"Edessy [Poemat sowizdrzalski]" - Eda Ostrowska















"za godzinę
lampy
palą
arlekiny".



Po lekturze dzieła Edy Ostrowskiej pt. "Oto stoję w deszczu ciała [dziennik studentki]" wiedziałam, że mam do czynienia z literatką nieprzeciętną, która wbrew panującym trendom, tworzy dzieła niszowe, stające się sporym wyzwaniem dla zwykłego czytelnika. Nie inaczej jest w przypadku tego zbioru miniatur, który czytany był przeze mnie kilkakrotnie i wielokrotnie analizowany. Dobrze jest czasami wskoczyć w taki sposób na zupełnie inne tory myślenia, dość surrealistyczne tory.

Eda, a właściwie Edwarda Ostrowska to polska poetka i prozaiczka. Absolwentka bibliotekoznawstwa i informacji naukowej, pracowała przez kilka lat w zawodzie. Autorska twórczość poetki to wiele zbiorów poetyckich oraz jedna proza poetycka. Ostrowska jest laureatką wielu nagród, między innymi trzykrotnej nagrody im. J. Czechowicza. W 2012 r. została nominowana do Nagrody Literackiej Gdynia, w gatunku poezji. Mieszka w Lublinie wraz z mężem i synem.

"Edessy" to zbiór wielu, bo aż 215 miniatur literackich, które można czytać zgodnie z kolejnością, od początku do końca, ale także i odwrotnie, czyli od końca do początku. Można je ze sobą mieszać, oraz jak napisała Eda Ostrowska – zmienić szyk przyimków i zaimków. Autorka pozostawia czytelnikowi pełną swobodę wyboru interpretacji jej słów.

Eda Ostrowska stworzyła bardzo krótkie, bo tylko cztero- bądź trzywersowe i wyłącznie z jednym wyrazie w każdym wersie, utwory nazwane od własnego imienia "Eda", których nie da się zwyczajnie przeczytać jednym ciągiem i uważać lekturę za zakończoną. Edessy to bowiem swoiste szarady, łamigłówki, które każdy z nas może rozwiązać bądź też i nie. Może zastanawiać się nad użytą symboliką słów, ale też mieszać między sobą wyrazy, odkrywając ich nowe zależności i wymiary. Nie jest to łatwe, ale gdy uzyska się pierwszy sukces, zwyczajnie wciąga i czytelnik ma ochotę na więcej. A wielokrotne czytanie tych krótkich utworów zwiększa pole do własnej interpretacji.

Użyte przez poetkę słowa, często wydające się kompletnie nie związane ze sobą, oraz nie przystające do pozostałych w miniaturach, mogą stanowić swoisty drogowskaz wytyczający naszą codzienność. Takie wyrazy, jak: "pierożki""drzewo", "dziecko" czy "jesień" pokazują to, co determinuje naszą egzystencję. A użyte przez Edę Ostrowską środki językowe takie, jak groteska, animizacja czy też parodia, wpływają na różnorodny odbiór jej dzieła. Być może ambiwalentny, być może wieloznaczny, ale zawsze pełen ciekawości i zdumienia. Do tego wszystkiego dość obsceniczny język pod postacią użycia takich słów jak "capi", "łonem niemytym" czy "minetę" , wprawia w głęboką konsternację. Nie każdemu z pewnością ten zabieg się spodoba.

W tych dość alegorycznych miniaturach poetki można zauważyć dość widoczne echa karnawalizacji świata przedstawionego. Eda Ostrowska bowiem poprzez parodię, mieszanie języka niskiego z wysokim czy też błazenadą, kwestionuje pewne prawa rządzące światem. Zaburza porządek, zaprzecza zdrowemu rozsądkowi, ale także zdumiewa swoistą ekscentrycznością, wyczuwalną na kartach jej zbioru. Trudno czasami się odnaleźć w obszarze jej słów, ale z pewnością nie jest to niemożliwe.

Jeśli miniatury Edy Ostrowskiej przeczytacie jednym rzutem, z pewnością stwierdzicie, że to utwory pozbawione sensu i logiki. Za drugim podejściem, poczujecie swoistą ciekawość. A za trzecim zaczniecie intensywnie główkować i mieszać ze sobą słowa, odkrywając ich nowe, wzajemne zależności. Taka zabawa może trwać wiecznie, bowiem możliwość interpretacji tych miniatur jest w zasadzie nieograniczona. Dla mnie było to bardzo interesujące spotkanie z meandrami umysłu nieprzeciętnej osoby. "Edessy" spowodowały intensywną gimnastykę dla mojego umysłu, wyzwalając go z okowów własnych ograniczeń.



Eda Ostrowska


Za możliwość przeczytania tego zbioru dziękuję autorce

24 komentarze:

  1. Rzadko czytam tego typu publikację, ale tą mnie zainteresowałaś. Na pewno jest to coś innego.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zdecydowanie nie mój świat. Nie potrafię się odnaleźć w takiej literaturze. To chyba nie ta wrażliwość, czy coś... ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. lubie gimnastykę dla umysłu :) ależ ty masz tempo nie nadążam za Twoimi wpisami :) SUPER:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jest to z pewnością coś ciekawego. Z chęcią się temu przyjrzę gdy trafi mi się okazja :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Lubię wyzwania, ale wydaje mi się, że mogłabym sobie z tym tytułem nie poradzić... :(

    OdpowiedzUsuń
  6. Poezję wchłaniałam w dawnych czasach, Teraz jakoś mniej jestem czuła na lotne strofy. Z wiekiem człowiek mocniej zaczyna stąpać po ziemi i nawet fantasy wydaje mu się wymyślną fanaberią. Zatem podziwiam wytrwałość.

    OdpowiedzUsuń
  7. świetny blog! :)

    follow?
    http://fashionlikealife.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Lubię takie zabawy słowem, autorki nie znałam, ale chętnie teraz się z nią poznam.

    OdpowiedzUsuń
  9. To nie dla mnie, wiem, że ciężko by było mi przebrnąć przez tę publikację :(

    OdpowiedzUsuń
  10. Poezję uwielbiam, ale chyba wiesz o tym. Może przy okazji zaopatrzę się w taki tomik (bo o autorce niestety nie słyszałam).

    OdpowiedzUsuń
  11. Bardzo proszę o wsparcie akcji #ocalksiazki. To naprawdę mały gest, który może dać bardzo wiele nam, czytelnikom. Proszę zajrzeć, choć na chwilę!
    http://kultusarnie.blogspot.co.uk/2015/08/ocalksiazki.html

    OdpowiedzUsuń
  12. Tym razem nie dla mnie, ale cieszę się, że Tobie się podobało.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A dla mnie tak!
      Uwielbiam poezję ! :D
      Chcę stworzyć nawet własną półkę pełną tomików!

      Usuń
  13. Nigdy nie próbowałam czytać takich publikacji. Ciekawe, czy by mi się spodobało.

    OdpowiedzUsuń
  14. Alegoryczne miniatury- niestety nie jestem przekonana.

    OdpowiedzUsuń
  15. Nie moje klimaty, nie przepadam za poezją.

    OdpowiedzUsuń
  16. Zapowiada się ciekawie :)
    Pozdrawiam serdecznie, Mój blog/ KLIK :))

    OdpowiedzUsuń
  17. Zdecydowanie nie odnalazłabym się w podobnej literaturze, kocham akcję i porywy serca, no cóż ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. hm jak będę mieć nastrój to kto wie może sięgnę:D

    OdpowiedzUsuń
  19. Ja od dawna unikam nieco polskich ksiązek. coś mnie odsuwa, przeraża, zniechęca... chyba potrzebuję czasu:)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję wszystkim za ślad, który tutaj zostawiacie :)

Copyright © 2016 Subiektywnie o książkach , Blogger