"Córka Wokulskiego" – Roman Praszyński











"Nie ma Boga, nie ma jego aniołów, nie ma miłości. Wszyscy błąkamy się po bezkresnych cmentarzach".




Jedna z lekcji języka polskiego w szkole średniej, jaka szczególnie zapadła mi w pamięć to dyskusja na temat tego, jak dalej mogłyby potoczyć się losy bohaterów "Lalki" Bolesława Prusa. Otwarte zakończenie tej pozytywistycznej powieści bowiem cały czas skłania do zadania sobie pytania – Co dalej z Wokulskim, z Izabelą Łęcką i pozostałymi bohaterami, jakich wykreował pisarz? Na to pytanie postanowił odpowiedzieć Roman Praszyński. Ostrzegam jednak wielbicieli prozy Prusa i całego klimatu "Lalki" - książka będąca jej fanfikiem może zwyczajnie rozczarować, stając się swoistą profanacją powieści. Trzeba do jej lektury bowiem podejść w dużej mierze, jak do prowokacji oraz swoistej zabawy konwencją.

Roman Praszyński piszący także pod pseudonimem Red Vonnegut to polski prozaik i dziennikarz. Autor wychował się we Wrocławiu, jest absolwentem filologii polskiej Uniwersytetu Wrocławskiego. Pierwszą powieść pt. "Na klęczkach" wydał w 1992 r., kolejne to "Jajojada" (1998) i "Córki Lota" (2002). W 2004 r. został nominowany do "Paszportu Polityki". Autor także pisze i śpiewa piosenki.

Mija pięć lat od zniknięcia Stanisława Wokulskiego. Natalia Pol to cyrkówka, która pod wpływem otrzymanego listu od matki, chodząc po linie traci równowagę i spada. Od śmierci ratuje ją niedźwiedź. Wypadek ten staje się bezpośrednią przyczyną utraty pracy i nowego rozdziału życia bohaterki. Natalia okazuje się bowiem nieznaną córką Wokulskiego, która będzie miała za zadanie spełnić dużą rolę w zamachu na cara i obrabowaniu pociągu pełnego złota. Przygoda, awantura, seks i rewolucja – to kontynuacja arcydzieła Prusa w wielkim skrócie.

Jeśli nie czytaliście "Lalki" Bolesława Prusa, jeśli macie dość konserwatywne podejście do wszelakich kontynuacji literackich, jeśli zniesmacza Was wulgaryzm i śmiałe sceny seksu, i jeśli spodziewacie się fanfika, który zarówno stylem, jak i klimatem będzie zbliżony do oryginału – nie czytajcie dzieła Romana Praszyńskiego. To bowiem książka, która może zarówno zachwycić, rozśmieszyć i wprawić w dobry humor, jak i zniesmaczyć, zezłościć z obrzuceniem autora wieloma obrazoburczymi epitetami równocześnie. Jako wielka miłośniczka "Lalki" podeszłam do tej lektury z myślą, iż napotkam bohaterów znanych mi z powieści Bolesława Prusa, jednak jej styl i wydźwięk społeczno-obyczajowy nie będą miały za wiele wspólnego z pierwowzorem. I tak też się stało, "Córka Wokulskiego" to bowiem romans erotyczny z awanturniczymi wątkami, którego cechą wspólną z "Lalką" jest jedynie odniesienie do fabuły tej powieści. Reszta to już bowiem zupełnie inna bajka.

Kontrowersyjna i prowokacyjna, tak w skrócie można byłoby scharakteryzować tę książkę. Mnogość przekleństw, wulgarnego erotyzmu, pikantnych łóżkowych scen, nieco rynsztokowego języka i szokujących porównań to cechy, które mogą wielu czytelników do lektury tej zwyczajnie zniechęcić. A takie słowa jak: "kutas", "ruchanie" czy "cipka" pojawiają się na łamach książki wielokrotnie. Roman Praszyński zapożyczył całą plejadę bohaterów znanych nam z "Lalki". Bohaterów, którzy zyskują całkowicie nowe twarze: Stanisław Wokulski będący - przekładając to na dzisiejszy język - kloszardem, Izabela Łęcka powracająca jako oszustka, hipnotyzująca mężczyzn swoją kobiecością, Helena Stawska, Julian Ochocki i nawet sam Bolesław Prus. Niektórzy z pewnością powiedzą, że kontynuacja losów bohaterów, jaką zafundował nam autor jest po prostu czystą profanacją. I pewnie jest w tym cząstka prawdy, jednak biorąc pod uwagę masę absurdu, w jaką wtłoczeni zostali bohaterowie Prusa, ich nowa tożsamość, jaką stworzył im Praszyński, z jednej strony zniesmacza, a z drugiej rozbawia. Jak bowiem potraktować fakt, iż Izabela Łęcka spędziła sporo czasu w klasztorze, a potem została porwana przez łaknących seksu mnichów, stając się ich seksualną zabawką. Można albo rzucić książkę w kąt, albo zwyczajnie pośmiać się nad wyobraźnią autora. Sama bowiem nie wymyśliłabym takich scenariuszy dalszego życia dla znanych mi bohaterów "Lalki".

Z pewnością "Córka Wokulskiego" to książka nie dla wszystkich. Dla czytelników, którzy traktują dzieło Bolesława Prusa, jako skarb narodowy, takie jej "literackie zbezczeszczenie" będzie opiewało na skandal. Ja potraktowałam tę powieść jako swego rodzaju ciekawostkę i w zasadzie całkowicie odrębną książkę, pomimo zapożyczenia bohaterów z dzieła Prusa. Przyznaję, że niektóre, bezpruderyjne sceny erotyczne nie wzbudzały mojego entuzjazmu, jednak z uwagą śledziłam losy córki Wokulskiego. Książkę Romana Praszyńskiego polecam więc jedynie czytelnikom, których takie dość niebezpieczne literackie zabawy po prostu ciekawią.


Roman Praszyński


Za możliwość przeczytania książki dziękuję autorowi


42 komentarze:

  1. slyszalam o ksiazce ale cos czuje ze to nie dla mnie:P

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak "Lalkę" uwielbiam, to tej książki nie przeczytam. Wolę wyobrażać sobie mniej prowokacyjne losy moich ukochanych bohaterów :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie słyszałam o niej i póki nie przeczytam "Lalki", nie zamierzam sięgać po "Córkę Wokulskiego". No i te śmiałe sceny seksu mogą być mi nie w smak.

    OdpowiedzUsuń
  4. Właśnie jestem podczas lektury Lalki, i jak ją skończę to z chęcią sięgnę i po tą książkę, bo bardzo mnie zaciekawiła :))

    OdpowiedzUsuń
  5. Och, nie, nie... "Lalka" była jedną z moich ulubionych lektur licealnych, stąd z pewnością po tę książkę nie sięgnę, bo jednak... po pierwsze - nie przepadam za takimi próbami kontynuacji innych powieści, a po drugie - najzwyczajniej w świecie myślę, że "Córka Wokulskiego" jedynie pozostawiłaby u mnie niesmak. ;)
    Pozdrawiam
    A.

    http://still-changeable.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie wiem czy czytać, czy nie czytać? Szukać specjalnie nie będę, ale jak przypadkowo natrafię to może zabiorę i sprawdzę...

    OdpowiedzUsuń
  7. Miałam okazje sięgnąć po tę książkę, ale w ogóle nie czułam potrzeby jej przeczytania :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Chociaż książka mnie nie zachwyciła, to jednak nie żałuję, że ją przeczytałam. Było to bardzo ciekawe doświadczenie i faktycznie lepiej traktować ją jako osobne dzieło. Porównywanie do "Lalki" raczej nie wychodzi jej na zdrowie. :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ciągle gdzieś natrafiam na tę książkę (i jej autora) od ładnych paru miesięcy. Na początku nawet myślałam o przeczytaniu, ale jak trochę dłużej poobcowałam z poglądami (i z nieszczęsnymi poradnikami) Praszyńskiego, to stwierdziłam, że chyba jednak sobie daruję lekturę. I jakoś mnie nie zachęciłaś - strasznie ostrożna ta twoja recenzja, dużo w niej o "niektórych" i "wielu czytelnikach", a mało o twoim prywatnym zdaniu; a szkoda.

    OdpowiedzUsuń
  10. To nie jest książka, która mogłaby mnie zaciekawić... zdecydowanie nie przeczytam...

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie miałam ochoty jej recenzować wcześniej. I nadal nie chcę.

    OdpowiedzUsuń
  12. I właśnie chyba nie dla mnie niestety :<

    OdpowiedzUsuń
  13. Autor zwrócił się do mnie, jak zapewne do wielu blogerów, z propozycją przysłania ebooka w zamian za recenzję. Nie byłam zainteresowana, jeszcze nie otrząsnęłam się po nieudanej kontynuacji serii z Herculesem Poirot, którą zafundowała nam Sophie Hannah.
    Zastanawiają mnie dwie sprawy:
    1. Skoro to książka tak bardzo różniąca się od "Lalki", to jaki cel ma nazywanie jej kontynuacją? Może po prostu tytuł ma jedynie przyciągnąć czytelników?
    2. Dlaczego pisarz, który był nominowany do "Paszportu Polityki" w 2004 r. , w 11 lat później sam zabiega o reklamę swojej książki jak jakiś debiutant? To dobry pisarz w takim razie, czy nie?

    Napisałaś mocno enigmatycznie, nawet nie wiem czy zaliczasz się do grupy, której ów eksperyment przypadł do gustu czy do opcji przeciwnej. Tak, czy inaczej, o obfitości "rynsztokowego języka" wiem także z innych recenzji, dlatego poczekam, aż autor ewentualnie sięgnie po inne środki wyrazu artystycznego.

    OdpowiedzUsuń
  14. Lubię "Lalkę", ale na tę książkę nie mam chęci.

    OdpowiedzUsuń
  15. Daleko mi do oburzania się, że ktoś "zbezcześcił" jakąś historię poprzez napisanie swojej własnej wariacji, ale w tym przypadku nie mogę oprzeć się wrażeniu, że autor chciał po prostu wypromować swoją książkę i dlatego sięgnął po bohaterów "Lalki".

    OdpowiedzUsuń
  16. Mnie osobiście nie zniesmacza wulgaryzm i śmiałe sceny seksu, dlatego być może dam szansę tej książce, choć niczego nie obiecuje.

    OdpowiedzUsuń
  17. Zachowuję dużą ostrożność. Nie wiem czy miałabym odwagę pisać kontynuację do książki, która otoczona jest tak sporym szacunkiem...

    OdpowiedzUsuń
  18. Zastanawiałam się nad tą książką, ale z Twojego opisu jednak wynika, że nie dla mnie. Lubię zabawę konwencją, ale czy aż tak, to nie wiem. Mam w ogóle mieszane uczucia w stosunku do autorów, którzy zabierają się za pisanie "kontynuacji" nie swoich powieści.

    OdpowiedzUsuń
  19. nie lubię wulgaryzmów w książkach odrzucają mnie.. i kontynuacja Lalki??? nie mieści mi się to w głowie

    OdpowiedzUsuń
  20. Nie dałam się namówić na tę książkę, z różnych względów, przeważyło chyba to, że nie przekonują mnie takie eksperymenty.

    OdpowiedzUsuń
  21. Z Twojego opisu wnioskuję, że książce tej blisko obrazoburczości, a nade wszystko tandecie.

    OdpowiedzUsuń
  22. Czekam na recenzję Love, Rosie :)

    OdpowiedzUsuń
  23. podchodziłam do tej książki ale zdecydowanie nie dla mnie :(

    OdpowiedzUsuń
  24. "Lalka" była dla mnie koszmarem, ledwie przetrwałam tę powieść, i nie wiem czy jej kontynuacja to lektura dla mnie, nawet jeśli jest całkiem inna i kontrowersyjna.

    OdpowiedzUsuń
  25. Ktoś kiedyś mocno skrytykował tę książkę, dlatego wydaję mi się, że nikt nie jest w stanie mnie już do niej przekonać ;)

    OdpowiedzUsuń
  26. Może kiedyś... Na początku byłam na nią dość napalona, ale teraz z każdą recenzją mam na nią coraz mniejszą ochotę...

    OdpowiedzUsuń
  27. A ja jestem otwarta na wszelkie próby, nawet kontynuację takich dzieł jak "Lalka". Planuję przeczytać i to niedługo :)

    OdpowiedzUsuń
  28. Szczerze przyznam, że mnie zaintrygowałaś.

    OdpowiedzUsuń
  29. Tym razem mam wrażenie, że to nie jest książka dla mnie i raczej nie sprawi mi przyjemności jej lektura.

    OdpowiedzUsuń
  30. Myślę, że gdyby ktoś na lekcji zaproponował tę wizję dalszych losów bohaterów, mogłoby skończyć się to źle. ;)

    OdpowiedzUsuń
  31. Dla mnie książka Praszyńskiego to właśnie profanacja. Nawet nie chcę nigdy na oczy widzieć tej książki, nie, nie, nie i jeszcze raz nie.

    OdpowiedzUsuń
  32. Co prawda nie sakralizuję "Lalki", ale jakoś nie czuję mięty do "Córki Wokulskiego" :)

    OdpowiedzUsuń
  33. Jak tak o tym myślę, to chyba chętniej wróciłabym do samej "Lalki" niż poznała "Córkę Wokulskiego". Chyba nie do końca przekonuje mnie pomysł Pana Praszyńskiego, przynajmniej na podstawie tego, co o książce napisałaś, a myślę, że sporo się o niej z Twojej recenzji dowiedziałam.

    OdpowiedzUsuń
  34. Uwielbiam "Lalkę", ale ilekroć sięgam po prowokacje literackie, parodie, kontynuacje, to zawsze obiecuję sobie - nigdy więcej. Myślę, że tu mogłoby być podobnie.

    OdpowiedzUsuń
  35. Czekałam aż ktoś zrecenzuje tę pozycję, już wiem, że to nie dla mnie, mimo całej sympatii dla autora, który z klasą i nienahalnie proponuje swoją książkę.

    OdpowiedzUsuń
  36. muszę przyznać, że jest to ciekawa pozycja, ale nie jestem pewna czy to coś dla mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  37. W wakacje na pewno dam szansę tej książce.
    Ot tak, dla zabawy.
    Dlatego, że nie boję się kontrowersji i nietuzinkowych rozwiązań.

    Taaa... teraz tak mówię - zobaczymy, jak będzie później.

    OdpowiedzUsuń
  38. Zabawa konwencją i prowokacyjne treści- raczej mnie to nie pociąga, więc po książkę nie sięgnę.

    OdpowiedzUsuń
  39. Za tę szóstkę na LC mówię książce NIE ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję wszystkim za ślad, który tutaj zostawiacie :)

Copyright © 2016 Subiektywnie o książkach , Blogger