"Banany i cytrusy, czyli jedź do Azji" - Artur Malek













"Trudno to wszystko opisać. To TRZEBA zobaczyć".






Podróż do Azji to w naszych, dość niespokojnych czasach ryzykowne przedsięwzięcie. Samotne podróżowanie nie będąc przy tym wprawionym w tego typu wojażach, budzić może naprawdę wiele wątpliwości. Nie ominęły takowe również autora książki, o jakiej chciałabym Wam opowiedzieć, a który dwa lata temu zupełnie sam, bez jakiegokolwiek doświadczenia wyruszył na azjatycki kontynent. Nie okazało się to takie straszne, a co więcej - spodobało się autorowi do tego stopnia, że postanowił napisać o tym książkę, by zachęcić do takiego stylu życia również innych niezdecydowanych.

Artur Malek to jak sam siebie nazywa - "przeciętny przetwarzacz chleba na nawóz", urodzony w Polsce, rocznik 1969, z zawodu leśnik. Autor od kilku lat pracuje w Norwegii jako pracownik fizyczny. Nazywa siebie flegmatycznym introwertykiem, jest singlem od wielu lat.

"Banany i cytrusy, czyli jedź do Azji" to książka ukazująca pełne niezapomnianych wrażeń, przygody autora podczas jego podróży do Azji. Artur Malek w pierwszej kolejności odwiedził Tajlandię, nie będąc pewnym co go tam czeka. Następne miejsca w jakich był to Kambodża, Birma, Laos, Malezja, Rosja, Chiny czy też Wietnam. Książka została podzielona na trzy główne rozdziały, dokumentujące trzy podróże autora, które ozdabiają kolorowe zdjęcia.

Artur Malek nie jest prawdziwym podróżnikiem i jego brak doświadczenia w wielu kwestiach, niezwykle ważnych, zostaje przez czytelnika niewątpliwie zauważony. "Banany i cytrusy, czyli jedź do Azji" nie jest więc rasową książką podróżniczą, lecz jedynie wydanymi w formie papierowej zapiskami autora, jakie można było znaleźć na jego blogu. I w zasadzie czytelnicy, którzy zgłębiają namiętnie literaturę podróżniczą, pewnie nie znajdą w niej niczego odkrywczego, bowiem jedynie laicy mogą skorzystać na opisywanych doświadczeniach Polaka. Niewątpliwie warto zauważyć, iż Artur Malek w większym stopniu skupia się na opisywaniu własnych przeżyć, refleksji i spostrzeżeń, niż na pokazywaniu inności świata Azji. Spostrzeżeń pełnych zdrowego dowcipu, ironii ale także tych, powiązanych z dość dyskusyjnymi tematami.

Podróżnik amator, jakim niewątpliwie jest bohater omawianego zbioru, zwiedził sporą liczbę miejsc dowiadując się wielu ciekawych informacji, a przy okazji przedstawiając je czytelnikom. Autor bowiem dość dosadnie opisał wygląd chińskich "sraczyków" w pekińskich hutongach, odwiedził cmentarz w Mongolii pełen kości, widział w Nanning sprzedawane psie mięso, opisał śmierdzące duriany będące przysmakiem w Malezji, a także określił koszt usług prostytutek w Tajlandii. A to jedynie szczypta tego, czym raczy czytelnika, opisując swoje podróżnicze perypetie. Wszystko to zostało okraszone wielkim humorem i odczuwalnym dystansem do siebie i własnych ułomności.

Autor w swojej książce nie ucieka od dokonywania szerokich porównań, stawiając na jednej wadze europejski styl życia z tym, jaki zaobserwował w Azji. Jego refleksje i wnioski często mogą stać się niezbyt wygodne dla czytelnika, gdyż podróżnik zupełnie wprost definiuje pewne pojęcia, w tym hipokryzję Europejczyków, wygodnictwo, przyzwyczajenie do luksusu i brak samokrytyki. I nie dziwię się autorowi, bowiem zobaczenie na własne oczy tego, jak żyje się w niektórych państwach kontynentu azjatyckiego, z pewnością takie refleksje musi wzbudzać. Nie oznacza to oczywiście, że z każdą jego myślą trzeba się zgadzać, ale wywołanie chwilowej refleksji jest nieuniknione. Poza tym Polak często dotyka także tematu samego seksu, co dla niektórych może być zwyczajnie gorszące. Autorowi z pewnością jednego nie można zarzucić, a mianowicie braku szczerości bowiem książka bawi i czasami także wzrusza, ale ukazuje przy tym w pełni, że nie wszystko jest tylko czarne i białe, istnieją także kolory pośrednie z których zbudowany jest nasz cały, wielokulturowy świat. Życzenie podróżnika skierowane do kobiet, które piorą w rzekach, brzmiące: "aby budowano na świecie mniej świątyń, a więcej wodociągów" obrazuje jego celne i trafne spostrzeżenia przewijające się przez całą książkę.

Z całego szeregu przygód, jakie przeżył autor, najbardziej przerażającym i tkwiącym w mojej podświadomości okazała się wyprawa Koleją Transsyberyjską w Rosji, podczas której podróżnik miał nieprzyjemne spotkanie z rosyjskimi tajniakami. Doświadczenie przerażające, które do tej pory wywołuje dreszcze na moim całym ciele. Niezwykle zaskakująca natomiast okazała się dla mnie informacja, iż w Chinach nie ma dostępu do facebooka czy google. To niezwykle szokujący fakt, o którym nie miałam zielonego pojęcia

"Banany i cytrusy, czyli jedź do Azji" to książka, która okazała się bardzo zajmującą lekturą, pełną zdrowego humoru i prawdziwych podróżniczych refleksji na temat otaczającego nas świata. Kolorowe zdjęcia zawarte w treści książki niewątpliwie dopełniają całości jej przekazu. Do Azji pewnie w najbliższym czasie się nie wybiorę, ale zawsze mogę zajrzeć do wspomnień autora. To bowiem również swoista podróż.



"Czytasz jakąś książkę po raz pierwszy, poznajesz nowego przyjaciela; czytasz ją po raz drugi, spotykasz starego".




Artur Malek
Źródło zdjęcia - KLIK


Za możliwość przeczytania książki dziękuję autorowi

31 komentarzy:

  1. Uwielbiam takie książki. Zapisuję na moją listę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja też w najbliższej przyszłości się nie wybieram do Azji, ale kto wie, co czeka mnie w dalszej. Na razie pozostaje ksiązka :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam tego typu książki, dlatego bardzo chętnie zapoznam się z tą publikacją. Nie ukrywam, iż bardziej interesuje mnie temat Afryki (niestety książki wtedy są bardziej wstrząsające, co lubię), ale każda lektura, która pozwala mi poznać bliżej zwyczaje, tradycje czy po prostu życie innego kontynentu jest dla mnie cenna.
    Obowiązkowo czeka mnie wizyta na blogu autora :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Tytuł przyjemy :) I moja tematyka :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Zazwyczaj rzadko sięgam po tego typu książki, ale ta pozycja naprawdę mnie zaciekawiła i być może kiedyś się na nią skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Taki książki są świetne, muszę koniecznie zapisać sobie tytuł;) Zdaje się Chiny takie rozwinięte, a nie mają fb? Ojej:) Śmiesznie;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Uwielbiam tego typu książki i muszę koniecznie ją przeczytać, bo przyznaję, autor i Twoja recenzja bardzo mnie zaciekawiliście :D

    Pozdrawiam serdecznie,
    Mona Te [Blog]

    OdpowiedzUsuń
  8. Książka raczej nie w moim stylu, więc na chwilę obecną z niej zrezygnuję;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Uwielbiam czytać o takich wojażach, mój brat był jakiś czas temu sam w Chinach i oglądając jego zdjęcia oraz słuchając opowieści, również miałam ochotę na taką samodzielną wyprawę. Chętnie przeczytam tę pozycję. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Uwielbiam czytać o takich wojażach, mój brat był jakiś czas temu sam w Chinach i oglądając jego zdjęcia oraz słuchając opowieści, również miałam ochotę na taką samodzielną wyprawę. Chętnie przeczytam tę pozycję. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Nawet lepiej, że to luźne zapiski autora, a nie typowa książka podróżnicza. Będę miała na uwadze.

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie czytam książek podróżniczych, ale ta wydaje się inna i jeszcze jest o Azji, więc prawdopodobnie się skuszę. :>

    OdpowiedzUsuń
  13. Od zawsze fascynowała mnie Azja, więc z przyjemnością zagłębię się w tę lekturę :-)

    OdpowiedzUsuń
  14. nie lubię takich podróżniczych książek

    OdpowiedzUsuń
  15. Nigdy nie byłam fanką podróżniczych książek, ale widzę, że ta jest jednak napisana w trochę innym stylu, który mógłby do mnie trafić :) zapisuję sobie tytuł!

    OdpowiedzUsuń
  16. Jeśli znajdę czas, to sięgnę do tej książki. Takie spojrzenie laika na pewno jest ciekawe.

    OdpowiedzUsuń
  17. Ja raczej się nie skuszę, ale polecę mojej siostrze, bo na jest wielką fanką literatury podróżniczej.

    OdpowiedzUsuń
  18. Również pojechałabym do Azji ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Nie czytuję takich książek, ale ta bardzo mnie do siebie przyciąga. Może dlatego, że samej marzy mi się podróż do Azji... ?

    OdpowiedzUsuń
  20. Nie czytam książek podróżniczych, tym bardziej Azja...

    OdpowiedzUsuń
  21. Trochę inna książka o podróżach :) Lubię takie od czasu do czasu :)

    OdpowiedzUsuń
  22. W książkach podróżniczych lubię właśnie takie osobiste spojrzenie na poznawane miejsca:)

    OdpowiedzUsuń
  23. Bardzo lubię takie książki :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Po takie książki mogę sięgać w ciemno :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Wydaje się ciekawa ta książka. Wiedziałam, że w Korei Płn nie ma Google, ale w Chinach? Nieźle;-)

    OdpowiedzUsuń
  26. z ciekawosci bym przeczytala bo mowa o azji xD

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję wszystkim za ślad, który tutaj zostawiacie :)

Copyright © 2016 Subiektywnie o książkach , Blogger