"Żeby schudnąć, nie możesz być na diecie!" - wywiad z Agnieszką Węgiel, autorką książki "Jak nie masz w głowie, to masz w biodrach"





W księgarniach znajdziecie mnóstwo poradników dotyczących szeroko pojętej polityki odchudzania. W takim gąszczu trudno oddzielić to, co wartościowe od tego, co powiela szkodliwe schematy. Dlatego też chciałabym wam szczególnie polecić książkę Agnieszki Węgiel, która do tematu diet podeszła nieco inaczej. Zapraszam na rozmowę z autorką.



Recenzja "Jak nie masz w głowie, to masz w biodrach"










Agnieszka Węgiel żyje na własnych zasadach. Autorka skończyła kilka uczelni, ma czterdziestkę na karku i wykonywała w swoim życiu wiele zajęć zarobkowych od stajennej w stadninie po dyrektora w korporacji. Jest psychologiem, coachem, a obecnie działa na własny rachunek. W internecie znajdziecie stronę autorki – Na własnych zasadach.







Wioleta Sadowska: Czy taki kontrowersyjny tytuł poradnika, którego jesteś autorką to Twój pomysł?

Agnieszka Węgiel: Tak, lubię prowokować, wywoływać emocje, to one są motorem naszego działania.

Wioleta Sadowska: W rzeczy samej. W czym według Ciebie Twoja książka jest lepsza od setek innych poradników dostępnych na rynku dotyczących odchudzania?

Agnieszka Węgiel: Jak doskonale wiesz to nie jest poważny poradnik, w którym jest mnóstwo mądrości, naukowych dowodów, skomplikowanych słów i wymyślnych ćwiczeń coachingowych. Dla mnie w każdym z nich brakuje ludzkiego podejścia – nazwania spraw po imieniu, pokazania, że to co się dzieje w mojej głowie jest normalne i wynika z określonych rzeczy, które, jeśli odrzemy je z naukowości, stają się zwyczajne i uniwersalne.

Wioleta Sadowska: Ty niewątpliwie nazywasz rzeczy po imieniu. Jesteś psychologiem i coachem. W jakim stopniu ta wiedza pomogła Ci w napisaniu książki?

Agnieszka Węgiel: Jestem typem praktyka, nie naukowca. Upraszczam co się da, nazywam rzeczy po ludzku nawet jeśli temat jest bardzo poważny. Znajomość psychologicznych mechanizmów „uzależnienia od jedzenia i diet” oraz sposobów pracy z przekonaniami, nawykami, emocjami były niezbędne. Przydało się również doświadczenie własne, czyli kilka przetestowanych diet i kilka efektów jojo. Frustracja, załamanie, poczucie bezsilności i bezradności. I wreszcie odkrycie, że odchudzanie zaczyna się w głowie!

Wioleta Sadowska: To z pewnością była długa droga. Czy uważasz, że taka forma poradnika jak Twoja, czyli ukazanie prawdy w sposób dosadny i bezkompromisowy, nieco prowokujący, odniesie zamierzony skutek?

Agnieszka Węgiel: Skoro to, co już jest (niezwykle wartościowe notabene) nie odchudziło wszystkich kobiet, to po cichu liczę, że może mój dialog z czytelniczką obudzi chęć spróbowania jeszcze raz – ostatni i skuteczny.

Wioleta Sadowska: Myślę, że istnieje taka szansa. Od czego według Ciebie powinna zacząć osoba zmagająca się z nadwagą?

Agnieszka Węgiel: Od odpowiedzenia sobie na pytanie: dlaczego chcę to zrobić. Dlaczego chcę, a nie dlaczego muszę. Później rozprawić się ze stresem i emocjami – to one kierują nas do lodówki albo po kolejne ciasteczko. A na koniec po prostu zacząć jeść – prawdziwe jedzenie, regularnie, a nie cokolwiek i byle jak.

Wioleta Sadowska: A ile Tobie udało się schudnąć?

Agnieszka Węgiel: W sumie pewnie ze 30 kilogramów ;) – chudłam 3, tyłam 5 i tak w kółko. Najwięcej i najłatwiej schudłam na mojej pierwszej diecie – na początku studiów (ponad 12 kilo). Mój mózg spalał tkankę tłuszczową, bo nie wiedział jeszcze, że od tego momentu zafunduję mu rollercoaster – post na przemian z obżarstwem.  Później odkładał, na wypadek kolejnej diety.

Wioleta Sadowska: To musiało być straszne. W swojej książce przekonujesz, że zjedzenie czegoś słodkiego od czasu do czasu nie jest grzechem. Czy więc sama również czasami grzeszysz?

Agnieszka Węgiel: Oczywiście – z dziką rozkoszą. Po pierwsze, dlatego że jeśli już świętuję (bo nie nazywam tego grzeszeniem) to nie byle czym – bo na byle co nie mam ochoty. Wybieram to, co naprawdę lubię. A po drugie uwielbiam te momenty, bo widzę, że mój sposób na odchudzanie sprawdza się w stu procentach. Mogę jeść to, co lubię i nie tyję.

Wioleta Sadowska: Wiele osób chciałoby tak powiedzieć. Co było inspiracją do wybrania narracji w postaci dialogu z czytelnikiem?

Agnieszka Węgiel: Nie wiem, po prostu zaczęłam pisać i od początku ułożyło się w dialog. Być może dlatego, że mogłam iść na całość w uproszczaniu trudnych tematów. W rozmowie z bliską osobą nie mówimy naukowym językiem – mówimy wprost i taki przekaz buduje relację i zaufanie. A na tym zależało mi najbardziej.

Wioleta Sadowska: Czy w takim razie „Jak nie masz w głowie, to masz w biodrach” jest książką przeznaczoną wyłącznie dla kobiet?

Agnieszka Węgiel: Trudno jest w naszym języku napisać książkę równocześnie dla obu płci – gramatyka na to nie pozwala. A że problem nadwagi bardziej dotyka kobiety i trudniej jest im z nią sobie poradzić, wybór był oczywisty.

Wioleta Sadowska: To fakt. W poradniku zaintrygowała mnie informacja o tym, że żołądek i jelita są połączone z emocjami i mózgiem. Gdzie znalazłaś taką ciekawostkę?

Agnieszka Węgiel: Badania nad tym połączeniem trwają zarówno na froncie dietetycznym, jak i psychologicznym. Znów uproszczając, ma to sens – skoro jedzenie jest paliwem dla organizmu – to zaopatruje również mózg. A tam powstają emocje. Im wyższa jakość paliwa tym mózg sprawniej pracuje, a jak sprawnie pracuje, jest dobrze odżywiony i nawodniony to „wytwarza” lepsze emocje, niż wtedy, gdy do żołądka wrzucamy byle co.

Wioleta Sadowska: Ile zajęło Ci napisanie i doszlifowanie „Jak nie masz w głowie, to masz w biodrach”?

Agnieszka Węgiel: 3 miesiące pisania po 5-6 godzin, 6 dni w tygodniu. Później najbardziej żmudny etap - redakcje, korekty, które zajęły jeszcze dodatkowy miesiąc.

Wioleta Sadowska: Na swojej stronie piszesz, że żyjesz na własnych zasadach. Czyli?

Agnieszka Węgiel: Czyli sprawdzam co jest dobre dla mnie, a nie co się powinno, co należy albo co wypada. Wiem na co mogę dać sobie zgodę, a czego absolutnie nie zaakceptuję. To wszystko pozwala mi odczuwać spokój i harmonię. Świadomość, że mogę, a nie muszę. Że chcę, a nie – powinnam.

Wioleta Sadowska: To bardzo mądre. Prowadzisz wiele interesujących szkoleń. Czy tematyka odchudzania również jest ich przedmiotem?

Agnieszka Węgiel: Poza szkoleniami dla firm, prowadzę szkolenia dla „zwykłych ludzi”, w których zajmujemy się emocjami, stresem, czasem. Z koleżanką dietetyczką prowadzimy psychodietetyczny Intensywny Kurs Poznawania Siebie.

Wioleta Sadowska: Jakie są Twoje dalsze plany? Jakaś kolejna książka?

Agnieszka Węgiel: Trochę czekam na to, co los przyniesie :) A równocześnie pracuję, szkolę, docieram z moją książką do „potrzebujących”. Myśl o następnej chodzi mi po głowie. Jeśli się rozwinie to możesz być pewna, że znów będzie „kontrowersyjnie” i „bezkompromisowo”. Bardzo lubię to Twoje podsumowanie mojej książki i mojego stylu.

Wioleta Sadowska: Cieszę się. Myślę, że jest trafne. Co na koniec chciałabyś przekazać czytelnikom mojego bloga?

Agnieszka Węgiel: Wszystko jest w głowie! I zawsze jest czas na zmianę.A wszystkim, którzy mają nadprogramowe kilogramy: Żeby schudnąć nie możesz być na diecie!


Agnieszka Węgiel wie, co mówi - sama doświadczyła żmudnego procesu odchudzania. Jeśli zainteresowało was to, co ma do powiedzenia autorka, wypatrujcie konkursu, który niebawem pojawi się na blogu. Będziecie mieli szansę wygrać poradnik "Jak nie masz w głowie, to masz w biodrach".

20 komentarzy:

  1. bardzo mądry wywiad :) chętnie się zapoznam z tą pozycją :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiola zadałaś dokładnie takie pytania, które ja bym zadała :) Strasznie jestem ciekawa tego poradnika :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Super wywiad. Po blogu Pani Agnieszki rzeczywiście widać, że poradnik bezie ciekawy i na pewno inny niż wszystkie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Tytuł książki mnie rozbroił!

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo ciekawy i motywujący wywiad.

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny wywiad! Widać, że autorka w mądry sposób podchodzi do tematu diet, więc to może być bardzo dobra książka! Chociaż tytuł nie zapowiada poważnej literatury, to na pewno przyciąga :D

    OdpowiedzUsuń
  7. OOo podoba mi się ! Zaciekawiła mnie ta książka !

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja też lubię czasem zgrzeszyć. Odzwyczaiłam się trochę od słodyczy i teraz tylko od święta;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Jakoś nie porywają mnie takie tematy i cudowne historie...

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetny wywiad. Zgadzam się z tym twierdzeniem, że odchudzanie najpierw zaczyna się w głowie. Bez odpowiedniego nastawienia ani rusz.

    OdpowiedzUsuń
  11. Zaciekawiłas mnie książką :)
    A czy znasz juz "Zatrzymać dzień"? Tam równiez sporo wskazówek odnośnie zdrowego jedzenia - po którym lepiej się czujemy i wyglądamy - szczerze polecam.

    OdpowiedzUsuń
  12. Bardzo dobry wywiad i jaki na czasie :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Świetny wywiad i świetna wydaje się być książka autorki. Chyba muszę się z nią zapoznać :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Ciekawy wywiad i fajne podejście do tematu odchudzania. Bez wmawiania, że każdy musi być fit, koniecznie ma jeść same zielsko i robić miliony ćwiczeń. Na plus! ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. O ja ! \TO chyba książka dla mnie ;) ihihihihiih

    OdpowiedzUsuń
  16. Jestem bardzo ciekawa tej książki.

    OdpowiedzUsuń
  17. Ciekawy wywiad i nietuzinkowa osobowość :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Bardzo ciekawy wywiad. To prawda jeśli chcemy żyć lżej, lepiej, zdrowiej należy pogadać z wewnętrzną ja i dowiedzieć się gdzie popełniamy błąd. Ja skorzystałam z porady dietetyka Michała Wrzoska. Pan Michał bardzo zmienił moje podejście do jedzenia oraz ruszył leniwca z kanapy. Droga to całkowitej metamorfozy będzie długa, ale ta najważniejsza, czyli w głowie już się zakończyła.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję wszystkim za ślad, który tutaj zostawiacie :)

Copyright © 2016 Subiektywnie o książkach , Blogger