele, aż nadto.... więc po książce oczekuję czegoś innego. Trochę tak też bywa w trillerach albo horrorach, że zakończenia są niejednoznaczne lub ich po prostu nie ma, więc przestałam je oglądać. Dla jednego czytelnika takie rozwiązanie, że czytelnik sam musi sobie wiele dopowiadać to atut, dla innego - wręcz przeciwnie. Na pewno brak, niejednoznaczność - z punktu warsztatu autora - to najłatwiejsze zakończenia. Oczywiście każdy lubi co innego :). Skoro to ostatni tom, to ciekawa jestem, która z dziewczyn na okładkach jest główną bohaterką (a może żadna :)?).
    s-a

    OdpowiedzUsuń
  3. Chodzi za mną ta powieść od pierwszej zapowiedzi :)

    OdpowiedzUsuń
  4. I'm so happy to know a new reading!! Thank you so much ❤

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo cenie autorów, którzy postanawiają zastosować w swoich dziełach otwarte zakończenie. Te niedopowiedziane wydarzenia są największym atutem każdej książki i w nich tkwi piękno.

    OdpowiedzUsuń
  6. Takie zakończenia dają pole do popisu dla wyobraźni :)

    OdpowiedzUsuń
  7. nie znam tej sagi, ale mnie zaciekawiła :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie czytałam jeszcze tej sagi ale mam już trzy części z dedykacją od autorki.
    Czekałam na ostatnią część. Niebawem się za tę serię zabiorę.

    OdpowiedzUsuń
  9. wydaję mi się czy zaszły u Ciebie subtelne zmiany na blogu:)?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmm... nie zmieniałam nic od dawna. Jest cały czas tak samo :)

      Usuń
  10. Chętnie odbyłabym taką wędrówkę w przeszłość.

    OdpowiedzUsuń
  11. A ja ostatnio rozczytuję się w lekturze typu...Życie po życiu:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Przyznam, że wolę, gdy zakończenie jest konkretne, gdy wiadomo co dokładnie dalej stało się z bohaterami.

    OdpowiedzUsuń
  13. Siostra bardzo lubi tę serię i już niebawem będzie czytać też ten tom.

    OdpowiedzUsuń
  14. widzę że książka nie kończy sie szablonowo

    OdpowiedzUsuń
  15. no takie prawdziwe zakończenie jak widać

    OdpowiedzUsuń
  16. Też nie lubię takich pożegnań, ale z drugiej strony - po nich następuje dreszczyk emocji związany z odkrywaniem czegoś nowego. :)

    OdpowiedzUsuń
  17. To ja podziękuję za tę serię. Pożegnam się, nie witając, bo kupować książki, czytać, przyzwyczajać się do bohaterów, wciągać w akcję, żeby potem samemu sobie wyobrażać zakończenie i dalsze losy miłości, to jednak nie dla mnie. A utrata pamięci to teraz częsty motyw w książkach, więc tym bardziej podziękuję.

    OdpowiedzUsuń
  18. Tak czytam i wnioskuję, że fabuła rzeczywiście bardzo ciekawa i nietuzinkowa - nie ma czasu na nudę, a podróż w czasie, we wspomnieniach bardzo lubię ;) Piękne zdjęcie ♥

    OdpowiedzUsuń
  19. Skoro już wszystkie części sagi będą dostępne to wkrótce pewnie zacznę swoją przygodę z Sagą Bałkańską :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  20. Niestety nie czytałam poprzednich części, będę musiała nadrobić. :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Ale piękna okładka :)
    Zapraszam na nowy post :)
    http://www.stylishmegg.pl/2017/09/zakiet-w-cekiny.html

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję wszystkim za ślad, który tutaj zostawiacie :)

Copyright © 2016 Subiektywnie o książkach , Blogger