Książka na bezludnej wyspie - KONKURS!








Dzięki uprzejmości agencji Open Gate mam dla Was jeden, nowiutki egzemplarz książki Igora Ostachowicza pt. "Zielona wyspa". Zapraszam wszystkich zainteresowanych na konkurs.

Zasady konkursu: 
  • W konkursie mogą wziąć udział wszyscy, bez wyjątku.
  • Konkurs trwa od dzisiaj do 2 października 2015 r., do północy.
  • Aby wziąć udział w konkursie, należy wykonać poniższe zadanie konkursowe:

Opisz wyłącznie w trzech zdaniach, jaką książkę zabrałbyś na tygodniowy pobyt na bezludnej wyspie.

  • Swoją odpowiedź należy zostawić pod tym postem, jako komentarz wraz ze swoim adresem e-mail.
  • Będzie mi miło, jeśli zamieścicie baner konkursowy na swoich stronach, nie jest to jednak warunek konieczny.
  • Wśród odpowiedzi, jakie pozostawicie pod ogłoszeniem, wybiorę jedną, która najbardziej mnie urzeknie.
  • Wyniki zostaną ogłoszone w ciągu trzech dni od zakończenia konkursu. Zwycięzcę powiadomię e-mailowo o wygranej. 


To nie jest trudne pytanie, prawda? Do dzieła!

50 komentarzy:

  1. Masz świetne kapcie! :D Życzę wszystkim powodzenia w konkursie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Księga Wszystkich Dokonań Sherlocka Holmesa. Dlaczego? Ponieważ jest to ogromna książka, dzięki której nuda byłaby mi nie straszna. Ale co najważniejsze w trudnych chwilach czytając o ukochanym detektywie od razu poczułbym się lepiej i że wszystko dobrze się ułoży :)
    lukaszluke13@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Oczywiście byłby to poradnik z cyklu "Jak radzić sobie w dziczy". W tak ekstremalnych warunkach żadna literatura z wyższej półki nie byłaby mi potrzebna, bo w żaden sposób nie ułatwiłaby mi przeżycia (wyjątkiem mógłby być Robinson Crusoe). Ewentualnie byłabym w stanie zadowolić się leksykonem roślin jadalnych i trujących, żebym wiedziała z czego sobie obiad ugotować :) maria_nblog@poczta.fm

    OdpowiedzUsuń
  4. Harry Potter. Byłaby to bezludna wyspa, więc najprawdopodobniej nie przeżyłabym tego, ponieważ takie warunki to nie dla mnie. Z tego względu wybrałabym Harrego Pottera. Jest to moja ulubiona książka (jak i film), więc byłabym szczęśliwa mogąc przeczytać ją ten ostatni raz ;)

    ariel127@poczta.fm

    OdpowiedzUsuń
  5. recenzjekiti@gmail.com
    Na bezludną wyspę wzięłabym pierwszy tom ,,Pozaświatowców". Wybrałam tę książkę dlatego, że zawsze brakuje mi czasu na rozpoczęcie tego cyklu, a w ciągu tygodnia udałoby mi się ją przeczytać. Mam nadzieję, że nawet bez wyjazdu na bezludną wyspę się z nią zapoznam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Życzę powodzenia !

    Pozdrawiam i zapraszam do mnie
    http://klaudiaczytarecenzuje.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Na bezludną wyspę wzięłabym "Bastion" Stephena Kinga. Jest to chyba najdłuższa książka jaką posiadam w domu i ciągle zwlekam z jej przeczytaniem, ponieważ wiem, że pochłonie to trochę dni, a w międzyczasie jestem w stanie przeczytać kilka innych książek. Jednak bezludna wyspa wydaje się idealnym miejscem, aby sięgnąć po te dzieło mego jednego z ulubionych autorów :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Na tygodniowy pobyt na bezludnej wyspie zabrałabym zdecydowanie Stulecie Winnych --p.Ałbeny Grabowskiej --oczywiście 3 tomy ,co 2dni jedna książka. Ci którzy przeżyli ,wierzyli ,walczyli .Książki te pomogłyby mi przeżyć stres rozłąki ,odosobnienia .Zaczytując się w dzieje Winnych ,ich tragedie ,pokręcone życiorysy ,mój pobyt wydawałby mi się, spokojnym urlopem w tym dzikim zabieganym życiu .Decyduję sie dobrowolnie na tydzień spokoju i odpoczynku na bezludnej wyspie ale w towarzystwie Winnych .:)
    jolantamurawska8@wp.pl

    OdpowiedzUsuń
  9. Na tygodniowy pobyt na bezludnej wyspie zabrałabym książkę "Nie mów nic, kocham Cię". Na pewno nie pomogłaby mi żadnymi wskazówkami dotyczącymi przeżycia, ale wniosłaby do mojego dnia na odludziu wiele uśmiechu. Jest to zabawna lektura, z wątkami miłosnymi, a takie lubię chyba najbardziej, dlatego też chciałabym, aby tydzień na bezludnej wyspie minął mi nie tylko na próbach zdobycia pożywienia i odnalezienia bezpiecznego zakątka, ale także na uśmiechaniu się do stron zapisanych tekstem...

    Pozdrawiam, karlin6191@gmail.com :).

    OdpowiedzUsuń
  10. na bezludną wyspę zabrałbym notes i ołówek żeby napisać książkę ;-)
    pzdr.
    rastapunk@interia.pl

    OdpowiedzUsuń
  11. Na bezludną wyspę zabrałabym książkę "Poradnik rozbitka". Jest to chyba najpraktyczniejsza publikacja, którą można zabrać w opuszczone miejsce. Może nauczyłabym się budować tratwę i dowiedziała co zrobić, gdy ugryzie mnie jadowity wąż (à propos niedawnych wydarzeń w Łodzi).
    Pozdrawiam,
    Kinga - kinga.wojciechowska98@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  12. Posiadam już swój egzemplarz "Zielonej wyspy" :) Dlatego trzymam kciuki za uczestników konkursu i życzę powodzenia :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  14. Na bezludną wyspę wzięłabym "Pestkę", Anki Kowalskiej. Książkę którą mogę czytać zawsze i wszędzie. Wprawdzie czytałam już ją kilka razy, a za każdym następnym czytaniem znajduję w niej coś nowego Książka jest napisana stylem , który uważam za majstersztyk Jest to piękna , nieco smutna, refleksyjna opowieść, a gdzież jak nie na bezludnej wyspie człowiek może spokojnie oddać się refleksjom i zastanowieniu nad życiem.

    OdpowiedzUsuń
  15. Moim bezludnym przyjacielem byliby bez wątpienia... "Nędznicy". Czytałam te cztery tomy już dawno temu i z chęcią wróciłabym do lektury podczas najspokojniejszych rajskich wakacji na bezludnej wyspie. Tydzień byłby idealnym czasem na dokładne przeanalizowanie wszystkich wątków, rozpoznanie każdego bohatera, a nawet na powtórne sczytanie bardziej chwytliwych fragmentów, aby zapamiętać szczegółowo każdy opis napoleońskich wyczynów.
    Adres e-mail: zabieganaczytelniczka@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  16. Na bezludną wyspę można by zabrać coś co, się chce przeczytać, albo coś co nam zalega na półce. Ale po długim namyśle doszłam do wniosku, że na bezludną wyspę zabrałabym książkę pełną wirtualnych postaci, które lubię, bo pewnie ludzi brakowałoby mi na wyspie. Książka to 'Opowieści z Avonlea' Lucy Maud Montgomery.
    Email:
    renax79@wp.pl

    OdpowiedzUsuń
  17. Gdybym tylko miała okazję spędzić tydzień na bezludnej wyspie i mogłabym wziąć tylko jedną książkę, wzięłabym "Bez dogmatu" Sienkiewicza. To książka, którą zaczynałam czytać trzy razy i nigdy nie skończyłam. Właściwie sama nie wiem, dlaczego nie potrafię czy nie chcę jej skończyć, nie wiem też, skąd moje uparte dążenie, że jednak kiedyś to zrobię ale myślę że bezludna wyspa byłaby dobrym miejscem na dokonanie tego :-)

    e-mail: edyta.michalska31@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  18. Na bezludną wyspę zabrałabym oczywiście "Przeminęło z wiatrem" Margaret Mitchell, ponieważ jest to piękna i zarazem bardzo smutna powieść. Różnorodność bohaterów daje nam możliwość poznania wszystkich cech charakteru człowieka. A Scarlett O'Hara to kobieta, którą kocha się i nienawidzi jednocześnie ;)
    Pozdrawiam! justyna.falarz@op.pl

    OdpowiedzUsuń
  19. Gdyby wpadł mi w ręce tydzień zupełnie wolego od zajmowania się dziećmi i domem, to z cała pewnością zabrałabym się za studiowanie najnowszej wersji Kodeksu pracy z komentarzem (tj, ok 1000 stron). Niekoniecznie jest to moim największym marzeniem, ale chciałabym niedługo wrócić do pracy po kilkuletniej opiece nad dzieciakami i muszę się do tego jakoś przygotować. Jestem pewna, że byłyby to niezapomniane chwile... ;)
    pozdrawiam :
    sallybrovn@wp.pl

    OdpowiedzUsuń
  20. Na tygodniowy wypad na bezludną wyspę zabrałabym "Grę Endera" Orsona Scotta Carda. Między innymi dlatego, że uważam ją za majstersztyk literatury s-f i dlatego, że powieść ta nieustannie potrafi mnie zaskakiwać. Najważniejszym jednak powodem jest to, że historia Endera pokazuje, że zanim zaczniemy kogoś nienawidzić, musimy go naprawdę dobrze poznać.

    Baner udostępniony na moim blogu: www.atociwynalazek.blogspot.com
    e-mail: atociwynalazek@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  21. Zdecydowanie na bezludną wyspę zabrałabym „Zwierciadło Bergmana” autorstwa Tadeusza Szczepańskiego.
    Jest to pokaźnych rozmiarów księga zawierająca analizę filmowych dzieł geniusza, ale również opisy jego życia osobistego, trudne momenty, miłość, autorytety, lęki itp.
    Nie mając możliwości oglądania na wyspie moich ukochanych filmów mogłabym przynajmniej zatopić się w tym świecie poprzez przyjemną lekturę na ten temat :)
    ________________
    miaulove@interia.pl

    OdpowiedzUsuń
  22. Mam kilka takich książek, które dodają otuchy, podpowiadają jak się wyciszyć i dostarczają wspaniałych przeżyć, więc na bezludną wyspę musiałabym wziąc ogromną walizę, by je zmieścić. :)

    P.s. Baner jest juz u mnie na blogach recenzenckich :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Zabrałabym książkę Bear Gryllsa pt. ,,Outdoor . Pasja i Przygoda" z bardzo prostej przyczyny. Jest tam napisane jak zbudować tratwę, a po co gnić na bezludnej wyspie, skoro na lądzie czeka tyle książek do przeczytania ;)

    a_nusia13@interia.pl

    OdpowiedzUsuń
  24. Trzeba zobaczyć każdy zakątek Bezludnej Wyspy, aby po powrocie do domu mieć o czym opowiadać! A aby nie zwątpić w piękno każdej samotnej tam chwili zabrałabym ze sobą książkę pt. SEKRET. Ona trzymałaby mnie w ogólnej radości - bo Bezludna wyspa to nie koniec świata!

    OdpowiedzUsuń
  25. Ajjj... tak się rozmarzyłam, że zapomniałam podać swojego maila... golecsylwia@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  26. Wakacje!!! Na początku nie mogłabym się nacieszyć, zabrałabym "Dziką kuchnię" Łukasza Łuczaja. Mogłabym przygotować sobie zupę z roślin dziko rsnących. Nie cierpiałabym z głodu i miała siłę na zwiedzanie wyspy oraz pływanie :)
    kinga.marciniak1@wp.pl

    OdpowiedzUsuń
  27. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  28. "Jak przetrwać na Bezludnej Wyspie"- spodziewam się, że skoro wyspa jest bezludna, to nie nosi też śladów cywilizacji. Fajnie byłoby wiedzieć jak zrobić szałas, rozpalić ognisko czy przegnać insekty albo niebezpieczne zwierzęta. Bardzo by mnie stresował pobyt na bezludnej wyspie i zdecydowanie wolę zaszyć się w cywilizacyjnej dżungli, w pokoju z sufitem i po ciepłą kołderką.
    europejka.lis@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  29. Na bezludną wyspę zabrałabym książkę '' Pan Tadeusz'' Adama Mickiewicza, ponieważ nie pozwoliłaby mi zapomnieć mojej ojczyzny, którą jest Polska. Dodawałaby mi siły i odwagi,aby przeżyć chwile spędzane daleko od rodzinnego domu.
    paula_mail@buziaczek.pl

    OdpowiedzUsuń
  30. Przypadki Robinsona Crusoe – powieść podróżniczo-przygodowa Daniela Defoe z 1719 roku. Połączenie przyjemnego z pożytecznym. Ahoj, przygodo! agniechakunicka@op.pl

    OdpowiedzUsuń
  31. mrpsychicshow@interia.pl
    Wzięłabym książkę Nory Roberts - ``błękitny dym``. Ponieważ tak jak główną bohaterkę - fascynuje mnie ogień. A zakładając, że miałam czas wybierać książkę, ktoś mnie tam zawiózł i po mnie wróci, nie przejmowałabym się przetrwaniem na dłuższą metę. Wieczorem, po całym dniu zwiedzania, zrobiłabym ognisko , nabiła kiełbaskę na patyk i delektowała się książką.;)

    OdpowiedzUsuń
  32. E-mail: xstill.changeablex@gmail.com

    Udostępniłam baner na blogu: http://chaosmysli.blogspot.com :)

    Odpowiedź: Mnóstwo jest książek, które kocham całym sercem, jednak gdybym musiała wybrać jedną jedyną, którą zabiorę ze sobą na bezludną wyspę, byłaby to książka "Maybe someday" Colleen Hoover. Wszystko dlatego, że historia stworzona przez autorkę jest po prostu piękna, sprawiając, że podczas jej czytania przeżywam tysiące uczuć, począwszy od radości, poprzez momentami gniew na działania bohaterów, a kończywszy na niezwykłym wzruszeniu, przez które łzy nie mogą przestać płynąć po moich policzkach, kiedy coś wewnątrz mnie rozwala się na tysiąc kawałków. Ta książka nigdy by mi się nie znudziła, a co więcej - połączona z muzyką, jakiej w niej pełno, byłaby wprost idealna podczas pobytu na bezludnej wyspie.

    OdpowiedzUsuń
  33. Mój wybór pada na "Harry Potter i Insygnia Śmierci" autorstwa J.K. Rowling. To siódma i za razem ostatnia część przygód młodego czarodzieja, w której razem z dwójką przyjaciół opuszcza swoją ukochaną szkołę, aby odnaleźć i zniszczyć horkruksy w których ukryte są cząstki duszy najpotężniejszego czarodzieja tamtych czasów - Lorda Voldemorta.
    Podczas tej przygody młodzi czarodzieje muszą zmierzyć się z mnóstwem zagadek, przeszkód, a nawet z samym sobą.

    OdpowiedzUsuń
  34. Książka, którą bym zabrała na tygodniowy pobyt na bezludnej wyspie, to zaginione miasto Z. Jest to świetny wybór, zważywszy na okoliczności w jakich bym się znalazła, po za tym było by co czytać! Czytając książkę miałabym przybliżony zarys fabuły, i co najlepsze razem z bohaterami wyszłabym z tego cało! :)
    Adres e-mail: goldjokercard@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  35. Na bezludną wyspę zabrałabym swoją ulubioną książkę "Szkoła żon" Magdaleny Witkiewicz.
    Po pierwsze dlatego, że gdyby zrobiło mi się przykro, że jestem tam sama to książka przypomniałaby mi jakie można mieć w życiu problemy (alkoholizm, otyłość, rozwody itp.) i jakie mam szczęście, że to wszystko jest poza mną.
    Po drugie książka uzmysłowiłaby mi, że mam wymarzone SPA za darmo na wyciągnięcie ręki: gorąco jak w saunie, ciepłe kąpiele w morzu niczym w basenach termalnych, regularny peeling ciała (piaskiem) i o każdej porze dnia dostęp do egzotycznych owoców.

    magdalenardo@gmail.com

    OdpowiedzUsuń

  36. Na bezludną wyspę wzięłabym ze sobą „Ziemiomorze” Ursuli K. Le Guin, które dawno temu czytałam wydawane pojedynczo. Teraz mając w perspektywie pobyt z dala od ludzi, dużo wolnego czasu i będąc szczęśliwą posiadaczką jednotomowego wydania chętnie wróciłabym do świata wykreowanego przez autorkę, w którym są: magia, smoki, i młody człowiek, który dojrzewa. Chciałabym sprawdzić czy po latach urzeknie mnie opowieść o dojrzewaniu i uczeniu się odpowiedzialności za własne czyny.
    pozdrawiam
    castleraux@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  37. Z wielką przyjemnością, zabrałabym ze sobą książkę " Mały Książę ". Ponieważ ta bezludna wyspa, stałaby się moją małą planetą, na której szukałabym przyjaciela wśród zwierząt i miłości wśród wspomnień. Mały książę byłby moim fikcyjnym Przyjacielem, z którym to oglądałabym gwiazdy oraz wschody i zachody słońca.

    Ewelina Anna Chojnacka
    eve_ew@wp.pl

    OdpowiedzUsuń
  38. Na bezludną wyspę zabrałabym jakiś instruktaż samogwałtu. Przy przymiotniku ,,bezludna'' świetnie sprawdzi się książka ,,Samotny seks'' Thomas'a Walter'a Laqueur'a. Nic, tylko czerpać z manifestacji feministek oraz kobiet wyzwolonych i wziąć sprawy w swoje ręce.

    gosia11@poczta.fm

    OdpowiedzUsuń
  39. ja bym zabrała "Drogę królów"Brandon Sanderson. Nie czytałam jeszcze tej książki,ale ten autor pisze cudowne książki.Jego książki to tzw.zjadacze czasu-pochłaniają nas. A do tego ma dużo stron i piękną okładkę oraz środek. CUDO:-)
    nina192708@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  40. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  41. Hahaha, tydzień sama na bezludnej wyspie, ja i książki... marzenie. Od 3 lat, czyli od kiedy urodziłam młodsze dziecię nie mam czasu na książki, ba nawet gazety z 2012 roku czekają na przeczytanie :) Także korzystając z okazji bym pochłaniała książki, wróciłabym do mojej ukochanej "Sagi o Ludziach Lodu", tyle że ma 47 cześci, więc może udałoby się wynegocjować choć 2 tygodnie na tej wyspie :)
    tamlin2@op.pl

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję wszystkim za ślad, który tutaj zostawiacie :)

Copyright © 2016 Subiektywnie o książkach , Blogger