"Jeden z możliwych światów" – Marcin Dolecki















"Przekonanie, że żyjemy w najlepszym z możliwych światów, w żaden sposób nie pomaga w podjęciu trudnych decyzji (…)".






Podróże w czasie to nadal jedynie element kultury science-fiction, który rozpala wyobraźnię czytelników do czerwoności. Większość z nas z pewnością kiedyś zastanawiała, jak wyglądałaby taka podróż, gdyby przeniesienie w czasie było realne. Jedni zapragnęliby spotkać się z dawno nieżyjącym już członkiem swojej rodziny, inni ze swoją drugą połówką, a jeszcze inni z osobą, którą podziwiają i której zawsze chcieli zadać kilka pytań. Ja z pewnością również skorzystałabym z takiej okazji, podobnie jak bohaterowie krótkiego utworu Marcina Doleckiego, będącego hybrydą dwóch gatunków literackich.

Marcin Dolecki to doktor nauk humanistycznych w zakresie historii nauki, pracujący jako adiunkt w Instytucie Historii Nauki PAN. Jego główne zainteresowania oscylują w temacie historii chemii fizycznej, w szczególności początków chemii fizycznej na ziemiach polskich oraz greckiej, łacińskiej trynitologii patrystycznej, a także historii starożytnej.

Dwudziestolatek Filip mieszka w autorytarnym państwie rządzonym przez despotycznego władcę, zastraszającego swoich obywateli, nie pozwalając im spokojnie żyć. Bohater pewnego dnia zaprasza do swojego domu na noc, nieznajomą dziewczynę, której mogłoby grozić niebezpieczeństwo, gdyby nikt nie zapewnił jej schronienia. Spotkanie to staje się początkiem lawiny wydarzeń, które nieoczekiwanie przenoszą młodych ludzi w czasie i w przestrzeni.

"Jeden z możliwych światów" to dość krótki utwór prozatorski, którego wyrobiony czytelnik jest w stanie przeczytać w ciągu jednego wieczoru oraz do którego można wracać wielokrotnie, zastanawiając się nad wieloma tematami, jakie autor na jego stronach poruszył. Ta minipowieść to bowiem książka będąca połączeniem wątków fantastyki z filozofią, w wyniku której, co chwilę pojawiały się w mojej głowie refleksje i różne myśli, będące wypadkową poruszanych przez bohaterów płaszczyzn. I w zasadzie to właśnie warstwa filozoficzna zainteresowała mnie najbardziej, zrzucając niejako na dalszy plan warstwę obyczajową, w której dość lekko zarysowane zostały wątki miłosny i historyczny, będące jedynie tłem do ukazania czegoś głębszego.

Zgłębianie filozofii nie jest łatwym zajęciem i nie od dziś wiadomo, że nie każdego "umiłowanie mądrości" będzie fascynowało. Marcin Dolecki w swojej książce stara się więc w sposób prosty, jasny i zrozumiały, poprzez trafnie zastosowany wątek fabularny, jakim są rozmowy młodych bohaterów ze znanymi filozofami, ukazać uniwersalność tej królowej nauk. Otóż to prawdziwa gratka, gdyż kwestie filozoficzne poruszane są z takimi personami jak Kartezjusz, św. Augustyn, czy też Śankara, a czytelnik wraz z bohaterami przenosi się do cesarstwa rzymskiego, XVII-wiecznego Amsterdamu, czy też do indyjskiej dżungli. Ograniczenia w czasie i w przestrzeni zwyczajnie nie istnieją dla bohaterów, stwarzając dla nich niemal nieograniczone możliwości zadawania pytań, na które muszą odpowiedzieć znane nam z historii, wybitne umysły. Ubolewam nad tym, że Marcin Dolecki nie rozszerzył tej płaszczyzny i co za tym idzie, poczet filozofów nie jest liczebniejszy, aczkolwiek ważne jest to, iż autor dotyka tych kwestii, które winien znać każdy absolwent szkoły średniej, a więc zagadnienie Trójcy Świętej, odrębność ducha i materii, czy też chociażby obraz świata jako iluzji – temat, który mnie najbardziej zaintrygował. Wszystkie te filozoficzne wywody zostały podane w lekkostrawnym sosie, każdy więc, kto posiada ogólną podstawową wiedzę, winien je zrozumieć bez żadnych trudności. Ważne jest również to, że można wyłuskać pewne słowa krytyki odnoszące się do niektórych, znanych nam tez stawianych przez filozofów.

Przednia okładka utworu Marcina Doleckiego to reprodukcja obrazu "XY31" Zdzisława Beksińskiego, tylna zaś to "Podróż w czasie" Magdaleny Scholle.  Sam tytuł zaś to oczywiste nawiązanie do teorii Leibniza, który zapadł potomnym w pamięci tym, iż uważał, że istnieje wiele równoległych światów, ale to ten, w którym żyjemy, jest najlepszy. Niewątpliwie więc wszystkie te elementy dobrze komponują się z całością utworu, a ja nie będę ukrywać, że za zgrabne połączenie tematu podróży w czasie i filozofii, autor zdobył moje uznanie.

Po zakończeniu lektury "Jednego z możliwych światów" ubolewałam jedynie nad tym, że Marcin Dolecki nie poszerzył nieco fabuły, by umieścić w niej więcej postaci filozofów, z którymi bohaterowie konfrontują swoje wątpliwości. Książkę tę polecam w szczególności osobom, które filozofii się nie boją i są takiej wiedzy ciekawe, ale nie lubią zagłębiać się w typowo naukowe publikacje.

"Gdyby stwórca istniał, musiałby być co najmniej tak skomplikowany, jak organizmy żywe, które przez wielu ludzi są nazywane jego dziełami. Kto zatem zaprojektowałby projektanta, zdolnego do obmyślenia i realizacji tego gigantycznego przedsięwzięcia?".




Marcin Dolecki


Za możliwość przeczytania książki dziękuję autorowi

21 komentarzy:

  1. Poznanie tej historii może być ciekawym doświadczeniem filozoficznym :) A tak na poważnie brakuje takich opowieści, gdzie wplata się w historię filozofię, która skłania do myślenia, do rozważanie do dyskusji często z samym sobą. Warto od czasu do czasu wejść do "Jaskini Platona" :) Ja przeczytam!!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Szczerze mówiąc, nie bardzo czuję się przekonana do tej publikacji. To nie moje klimaty.

    OdpowiedzUsuń
  3. Co prawda nie jest to mój ulubiony gatunek,jednakże Twoja recenzja jakoś tak do mnie przemawia i powoduje,że z chęcią przeczytałabym tę książkę. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Za ciężka tematyka na moje obecne samopoczucie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo dziękuję za recenzję :) W amerykańskiej, nieco zmienionej wersji powieści (wydawca: Montag Press) będzie także rozmowa o poglądach politycznych H. Arendt.

    OdpowiedzUsuń
  6. Tym razem to chyba nie dla mnie, na razie muszę psasować

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie jestem pewna, czy odnalazłabym się w tej historii. Jednak nie mówię jej całkowicie nie. Może kiedyś, po prostu. Autor ma u mnie duży plus za okładkę, uwielbiam Beksińskiego :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo ładna okładka, ale historia chyba nie dla mnie ;) pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  9. Książka raczej nie w typie tych, po które sięgam. Okładka też mnie jakoś nie porwała :P. No ale każdy ma swoje ulubione elementy :)!

    OdpowiedzUsuń
  10. Tematyka książki nie wzbudziła mojego zainteresowania, dlatego jednak spasuje.

    OdpowiedzUsuń
  11. Połączenie fantastyki i filozofii raczej nie dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
  12. fantastyka czasem jest fajna w ksiażkach:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Ta propozycja chyba jednak nie dla mnie. Przynajmniej w obecnym okresie, ale na pewno od razu jej nie skreślę.

    OdpowiedzUsuń
  14. Fantastyka średnio mnie przekonuje, za to filozofia już tak ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Tym razem niestety nie jest to historia dla mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Aktualnie wolę coś prostszego w odbiorze.

    OdpowiedzUsuń
  17. Niestety to nie moja tematyka niestety :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Od razu poznałam że to Beksiński :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Podróże w czasie, gdyby były możliwe, to byłoby coś. Ale ludzie by tego nadużywali pewnie bardziej niż innych używek. :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Wątpię bym szukała tej książki, chociaż podróże w czasie jako motyw intrygujący.

    OdpowiedzUsuń
  21. Zachęcam do obejrzenia filmu promującego amerykańską wersję mojej powieści. Tekst czyta Monika Bajer, filolog angielski i śpiewaczka. Muzykę skomponował Bartosz Kowalski, zwycięzca konkursu kompozytorskiego Krzysztofa Pendereckiego "Arboretum" (2012).
    https://www.youtube.com/watch?v=D3oHYKpJVtY

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję wszystkim za ślad, który tutaj zostawiacie :)

Copyright © 2016 Subiektywnie o książkach , Blogger