"Crashed. W zderzeniu z miłością" - K. Bromberg















"Wyściguję cię".



Czy miłość potrafi zdziałać cuda? Wyleczyć z demonów przeszłości, które nie pozwalają pójść do przodu? Historia trudnej, wspólnej drogi, uczuciowej Rylee i zimnego drania Coltona pokazuje, że na powyższe pytania można odpowiedzieć twierdząco. Przy tym wszystkim jednak, wszyscy doskonale wiemy, że taki scenariusz to najczęściej bajka, która w rzeczywistości ma małe szanse na spełnienie. I cóż z tego! Każdy z nas lubi zachwycać się bajkami, dzięki którym wierzymy, że świat jest lepszy. Szkoda jedynie, że to już pożegnanie z bohaterami trylogii "Driven". Trylogii, która od dzisiaj w moim osobistym rankingu, plasuje się wyżej niż seria "Pięćdziesiąt odcieni" E. L. James. Cóż, umarł król, niech żyje król.

K. Bromberg to żona, matka, poskramiaczka dzieci, podnosicielka zabawek, szofer i domowy Spiderman. Uwielbia dietetyczną colę z rumem, głośną muzykę i zapasy czekolady w spiżarni. Gdy potrzebuje chwili oddechu od codziennych zajęć, ćwiczy na bieżni lub czyta na czytniku pasjonującą lekturę. Autorka obecnie mieszka w południowej Kalifornii. "Crashed. W zderzeniu z miłością" to trzeci i zarazem ostatni tom erotycznej trylogii pt. "Driven".

Colton na wyścigach wypadł z toru i nikt tak naprawdę nie wie, jakie skutki dla jego mózgu będzie miał ten tragiczny wypadek. Czy będzie pamiętał Rylee i to, co działo się przed samym wejściem do samochodu? Czy otworzy w końcu na oścież swoje serce i przyjmie do niego kobietę, która krok po kroku uzdrawia jego duszę? Czy czytelnicy doczekają się szczęśliwego zakończenia? Na te wszystkie pytania odpowie właśnie fabuła trzeciej, ostatniej już części trylogii.

Trzeci tom poddaje mocnej próbie Rylee, która musi wiele wycierpieć i dowiedzieć się wiele szokujących rzeczy z przeszłości jej ukochanego, aby w końcu całkowicie uzdrowić jego zaburzoną od dzieciństwa psychikę. I to właśnie bohaterka w tej części pokazuje w pełnej krasie, jak mocna jest bezwarunkowa miłość oraz ile można wycierpieć dla ukochanej osoby. Wielokrotnie bowiem podczas zmagań bohaterów, wzruszałam się uporem Rylee, jej cierpliwością i umiejętnością odsuwania od siebie dumy. To niewiarygodne, jakie pokłady siły i determinacji drzemały w jej ciele i umyśle. W osobie, dzięki której Colton się odrodził jako nowy człowiek z romantyczną duszą, o jakiej wiele z nas może jedynie pomarzyć. O takiej miłości można chyba poczytać niestety tylko w książkach.

K. Bromberg w sposób fascynujący zakończyła całą trylogię, bowiem romantyczny pomysł Coltona na randkę, przebił po prostu wszystko, o czym do tej pory słyszałam. Helikopter Greya to pestka w porównaniu z tym wątkiem. I muszę przyznać, że właśnie w końcowych partiach fabularnych tej powieści zakręciła mi się łezka w oku. "Crashed" bowiem totalnie rozbił mnie na tysiąc kawałków i taki był pewnie zamysł autorki.

O ile, przy lekturze pierwszego tomu, mimowolnie pojawiały się w mojej głowie porównania do trylogii E. L. James, o tyle przy drugiej i trzeciej części, totalnie przepadłam w świecie bohaterów, zapominając, że Grey i Ana kiedykolwiek istnieli. Uważam, że cała trylogia "Driven" jest genialnym tryptykiem będącym przykładem literatury erotycznej na najwyższym poziomie. Znajdziecie w niej bowiem wszystko – mnóstwo emocji, pożądania, namiętności, podniecających opisów erotycznych, a także trudnych problemów, dylematów, wzruszenia i zabawnych sytuacji. Ostrzegam tylko – po lekturze trzech tomów możecie poczuć pragnienie przeżycia tak pięknej i trudnej miłości, która pozwala rozwinąć skrzydła. I to jedyny mankament, bowiem trylogia pokazuje jak jałowe i mało podniecające jest niestety życie większości z nas. Polecam, polecam, polecam. A powiedzenie "Wyściguję cię" chyba już na stałe wejdzie do mojego słownika.



K. Bromberg 



Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Helion


28 komentarzy:

  1. Czasami lubię przeczytać taką książkę, więc kiedyś z pewnością ją przeczytam :) Zaraz dopiszę do listy i pozostanie mi tylko zamartwianie się, kiedy znajdę na nią czas :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie moja tematyka, więc spasuję :)

    OdpowiedzUsuń
  3. a no własnie poruszyłaś ciekawy psyhologicznie temat... jałowego życia większości...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też o tym pomyślałam i zaczęłam dumać nad swoim :)

      Usuń
  4. Wciąż się waham, ale nie mówię nie ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Najlepsza seria erotyczna to zaszczytny tytuł, ja jednak nie mam pewności. Pierwszy cytat brzmi dosć dziwnie, ale pewnie lepiej poznać go można po kontekście. ;)

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja to mam uraz do erotyków, ciężko o dobry ;)

    Bookeaterreality

    OdpowiedzUsuń
  7. Mam wielką ochotę na tę trylogię i jak tylko uporam się z obecnymi zaległościami czytelniczymi to od razu wezmę się za poszukiwania.

    OdpowiedzUsuń
  8. oj bym ją chciała czytnąć:D te emocje ta pasja;D

    OdpowiedzUsuń
  9. To dobrze, że trylogia trzyma poziom:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Skoro twierdzisz, że to tak dobra trylogia to nie mogę przejść obok niej obojętnie. W końcu się do erotyków przekonam :P

    OdpowiedzUsuń
  11. Zaintrygowana czuję się. Wyściguję się w poszukiwaniu tej trylogii ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Fajnie brzmi to "wyściguję cię" :)

    http://zakurzone-stronice.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. Erotycznie i erotycznie tu u Ciebie, kusisz nieziemsko! :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Nie przepadam za tym gatunkiem. Jednak słyszałam wiele dobrego o tej serii. Może kiedyś zmienie zdanie.

    pokolenie-zaczytanych

    OdpowiedzUsuń
  15. Literaturę erotyczną sobie dawkuję, więc nie wiem, kiedy dotrę do tej serii ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Nie czytam tego typu powieści ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też, mimo Twojej pełnej entuzjazmu recenzji, Wiolu.

      Usuń
  17. Jak już pisałam w dwóch poprzednich tomach, to zupełnie nie moja tematyka.

    OdpowiedzUsuń
  18. Literatura erotyczna to dość ryzykowny i niezbyt prosty gatunek. Lubię tą tematykę, bo jednak często wprowadza coś nowego. Twoja recenzja zasiała we mnie wystarczające zainteresowanie, bym przyjrzała się tej trylogii bliżej. :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Mocno mnie zaciekawiłaś... Hmmm, też jestem Spidermenem i poskramiaczką dzieci :D

    OdpowiedzUsuń
  20. Jestem bardzo ciekawa całej serii, szczególnie jeśli Piszesz, że jest lepsza niż książki Pani James :D

    OdpowiedzUsuń
  21. Wiolu, nie spodziewałam się takiej recenzji książki, która kojarzy mi się średnio ;) Wodzisz mnie na pokuszenie, do tego stopnia,że muszę koniecznie to przeczytać, tym bardziej że uwielbiam dobre twory greyo-podobne ;)

    OdpowiedzUsuń
  22. No cóż, to już zupełnie nie moja bajka, ale cieszę się, że Tobie tak mocno przypadła do gustu... polecę ją koleżance, która bardzo lubi ten gatunek :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję wszystkim za ślad, który tutaj zostawiacie :)

Copyright © 2016 Subiektywnie o książkach , Blogger