"To, że dostaliśmy w przydziale od Stwórcy trochę więcej rozumu i wolną wolę na dokładkę nie oznacza, że mamy czynić sobie Ziemię poddaną w sposób bezpardonowy i nie biorący pod uwagę dobra planety z całym jej inwentarzem" - wywiad z Katarzyną Georgiou, autorką książki "Drzewa kochać potrafią"






Łączenie ze sobą poezji i prozy to wbrew pozorom, dość trudne zadanie. Jednak dla Katarzyny Georgiou nie ma rzeczy niemożliwych. Zapraszam was dzisiaj nie niezwykle inspirującą rozmowę z poetką.


Recenzja "Drzewa kochać potrafią"




Katarzyna Georgiou to wrocławska poetka, która ukończyła Seneca College w Toronto. Jest nauczycielką wychowania przedszkolnego oraz anglistą. Za jej inicjatywą powstały warsztaty literacko-plastyczne pt. "Strefa Bałaganu". Z zamiłowania jest animatorką kultury, pasjonuje się ezoteryką i szamanizmem.






Wioleta Sadowska: „Drzewa kochać potrafią” to ostatnia część tria, w skład którego wchodzą jeszcze "Światy dwa w pogoni za Leśnym Lichem" i "Komu mruczy kot". Co było inspiracją do powstania pomysłu na ten cykl?

Katarzyna Georgiou: Inspiracją jak to zazwyczaj bywa jest życie wespół z Naturą. U mnie dochodzi także fascynacja kulturą Słowian i Indian. W całym cyklu wiedźmińsko-egzystencjalnym poruszam wątki totemiczności zwierząt i roślin, wzorców dla człowieka zapisanych w przyrodzie i magii życia codziennego. W Światach dwóch ważne są marzenia i droga przygód i doświadczeń w ich realizacji. Postać Leśnego Licha – wolnego ducha i wędrowca jest tożsama z marzeniem. W Komu mruczy kot duchem opiekuńczym jest zwierz, komentujący od czasu do czasu ludzkie poczynania. Prawie każdemu z nas w życiu towarzyszą zwierzęta domowe, które są źródłami radości i miłości bezwarunkowej czy pożytku w najprostszym praktycznym znaczeniu. Ale zawsze są naszymi nauczycielami, jeśli uważnie się je obserwuje. W tym tomie, Wędrowiec osiada we własnym miejscu na ziemi, gdzie rozpoczyna budowę gniazda – życiowej przystani, rodzinnej ostoi, bezpiecznego azylu. W Drzewach natomiast snuję bajędy o życiu, które toczy się w tym zakątku nie tylko zamieszkania ale i potrzeb duszy. Drzewa pełnią tu rolę opiekunów, wspierając ludzi w ich egzystencji pomimo ludzkiej chciwości i braku perspektywicznego myślenia w korzystaniu z zasobów Natury.

Wioleta Sadowska: Dlaczego akurat drzewa stały się przedmiotem tytułu?

Katarzyna Georgiou: Drzewa są niezwykłymi bytami z Bractwa Mniejszego. Uczą. Uzdrawiają swoją energią. Oczyszczają powietrze. Dają schronienie wielu istnieniom. Poświęcają się dla dobra innych. Co ciekawe, jest wiele drzew przypisanych kobiecej mocy – jak lipa czy wierzba, a według Indian, to właśnie kobiety są Strażniczkami Wiedzy Pokoleniowej i marzycielkami dla swych rodzin i społeczności. Słowianie poważali Mateńkę Lipę jako drzewo życia i płodności, wspomagające swoją energią kobiety w ich rolach matek, piastunek, szeptuch czy uzdrowicielek. W miejscu, w którym buduję swój DOM (dobroć, ostoja, miłość), polegam na intuicyjnym współdziałaniu z przyrodą we wszystkich jej przejawach – uczę się wsłuchując w mowę zwierząt i roślin w mojej okolicy, obserwując żywioły i ludzkie zachowania. Mam jednocześnie nadzieję, że zmiany we mnie samej będą pozytywnym rezonansem w środowisku i społeczności, w której przyszło mi żyć.

Wioleta Sadowska: Z pewnością tak będzie. Umiłowanie prostoty to główny przekaz, jaki odebrałam czytając „Drzewa kochać potrafią”. Ty z pewnością żyjesz w tym właśnie duchu. Dlaczego więc według Ciebie ludzie nie potrafią doceniać tego, co daje nam natura?

Katarzyna Georgiou: Bo w większości są egoistami ponad przyzwoitość i potrzeby. Chciwość w obecnym  paradygmacie strachu i pieniądza czyni z ludzi pazernych łowców, posiadaczy nadmiaru dóbr i bezperspektywicznych psujów równowagi w Naturze. Jestem podbudowana tym, że coraz więcej ludzi budzi się i zaczyna dostrzegać to, o czym Majowie dawno mówili „In Lak’ech”, co oznacza ni mniej ni więcej „Jesteś innym mną, a ja innym tobą” – cokolwiek więc robimy innym odbija się na nas samych. Ze wszystkim w Naturze ludzie tworzą system naczyń połączonych. To, że dostaliśmy w przydziale od Stwórcy trochę więcej rozumu i wolną wolę na dokładkę nie oznacza, że mamy czynić sobie Ziemię poddaną w sposób bezpardonowy i nie biorący pod uwagę dobra planety z całym jej inwentarzem.

Wioleta Sadowska: Zgadzam się z Tobą w zupełności. W swoim zbiorze łączysz poezję i prozę. Czy któraś z nich jest Ci bardziej bliska?
 
Katarzyna Georgiou: Lubię obie formy przekazu. Poezję stosuję, gdy opisywany fragment rzeczywistości da się ująć w pigułce. Prozę zaś wówczas, gdy staram się szczegółowo opisać dany problem czy wycinek rzeczywistości, w którym nie ma miejsca na domysły. Poezja, jako piękniejsza siostra Prozy, ma za zadanie jak pejzażysta wykreować obraz w umyśle odbiorcy, poruszyć emocjonalnie i trafić prosto do serca. Dlatego nawet w mojej prozie jest element poetycki. Tak mam. Słowem maluję obrazy – mniejsze lub większe, ale zazwyczaj w formie nierozbudowanej do rozmiarów powieści czy opowiadań.

Wioleta Sadowska: Pięknie to ujęłaś. W „Drzewa kochać potrafią” nie brakuje wielu zdjęć. Lubisz fotografować otaczającą Cię przyrodę?

Katarzyna Georgiou: Fotografia jest jedną z moich małych przyjemności. Nawet do lasu zabieram aparat. I jak się okazuje, całkiem potrzebnie. Najpiękniejszego zaskrońca, który jest jedną z ilustracji w Światach dwóch upolowałam obiektywem pod drzewem w czasie grzybobrania. Cieszę się jak dziecko z ciekawych ujęć. No i ta adrenalina, gdy podkradasz się do obiektu swojej pasji… i uwieczniasz moment zalotów, troskliwej opieki, czy niesamowitej ekspresji w mowie ciała.

Wioleta Sadowska: Wiem, o czym mówisz, gdyż sama utrwalam przyrodę obiektywem swojego aparatu. Nie mogę nie zapytać o wiersz, który wywarł na mnie wielkie wrażenie. Jaka jest geneza powstania „To nieprawda, że koty mają dziewięć żyć"?

Katarzyna Georgiou: Ten wiersz napisałam dla Asfalta Kota – mojego najbardziej magicznego towarzysza podróży przez życie. Był ze mną przez sześć lat, za krótko, choć wydawało mi się, że będzie na zawsze. Odszedł, bo bezmyślny kierowca pędził przez wieś setką i nawet nie raczył się zatrzymać, gdy na przydomowym moście zarzuciło go na pobocze, gdzie siedział mój kot. Asfi był bezdenną beczką śmiechu, powiernikiem tajemnic, mruczącym kłębuszkiem–przytulanką, mądrym doradcą i łaskawym panem wszystkich wielbicieli w osobach mojej, mojego syna i ojca. Był niezależnym wędrowcem po ogrodzie, polach i łąkach. Jego przygody inspirowały do wielu wpisów, a nawet poszukiwań informacji o totemiczności zwierząt. Asfalt Kot doczekał się wielu wierszy i opowiadań, nie tylko ode mnie, z czego część jest opublikowana w książkach, a część na blogach autorskich. Ten kot towarzyszył kobietom podczas Kręgu Kobiet, który zbiera się w moim domu co dwa tygodnie, był uczestnikiem ceremonii palenia „Świętej Fajki” i generalnie, jeśli nie zaakceptował kogoś z moich gości, to ci ludzie nigdy więcej nie byli zapraszani do mojego domu. Asfalt spał nad moją głową każdej nocy, układając się opończą i mrucząc kołysanki. Przez cały miesiąc przed swoją śmiercią praktycznie się ze mną nie rozstawał. Jakby przeczuwał, że nasz wspólny czas dobiega końca. Dopiero gdy pozwoliłam mu odejść za Tęczowy Most, a trwało to u mnie ponad trzy miesiące, aż sąsiedzi przychodzili z pocieszeniem, bo nie mogli znieść mojego płaczu pod Lipą, gdzie go pochowałam, Asfaltowy Duch załatwił mi godnego następcę – Gandalfa Kota, który stał się także przyjacielem mojego drugiego futrzaka Elvisa. Od zwierząt ludzie mogą uczyć się empatii. Proszę sobie wyobrazić, że Elvis Kot po stracie Asfiego, wygryzał sobie rany na brzuchu z tęsknoty. Dopiero się uspokoił, jak przybył do naszego domu Gandalf. Taka jest historia ukryta za słowami tej króciutkiej pawany. Jak widać, wiersz zawiera ogromny potencjał emocjonalny, który porusza tych, co go czytają.

Wioleta Sadowska: Bardzo porusza, gdyż mam Felicjana Kota, który towarzyszy mi już od siedmiu lat i nie wyobrażam sobie jego straty. Ile zajęło Ci napisanie i doszlifowanie „Drzewa kochać potrafią”?

Katarzyna Georgiou: Ten tom powstawał dobrych kilka lat. W formie obrazów z życia jakie malowało ono w czasie budowania przeze mnie rodzinnego gniazda ze starej wiejskiej chaty. Zastosowałam tu niemal w całości prozę poetycką, a wiersze stanowią okrasę – takie perełki chwil pomiędzy bajędami. Doszlifowanie zazwyczaj zajmuje około 3 miesięcy. Mam nieodparte wrażenie uczestniczenia w grze wojennej przy tych szlifach. Pomiędzy wrażeniami pierwszych czytaczy, redaktorską korektą i aprobatą autorską czas upływa burzliwie. Najwięcej jednak czasu zajmuje mi dobór zdjęć – one uzupełniają treść i z tego właśnie względu stosuję pełny kolor w wydawanych książkach; nie muszę wówczas tak bardzo walczyć ze sobą w ograniczaniu ilości fotografii. Wielu autorów zmaga się pomiędzy kosztami wydawniczymi a najlepszą jakością powstającej książki i z tego względu niewielu pozwala sobie na pełny kolor. Ja od jakiegoś już czasu nie idę na kompromis w tym temacie. Dopieszczam tak tomiki, jak i siebie.

Wioleta Sadowska: I to widać po wydaniu tego zbioru. Co jest dla Ciebie najtrudniejsze – napisanie
pierwszej linijki nowej książki, czy ostatniej?

Katarzyna Georgiou: Ani jedno ani drugie. Najtrudniejszym momentem jest decyzja o rozpoczęciu składania książki. Bo wiem, co przede mną. To katorżnicza praca. Po oddaniu materiału do druku czuję się, jakbym została zwolniona z galery za dobre sprawowanie ;)

Wioleta Sadowska: Zaskoczyłaś mnie. Jestem ciekawa, czym jest dla Ciebie słowo?

Katarzyna Georgiou: Słowo jest nośnikiem energii. Ten, kto umiejętnie włada słowem ma wpływ na kształtowanie rzeczywistości. Osobiście dbam, by jakość słowa w mojej twórczości tchnęła pozytywną energią nawet wówczas, gdy poruszam sprawy bolesne i kontrowersyjne. 

Wioleta Sadowska: To jedna z lepszych definicji, jaki zdarzyło mi się usłyszeć w wywiadzie. Ciekawi mnie, co sądzisz o polskim rynku wydawniczym?

Katarzyna Georgiou: Nie jestem zachwycona. Wydawcy traktują poetów po macoszemu. Zbyt wiele wydawnictw żeruje w brzydki sposób na marzeniach twórców. Sama, jako debiutująca, zapłaciłam frycowe, zdobywając wiedzę w temacie publikowania. Dlatego teraz wydaję sama. Pocieszająca jest opinia w światku pisarskim, że poeta, który jest selfem, to nic zdrożnego, w odróżnieniu do prozaików, którzy wydają swoje książki sami.

Wioleta Sadowska: Z Twojej inicjatywy powstały warsztaty literacko-plastyczne pt. „Strefa bałaganu”. Opowiedz o tych zajęciach.

Katarzyna Georgiou: W skrócie, to zajęcia w trakcie których rozmawiamy z dziećmi o powstawaniu książki, roli wyobraźni w procesie jej tworzenia, o wadze ilustracji, o sztuce dziecięcej jako źródle inspiracji w świecie dorosłych także. Czytam wiersze i opowiadanka z książki o tymże tytule, a potem zapraszam młodych artystów do stworzenia pracy plastycznej, która może być ilustracją do kolejnego wiersza i trafić do mojej następnej książki. Bo Strefa Bałaganu jest w całości ilustrowana przez Twórcze Smyki, których nazwiska widnieją pod ilustracją do każdego wiersza. Ta praca, która „skutecznie złapie moją wyobraźnię za duży palec u nogi” zostaje nagrodzona wierszem, który wysyłam w prezencie mailem do szkoły, przedszkola czy indywidualnego twórcy, zależy, gdzie się warsztaty odbywały. Nigdy nie zadaję dzieciom tematu pracy. Pozostawiam to ich imaginacji. Największą popularnością cieszą się warsztaty rzeźby z drewna pt. „Niesamowite konstrukcje”. Bo opcji plastycznych jest kilka w zależności od wieku uczestników. Nie każde miejsce decyduje się jednak na warsztaty z niebezpiecznym narzędziem jakim jest pistolet z gorącym klejem.

Wioleta Sadowska: Niezwykle kreatywne. Jakie są Twoje dalsze plany literackie?

Katarzyna Georgiou: Mam w planach kolejną książkę dla dzieci, w której myślą przewodnią będą wynalazki dziecięce w formie wytworów plastyczno-konstruktorskich. A zapoczątkowała ten pomysł rzeźba Kapsloświnki, czyli skarbonki na kapsle dla śmiecących Wrocławian, która powstała w czasie warsztatów „Strefy Bałaganu” na Wyspie Słodowej, organizowanych przez MBP.
Tupta mi także po głowie pomysł na następną książkę dla dorosłych, zdradzę tylko, że będzie się wiązał z ziołami i magią. Ale nie obiecuję, że będzie szybko, bo pomysł absolutnie w powijakach i nawet odrobiny materiału literackiego jeszcze nie mam, choć rozpoczęłam radosne zbieranie fotografii po łąkach Doliny Baryczy.

Wioleta Sadowska: Książka dla dorosłych brzmi bardzo ciekawie. Jak wygląda Twój proces twórczy?

Katarzyna Georgiou: Spontanicznie. Nigdy nie potrafiłam siedzieć przy maszynie do pisania po całych dniach. Pewnie też dlatego nie pisuję powieści. I bodźcem do pracy, oprócz inspiracji oczywiście, są oczekiwania moich czytelników. Kiedyś, gdy miałam bluesowe dni, przez jakiś czas nic nie publikowałam w Internecie. Zaczęłam po tygodniu dostawać maile od zaniepokojonych czytelników, czy aby nic mi nie jest, co się stało, że nie zamieszczam swoich wierszy czy felietonów, czy abym nie zachorzała. To od nich dowiadywałam się, że czekają na moje teksty, których potrzebują emocjonalnie. Że rozpoznają moje „kawałki” już po tytułach… Jestem ludziom wdzięczna za motywację do pracy, bo dzięki nim wiem, że jest potrzebna i to w wielu aspektach.

Wioleta Sadowska: To musi być wspaniałe uczucie. Co na koniec chciałabyś przekazać czytelnikom mojego bloga?

Katarzyna Georgiou: Marzyć, marzyć i jeszcze raz marzyć, a w trakcie marzenia działać. I pamiętać, że najważniejsza jest droga wraz z przygodami jakie życie z sobą niesie. 



Życie

I tak to życie 
jak kamyk się toczy 
tu podskoczy 
tam się stoczy 
a zatrzymać go nie sposób 
inaczej jak zachłanną ręką 
by podnieść i poczuć ciężar 
przytulić chłodną powierzchnię 
do rozgrzanych warg 
by w końcu odłożyć 
do kieszeni 


Życie
© Katarzyna Georgiou, wiersz z tomu Światy dwa w pogoni za Leśnym Lichem


Musicie koniecznie poznać bajędy Katarzyny Georgiou. Bądźcie więc czujni, gdyż niebawem ukaże się konkurs, w którym będziecie mogli wygrać zbiór "Drzewa kochać potrafią".

29 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję... Dostałam ciekawe pytania, więc nawet obszerniej wyszło w odpowiedziach. Bardzo cieszą mnie opinie internautów i czytelników i to, ze chcą pochylać się nad moim przekazem. Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  2. Bardzo mądry cytat o naszej planecie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Długą drogę przeszłam, by dojść do zrozumienia tego, co ważne...

      Usuń
  3. Nie powiem, dumny jestem, że taką mam znajomą-przyjaciółkę, którą cały czas poznaję, jej świat jest tak pozytywny że trudno się z nim nie zgodzić, tylko ludzie źli mogą coś popsuć, ale Kasia i z tym doskonale sobie radzi, ma swój charakter i podejście i wiem dlaczego ma dom na wsi...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, przyjacielu... Podejrzewam ktoś ty zacz :) Wiara w moje zdolności czarownicy bardzo wzmacnia moje działania :)

      Usuń
  4. Bardzo ciekawy wywiad, przeczytałam z przyjemnością :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo przyjemny wywiad😊

    OdpowiedzUsuń
  6. książki i filmiki dla dzieci są bardzo lubiane

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo fajna osoba o wielu zainteresowaniach :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kocham to co robię i sprawia mi radość przekazywanie przemysleń z przeżywania życia innym :)

      Usuń
  8. Piękny przekaz - dziękuję.

    OdpowiedzUsuń
  9. Autorka to prawdziwa artystka - poezja, proza, fotografia - świetnie, że potrafi to wszystko łączyć! Podziwiam. No i świetny pomysł z warsztatami dla dzieciaków - bardzo to kreatywne :)
    Marta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pomysł podsunął mi mój syn, obecnie 14-letni. On też zilustrował pierwszą książkę dla dzieci "Dziecięcy świat" - zbierałam jego prace od 3-go roku życia. :) Termin "strefa bałaganu" to jego dzieło, a jego geneza warta osobnego wywiadu :)

      Usuń
  10. Świetny wywiad :) wynalazki dziecięce w formie wytworów plastyczno-konstruktorskich brzmią ciekawe :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Świetny wywiad :) wynalazki dziecięce w formie wytworów plastyczno-konstruktorskich brzmią ciekawe :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, warsztaty Strefy Bałaganu cieszą się ogromną popularnością wśród dzieci i dorosłych.

      Usuń
  12. Wspaniały wywiad i piękny wiersz. Przyznam, że jestem ciekawa twórczości autorki.

    OdpowiedzUsuń
  13. Super wywiad :) domagamy się częściej takich tutaj :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Może będziecie mieli okazję wywiadowana mnie sami na łamach "Subiektywnie o książkach" w ramach konkursu książkowego :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję wszystkim za ślad, który tutaj zostawiacie :)

Copyright © 2016 Subiektywnie o książkach , Blogger