W antykwariacie u Szarlatana




Wszyscy, którzy regularnie odwiedzają mojego bloga wiedzą, że mam jedno, wielkie marzenie - założyć swój własny antykwariat i zakopać się wśród książek do końca życia. Zanim jednak może marzenie stanie się rzeczywistością, staram się poszukiwać inspiracji i motywacji do działania. Będąc we Wrocławiu nie mogłam więc nie zajrzeć do znanego antykwariatu, którego właścicielem jest autor książki, którą przeczytałam w tamtym roku. Książki, która opisuje historię walki z chorobą, a która mnie zafascynowała, do tego stopnia, że obiecałam sobie, iż kiedyś odwiedzę autora i jego antykwariat. Udało się :)

Stanisław Karolewski nazywany Szarlatanem to antykwariusz, historyk sztuki, fotograf, literat i bibliofil.  Autor już w wieku siedmiu lat opublikował poezję w "Szkolnym Ekspresie", a w 2009 r. wydano jego debiut "W piaskownicy światów. Epos wrocławski". W 2007 r. lekarze wykryli w jego jądrze nowotwór złośliwy. Pomimo wielu przeszkód, autorowi udało się pokonać chorobę. Więcej na ten temat możecie przeczytać w jego książce pt. "Pokonałem raka. 9 sposobów, dzięki którym wyzdrowiałem" - recenzja KLIK.

Pisarz w 2006 r. stworzył we Wrocławiu bardzo klimatyczne miejsce – antykwariat "Szarlatan", którego wnętrze mnie zachwyciło. Zobaczcie kilka zdjęć, jakie udało mi się wykonać będąc w tym niezwykłym miejscu.












Widzieliście te stosy książek oraz różnorakich antyków i staroci? Pośród nich można dosłownie umrzeć, cóż za piękna śmierć! :) A klimatu całości dodaje muzyka, którą słychać od wejścia - stara i nastrojowa. Niestety ze względu na ograniczenie czasowe nie miałam możliwości pobyć dłużej w tym magicznym miejscu. Dlatego też obiecuję sobie, że następnym razem pobuszuję pomiędzy regałami o wiele dłużej. 

W "Szarlatanie" spotkałam prawdziwego Szarlatana, czyli właściciela - Stanisława Karolewskiego. Pomimo zabójczej temperatury, udało mi się namówić autora na zdjęcie. A oto efekt:



A tutaj widzicie dwie książki autora z jego dedykacją. Pierwsza, kupiona w antykwariacie pt. "Bilet na Arkę", a druga z moich własnych zbiorów pt. "Pokonałem raka".




Jeśli więc będziecie we Wrocławiu, zachęcam Was do zajrzenia na ulicę Szczytnicką 51. "Szarlatan" z pewnością Was zachwyci, tak jak i mnie. A może już byliście w tym znanym antykwariacie i macie swoje ciekawe spostrzeżenia?


34 komentarze:

  1. Ojej, uwielbiam patrzeć na półki zapchane niemłodymi książkami : ) Gdy dotykam takiej książki to jakby miała ona swoją historię. Nie tylko napisaną wewnątrz, ale chwile istnienia powiększają jej wartość : >

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie wiedziałam, że takie miejsce w ogóle istnieje. We Wrocławiu nigdy nie byłam, ale mam zamiar kiedyś się wybrać. Z pewnością wtedy tam zajrzę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale niesamowite miejsce! Do Wrocławia niestety mam daleko, ale może kiedyś w dalekiej przyszłości zawędruję :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Gratuluję! :D Jak widać marzenia się spełniają :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetna wyprawa! Trzymam kciuki za Twój przyszły antykwariat! Widzę, że dzień po dniu, stawiasz kolejne kroki, które przybliżają Cię do realizacji marzenia. Tak trzymać!:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudowne miejsce :) Szkoda że tak daleko mam do Wrocławia.

    OdpowiedzUsuń
  7. Uwielbiam takie miejsca, ale rzadko mam okazję w nich bywać :(

    OdpowiedzUsuń
  8. Co za wspaniałe miejsce! Na moje nieszczęście do Wrocławia mam setki kilometrów, ale jak tylko się tam znajdę postaram się odwiedzić antykwariat Pana Stanisława :) Widzę, że idealnie odnajdujesz się w takiej scenerii ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Fantastyczny antykwariat. Zakopać się w takim na wiele godzin to chyba nie byłby żaden problem.
    Cudne miejsce. Klimat książek i antyków - czego chcieć więcej, gdy się go odwiedzi..

    OdpowiedzUsuń
  10. Piękne zdjęcia:) Ponieważ mam skrzywienie na temat masek na ścianę - zapewne drążyłabym temat - skąd ten eksponat:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ale klimatyczne miejsce :) szkoda, że do Wrocławia mam bardzo daleko

    OdpowiedzUsuń
  12. Cudowny człowiek i cudowne miejsce ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Do Wrocławia mam rzut beretem, jakieś pół godzinki pociągiem, a nie miałam zielonego pojęcia, że tam tak świetne miejsca są, mimo że jestem częstą bywalczynią. Z chęcią pokuszę się kiedyś na odwiedziny w tym antykwariacie, na zdjęciach wygląda bardzo klimatycznie. :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Co za fantastyczne miejsce! Ja wolę raczej nowe ksiażki, ale pobyt w antykwariacie pozytywnie mnie nastraja i zawsze coś kupuję. A Tobie życzę, żeby to marzenie kiedyś Ci się spełniło ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Gdyby nie Ty i Twój wpis, nie wiedziałabym, że we Wrocławiu jest antykwariat, który prowadzi nasz polski autor! Nigdy w nim nie byłam, więc jeśli tylko będę w okolicach, postaram się zajrzeć. Co do marzenia - marzenia są po to, aby je spełniać. Trzymam kciuki za Twój przyszły antykwariat. :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Jak czytałam "Księgarenkę w Big Stone Gap", którą chcesz przeczytać, to podobnie ją sobie wyobrażałam:)

    OdpowiedzUsuń
  17. Cudowny ten antykwariat. Uświadomiłaś mi, że tak rzadko odwiedzam te które są u mnie w mieście :(

    OdpowiedzUsuń
  18. Klimatyczne miejsce :). We Wrocławiu byłam tylko przejazdem więc nie miałam możliwości rozejrzeć się za antykwariatem..

    OdpowiedzUsuń
  19. Tyle lat mieszkam we Wrocławiu, a jeszcze nie miałam okazji tam zajrzeć - nigdy nie mam po drodze :c Muszę to nadrobić, skoro tak polecasz :)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  20. Jak tam pięknie! Tak klimatycznie ;)

    OdpowiedzUsuń
  21. Gratuluje przepięknej dedykacji. Bardzo się cieszę, że miałaś tak owocne spotkanie w "Szarlatanie", gdzie poznałaś nie tylko wspaniały antykwariat, ale również i jego właściciela.

    OdpowiedzUsuń
  22. Wybieram się tam już prawie od dwóch lat i nadal tam nie dotarłam. Najwyższy czas się poprawić :) Nie wiedziałam, że właściciel również jest pisarzem, a zdjęcie po raz pierwszy zobaczyłam na fanpage'u Szarlatana właśnie.

    OdpowiedzUsuń
  23. Trzymam kciuki, żeby marzenie się spełniło ;)
    Klimatyczny ten antykwariat, sama mam plan zrobić w pokoju coś podobnego do tych obrazków przypiętych klamerkami, jak już go wyremontuję.

    OdpowiedzUsuń
  24. Czarujący antykwariat, mam nadzieję, że i Tobie uda się stworzyć takie miejsce.

    OdpowiedzUsuń
  25. Świetna sprawa! Mam nadzieję, że Twoje marzenie się spełni i będziesz kiedyś właścicielką równie uroczego antykwariatu ;)

    OdpowiedzUsuń
  26. Wyobrażam sobie, że Twój antykwariat będzie równie urokliwy :)

    OdpowiedzUsuń
  27. Życzę, żeby Twoje marzenie się spełniło. :-)

    OdpowiedzUsuń
  28. Nie wiedziałem nawet o istnieniu tego miejsca.... wybiorę się tam, bo mam baaardzo blisko ;)

    OdpowiedzUsuń
  29. Piękne, klimatyczne miejsce. Chętnie kiedyś je odwiedzę.

    OdpowiedzUsuń
  30. Ale cudowne miejsce! Jak będę we Wrocławiu na pewno zajrzę :)

    OdpowiedzUsuń
  31. Wspaniale, że są takie miejsca :)

    OdpowiedzUsuń
  32. Też myślałam o antykwariacie - ale (pomijając organizacyjne kwestie) problemem byłoby mi cokolwiek sprzedać - mój instynkt posiadacza książek chyba by na to nie pozwolił:) A to miejsce powyżej - bajka wręcz!!

    OdpowiedzUsuń
  33. Miejsce wygląda świetnie :) Tyle książek! :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję wszystkim za ślad, który tutaj zostawiacie :)

Copyright © 2016 Subiektywnie o książkach , Blogger