"Wytwórnia smakowitych lodów Vivien" - Abby Clements















"Specjalność dnia: pralinkowa przyjemność".






Cynamonowe, waniliowe, gruszkowe z sosem karmelowym, czekoladowe czy truskawkowe. Jakie smaki lodów lubicie najbardziej? W zasadzie pytanie to nie jest konieczne, bowiem przy lekturze książki Abby Clements, którą zdobi prześliczna okładka utrzymana w klimacie retro, będziecie po prostu mieli cały czas ochotę na różnorakie doznania smakowe. Tę książkę powinni rozdawać nad naszym polskim morzem, wówczas bowiem na pewno sprzedaż lodów w tym okresie znacząco by wzrosła.

Abby Clements przed rozpoczęciem kariery pisarskiej, sama pracowała w wydawnictwie. Obecnie jest autorką trzech powieści. Mieszka w północnym Londynie ze swoim synem i partnerem, z którym planuje ślub.

Anna i Imogen to dwie siostry i jak to często bywa, dwie całkowicie różniące się od siebie osoby. Anna lubi stabilizację, ma dobrą pracę na wysokim stanowisku i układa sobie życie z partnerem. Imogen to niebieski ptak, nie potrafiąca usiedzieć w jednym miejscu, przebywająca obecnie w Tajlandii. Gdy niespodziewanie umiera babcia kobiet pozostawiając wnuczkom swoją lodziarnię, będącą rodzinnym dziedzictwem, bohaterki stają przed trudną decyzją, która nieodwracalnie zmieni ich życie. Siostry postanawiają bowiem przywrócić rodzinnemu biznesowi splendor i chwałę.

Sięgając po tę książkę z przepiękną okładką, która zwyczajnie kusi, miałam jedno wymaganie – chciałam by powieść ta przeniosła mnie na nadmorski bulwar, gdzie z ogromnym zaciekawieniem będę mogła obserwować poczynania Anny i Imogen w rozkręcaniu lodowego biznesu. Moje oczekiwania zostały w pełni zaspokojone bowiem na kilka godzin przeniosłam się całą sobą do Brighton, gdzie lokal retro drobnymi kroczkami odzyskiwał dawną świetność, czarując po raz kolejny klientów swoim klimatem i wybornymi smakami lodów. Nie spodziewajcie się więc po tej powieści wywodów natury egzystencjalnej, czy też mistrzowskich dialogów i zapierającej dech narracji. "Wytwórnia smakowitych lodów Vivien" to bowiem lekkie czytadło, w sam raz na chłodne dni, o którym po jakimś czasie zwyczajnie się zapomina. To typowa literatura rozrywkowa, której czytanie po prostu sprawia przyjemność.

Lubię wszystko co można zakwalifikować do zbioru retro i vintage, dlatego też urzekł mnie wątek kupna przez Imogen starej ciężarówki z lat osiemdziesiątych z pięknym lodem na dachu, która kiedyś rozwoziła lody i adaptacja jej na to, by mogła nadal te lody sprzedawać. Ciekawiło mnie także, jakie pomysły będą miały bohaterki na to, by lodziarnia Vivien znowu stała się kultowym miejscem z pysznymi lodami. A już kompletną niespodzianką była dla mnie informacja, że gdzieś w świecie robi się lody o smaku psiej karmy - to przecież kompletna abstrakcja. Abby Clements, co trzeba przyznać, dość szeroko wyeksponowała cały wątek kulinarny, tak by podczas lektury co chwilę poczuć ochotę na jakiegoś pysznego loda. Trafionym pomysłem są zamieszczone na końcu książki przepisy na lody waniliowe czy słone karmelowe.

Historia odrodzenia się rodzinnej lodziarni to także opowieść o więziach rodzinnych i odpowiedzialności za drugiego człowieka. Anna i Imogen bowiem stawiają rodzinny interes na nogi, a lodziarnia pomaga im poukładać swoje życie osobiste, które pełne zakrętów, przynosi wiele niespodzianek. I jak to zazwyczaj bywa w tego typu książkach, wszystko na końcu układa się pomyślnie dla obu bohaterek, co wpasowuje się w niezwykle optymistyczny i nieco sielankowy klimat tej powieści.

Z "Wytwórnią lodów smakowitych Vivien" spędziłam bardzo miły czas. To lekka, ciepła i pogodna powieść o niespodziankach, jakie czasami szykuje dla nas życie. O cierpliwości i umiejętności uczenia się na własnych błędach. I przede wszystkim o pysznych i czasami zaskakujących smakach lodów, bez których nikt z nas chyba nie wyobraża sobie wakacji. Lektura idealna na poprawę nastroju.


Abby Clements




40 komentarzy:

  1. Jak mogłam jeszcze o tej powieści nie słyszeć! Już żałuję, że nie czytałam. Byłam w Brighton ponad 10 lat temu, niby tylko na jeden dzień, ale był to wyjątkowy czas, a widoki przepiękne. Historia odrodzenia się rodzinnej lodziarni mogłaby przywołać wspomnienia, a że ostatnio sama miałam okazję spróbować oryginalnych lodów domowej receptury o nietypowych smakach, np. żywicy z drzewa pistacjowego, to tym bardziej mogłabym wczuć się w tę historię. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam tę książkę już jakiś czas temu i nadal miło ją wspominam:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie obraziłabym się za taką babcię w Brighton :)) A lody tylko i zawsze czekoladowe z posypką kokosową :))

    OdpowiedzUsuń
  4. Czekała na Twoją recenzję i się nie zawiodłam. Cukierkowo - lodowa okładka i czasy retro i oczywiście lody ( czekoladowe) mmm chętnie przeczytam :) pozdrawiam czarno_biała em

    OdpowiedzUsuń
  5. prawie jak cukiernia pod amorem;P

    OdpowiedzUsuń
  6. Potrzebuję tej książki. Potrzebuję przepisu na lody waniliowe!

    OdpowiedzUsuń
  7. Niestety, takie książki mnie nie pociągają... :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Rzadko czytam takie pozycje, ale ta wyjątkowo mnie interesuje od dłuższego czasu. Fajnym pomysłem niewątpliwie jest zamieszczenie przepisów na lody.

    OdpowiedzUsuń
  9. Zwykle nie sięgam po takie pozycje, dla tej jednak zrobiłam wyjątek i się nie zawiodłam. Świetna, optymistyczna opowieść :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Bardzo smakowita historia. Zostawiłam sobie tę książkę, by kiedyś spróbować zrobić lody.

    OdpowiedzUsuń
  11. Lubię takie historie - trochę nierealne, z zaradnymi kobietami w roli głównej i ich problemami i drobnymi dylematami, które cudownie rozwiązują się dzięki spadkowi, wygranej lub bogatemu mężczyźnie :))) Cuda się zdarzają warto o nich czytać. Warto marzyć!!!

    OdpowiedzUsuń
  12. Niby nie moje klimaty, ale... kto wie? :-)

    OdpowiedzUsuń
  13. Jak nic książka z kaloriami :D

    OdpowiedzUsuń
  14. Sama okładka jest bardzo zachęcająca ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. O kurczę, muszę to koniecznie przeczytać ! Nie wiem jak to się stało, że jeszcze jej nie miałam !

    OdpowiedzUsuń
  16. Tytuł, tematyka oraz twoja recenzja zachęcają do sięgnięcia po tę smakowitą lekturę:)

    OdpowiedzUsuń
  17. fajny prezent na święta, mam osobę w rodzinie, która lubi takie historie. Ja sama za nimi nie przepadam, choć czytuję od czasu do czasu :)

    OdpowiedzUsuń
  18. okładka średnia, ale recenzja zachęcająca :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Książka zdaje się być słodka jak lody, więc pasuje na rozrywkę podczas zimowych wieczorów :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  20. Brzmi ciekawie i optymistycznie. Tym razem jestem na tak.

    OdpowiedzUsuń
  21. Jestem strasznym łasuchem jeśli chodzi o lodowe desery, więc nie wiem czy będę mogła spokojnie tę książkę czytać bez czegoś pysznego pod ręką :) W każdym razie zapamiętam tytuł i sięgnę, gdy zechcę poznać taką ciepłą i prostą historię z happy endem :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Czytałam podobną książkę,ale o cukierni :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Z Twojego opisu widzę, że jest to szalenie klimatyczna i relaksująca książka. Może być dobrym pomysłem na prezent. :) A lody to jedyne słodycze, z których nigdy w życiu nie zrezygnuję. ;)

    OdpowiedzUsuń
  24. Lubię takie ciepłe, klimatyczne powieści, z chęcią poznałabym ją bliżej:)

    OdpowiedzUsuń
  25. Rzeczywiście okładka skłania do tego, żeby przystanąć i wstąpić do kuszącego wnętrza:)

    OdpowiedzUsuń
  26. Wygląda i brzmi bardzo smakowicie. :)

    OdpowiedzUsuń
  27. Okładka faktycznie przepiękna, od razu zachciało mi się sięgnąć po coś słodkiego :)

    OdpowiedzUsuń
  28. Nie słyszałam jeszcze o tej książce, ale zaciekawiłaś mnie, muszę ją dopisać to swojej listy. Dodatkowo urzekła mnie okładka, jest przepiękna;)

    OdpowiedzUsuń
  29. Musze sobie zafundować tą przyjemność, lubię takie lekkie książki na wieczór <3

    OdpowiedzUsuń
  30. "Specjalność dnia: pralinkowa przyjemność" <- te słowa wystarczą, aby zachęcić mnie do tej książki :D. pozycja ląduje na mojej liście

    OdpowiedzUsuń
  31. Bardzo miło wspominam tę książkę :) Bardzo szybko mi się ją czytało ;)

    OdpowiedzUsuń
  32. Jak bi mi przypadkiem wpadła w ręce to czemu nie :)

    OdpowiedzUsuń
  33. Będzie to idealna książka na prezent dla mojej mamy :)

    OdpowiedzUsuń
  34. Lubię lody, ale chyba nie przeczytam tej książki ;)

    OdpowiedzUsuń
  35. We Włoszech jadłam tak pyszne lody, że tę książkę chętnie bym teraz przeczytała:) książki z wątkiem kulinarnym są bardzo smakowitymi kąskami :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję wszystkim za ślad, który tutaj zostawiacie :)

Copyright © 2016 Subiektywnie o książkach , Blogger