Wakacyjna, pełna smaków miłość - KONKURS!




Wczoraj, miała swoją premierę książka Igi Adams pt. "Smak miłości", a ja nie bez powodu przedstawiałam ją Wam na blogu. Mój egzemplarz powieści już niebawem będzie u mnie, a wasze liczne, entuzjastyczne komentarze odnośnie chęci przeczytania książki, nie pozostały bez echa. Autorka postanowiła bowiem ufundować dla Was jeden - świeżutki, pachnący farbą drukarską egzemplarz powieści. 

Chętni? Zapraszam na konkurs :)


Zasady konkursu: 
  • W konkursie mogą wziąć udział wszyscy, bez wyjątku.
  • Konkurs trwa od dzisiaj do 15 sierpnia 2014 r., do północy.
  • Aby wziąć udział w konkursie, należy wykonać poniższe zadanie konkursowe:

Opisz najlepsze Twoim zdaniem miejsce na wakacyjną, pełną smaków miłość. 
Mile widziane kreatywne odpowiedzi. Ilość znaków i forma nieograniczona.
  • Swoją odpowiedź należy zostawić pod tym postem, jako komentarz wraz ze swoim adresem e-mail.
  • Będzie mi miło, jeśli zamieścicie baner konkursowy na swoich stronach, nie jest to jednak warunek konieczny.
  • Wśród odpowiedzi, jakie pozostawicie pod ogłoszeniem, wraz z autorką wybierzemy jedną, która najbardziej się nam spodoba.
  • Wyniki zostaną ogłoszone w ciągu trzech dni od zakończenia konkursu. Zwycięzcę powiadomię e-mailowo o wygranej. 



Klawiatury w dłonie i do dzieła! Książka czeka na nowego właściciela!


22 komentarze:

  1. Wiele może napisze, że romantyczna Francja lub Włochy to idealne miejsce. Ja mam nadzieję, że takim miejscem dla mnie w tym roku będzie Chorwacja. Jadę tam z moim partnerem na urlop, jednak od jakiegoś czasu między nami czegoś brakuje, jakiejś iskry namiętności. Liczę po cichu, że w tym pięknym kraju pełnym wąskich uliczek i ślicznych kamieniczek, nasze uczucie narodzi się na nowo i będę mogła wykrzyczeć na całe gardło KOCHAM CIĘ. Chorwacja ma nieprawdopodobny klimat i romantyzm w sobie. Lazurowa woda, zabytkowe miasteczka, pełne zakamarków, długie deptaki wokół portów, bajkowy klimat. Moja koleżanka otwarcie mówi o tym, że właśnie tam poczęty został owoc jej miłości do męża. Czyż trzeba większych argumentów i opisów? Wydaje mi się, że wszystko mówi samo przez się. Jak miłość to tylko Chorwacja:)

    mój mail- kasdwaraz@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Muszę pomyśleć, dobrze, że jest dużo czasu na odpowiedź, bo na razie upał mi mózg zlasował;) Zamieszczę baner:)

    OdpowiedzUsuń
  3. To jest wyzwanie - ale pomyślę nad tym.

    OdpowiedzUsuń
  4. Książkę będę mieć, zatem nie biorę udziału w konkursie, ale życzę powodzenia innych uczestnikom zabawy.

    OdpowiedzUsuń
  5. Trzeba będzie pomyśleć :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Paralotnie
    Zaczęło się banalnie na auto-stopa.
    On - Ona
    Rozmowa, rozbudzenie niespełnionych marzeń
    Paralotnia
    Doświadczanie wszystkich stanów.
    Dramat
    Ak 1 Zagubienie
    Ak 2 Fantazja
    Akt 3 Rozstanie
    Lecz mieli mieli swój czas i miejsce na to by się spotkać i doświadczyć tej krótkiej chwili zwanej przez wszystkich ludzi Miłością.

    Miłością przestworzy!

    ( miejsce łąka :-) :-) + paralotnia, bez szampana, ostryg i takich tam :-) )
    babeczkazielona@gazeta.pl wiem że już dawno po północy ale co tam :-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Grecja; w oparach nektaru bogów można się spokojnie up(i)ajać miłością :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Wystarczy piasek czyli plaża nawet mała woda aby ciała mogły w niej wirowac i osoba która na ten moment i na ta chwile nas otumani że cały świat nieważny niewidzilny tylko y razem i ta noc te ciala

    OdpowiedzUsuń
  9. Smak miłości jest w nas. Nie wystarczy się zakochać, lecz pielęgnować tę piękną, wyjątkową i niezwykle, rzadko spotykaną, jedyną miłość. Wystarczy odrobinę chęci, by nasza miłość nabrała niepowtarzalnego smaku. Można by wyruszyć w podróż balonem, gdzie poniesie nas wiatr, gdzie zaskoczy nas świat i wylądować tam, gdzie marzyłam przez cały czas. Błękit nieba, jak ocean. Góry ponad chmury. Słońce grzeje soczyste owoce. A my? My rozkoszujemy się tą przepiękną chwilą, tym smakiem prawdziwej miłości, która niesie ze sobą mnóstwo wspaniałych przygód i tajemnic.

    mój e- mail : aleksandra.kinalska@interia.pl

    OdpowiedzUsuń
  10. Po książkę nie zamierzam na razie sięgać, więc nie biorę udziału w konkursie, powodzenia dla innych!

    OdpowiedzUsuń
  11. Prawdziwa miłość nie wybiera i równą łaską obdarza cudowne plenery, jak i przystanki tramwajowe czy nawet dział z karmami zwierzęcymi w supermarkecie, to truizm. Są jednak miejsca, które rozpalają zbiorową wyobraźnię, wytwarzają specyficzną aurę, jakby zawiesinę w powietrzu, która skłania (albo wręcz zmusza) do poświęcenia jeszcze większej uwagi ukochanej osobie. Albo nawiązania romansu, który jest nieuchronny. Nie będę oryginalna - wybiorę miasto ikonę miłości - Paryż. Ale niekoniecznie oznacza to zaręczyny na osławionej wieży czy splot rąk w stateczku na Sekwanie. Paryż to powolne przechadzki bulwarami, smak kasztanów, cudowne maleńkie księgarenki czy antykwariaty skłaniające do wspólnych bibliofilskich odkryć. To pełne życia i erotyzmu obrazy w Luwrze, które sprawiają, że jesteśmy sam na sam mimo otaczających nas tłumów. To wreszcie kulinarne odkrycia i maleńkie kawiarenki, w których można przypominać sceny z "Do utraty tchu" Godarda i cytować Colette. I z radością odkrywać ten błysk w oku świadczący, że ukochany też je pamięta! Pozdrawiam ciepło polina4@tlen.pl

    OdpowiedzUsuń
  12. Wakacje w lesie,z ludźmi którzy ćwiczą jogę,biegają z kijami i mój dwunastolatek po trudnym rozstaniu rodziców,pełen złości i niemocy wykrzyczenia tego co go boli...bez spojrzeń spod tableta,laptopa...przeżyliśmy chwile rozmawiając,śmiejąc się i pocąc się ...jak głęboka jest miłość matki.. ewcia6@poczta.onet.eu może nie o takiej miłości chcieliście przeczytać,ja jednak chciała o tym opowiedzieć,nie raz tłumiąc łzy bezsilności,wiem że te parę dni bardzo dużo zmieniło w naszym życiu

    OdpowiedzUsuń
  13. justyna238@spoko.pl

    Najlepsze miejsce na wakacyjną miłość? Oczywiście Francja! Dokładniej mówiąc - Paryż, bo przecież to miasto miłości. Pocałunek na szczycie wieży Eiffla i buzujące hormony - marzenie każdej kobiety! ;*

    Wyjeżdżam na wakacje, więc gdybym wygrała (w końcu nadzieja umiera ostatnia) adres podam 24 sierpnia. Myślę, że nie będzie to problem. Tam gdzie jadę nie ma dostępu do internetu :/

    OdpowiedzUsuń
  14. - Nieeeeeeeeeeeeeeeeeee! – to jedyne co mogła wypowiedzieć Molly, gdy rodzice odwołali jej wyjazd do Paryża. Łatwo zrozumieć rozpacz nastolatki, ogarniętej nieopisanym pragnieniem znalezienia romantyczniej przygody. Paryż, miejsce marzeń, namiętnych westchnień.
    - Oj kochanie, nie martw się. Mamy dla Ciebie alternatywę, pojedziesz do cioci Petunii na wieś. – próbowała uspokoić córkę, zatroskana matka. Zabieg ten wywołał jednak przeciwną reakcję.
    Jak oni śmią? – myślała młoda dama – mnie? Mnie, wysyłać na wieś? Co ja tam będę robić, ja, utalentowana, oczytana, elokwentna, nadzwyczaj inteligentna i niezwykle urodziwa!
    Krzyki, płacz i błagania jednak zdały się na nic.
    Następny dzień spędziła już w pociągu.
    Wysiadła na malutkiej stacji, rozejrzała się. Nic tu nie ma. Nikt nawet po nią nie wyszedł. Zapytała pierwszej przechodzącej osoby, jak daleko jest do miasteczka jej cioteczki. 5 km. Świetnie.
    Nie ma co marudzić, ruszyła we wskazaną stronę. Po godzinie ciągnięcia za sobą oblepionej błotem walizki, monotonny krajobraz zaczynał się zmieniać. Nagle, zapatrzona Molly straciła grunt pod nogami. Poślizgnęła się i wpadła do pobliskiego rowu. Kostka wybuchła niemiłym uderzeniem ciepła.
    - Aaaaa! Pomocy! – w odpowiedzi na jej wołania, zjawiła się tylko zjeżdżająca walizka, prosto na nią.
    Tak nasza bohaterka przeleżała w rowie, przykryta walizką jakieś dobre 10 minut, gotując się ze złości i irytującej niemocy. Nadzieja na poprawę sytuacji zaczęła powoli ulatywać.
    Z oddali było słychać odgłosy jadącego powozu. Molly walczyła ze sobą, czy ma wołać o pomoc i jednocześnie skazać swoją osobę na kompromitację? Nie musiała podejmować decyzji.
    Z powozu zeskoczył młody mężczyzna i bez wahania, bez zbędnych pytań wskoczył do rowu. Nie obchodziło go to, że uszkodził swój kunsztowny strój.
    Wziął dziewczynę w ramiona i posadził w wozie.
    - Nic Ci nie jest? – zapytał zmartwiony.
    - Kostka… - tylko tyle była w stanie powiedzieć, dziewczyna oszołomiona urodą i ogładą młodzieńca. Po chwili zemdlała. Jak historia potoczyła się dalej, łatwo się domyślić. Nie zamierzam zdradzać intymnych szczegółów nowej znajomości ale myślę, że śmiało można nazwać ją miłością.
    Molly, pod wpływem nowopoznanego uczucia zmieniła swoje zachowanie, nie trzymała się już utartych schematów. Wiedziała już, że los toczy się własnymi torami i nie warto kierować się stereotypami. A miłość można znaleźć nawet w najmniejszej, bezimiennej wsi, ba! Nawet w zapyziałym rowie.
    Miłość – abstrakcyjne uczucie, nie ma miejsca ani godziny.


    Koniec. Tak posłodziłam, że zbiera mi się na wymioty.

    OdpowiedzUsuń
  15. Widziałam tęczę...całkiem niedawno, po burzy...i tak pomyślałam, że stworzyć coś tak pięknego można tylko z miłości.
    Ale zdaje się, że nie trzeba przetrwać burzy, aby zobaczyć tęczę. Wystarczy woda i odpowiedni taniec świateł.
    Czy miłość nie przybrałaby na sile, nie zarumieniła się i oniemiała w zachwycie na balkonie widokowym nad wodospadem Niagara? Delikatna mokra bryza, miliony kropelek wokół, zapierający dech w piersiach widok i ona..tęcza. Tak właśnie wyobrażam sobie idealne miejsce na miłość :)

    A tak w temacie tęczy...moja refleksja o kolorach miłości ;)
    Najpierw pojawia się BIEL…czysta karta, którą zapisujemy stopniowo, poznając się, rozmawiając, tworząc fundamenty związku.
    Potem CZERWIEŃ…kolor namiętności, fascynacji, pożądania, chcemy ciągle być razem, czuć tą bliskość, cieszyć się nią.
    RÓŻOWY…nie widzimy problemów, wad, przeciwności losu. Nic nie ma znaczenia, gdy jesteśmy razem. Jedni mówią, że to klapki na oczach…ja wolę określenie „różowe okulary”
    SZARY…po dłuższym czasie dopada nas rutyna, szara codzienność z koniecznością płacenia rachunków, nie zawsze satysfakcjonującą pracą, kłótniami i krzyczącymi dziećmi.
    ŻÓŁTY…to kolor radości, kolor słońca…w końcu po każdej burzy nadchodzą pogodne dni, a gdy już się dwoje ludzi „dotrze”, pozna dokładnie swe wady i zalety, to wystarczy potem nie zapominać o słonecznym uśmiechu, buziaku w policzek przed wyjściem do pracy i o optymizmie, który sprawia, że nie przestaje nam się chcieć…bo o miłość trzeba dbać, pielęgnować ją i nie pozwolić jej odejść!
    POMARAŃCZOWY…bo to kolor jesieni…jesieni życia, kiedy z sentymentem wspominamy minione lata, dobre i złe chwile, pokonane przeciwności, widziane zachody słońca, drobne chwile radości, które składały się na setki uśmiechów, którymi obdarzaliśmy się wzajemnie.
    CZARNY…”oraz że Cię nie opuszczę aż do śmierci” – tak mówimy, składając przysięgę małżeńską. Gdy więc nastąpi ten smutny czas i ktoś przyobleka się w czerń, poczucie pustki i straty sprawia, że nasze serce bardzo cierpi…
    BŁĘKITNY…ale kiedyś znów się spotkamy, otoczy nas błękit i wieczne szczęście :D I teraz już nic nas nie rozdzieli!

    Pozdrawiam!
    edyta.cha@wp.pl

    OdpowiedzUsuń
  16. Najlepszym miejscem na wakacyjna milosć jest Chełmno ;) Jest to miasto leżące niedaleko Torunia oficjalnie szczyci się mianem miasta zakochanych, ponieważ od stuleci w tutejszym kościele farnym są przechowywane relikwie św. Walentego. To doskonałe miejsce na wyznanie miłości ukochanej osobie czy oświadczyny ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zapomnialam o mailu szczechowa2009@wp.pl

      Usuń
  17. Godzina: 23.35
    Wydarzenie: koncert
    Miejsce: Plac. Duży plac. Duży plac otoczony prowizorycznym ogrodzeniem. Ochroniarze (miejscowi, może niezbyt inteligentni, ale sympatyczni i zabawni). Tłum, alkohol.taniec, śpiew... Scena oświetlona niemal z każdej strony, oklejona czarno-białymi, zgniecionymi gazetami a to wszystko utrwalone bliżej nieokreśoną substancją. Letni wiatr. Ten wiatr niesie coś dobrego. Tłum, tłum ludzi, ale jest w nim coś...
    ...On: czarne włosy, przetarte jeansy. Ogromne, szaro-niebieskie oczy...
    23.35.05 Spojrzenie.
    23.35.05 cd. Jego uśmiech, błysk oczu.
    23.35.06 Twój uśmiech.
    23.35.07 Jego krok...
    23.35.08...i kolejny...
    23.35.09...w twoją stronę
    ***


    edy.em123@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  18. ***

    sen o Barcelonie realny jak tamta miłość
    namacalna namiętność zadrżała pod skórą
    nieśmiałość dłoni spragnionych dotyku
    zastygła w powietrzu nabrzmiałym grzechem

    nienasyceni nieznośnie chłonęliśmy ten świat
    dzielnice wybrukowane historiami pragnień
    kwitnących w słońcu katalońskim grzane
    antykwariaty pachnące Zafónem

    ulotne spełnienia rozproszył cień świtu
    porzucając dusze w labiryncie ulic
    złudzenia zatruwszy pozostawił tylko
    uczucie zapieczętowane niewzruszeniem muru

    tymczasem artyści sprzedają kalendarze
    czarno-białym filtrem obserwując życie
    wypiwszy z mgłą wspomnień udręczeni opiszą
    jak rodzą się i giną barcelońskie romanse


    Mój email : nika.141@wp.pl

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję wszystkim za ślad, który tutaj zostawiacie :)

Copyright © 2016 Subiektywnie o książkach , Blogger