"Nie powiedziałabym, że jest małe zainteresowanie poezją. Ona żyje, tylko ciężko jest jej pokazać swoją twarz" - Wywiad z Elizą Segiet






Dzisiejszym gościem mojego cyklu wywiadów z autorami jest kolejna, nietuzinkowa postać - poetka, która lubi romansować z sobą i ze swoją poezją. Zapraszam Was dzisiaj na rozmowę z Elizą Segiet, której debiutancki tomik niedawno Wam przedstawiałam.


Recenzja tomiku "Romans z sobą" - KLIK





Eliza Segiet to absolwentka Wydziału Filozofii, oraz studiów podyplomowych Wiedzy o Kulturze i Filozofii Uniwersytetu Jagiellońskiego. Autorka, całkiem niedawno ukończyła także studia podyplomowe Prawa  Karnego  Skarbowego  i  Gospodarczego. Jest matką, żoną i córką. "Romans z sobą" jest jej debiutanckim tomikiem poezji, w którym łączy filozofię i poezję.






awiola: Na początku rozmowy z poetą zawsze pytam o to samo. Czy poezję można zdefiniować? 

Eliza Segiet: Tak się składa, że na zakończenie Studiów Podyplomowych (Wiedza o kulturze i filozofia) pisałam pracę na temat poezji ("Filozofia i poezja. Człowiek, natura czas w filozofującej poezji"). Nawet w tej pracy nie posłużyłam się definicją. Próbowałam sama zrozumieć, czym jest poezja. Doszłam do wniosku, że poezja pozwala urzeczywistnić (fikcyjne przecież), często jednak nierealizowalne projekcje naszego umysłu, niespełnione możliwości, ale także to czego sami doświadczamy w realnym "najlepszym z możliwych światów". Wiem, to takie filozoficzne stwierdzenie, ale definicję poezji można przecież przeczytać w encyklopediach.

Dla mnie jest sposobem na zatrzymanie myśli, ja próbuję poprzez poezję komunikować się z otaczającym światem. Coś "rodzi się” we mnie i dojrzewa już jako wiersz. Myślę, że dla każdego poezja jest czymś innym. Dla czytelnika - wydawać się może - jest oderwaniem od "prozy" dnia codziennego. Powinna być doznaniem estetycznym (w pozytywnym znaczeniu), a może nawet sprawiać radość. Spełnieniem marzeń każdego poety jest, by w jego twórczości odbijały się przeżycia czytelnika. Nie umiem pisać wierszy "na zamówienie". Zapewne są poeci, którzy to potrafią. Ja do nich nie należę. Wśród wszystkich moich wierszy jest tylko jeden napisany "pod presją", ale wiele wiedziałam z poruszającej historii życia tej Pani. "W zamknięciu" opisuje po części ogrom tragedii, która ją dotknęła .

awiola: Po tej odpowiedzi nasuwa mi się więc takie oto pytanie. Czy słowa mają moc?

Eliza Segiet: Nie da się ukryć, że w "najlepszym z możliwych światów", świecie z słów, zadomowiła się Filozofia i Poezja. To właśnie one dają nam możliwość zastanowienia się nad słowem i znaczeniem, jakie jest w nich ukryte. One towarzyszą nam od zawsze, zarówno te mówione, słyszane, czytane czy też te już napisane. A nawet te, które nigdy nie były i nie zostaną wypowiedziane. Nie byłoby poezji gdyby nie było słów, właśnie dopiero z nich powstają wersy. W relacjach międzyludzkich czasami wystarczają: 

słowa
te
niewypowiedziane.
Znaczące.
Nanizane jak
korale. ["Cisza dialogu"]

Czasami znaczące dla nas jest nawet:

milczenie,
które jest mową. ["Cisza dialogu"]

A ile słów zostaje tylko w nas? Nigdy ich nikt nie usłyszy... A ile z nich musimy zamknąć tylko w sobie? Często:

Słowo... może być
muzyką,
którą słychać
kiedy jest już ciszą,
a jeszcze milczeniem. [ Muzyka słowa]


awiola: Piękne. Jak rozpoczęła się Twoja przygoda z liryką? Co było inspiracją do napisania pierwszego wersu?

Eliza Segiet:  Pierwszy wers napisałam dawno, dawno temu..., potem była długa, długa przerwa. Nie umiem odpowiedzieć, co było inspiracją do napisania pierwszego wersu. To było tak bardzo dawno temu. Nikt go nie czytał i nikt go nie widział. Ale jak znam siebie, to musiało być coś, co wiązało się z miłością lub jej wyobrażeniem. Potem było jeszcze parę wersów, aż do momentu, kiedy mój syn pisał pracę magisterską i poprosił, żeby w domu było po prostu cicho. Nie miałam ochoty na czytanie. Usiadłam i zaczęłam pisać "Augustiańską kryjówkę ", to było dokładnie w październiku 2010. Potem były: "Zagubiona", "Centymetr", "Magia uliczek". I nastała dziewięciomiesięczna przerwa, w której doprawdy nie spodziewałam się potomka :-). To była taka cisza umysłu.

Potem umysł się otworzył (przynajmniej tak ja to widzę) i podpowiedział mi: "spróbuj". Napisałam "Blejtram ", "Opalizację", Na Wiślnej". Nie ma sensu dalej wymieniać tytułów. W "Romansie..." jest ponad sto wierszy.

awiola: Przypuszczałam, że właśnie tak odpowiesz mi na to pytanie. Ile trwało napisanie i wydanie Twojego debiutanckiego tomiku pt. "Romans z sobą"?

Eliza Segiet: Napisanie trwało dwa i pół roku - jak już wspominałam - z dziewięciomiesięczną przerwą. A wydanie sześć miesięcy!

awiola: Poezji wydaje się w naszym kraju bardzo mało. Z czego Twoim zdaniem wynika takie małe zainteresowanie tą formą przekazu?   

Eliza Segiet: Początkujący poeta nie wie jak zacząć. Nie wie komu ma pokazać swoją twórczość. Nie ma obok siebie jakiejś siły, która wprawiłaby w ruch jego słowa, aby nadać im inne, nowe życie. Wydać to jedno, a zaistnieć to drugie. To wcale nie jest tak, że wydajemy tomik poezji, a na drugi dzień za drzwiami stoi "sznur" dziennikarzy i wszyscy już rozpoznają nasze nazwisko. Oj, nie! To byłoby zbyt piękne.

Odbiegłam od tematu. Nie powiedziałabym, że jest małe zainteresowanie poezją. Ona żyje, tylko ciężko jest jej pokazać swoją twarz. W Krakowie - mieście poetów wieczorki poetyckie są na "wyciągnięcie ręki". Wydaje mi się, że gorsza sytuacja jest w małych miastach. Ale nie wątpię, że to się zmieni.

awiola: Czy więc Nagroda im. Wisławy Szymborskiej jest jakimś początkiem tych zmian?

Eliza Segiet: Początek był wcześniej. Mamy się czym chwalić. Miłosz, Szymborska "otworzyli drzwi" na świat dla naszej poezji. Krystyna Dąbrowska, Łukasz Jarosz, Julia Hartwig, te nazwiska już znamy. Ale jest też Justyna Bargielska, Krzysztof Karasek, Jan Polkowski, Michał Sobol, Mariusz Grzebalski, Wojciech Bonowicz, Jacek Dehnel. Boję się wymieniać, te znaczące dla poezji polskiej nazwiska, bo nie chciałabym nikogo pominąć. A to nie jest możliwe. Jest wielu poetów, tylko jakoś "ukrytych" w zakamarkach ciszy. Posłużyłam się więc "kluczem", który odkryła Kapituła Nagrody im. Wisławy Szymborskiej. Wydaje mi się, że tak jest uczciwiej, niż gdybym sama miała wskazywać tych znaczących. Wprawdzie jest to Międzynarodowa Nagroda, ale póki co wygrywa poezja polska.

Powinnam jednak dodać jeszcze jedno nazwisko spoza tego "klucza" - Adam Zagajewski - laureat prestiżowej nagrody literackiej "Zhongkun", nazywanej "Chińskim Noblem poetyckim".

Wymieniłam tylko te nazwiska, ale byli wielcy polscy poeci, którzy są i będą nadal czytani.

awiola: Czy możemy więc chwalić się naszą poezją?

Eliza Segiet: Oczywiście. Możemy. Tylko aby móc coś powiedzieć, trzeba mieć o niej jakieś pojęcie. Dobrze byłoby gdyby przestało już padać pytanie: "co poeta miał na myśli?".

awiola: Mam nadzieję, że tak się w końcu stanie. Czy zdjęcia Twojego syna – Piotra Karczewskiego, zamieszczone w tomiku to Twój pomysł?

Eliza Segiet: Kiedy w lutym 2013 roku Pan Profesor Krzysztof Tomasz Witczak zaproponował mi wydrukowanie kilku moich wierszy w "Biuletynie..." zaczęłam się zastanawiać nad wydaniem tomiku.

A jeżeli tak? Jeżeli wydam, to dlaczego moje wiersze, w moim tomiku, moim pierwszym "literackim dziecku" miałyby być tylko czarno-białe? To był najlepszy moment, żeby pokazać zdjęcia Piotra, który od wielu lat je robi. Nie chciałam, żeby były takie "wprost", chciałam, aby było jakieś niedopowiedzenie, jakaś enigma. Moim zdaniem tomik bardzo zyskał na tym, że jest rozświetlony fotografiami zrobionymi przez Piotra. One zatrzymują czytelnika i - wydawać się może - zmuszają do zastanowienia. Choć na chwilę mówią do nas: "poczekaj, popatrz, zastanów się".

awiola: Zgadzam się. O tych zdjęciach naprawdę trudno zapomnieć. Rozumiem, że Twoja twórczość literacka oscyluje wyłącznie w obszarze poezji. A co z prozą? Widzisz się w niej?

Eliza Segiet: Czy ja się widzę w prozie? Może, nawet czasami myślę o tym, ale byłaby to proza bardzo kobieca. Ja lubię wszystko ubarwiać, nie lubię suchych faktów, zawsze muszę coś od siebie dodać. Może byłaby to książka o miłości? Póki co, nic nie obiecuję. Poezja jest tak absorbująca, że jak napisała pani Kinga Młynarska "na najmniejszy nawet zbiorek trzeba poświęcić mniej więcej tyle samo czasu co na pierwszy tom najnowszej sagi o wampirach".

awiola: Hmmm, ciekawe porównanie. Czy rozrastająca się blogosfera książkowa może według Ciebie przyczynić się do promowania poezji?

Eliza Segiet: Tak, wtedy wiersze zaczynają nowe życie w sieci. Nie tylko na kartkach, ale też w dla młodego pokolenia bardziej dostępnej. Wirtualny świat rozwija się coraz prężniej, nie możemy temu zapobiec. A właściwie po co zapobiegać? Uważam, że jeżeli ktoś w Internecie czyta poezję (bo o niej mowa) to bardzo dobrze. Każda forma docierania ze słowem pisanym do czytelnika ma swoje dobre, ale też złe strony. Kartki pachą i szeleszczą, komputer nie...

Muszę przyznać, że do dnia wydania tomiku nikt nie słyszał o Elizie Segiet - poetce, nie było w necie żadnego śladu. Tym większe zaskoczenie, kiedy ktoś kto "nie istnieje" nagle się pojawia i to w dodatku od razu z tomikiem.

Na drugi dzień, po moim pierwszym wieczorku poetyckim doszła do mnie Pani i powiedziała "czy Pani wie, co ja robiłam w nocy?" i dodała: "szukałam czegoś o pani w Internecie. Pani nie istnieje. Jak to jest możliwe?", potem jeszcze długo rozmawiałyśmy. To była pierwsza obca osoba (po Profesorze Witczaku), która pozwoliła mi uwierzyć w siebie. To Ona wstała po wieczorku i powiedziała, że moje wiersze są jak "kryształowe schody z obrazu Memlinga". Przyznam, że wtedy nie wiedziałam jak wyglądają te schody. Teraz wiem, ale tylko troszkę :-). Żyję nadzieją, że kiedyś z tą Panią, razem pojedziemy do Muzeum Narodowego w Gdańsku i Ona opowie mi o nich. Bo czy znalazłabym lepszego przewodnika od Pani Profesor Bogumiły Rouby?
awiola: Ależ piękna historia. Jaki są zatem Twoje dalsze plany poetyckie? Czy czytelnicy mogą spodziewać się kolejnego tomiku?

Eliza Segiet: Tak, oczywiście. Mój drugi tomik (również ze wstępem Pana Profesora Piotra Mroza) "Myślne miraże" jest w Wydawnictwie już od marca. Myślę, że po dziewięciu miesiącach od złożenia tekstów, powinno przyjść na świat moje drugie "literackie dziecko". Mam nadzieję, że w listopadzie już będzie. Ale to nie zależy ode mnie.

Dla mnie najważniejsze jest to, że "Myślne miraże" zaczęły swoje życie. Miałam już trzy realne wieczorki z "wirtualnego" tomiku… Mówiąc "wirtualny" mam na myśli "mogący zaistnieć", a nie ten na ekranie komputera.

awiola: Wspaniała wiadomość, nie mogę się doczekać kolejnego tomiku. Czy według osoby piszącej wiersze - poezja i jej przekaz mają rację bytu w dzisiejszym świecie nastawionym głównie na konsumpcję?

Eliza Segiet: Tak, zdecydowanie tak! Są osoby, które kochają poezję. Na wieczorkach autorskich widzę zasłuchanych - wydawać się może - miłośników poezji. Przyszli nie dlatego, że wypada, tylko dlatego, że chcą słyszeć, jak poezja do nich "mówi". Mój pierwszy tomik, "Romans z sobą", jest dedykowany "Rodzicom za to, że jestem i Piotrowi za to, że jest." W moim drugim tomiku posunęłam się - jak sądzę - bardzo daleko. Zadedykowałam tomik: "Tym, którzy kochają poezję i Tym, którym blisko, by ją pokochać". Poeta inaczej postrzega rzeczywistość, dlatego chcę to widzieć tak, a nie inaczej. Mam nadzieję, że uda mi wierszem uwieść choć jedną osobę. A może już uwiodłam?

awiola: Mnie na pewno uwiodłaś. Może aby zachęcić przyszłych czytelników przedstawisz jakiś wiersz, który będzie można znaleźć w drugim zbiorze?

Eliza Segiet: Skoro nie mogę doczekać się tomiku, a on ma już żyć swoim życiem... Oczywiście, że mogę. Nawet robię to bardzo chętnie. To jest jeden z utworów, który lubię szczególnie. W końcu autor też ma swoje ulubione wiersze.

ODWRÓCONY CZAS

Co ja tutaj robię ?
Zajmuję sobie czas ?
Szukam młodości
wśród młodych ludzi.
Myślne miraże są jak
awiacje w dobro i zło.
Słucham opowieści
o cudach przyszłości.

Co ja tutaj robię ?
Zajmuję sobą czas?
Szukam starości
wśród starych ludzi.

Życie to nie wahadło
i nigdy nie wraca.
Pozostaje
ruch pamięci i niepamięci.

A ja,
słucham tego
co jeszcze zostało -
odwróconego czasu...


awiola: Jakich rad udzieliłabyś osobom chcącym wydać swój pierwszy tomik poezji?

Eliza Segiet: Nie bać się! Nie wstydzić! Czytać poezję, a ze swoją "wyjść" do ludzi. Patrzeć na reakcję słuchaczy. Słyszeć świat, a nie tylko go słuchać, słyszeć ludzi, a nie tylko ich słuchać. Kochać siebie, akceptować i wierzyć. Może tu jest dobre miejsce na wiersz z drugiego tomiku:

PRZESTWORZA

Kiedy opadają skrzydła...
pikujesz.
Potrzebujesz chwili,
aby znów
wzbić się w przestworza.
Musisz uwierzyć w siebie.
Ktoś pierwszy musi to zrobić.
Wtedy
inni uwierzą,
że ty też
potrafisz szybować.

A co najważniejsze? Znaleźć dobre (!) wydawnictwo, z którym jest komunikacja. Inaczej trzeba się uzbroić w cierpliwość, a nerwy, które "są" nadszarpnięte" ukoić uśmiechem.

awiola: Co Eliza Segiet preferuje przy pisaniu wierszy – kawę, herbatę czy może coś zupełnie innego?

Eliza Segiet: Piję kawę i herbatę. Z przewagą tej drugiej. Rozumiem Twoje pytanie (śmiech), czy może potrzebuję czegoś mocniejszego? Są ludzie, którzy nigdy w życiu nie zapalili papierosa i mogą bez niego żyć. Ja do nich nie należę. Ale są też ludzie, którzy nigdy w życiu nie napili się żadnego alkoholu, nawet piwa i ja jestem w tej bardzo "elitarnej" grupie. Zdarzyło mi się pisać wiersz stojąc na światłach (w samochodzie), pisałam kiedyś na ulicy, w windzie (zaczęłam pisać wiersz "W zamknięciu"), na zajęciach, ale nie powiem których :-).

Przychodzi myśl i nie można jej pozwolić odejść. Trzeba ją zatrzymać! To jest coś bardzo dziwnego. Mam bardzo dobrą pamięć, a taka poetycka myśl jest we mnie tylko chwilę.

awiola: Pisanie na światłach w samochodzie to musiało być ciekawe przeżycie. Co na koniec chciałabyś przekazać czytelnikom mojej strony?

Eliza Segiet: Mogę powiedzieć, że Wioli nigdy nie widziałam, ale widzę i czytam Jej piękne teksty. Ostatnio usłyszałam od kogoś: "Wiola jest chętnie czytana". To jest chyba najważniejsze: pisać dla kogoś! Nie tylko dla siebie. I jeszcze coś: czytajcie Państwo poezję, bo warto w niej odnajdywać siebie. Proszę mi wierzyć. Jestem gadułą, więc muszę coś opowiedzieć. We wrześniu z wieczorku wyszedł jeden pan. Spytałam go potem: "co się stało?", usłyszałam: "jak to co? Wszystkie wiersze pani napisała o mnie. To znaczy o nas!". Jak widać, może się zdarzyć, że ktoś odnajdzie w poezji jeszcze więcej niż byłabym w stanie przypuszczać.




Elizo, dziękuję za tak inspirującą rozmowę :)

Mam nadzieję, że kolejny, ciekawy wywiad w moim cyklu - zachęci Was do skierowania uwagi na poezję. Polecam Wam oczywiście zajrzeć do debiutanckiego tomiku Elizy Segiet - jej poezja uwiodła mnie bowiem od pierwszego wiersza.




25 komentarzy:

  1. Tak jak napisałaś, świetna inspirująca rozmowa:)

    OdpowiedzUsuń
  2. gratuluję obu Paniom :) przyjemnie się czyta! ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja poezję uwielbiam, chociaż mam wrażenie, że Polacy (włącznie ze mną) boją się sięgac po dzieła niesprawdzonych, współczesnych poetów. Klasycy postawili poprzeczkę wysoko ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie przepadam za poezją, właśnie dlatego, że niewiele z niej zawsze rozumiem. Rozmowa jednak bardzo inspirująca.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciekawa rozmowa, ja jednak rzadko czytuję poezję. :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. zazdroszczę. Nigdy nie przeprowadzałam wywiadu.
    Nie znałam tej autorki do tej pory, ale rozmowa ciekawa :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo inspirująca rozmowa. Nie czytam zbyt wiele poezji, ale zachęciłaś mnie do zapoznania się z twórczością tej autorki :)

    www.bookyourself.pl

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja serdecznie polecam książkę " kwiaty na poddaszu" . Tego roku w lutym wyszedł film na podstawie tej książki. Szczeże o nie polecam ! Natomiast książka ? Coś pięknego.

    OdpowiedzUsuń
  9. Interesujący wywiad. Nie jestem fanką poezji, ale powyższe utwory robią wrażenie.

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetna rozmowa:)) A pisanie tekstu na światłach - czemu nie? Jak widać, każde miejsce jest dobre dla pracy twórczej:) Szkoda tylko, że z poezją od zawsze jakoś nie po drodze mi było, choć co ważne, mam ochotę to zmienić.

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie zaczytuje się szczególnie w poezji, ale wywiad mnie zaciekawił :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Niestety to raczej nie są moje klimaty, chociaż zapowiada sie ciekawie ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Wspaniały wywiad! Ja lubię poezję, ale już dawno nie czytałam niczego dobrego. Ta autorka wierszy zapowiada się całkiem interesująco;) A u mnie niedługo wywiad z Moniką A. Oleksa;)
    Życzę miłego dnia!

    OdpowiedzUsuń
  14. Moim zdaniem do poezji trzeba po prostu trochę dorosnąć :)
    Ja wprost kocham twórczość Szymborskiej!

    OdpowiedzUsuń
  15. Wywiad ciekawy, jednak za poezją nie przepadam ;)

    http://pasion-libros.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  16. Hmm wywiad ciekawy, autorka też. Pozostaje mi tylko sprawdzić, czy tomik również jest godny uwagi ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Hmm, smutne trochę, że nawet w powyższych komentarzach pojawiają się wyznania typu "Poezja? To nie dla mnie." Oczywiście nie mam zamiaru nikogo oceniać - wręcz przeciwnie - doskonale rozumiem, sama jak pisałam już na swoim blogu, długo tak uważałam i powoli do niej dojrzewam, ale wolę słuchać niż czytać. Więc tym, którzy i chcieliby, i boją się :) polecam wybranie się na poetycki wieczór autorski, słuchanie wierszy naprawdę przyprawia o dreszcze. Pani Elizie życzę powodzenia, weny i inspiracji, a Tobie Wiolu gratuluję ciekawej rozmowy (zgrałyśmy się z tematem poezji :))
    /Pozdrawiam,
    Szufladopółka
    Pozdrawiam, Szufladopółka

    OdpowiedzUsuń
  18. świetny wywiad :) osobiście uwielbiam poezję, ze wskazaniem na polską i ...rosyjską. Uważam, że ma ogromną moc przekazu trzeba jej jedynie nauczyć się słyszeć- czytająć .. :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Nie czytam poezji, w zasadzie nie wiem dlaczego. Jednak wywiad fantastyczny!

    OdpowiedzUsuń
  20. Poezja żyje. Ja wolę jej śpiewaną wersję, bardziej do mnie trafia.

    OdpowiedzUsuń
  21. Ciekawa rozmowa, ale nie lubię poezji. Owszem, mogę zapoznać się z jednym, dwoma dziełami, ale na dłużej to nie dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
  22. Interesujący wywiad i interesujące spojrzenie na współczesną poezję.

    OdpowiedzUsuń
  23. Wywiad...Może jedno zdanie, z którym się utożsamiam: "Mam nadzieję, że uda mi wierszem uwieść choć jedną osobę. A może już uwiodłam?" Myślę, każdy znajdzie w poezji Elizy ziarnko samego siebie. "Ziarnko to rzeźba, dwa ziarnka tworzą pejzaż." Z. Ps. Fragment wiersza:
    "ODWRÓCONY CZAS Co ja tutaj robię ?" Można zadać sobie pytanie albo nie, czytając"Romans z sobą"


    OdpowiedzUsuń

Dziękuję wszystkim za ślad, który tutaj zostawiacie :)

Copyright © 2016 Subiektywnie o książkach , Blogger