"Lubię coś robić inaczej niż wszyscy" - Wywiad z Jolantą Miśkiewicz




Po tylu wywiadach, jakie udało mi się przeprowadzić - w końcu mogę przedstawić Wam osobę, która mieszka w moich, rodzinnych stronach. Zapraszam Was dzisiaj na wywiad z Jolantą Miśkiewicz - poetką, która w zasadzie żadnego gatunku literackiego się nie boi.

Link do recenzji zbioru pt. "Szklana kula" - KLIK






Jolanta Miśkiewicz to autorka poezji, prozy dla młodzieży, bajek i opowiadań, mieszkająca od urodzenia w Łodzi. Z wykształcenia ekonomistka, jest laureatką konkursów poetyckich oraz zdobywczynią wyróżnień na tym polu. Do 2009 r. pisała do szuflady, a następnie w ciągu czterech lat wydała trzy tomiki poezji, dwie prozy, dwa e-booki, oraz ponad trzydzieści zbiorów. Jej teksty są wykorzystywane w piosenkach. Autorka prowadzi również własną grupę poetycką, jest także vice przewodniczącą grupy literackiej "Akant".









awiola: Jolu, kiedy zaczęła się Twoja przygoda ze słowem pisanym? Co było inspiracją do tego, aby swoją twórczość przedstawić szerszemu gronu czytelników? 

Jolanta Miśkiewicz: Pierwszy konkurs na tekst piosenki w Teleranku wygrałam mając 13 lat. Pisałam rymowanki z kilku słów już w wieku 6 lat, kiedy nauczyłam się pisać. 

awiola: Widzę, że wcześnie zaczęłaś. Należysz do kilku grup literackich, i prowadzisz również własną. Na czym polega działalność takiej grupy? 

Jolanta Miśkiewicz: Każda z takich grup gromadzi osoby zajmujące się pisaniem – moja grupa "Powrót" to osoby, które chcą wrócić do dawnych wartości – piszemy wiersze rymowane. Kropka, przecinek, wielka litera jest tam, gdzie być powinna. Piszemy, czytamy, słuchamy. Na spotkania przychodzą również sympatycy, tacy którzy chcą tylko posłuchać. Oczywiście zdarza się nam wiersz wolny i biały, mamy w swoim gronie prozaików, ale naszą myślą przewodnią jest pisanie takie "jak to drzewiej bywało". 

awiola: Cóż oznacza określenie "jak to drzewiej bywało"? 

Jolanta Miśkiewicz: Drzewiej, czyli dawniej, a dawniej bywało (nie licząc tekstów antycznych) rymowanie... Wiersz składał się ze zdań, a nie z oderwanych wyrazów. Pani w szkole zadawała pytanie: co poeta miał na myśli i nawet ci, których język polski nie fascynował zdołali coś odpowiedzieć, a teraz ciężko powiedzieć, co właściwie miał na myśli... poezja powinna trafiać do ludzi zostawiając im jednocześnie pole dla ich wyobraźni. Piszę teksty rymowane i nierymowane, ale również te, które nie mają rymów zawierają jakiś własny rytm, dzięki czemu można je nazwać poezją, a nie prozą. Nawet jeśli prozę napisze się w "słupku" to i tak pozostanie prozą. 

awiola: Warto zatem znać to określenie. Wydałaś kilka tomików poezji. Opowiesz o nich czytelnikom? 

Jolanta Miśkiewicz: Wiele osób nazywa mnie specjalistką od miłości, bo faktycznie najczęściej piszę o tysiącach twarzy, które ma to uczucie. Pierwszy tomik "Miłość sercem pisze" to typowa liryka, zaledwie z kilkoma wierszami satyrycznymi. Następny "Obierz mnie jak cebulę" to liryka, satyra i obyczajowe obrazki poetyckie. Kolejny "Skłamałam. Maria Magdalena" to różne oblicza miłości w wierszu klasycznym, wolnym, sonecie, fraszce, limeryku. Opowiadam o miłości, która jest przyjaźnią, o takiej, która jest nienawiścią, o małżonkach, kochankach, kolegach, zwierzętom nadaję ludzkie cechy... 

awiola: Piszesz poezję, prozę, satyrę i lirykę, bajki dla dorosłych i dla dzieci – skąd taka różnorodność? 

Jolanta Miśkiewicz: Piszę również artykuły, felietony, powieści, opowiadania, fantastykę. Jednak we wszystkich gdzieś w tle lub w roli głównej występuje miłość. Czyli ta różnorodność to tylko foremki w które wlewam ciasto, a ciasto jest jedno...


awiola: "Szklana kula" to twój najnowszy zbiór szkiców, opowiadań i felietonów. Ile trwało napisanie i doszlifowanie tego dzieła? 

Jolanta Miśkiewicz: Około dwóch tygodni. W pierwszym wybrałam to, co chciałam umieścić w "Szklanej kuli", w kolejnym dopisałam to, czego według mnie brakowało. Ja nie poprawiam i nie szlifuję tego, co piszę. Jeśli coś mi się nie spodoba to od razu po napisaniu zdania, czasem wyrazu - zmieniam. 

awiola: Uczestniczysz często w spotkaniach autorskich, prezentowałaś swoją twórczość między innymi w zakładzie karnym i areszcie śledczym. Czy pamiętasz jakiś epizod z tych spotkań, który zapadł Ci głęboko w pamięć? 

Jolanta Miśkiewicz: Zdarzyło się, że po spotkaniu podszedł do mnie chłopak, który miał kłopoty ze swoją dziewczyną, dlatego, że tam trafił. Nie chciała się z nim widywać, a on ją bardzo kochał. Poprosił mnie, czy mogłabym dać mu jakiś wiersz, bo one tak pięknie mówią o miłości, że jak jej wyśle, to ona zrozumie, jak bardzo ją kocha. Dałam mu kilka i była to dla mnie najpiękniejsza recenzja. 

awiola: Wcale się nie dziwię. Wiem, że całkiem niedawno spotkałaś się również z pacjentami zakładu psychiatrycznego. To dość niecodzienne, skąd taki pomysł? 

Jolanta Miśkiewicz: Lubię coś robić inaczej niż wszyscy. Kiedyś miałam spotkanie na Oddziale Dziennym, jednak zamknięcie powoduje to, że intensywność odbioru będzie większa – tak mi się wydawało. Rozmawiałam na ten temat wcześniej, jednak nie było takiej możliwości. Teraz się pojawiła i wykorzystałam ją. Miałam rację, bo dyskusja po spotkaniu była ciekawa. 

awiola: Ciekawi mnie, jak takie spotkanie wygląda od strony praktycznej? 

Jolanta Miśkiewicz: Zezwolenia, wyjaśnienia, rozmowy, ustalenia. A później spotkanie z ludźmi, którzy słuchają, których to interesuje i pozwala im oderwać się na chwilę od problemów. Wydaje mi się, że ludzie chorzy czują w jakiś sposób wyraźniej, głębiej... 

awiola: Jestem skłonna w to uwierzyć. Łódź to Twoje rodzinne miasto, w którym mieszkasz. Czy polecasz w nim jakieś ciekawe imprezy literackie, lub miejsca do których czytelnicy mogą się udać? 

Jolanta Miśkiewicz: Są Targi Książki, jest Salon Literacki, są organizowane kiermasze i spotkania autorskie, 10 lipca była Noc Literatury – Wielkie Czytanie, rozdawaliśmy nawet swoje wiersze na ul. Piotrkowskiej przy różnych okazjach. Wszystkie informacje są w Internecie i Kalejdoskopie. 

awiola: Jakie są Twoje dalsze plany literackie? 

Jolanta Miśkiewicz: Mam bardzo dużo wierszy, trochę prozy, sztukę teatralną, cały czas piszę... brak tylko wydawcy i sponsora. Powstało kilka piosenek z moimi tekstami, próbujemy wydać płytę. 

awiola: Czy wysyłasz swoje teksty do profesjonalnych wydawnictw? 

Jolanta Miśkiewicz: Nie. Nie podam nazwy wydawnictwa, w którym bardzo spodobały się moje bajki i wiersze, po wstępnych rozmowach miałam wysłać projekt książki. Wysłałam mail i otrzymałam odpowiedź, że na razie jednak nie przewidują poszerzania swojej oferty, może w przyszłym roku... W to miejsce została wydana inna książka. Wiem czyja i wiem dlaczego. Poczta pantoflowa działa w obie strony. Bardzo podobna sytuacja zdarzyła się z moją książką dla młodzieży. Nie wysyłam więc, tylko czekam na propozycje wydawnictw, a wreszcie zaczęły się zdarzać lub jeśli mam możliwość sama jestem wydawcą.

awiola: Co najchętniej czyta Jolanta Miśkiewicz?   

Jolanta Miśkiewicz: Uwielbiam poetów: Mickiewicza, Jesienina, Staffa, Jasnorzewską, prozaików: Musierowicz, Steel, Kraszewskiego, czytam wiersze i prozę znajomych, czyli tak jak w pisaniu – różnorodność. 

awiola: Jakich rad udzieliłabyś osobom chcącym wydać swoją pierwszą książkę? 

Jolanta Miśkiewicz: Piszcie co i jak Wam serce dyktuje. Czasem warto posłuchać zdania innych. Korzystajcie z warsztatów, wysyłajcie na konkursy, a może.... 

awiola: Obserwujesz blogosferę książkową? Jakie są Twoje spostrzeżenia na ten temat. 

Jolanta Miśkiewicz: Nie. Twój blog jest jedynym, na który zaglądam. Zniechęciłam się do nich jakiś czas temu, nie tylko do książkowych. Uważam, że mało w nich szczerości. 

Nie mówię, że zjawisko to dotyczy wszystkich blogów, ale większości na pewno. Jeśli znajoma, koleżanka siostry, szwagier przyjaciółki wyda książkę – potrafimy znaleźć w niej coś dobrego lub ciekawego i podkreślić to omijając rafy niedopracowania, czy wręcz miernoty. Natomiast wróg naszego przyjaciela jest naszym wrogiem i choćby napisał drugą Trylogię, to i tak znajdziemy powód, dla którego nie warto tej książki czytać. Moja uczciwość każe mi dodać, że nie znałyśmy się wcześniej, czyli można założyć, że Twój blog należy do tej mniejszości blogów, na których można polegać. 

awiola: Myślę, że można tak założyć :) Czy polecasz jakieś ciekawe miejsca w Łodzi w których można napić się dobrej kawy i poczytać książkę? 

Jolanta Miśkiewicz: Kochałam Cafe pod Atlasami przy pl. Dąbrowskiego, której już nie ma... Teraz bywam od przypadku do przypadku w różnych kawiarniach, ale to nie to. 

awiola: Co towarzyszy Ci podczas tworzenia – kawa, herbata, czy może coś zupełnie innego? 

Jolanta Miśkiewicz: Cola, zioła (mięta, pokrzywa, melisa) i myśl o..... 

awiola: Ciekawe o czym? Co na koniec chciałabyś przekazać czytelnikom mojej strony? 

Jolanta Miśkiewicz: Jeśli coś jest warte dostrzeżenia starasz się to dostrzec, umiesz zaciekawić, zachęcić... Ale to wszystko czytelnicy wiedzą. Jak raz zajrzą, będą zaglądać.. Pozdrawiam i dziękuję.


Razem z autorką na spotkaniu

Ja również Jolu dziękuję za wspaniały, szczery i wyczerpujący wywiad. Mam nadzieję, że jeszcze będzie okazja, aby się spotkać i porozmawiać. A Wam polecam rozejrzeć się wokół siebie. Z pewnością i w Waszych miastach mieszkają literaci, godni dostrzeżenia i przedstawienia szerszemu gronu odbiorców.



17 komentarzy:

  1. Nie miałam niestety okazji zapoznać się jeszcze z twórcczością autorki ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Twoje wywiady są zawsze niesamowite ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie miałam jeszcze okazji przeczytać żadnej powieści autorki, jednakże w trakcie najbliższej wizyty w bibliotece rozejrzę się. Bardzo lubię czytać Twoje wywiady, masz dar do zadawania ciekawych pytań oraz (jak zauważyła autorka) potrafisz dostrzec to co dla innych jest niewidoczne :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeśli chodzi Siergieja Jesienina to "i".

    OdpowiedzUsuń
  5. Autorka ma ciekawy pogląd na blogosferę, Mało popularny, czy też brutalnie szczery, zależy jak na to patrzeć ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Zazdroszczę Tobie, że poznajesz tylu wspaniałych ludzi i możesz z nimi porozmawiać. Naprawdę świetny wywiad :)
    http://pasion-libros.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Kolejny interesujący wywiad-gratuluje!

    OdpowiedzUsuń
  8. bardzo lubię czytać Twoje wywiady :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Jak czytam o tym, jak postępują wydawnictwa, to nie zazdroszczę autorom, szczególnie tym początkującym, bo wiadomo, że jeśli ktoś już ma renomę, to wtedy wydawnictwa walczą już o danego autora.

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie kojarzę jakoś autorki, ale ciekawa rozmowa.

    OdpowiedzUsuń
  11. U Ciebie na blogu zawsze znajdę ciekawe wywiady, w których mogę poznać równie ciekawe postacie :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Ciekawy wywiad:) Twórczości Pani Jolanty Miśkiewicz nie znam,ale to się zmieni:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Ciekawa rozmowa, jak zwykle:) Ciekawa jestem "Szklanej Kuli"... To przykre, że poetka i pisarka ma tak złe doświadczenia z blogosferą... Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  14. Świetny wywiad :) Spodobało mi się stwierdzenie autorki: "Piszcie co i jak Wam serce dyktuje". :)
    Co do blogosfery i szczerości - ja staram się być szczera i pisać o wszystkim przez co jakiś czas temu miałam nieprzyjemności, ponieważ autorka nie potrafiła się pogodzić z moją opinią i wytknięciem błędów... Było to dla mnie przykre, bo polała się na mnie fala "hejtu", jednak i tak zamierzam zawsze pisać prawdę, moje odczucia i to, co myślę, bo tego samego oczekuję od innych, kiedy czytają coś mojego :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie jeszcze nie spotkały takie nieprzyjemności, ale domyślam się, jakie to musi być przykre.

      Usuń

Dziękuję wszystkim za ślad, który tutaj zostawiacie :)

Copyright © 2016 Subiektywnie o książkach , Blogger