"Podziwiam blogerki piszące o książkach. To nie jest łatwy kawałek chleba. Robicie to za darmo, z czystej miłości do czytania i chęci podzielenia się wrażeniami z innymi" - Wywiad z Ałbeną Grabowską




Ałbena Grabowska to jedna z pisarek, którą miałam możliwość poznać osobiście. Niezwykle skromna i ciepła osoba, emanująca optymizmem, którym zaraża wszystkich wokół. Zapraszam Was dzisiaj do lektury interesującego wywiadu, jaki przygotowałam wspólnie z autorką. Z pewnością podczas lektury przyda się dobra kawa, bądź herbata :)







Ałbena Grabowska to z wykształcenia lekarz neurolog epileptolog, pracująca w Szpitalu Dziecięcym w Dziekanowie Leśnym. Autorka z bułgarskimi korzeniami, której imię Ałbena oznacza Kwitnącą Jabłoń. W swoim dorobku literackim może poszczycić się pięcioma książkami dla dzieci, książką non-fiction, oraz trzema powieściami dla dorosłych. Prywatnie matka trójki dzieci, uwielbiająca teatr i film.










awiola: Ałbena Grabowska – matka trójki dzieci, lekarka i pisarka. Jak Pani godzi obowiązki domowe z pracą lekarza i pisaniem książek? 

Ałbena Grabowska: Wszyscy mnie o to pytają i zaczynam myśleć, że rzeczywiście dokonuję jakiegoś szczególnego rozciągania czasu. Jestem bardzo dobrze zorganizowana. Czas mam wydzielony, obowiązki posegregowane, żeby ze wszystkim zdążyć, bo priorytetem przecież są dzieci, ich szkoła i zajęcia dodatkowe. Ja je muszę dowieźć, odebrać, nakarmić, etc. Bywam bardzo zmęczona. Na szczęście już nie pracuję tyle, co dawniej. Chodzę teraz do pracy dwa razy w tygodniu i nie pracuję już w klinice, tylko pracowni EEG. To znacznie spokojniejsza praca. Nie mam ponadto dyżurów, co pozwala zaplanować w dowolny sposób wszystkie święta i weekendy. Mam zatem czas na to, żeby oddawać się swojej pasji – pisaniu. 

awiola: Biorąc pod uwagę zorganizowanie, o którym Pani wspomina nasuwa mi się od razu pytanie. Czy nazwałaby Pani siebie perfekcjonistką? 

Ałbena Grabowska: Raczej nie ;-). To prawda, że potrzebuję porządku, żeby funkcjonować. Potrzebuję go też w swoich książkach. Ale to nie jest perfekcjonizm. Według mnie to pojęcie dotyczy osób, które "czepiają się" każdego szczegółu i nigdy nie są z siebie zadowolone. Poprawiają bez końca, frustrując się coraz bardziej. Ja do nich nie należę, chociaż zwracam, ogromną uwagę na szczegół. Detale są u mnie zawsze wycyzelowane, zrobiony staranny research. Nie mam powodu, żeby być niezadowoloną, jeśli czuję, że książka mi się udała, jeśli powiedziałam to wszystko, co chciałam powiedzieć. 

awiola: W książce "Tam, gdzie urodził się Orfeusz" przenosi Pani swoich czytelników do Bułgarii, miejsca swoich korzeni. Czy często odwiedza Pani tę szerokość geograficzną? 

Ałbena Grabowska: Jako dziecko jeździłam na każde wakacje. Potem, kiedy byłam studentką, rzadziej, ale podróż poślubną spędziłam w Bułgarii. Miałam też przerwę. Osiem lat nie byłam w Bułgarii, kiedy wróciłam, już z dziećmi, z mojej tęsknoty i obserwacji współczesnego świata narodził się "Orfeusz". Teraz staram się przynajmniej raz w roku, choćby na krótko odwiedzić Bułgarię.

awiola: Przyznam, że po przeczytaniu powieści "Coraz mniej olśnień" wiedziałam, że poznałam wspaniałą, polską, współczesną pisarkę. Skąd wzięła się inspiracja do napisania tej historii? 

Ałbena Grabowska: Bardzo dziękuję ;-) Ja nie planowałam, że będę pisała książki. Chciałam napisać o Bułgarii. Ale tak się złożyło, że potem powstała bajka terapeutyczna, potem książki dla dzieci o przygodach "Julka i Mai". Przyszedł taki moment, kiedy zadałam sobie pytanie, czy umiałabym i chciałabym napisać powieść. Miałam pewien pomysł. Chciałam napisać historię trzech kobiet, które stanęły w życiu przed dramatycznym wyborem i których losy splatają się ze sobą. Pomysł na konkretny wątek przyszedł mi do głowy w pociągu. Kiedy maszynista ostro zahamował, ja i dziewczyna siedząca naprzeciw mnie zderzyłyśmy się, a z naszych toreb wysypały się dokumenty i portfele. Przyszło mi do głowy, że gdyby ta dziewczyna zginęła w katastrofie kolejowej, ja mogłabym wziąć jej dowód osobisty i spróbować udawać, ze jestem nią. Byłyśmy do siebie dość podobne. To był pierwszy wątek. Udawania własnej śmierci i rozpoczynania nowego życia. Pozostałe przyszły z czasem. 

awiola: To fascynujące, jak takie zwyczajne zdarzenie może mieć wpływ na wenę twórczą. Jest Pani również autorką cyklu książek dla dzieci pt. "Julek i Maja". Czy przypomina sobie Pani najbardziej wzruszający moment na którymś ze spotkań autorskich z udziałem małych fanów Pani twórczości? 

Ałbena Grabowska: To bardzo ważne momenty. Ja mam akurat bardzo dużo spotkań z dziećmi, bo taka jest formuła wydawnictwa dziecięcego. Przychodzi, jedna, dwie, trzy klasy i dzieciaki zaczynają zadawać pytania. Czasami zabawne, czasami nietaktowne, a czasami trzeba solidnie pomyśleć nad odpowiedzią. Dzieci nie da się oszukać. Pamiętam jednego chłopczyka, który prosił mnie o kilka autografów. Zapytałam po co mu moje podpisy. Odpowiedział, że sprzeda na allegro, jeden teraz, a pozostałe wtedy, kiedy będę już sławna. Inny chłopiec podszedł do mnie trzymając w rękach cztery tomy przygód Julka i Mai i powiedział na wdechu: "Proszę panią, to ja jestem Julek". I ostatnia historia sprzed dwóch dni. Mały chłopczyk pytał mnie o to, skąd się biorą choroby. Tłumaczyłam najlepiej jak potrafiłam. Wreszcie on mi przerwał: "A zna pani taką chorobę, która nazywa się NISZCZYCA?" Mogłabym tak wymieniać w kółko. Wiele momentów jest dla mnie wzruszających. 

awiola: Historia z allegro jest chyba najlepsza. Kiedy możemy spodziewać się papierowej wersji książki "Lady M."? 

Ałbena Grabowska: Myślałam, że "Lady M." ukaże się drukiem na początku roku, ale coś wciąż się opóźniało. Było wiele przedmiotów sporu między mną a wydawnictwem. Trzecia powieść ukazała się szybciej niż druga. W końcu usiedliśmy, przeanalizowaliśmy wszystkie za i przeciw i uznaliśmy, że najlepiej dla wszystkich będzie, jeśli nasze drogi się rozejdą. W związku z tym proces wydawniczy zaczynam niejako od początku. Kiedy tylko będę wiedziała, kiedy można się spodziewać powieści drukiem, natychmiast powiem czytelnikom. Zależy mi na wydaniu "Lady M.". W tytułowej bohaterce możemy odnaleźć kawałek siebie, bądź przeciwnie, cieszyć się, że nie mamy nic wspólnego z Małgorzatą, kobietą, która uważała, że może wpływać na postępowanie innych.

awiola: Będziemy więc czekać cierpliwie. "Lot nisko nad ziemią" to Pani najnowsza powieść. Czy zdradzi Pani genezę wymyślenia takiego, dość tajemniczego tytułu? 

Ałbena Grabowska: "Lot nisko nad ziemią" opowiada o kobiecie, która doznała w życiu straty. Najpierw traci możliwość bycia matką, potem męża z którym była bardzo szczęśliwa. Zadaję pytanie, jak sobie radzić z takimi dramatami w życiu. Tytuł nawiązuje do sposobu wychowania bohaterki przez rodziców. Weronika miała się niczym nie wyróżniać. Tak, jak samolot leci nisko nad ziemią, żeby radary nie mogły go namierzyć, tak Weronika miała, przejść przez życie jako osoba przeciętna i szara. Inne znaczenie tytułu to trzymanie się kurczowo ziemi, tak, aby nie wzlecieć wysoko, nie dać się ponieść marzeniom. Są też czytelnicy, którzy mylą słowa z tytułu i odczytują go jako "lotnisko nad ziemią". Tak też można go interpretować. To z kolei symbol tego, że nie można iść na przód, ani cofnąć się do tyłu. 

awiola: Do tej pory spotkałam się wyłącznie z jedną krytyczną opinią "Lotu...”. Jak czytelnicy przyjęli Pani najnowszą książkę?

Ałbena Grabowska: To prawda, że chciałabym, żeby wszystkie recenzje były pozytywne. Tak było przy "Orfeuszu" i przy "Olśnieniach". "Lot" też zbiera bardzo dobre opinie. Rzadko komuś moja książka nie przypada do gustu. Nie czytałam też opinii osoby, która nie była w stanie doczytać książki do końca. W tamtej recenzji blogerka zarzuca mi, że nie polubiła bohaterki, nie zachęciłam jej, żeby chciała ją rozumieć oraz to, że przewidziała zakończenie. Nie weszłam w polemikę, bo nie wydaje mi się, żeby to było moją rolą. Ma prawo do swojej opinii. Ja akurat nie uważam, że moje bohaterki trzeba lubić. Przeciwnie, one są takie, że trudno je akceptować, a utożsamianie się z nimi jest bardzo ryzykowne ;-). Co do zakończenia, to ono nie miało tak zaskakiwać jak w "Olśnieniach". Jest dużo czytelnych znaków, że Weronika jest w takim, a nie innym stanie ducha. Byłam naprawdę uczciwa z czytelnikiem. Mimo to efekt zaskoczenia jest obecny.
Powiedziałabym nieskromnie, że to trudniejsza proza. Czytelnik musi być skoncentrowany na słowie, nie może ominąć żadnej myśli. W zamian za to nie dostanie romansu, ani atrakcyjnych przygód. Ale wierzę, że książka porusza do głębi. 

awiola: Porusza, coś o tym wiem. Na spotkaniu autorskim wyjawiła Pani tajemnicę, że pisze sagę. Czy może Pani zdradzić coś więcej na ten temat swoim czytelnikom? 

Ałbena Grabowska: Właśnie skończyłam pierwszy tom sagi pt.: "Stulecie Winnych". Teraz piszę drugą część. To opowieść obejmująca sto lat z życia pewnej rodziny. Pierwszy tom pod roboczym tytułem "Ci, którzy przeżyli" rozpoczyna się z chwilą wybuchu pierwszej wojny światowej, a kończy wtedy, kiedy rozpoczyna się druga. W każdym pokoleniu, w rodzinie Winnych rodzą się bliźniaczki, które różnią się między sobą. Powieść jest mocno osadzona w realiach. Akcję umieściłam w Brwinowie i okolicach. Pojawią się więc na jej kartach postaci historyczne-Stanisław Lilpop, Jarosław i Anna Iwaszkiewiczowie, Zygmunt Bartkiewicz, Tadeusz Wierusz-Kowalski oraz miejsca: Dom Lilpopów, Stawisko, pałacyk Wieruszów, Marcinówka, kościół, cmentarz, sierociniec i wiele, wiele innych. Pierwszy tom ukaże się w lipcu, kolejny w październiku. 

awiola: A jakie są Pani dalsze plany literackie? 

Ałbena Grabowska: Obecnie jestem skoncentrowana na "Stuleciu". W "międzyczasie" napiszę piątą, ostatnią część przygód Julka i Mai. Jeśli chodzi o książki dla dzieci to mam pomysł na kolejną pozycję, względnie serię. Tym razem dla starszych chłopców. Podobnie jak w "Julkach" rzecz będzie się działa w jakimś stopniu w ludzkim umyśle.
Po zakończeniu sagi być może zmierzę się z kryminałem. Mam taki pomysł na pozycję polsko-bułgarską. Akcja będzie się działa w dwóch krajach, w różnym czasie. Trochę w prehistorii, trochę współcześnie. 

awiola: Widzę, że plany są dalekosiężne, co mnie bardzo cieszy. Obserwuje Pani rozrastającą się blogosferę książkową? Jakie są Pani spostrzeżenia na ten temat? 

Ałbena Grabowska: Bardzo sobie cenię blogerki książkowe. Myślę, że gdyby nie blogosfera, nie byłoby takiego sukcesu "Olśnień". Uwierzyłam w to zjawisko od razu. Wynajdywałam dobrze piszące dziewczyny i wysyłałam im książkę. Ryzykowałam, bo przecież nie wiedziałam, czy książka się spodoba. Teraz mam z blogerkami (między innymi z Panią) bardzo dobre kontakty. Z przyjemnością przesyłam każdą moją kolejną książkę.
Podziwiam blogerki piszące o książkach. To nie jest łatwy kawałek chleba. Robicie to za darmo, z czystej miłości do czytania i chęci podzielenia się wrażeniami z innymi. Niektóre z Was są tak wpływowe, że wydawnictwa zabiegają o recenzje. To nobilitacja mieć zrecenzowaną książkę u danej blogerki. Rekomendacje od konkretnych osób stają się dla książki bardzo ważne. Nie rzadko książkę na okładce rekomenduje nie inny pisarz, tylko właśnie recenzent. Myślę, że to zjawisko będzie się rozwijać. Oczywiście zawsze znajdą się "potknięcia". Będą osoby, które nie umieją pisać, a nie rzadko i czytać. Recenzje mogą być nierzetelne, pisane pod dyktando wydawnictwa lub agresywnego, zakochanego sobie autora, który nie pragnie czytelników, ale wyznawców. Ostatnio przez Internet przewinęła się fala dyskusji na temat blogerki, której kazano usunąć recenzję, ponieważ wytknęła liczne błędy ortograficzne recenzowanej książki.

awiola: Tak, wszyscy słyszeliśmy o tej aferze. Nasze środowisko nadal tym żyje... Ale powróćmy do Pani. Interesuje mnie, co najchętniej czyta Ałbena Grabowska?

Ałbena Grabowska: Najchętniej powieści i kryminały. Mam szczególną słabość do kryminałów szwedzkich i amerykańskich. Ostatnio zaczytuję się przygodami Cormorana Strike’a, jednonogiego detektywa, którego powołała do życia J.K. Rowling. Jeśli chodzi o powieści, to zaczytuję się Doris Lessing, Jose Saramago, Orhanem Pamukiem… Wracam także do kilkakrotnie przeczytanych pozycji. W każde lato wracam do Marqueza i jego Macondo. Teraz czytam "Złodziejkę książek" Marcusa Zusaca. Świetna lektura. 

awiola: Jako doświadczony pisarz, jak postrzega Pani rynek wydawniczy w Polsce? 

Ałbena Grabowska: Ciągle nie czuję się doświadczoną pisarką. Napisałam zaledwie 10 książek. Długo byłam "debiutantką" i ciągle poszukiwałam wydawnictw. Mimo wszystko miałam szczęście. Pierwsza książka "Orfeusz" została wydana przez Świat Książki – bardzo znane wydawnictwo. Moje książki dla dzieci wydaje Akapit Press, a to wydawnictwo skupia największe nazwiska literatury dziecięcej. Teraz także mam wspaniałego wydawcę, który mnie promuje i bardzo wierzy we wspólny sukces. Każdemu tego życzę.
Przykro mi, kiedy czytam wpisy kolegów i koleżanek po piórze rozczarowanych sposobem wydawania i przede wszystkim promocją. Ciarki mnie przechodzą, kiedy słyszę, co z książką potrafią zrobić wydawnictwa "ze współfinansowaniem". Rynek w Polsce jest dziwny. Lwią część zysku zgarnia dystrybutor, księgarnia, potem wydawnictwo. Autor ma najmniej. Ale jeszcze gorzej jest na przykład w Bułgarii. Tam z kolei wydawnictw nie oczekujących od pisarza pieniędzy jest dwa-trzy. Nie ma wolnego rynku wydawniczego. Autor płaci, drukuje 100-200 egzemplarzy i sprzedaje je w kiosku pod domem. To dopiero jest tragedia. 

awiola: Czyli u nas w kraju nie jest jeszcze tak źle, to pocieszające. Co autorka 10 książek preferuje przy pisaniu – kawę czy herbatę? A może coś zupełnie innego? 

Ałbena Grabowska: To zależy od pory dnia. Do południa raczej kawę z mlekiem, po południu herbatę Earl Grey ;-) Zdarza mi się także pić Colę Zero. To moja wielka słabość. 

awiola: Jakich rad udzieliłaby Pani osobom chcącym wydać swoją pierwszą książkę? 

Ałbena Grabowska: Jeśli wierzycie, że to co napisaliście jest dobre – próbujcie. 

awiola: Co na koniec chciałaby Pani przekazać czytelnikom mojej strony? 

Ałbena Grabowska: Pozdrawiam czytelników Awioli ;-) Czytajcie jej recenzje i rekomendacje. Są bardzo rzetelne i napisane pięknym językiem.



Pani Ałbena odpowiedziała na wszystkie nurtujące mnie pytania odnośnie jej obecnej twórczości. Z pewnością wraz z nowymi książkami, jakie planuję podarować czytelnikom - okazja na kolejny wywiad się pojawi. Dziękuję autorce za poświęcony czas, a Was zachęcam do zajrzenia do twórczości Pani Ałbeny Grabowskiej. Moja prywatna mistrzyni suspensu z pewnością Was nie zawiedzie.

Niebawem również, dzięki uprzejmości autorki ogłoszę konkurs, w którym będziecie mieli szansę wygrać egzemplarz "Lotu nisko nad ziemią" wraz z autografem Pani Ałbeny :)



34 komentarze:

  1. Bardzo miła osóbka pani Ałbeny, chętnie poznam jej książkę, czekam na konkurs :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czekam na konkurs, ponieważ ta książka mi się marzy, głównie dzięki Tobie ;) A pierwszym zdaniem tego posta pani Ałbena mnie kupiła ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. bardzo fajna babeczka! Z przyjemnością przeczytałam wywiad, a co do jej książek to jestem zaintrygowana;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ałbena jest właśnie taka, jak napisałaś, to ciepła i przesympatyczna osoba. Jestem dumna, że mogłam Ją poznać osobiście. Wywiad bardzo interesujący. Czekam na papierową wersję "Lady M", bo to książka naprawdę warta uwagi.

    OdpowiedzUsuń
  5. "Coraz mniej olśnień" to genialna książka. Polecam ją każdemu, wielu osobom pożyczałam i zgodnie potwierdzają moje zdanie. Mam nadzieję, że poznam kiedyś "Lot nisko nad ziemią".
    Tymczasem, gratuluję Ci Awiolu udanego wywiadu. Przyjemnie było go sobie przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie znam jeszcze twórczości tej Autorki, ale po tej rozmowie nabieram ochoty na takie spotkanie ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo ciekawy wywiad i to miło ze strony Pani Ałbeny, że pomyślała o nas, blogerach... ;) oczywiście czekam na konkurs

    OdpowiedzUsuń
  8. Z Autorką zetknęłam się właśnie w kontekście "Lotu..." - bardzo bym chciała poznać tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
  9. Przyjemnie przeczytać tak miłe słowa na temat blogerów książkowych :) Jestem bardzo ciekawa twórczości tej autorki i z niecierpliwością czekam na wspomniany konkurs oraz możliwość zdobycia jej najnowszej książki :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Interesujący wywiad, zachęcający do zapoznania się z twórczością pani Ałbeny. Ja chętnie się skuszę.

    OdpowiedzUsuń
  11. Widać, że pisarka to skromna osoba. Określając siebie , że nie jest doświadczoną pisarką, bo napisała zaledwie 10 książek pokazuje, że z jej skromności, świadomości powinni brać przykład, ci twórcy, których pycha jest większa niż ich talent.

    OdpowiedzUsuń
  12. Z twórczością tej autorki nie miałam jeszcze okazji się spotkać, ale muszę przyznać, że wrażenia po wywiadzie sprawiły, że chętnie ten stan rzeczy zmienię. ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Z chęcią zapoznałabym się z twórczością pani Ałbeny. Bardzo miło czyta się takie wywiady. Pozdrawiam! ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Gratuluję wywiadu, jest naprawdę bardzo interesujący :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Bardzo sympatycznie czytało mi się ten wywiad :) Pani Grabowska jest przesympatyczną osobą, miło było się czegoś o niej dowiedzieć. Nie miałam jeszcze okazji przeczytać żadnego z podanych tytułów, jednak koniecznie muszę to zrobić :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Z tego co wiem niewielu blogerów zarabia na swoich recenzjach, więc nie mamy z tego ani łatwego, ani trudnego kawałka chleba. Bo w ogóle nie mamy z tego chleba :-)

    OdpowiedzUsuń
  17. Bardzo miło czytało się wywiad z sympatyczną autorką.:) Mam wielką ochotę przeczytać "Lot nisko nad ziemią". :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Bardzo się cieszę, że autorka docenia pasje i zaangażowanie blogerów. To się ceni.
    Świetny wywiad- gratuluje!

    OdpowiedzUsuń
  19. Na razie mam za sobą tylko "Coraz mniej olśnień", które zwyczajnie wbiły mnie w fotel.
    Trzymam kciuki za wydanie "Lady M.", a wiadomość o tym, że pani Ałbena pisze sagę, po prostu mnie zelektryzowała, uwielbiam takie opowieści:) Będę na nią czekać z niecierpliwością:)

    OdpowiedzUsuń
  20. Jak to możliwe, że wcześniej nie słyszałam o tej autorce? O.O
    Po jej wypowiedziach jestem pewna, że jej książki na pewno przypadną mi do gustu!

    OdpowiedzUsuń
  21. Bardzo lubię wywiady pani Ałbeny, a przede wszystkim cieszą - jako czytelnika wspaniałe pomysły na nowe książki:)

    OdpowiedzUsuń
  22. Jak to miło wiedzieć, że pisarze doceniają nas - mróweczki, które mają przyjemność z czytania ich książek :)
    Wywiad niezwykle udany :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Świetny wywiad:) podobnie jak Autorka lubię herbatę Earl Grey :D

    OdpowiedzUsuń
  24. Bardzo ciekawy wywiad! Ten planowany kryminał z chęcią przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Świetny wywiad, przeczytałam go z przyjemnością:) Autorka jest bardzo ciekawą osobowością choć przyznam szczerze pierwszy raz o niej słyszę. Muszę to nadrobić:)

    OdpowiedzUsuń
  26. Pani Ałbena zrobiła na mnie świetne wrażenie swoimi odpowiedziami na Twoje pytania. Chętnie zapoznałabym się z jej twórczością.

    OdpowiedzUsuń
  27. Autorkę widziałam przelotem na Targach w Poznaniu, bardzo ciekawa rozmowa.

    OdpowiedzUsuń
  28. Ciekawy wywiad :) Ma "zdrowe" podejście do krytyki swej twórczości, oby to się nie zmieniło.

    OdpowiedzUsuń
  29. Bardzo ciekawy wywiad. Aż nabrałam ochoty, by zapoznać się z twórczością tej autorki. :D

    OdpowiedzUsuń
  30. Oooo, jak miło, że autorka tak pochlebnie się wyraża o nas, recenzentkach. :) Mam w planach jej książki. :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję wszystkim za ślad, który tutaj zostawiacie :)

Copyright © 2016 Subiektywnie o książkach , Blogger