"Nina, prawdziwa historia" – Ewelina Rubinstein












"Mijały wieki i lata, zmieniały się epoki i moda, a jedno wciąż pozostawało takie samo. Ludzka marność i poczucie tęsknoty za rzeczami, które nie miały znaczenia w ponadczasowym wszechświecie".



Po raz pierwszy, w swojej czytelniczej pasji, spotkałam się z książką, w której na samym początku, przed właściwą treścią, zawarto dwustronicowe streszczenie fabuły. Streszczenie, które w zasadzie obnaża całą historię, i po którym dalsze czytanie książki po prostu nie ma sensu. Na szczęście, zostałam w porę ostrzeżona i zgrabnie ominęłam niefortunny załącznik. Wiem, że w wyniku błędu wydawnictwa, w księgarniach można znaleźć całą partię takich nietrafionych egzemplarzy. Jeśli więc właśnie akurat taki wpadnie w Wasze ręce, omijajcie streszczenie z daleka, a lektura tego debiutu nie będzie dla Was rozczarowaniem.

Ewelina Rubinstein to dziennikarka i prawniczka urodzona w Zgorzelcu. Jest absolwentką studiów prawniczych w Warszawie. Swoją przygodę z dziennikarstwem zaczynała współpracując m. in. ze studenckim miesięcznikiem "Obsesja", "Warszawskim a b c", czy "Akademickim Radiem Kampus". Obecnie związana jest z lokalnym dwutygodnikiem "Głos Wolsztyński". Autorka jest także członkiem Otwartej Rzeczpospolitej - Stowarzyszenia przeciw Antysemityzmowi i Ksenofobii.

Daniel jest młodym prawnikiem, wykładającym na Uniwersytecie Johanna Gutenberga. Bohater prowadzi poukładane, ale jednak samotne życie, w którym brakuje mu drugiej połówki, a wszelkie smutki leczy dużymi dawkami alkoholu. Pewnego dnia, odwiedza go tajemniczy człowiek, przedstawiający się jako Ernest Schneider, który ku zdziwieniu Daniela, wie o jego o życiu bardzo wiele. Gość pozostawia bohaterowi w jego starej, antykwarycznej książce tajemniczy wpis, podpisany imieniem – "Nina". Mocno zaintrygowany Daniel, zaczyna poszukiwania tajemniczej kobiety. 

"Nina, prawdziwa historia" to mini-powieść w której, z każdą, przeczytaną stroną, ukazującą losy bohatera, tajemnicza atmosfera ukazanej historii gęstnieje, potęgując u czytelnika uczucie ciekawości i zaintrygowania. Warto przy tym wspomnieć, że cała opowieść została ukazana w stylu pamiętnikarskim, w którym dojrzały już prawnik przedstawia zawiłe losy swojego życia. Ewelina Rubinstein celowo miesza ze sobą świat realny z fantazjami Daniela, kreując niejednoznaczną fabułę, w której nic do końca nie jest pewne. Niektóre wydarzenia bowiem noszą znamiona jedynie wyobrażeń i tak naprawdę dopiero na końcu książki, czytelnik otrzymuje odpowiedź, co było prawdą, a co jedynie kreacją umysłu głównego bohatera. Taki zabieg, budujący zawiłość fabularną, nie każdemu przypadnie do gustu. Dla mnie taka niejednoznaczność, stałe odgadywanie zamysłu autorki, okazało się ciekawą grą psychologiczną, w której chętnie wzięłam udział.

Debiut Eweliny Rubinstein nie jest książką rozbudowaną fabularnie, z dużą ilością opisów, czy barwną kreacją bohaterów. W zasadzie, mogłabym stwierdzić, że autorka pokusiła się o zwięzłą formę i prostotę przekazu, chcąc przemycić uniwersalne prawdy dotyczące ludzkiego, niczym nieograniczonego umysłu. W utworze znajdziecie także perwersyjny wątek erotyczny, który jednak na mnie nie zrobił wrażenia, ze względu na swoistą wtórność. Postać Daniela i jego potrzeba poszukiwania Niny – to najbardziej intrygujący, i przede wszystkim przewodni motyw książki. I na portrecie psychologicznym głównego bohatera skupiłam się najbardziej, badając obszary ludzkiej podświadomości.

"Nina, prawdziwa historia" z klimatyczną okładką, która niewątpliwie zwraca uwagę – to książka, którą przeczytacie w jeden wieczór. Tajemnicza postać Niny, zagadkowy klimat otoczenia Daniela oraz wymagające wyjaśnienia zdarzenia - mogą Was z pewnością zainteresować. Trudno mi określić grupę docelową odbiorców tego utworu, gdyż jego targetem może być każdy z Was. Zachęcam do sięgnięcia po tę książkę, jej specyficzny klimat bowiem nie pozwala się od niej oderwać. 

Ewelina Rubinstein

Za możliwość przeczytania książki dziękuję autorce



40 komentarzy:

  1. Dziwi mnie to streszczenie z przodu książki, co to własciwie miało na celu? Ale brzmi inaczej ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie jestem mimo wszystko przekonana do tej książki, chociaż motyw poszukiwania Niny jawi mi się jako intrygujący.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja już po lekturze w/w książki. Muszę przyznać, że jest całkiem dobra. Przeczytałam ją z łatwością, lekkością. Warsztat pisarski jest niezły. A sama książka jest intrygująca, ciekawa, specyficzna. W sumie to mogę ją polecić.

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam tę książkę od wydawnictwa Psychoskok. Po Twojej opinii przesunie się zapewne w kolejce :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jestem w połowie... Hm...na razie mi się podoba, choć to pewnie kwestia gustu :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Swietnie piszesz Jolu i po takiej rezenzji chetnie przeczytam te ksiazke, jak tylko wpadnie mi w rece, bo bardzo ciekawa jestem gry psychologicznej, w ktorej tez chetnie wzielabym udzial:) Ciagle odgadywanie zamyslu autorki moze byc bardzo ciekawe i intrygujace:) Dziekuje za polecenie i pozdrawiam Cie serdecznie:):)

    OdpowiedzUsuń
  7. Przepraszam bardzo ...mialo byc Wiolu zamiast Jolu:):)

    OdpowiedzUsuń
  8. Mnie książka niestety nie przypadła do gustu i dość negatywnie ją odbieram.

    OdpowiedzUsuń
  9. Gra psychologiczna brzmi ciekawie :) Dziękuję za recenzję "Niny, prawdziwej historii", bo właśnie ją zamówiłam. Martwi mnie, że ksiązka nie jest rozbudowana fabularnie, ale ja kocham pamiętniki, więc mnie to nie zraża !!! Pozdrowienia :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  11. Lubię książki tego typu. Intrygująca okładka przyciąga uwagę. ;-)

    OdpowiedzUsuń
  12. Mnie przekonałaś, akurat szukam książek na jedne wieczór :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Dziwny zabieg z tym streszczeniem, ale okładka faktycznie przykuwa wzrok.

    OdpowiedzUsuń
  14. Tak jak napisałaś, sama okładka przyciąga czytelnika:)

    OdpowiedzUsuń
  15. Choć nic specjalnie mnie nie odrzuca, to czuję, że ta książka do mnie nie trafia.

    OdpowiedzUsuń
  16. Będę wiedziała, żeby omijać ten załącznik :D Swoją drogą - po co tak psuć czytelnikowi zabawę już na początku?

    OdpowiedzUsuń
  17. Może kiedyś przeczytam jak wpadnie w moje ręce.

    OdpowiedzUsuń
  18. masz rację, okładka jest bardzo klimatyczna

    OdpowiedzUsuń
  19. Niestety., ale nie przekonałaś mnie do tej książki ;)

    OdpowiedzUsuń
  20. Nie znoszę takich streszczeń na początku. Tak czy siak, nie jestem tym tytułem zainteresowana ;)

    OdpowiedzUsuń
  21. Nie do końca przekonuje mnie ten tytuł, chyba nie jest w moich klimatach.

    OdpowiedzUsuń
  22. Autorki nie znam. Jeśli kiedyś będę miała okazję to przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  23. Szkoda, że zamieścili streszczenie. Raczej książka nie dla mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  24. Pamiętam, że książka ta nie miała dobrego startu. Jestem ciekawa jakbym ją odebrała ale pewnie tak jak jedna z moich ulubionych blogerek ;)

    OdpowiedzUsuń
  25. Nieźle. Taka niedbałość źle świadczy o wydawnictwie. ;/

    OdpowiedzUsuń
  26. Niestety, obawiam się, że nie zaprzyjaźnię się z tą książką :(

    OdpowiedzUsuń
  27. Streszczenie na początku? Przecież to nie ma sensu, gdybym nie wiedziała, że to jest streszczenie i je przez przypadek przeczytała to później bym nie miałam najmniejszej ochoty dalej czytać książki...

    OdpowiedzUsuń
  28. Dobrze, że uprzedziłaś z tym streszczeniem, bez sensu byłoby to czytać.

    OdpowiedzUsuń
  29. Ja miałam egzemplarz bez streszczenia, W zależności jak się trafi ;) Ale sam utwór jest naprawdę dobry.

    OdpowiedzUsuń
  30. Wczoraj byłam w połowie "Niny...". Dzisiaj udało mi się skończyć książkę i jestem pozytywnie zaskoczona. Szybko się czyta. To plus. Fajne dialogi, dużo akcji :) Autorka ma "lekkie pióro".

    OdpowiedzUsuń
  31. Dla mnie to jest nie do pomyślenia, że streszczenie książki się w niej znalazło. Gdyby nie ostrzeżenie Twoje i Cyrysi pewnie bym je przeczytała i popsuła sobie całą frajdę. Na razie od książki jestem nastawiona negatywnie, tym bardziej że mam co czytać :)

    OdpowiedzUsuń
  32. Najbardziej intryguje mnie ta niejednoznaczność powieści, zawarta w niej nietypowa gra psychologiczna. Co do streszczenia. Pamiętam doskonale, jak pod recenzją u Cyrysi na blogu, wydawnictwo przepraszało za powstałą pomyłkę,więc ja całkowicie wybaczam błąd i muszę koniecznie zakodować w głowie, że jak się już zaopatrzę w książkę, muszę pominąć te niefortunne streszczenie. :)

    OdpowiedzUsuń
  33. od czasu do czasu sięgam po takie lektury na jeden dzień, a okładka rzeczywiście bardzo klimatyczna!

    OdpowiedzUsuń
  34. W nowym nakładzie nie ma streszczenia ............... więc kto ma taki egzemplarz to Biały Kruk bo jest to mniejszość

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tego co wiem to nakład książki jest tysięczny, a egzemplarzy ze streszczeniem...ok.90

      Usuń
  35. Do tej pory autorki też nie znałam. Ale chyba nie ma się co dziwić, bo w końcu to debiut literacki :) Czytałam recenzje m.in. Cyrysi (zawsze jej wierna byłam), ale tym razem w ogóle się z Nią nie zgadzam (szok!!!).... Przeczytałam "Ninę..." w formie e-booka i muszę napisać, że jest całkiem niezła. Autorka ma zwięzły styl, ale bardzo dobry. Wszystko ma sens, trzyma się kupy. Dobrze pisze, co bardzo, ale to bardzo mi się podoba. Jest oryginalna, specyficzna. Moim zdaniem naprawdę przeczytajcie książkę. Pozdrawiam wszystkich, Anka

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję wszystkim za ślad, który tutaj zostawiacie :)

Copyright © 2016 Subiektywnie o książkach , Blogger